Najważniejszy piłkarz w taktyce Barcelony. Xavi zachwycony. "Chwalenie go nigdy mi się nie znudzi"
Marc-Andre ter Stegen dba o defensywę, Robert Lewandowski jest odpowiedzialny za zdobywanie bramek. FC Barcelona nie mogłaby jednak odnosić kolejnych zwycięstw bez Gaviego. 18-latek stał się najważniejszym piłkarzem w taktyce Xaviego Hernandeza.
- Gavi jest fantastycznym zawodnikiem, mówiłem to już wiele razy, ale chwalenie go nigdy mi się nie znudzi. On nie ma żadnych limitów - powiedział Xavi po niedawnym finale Superpucharu Hiszpanii.
Zwycięski mecz z Realem Madryt był zdecydowanie najlepszym występem w dotychczasowej karierze Gaviego. Pomocnik grał na spektakularnym poziomie. Strzelił gola i dołożył do tego dwie asysty. W tym jednym spotkaniu brał udział przy takiej samej liczbie bramek w El Clasico, co Luka Modrić przez całą karierę. Oczywiście, nie popadamy w żadne skrajności, bowiem Chorwat wciąż jest lepszym piłkarzem od wychowanka La Masii, co nie podlega żadnym dyskusjom. Jeśli jednak Hiszpan nadal będzie rozwijał się w tak harmonijny sposób, w przyszłości również dorobi się statusu legendy.
Remedium
Gavi jest w tym sezonie jednym z najważniejszych piłkarzy Barcelony. Już na początku rozgrywek bez większych trudów wygryzł z pierwszego składu Frenkiego de Jonga. Początkowo nastoletni środkowy pomocnik grał na swojej naturalnej pozycji, jednak w ostatnich tygodniach okazał się jeszcze przydatniejszym rozwiązaniem na skrzydłach. W miejscu, które spokojnie trzeba uznać za piętę achillesową w ekipie “Dumy Katalonii”.
Jeszcze latem można było odnieść mylne wrażenie, że boki ofensywy na Camp Nou są skomponowane w idealny sposób. Przedłużono kontrakt Ousmane’a Dembele, kupiono Raphinhę, do zdrowia wrócił Ansu Fati, a do tego Ferran Torres miał odgrywać coraz większą rolę w zespole. Na papierze wszystko wyglądało idealnie. Problem w tym, że każdy kolejny rywal weryfikował siłę, a konkretnie jej brak na skrzydłach. Początkowo najwięcej szans w pierwszym składzie dostawali Raphinha i Dembele, ale żaden z nich nie czuł się dobrze na lewej flance. To zbiegło się w czasie ze zniżką formy Fatiego i Torresa. Wydawało się, że Xavi będzie zmuszony z uporem maniaka stawiać na bocznych napastników, spośród których żaden nie był w formie. Wtedy z pomocą przyszedł uniwersalny “żołnierz” w osobie Gaviego.
18-latek najpierw wcielił się w rolę fałszywego skrzydłowego przy okazji meczu z Atletico Madryt. Pomysł ten okazał się strzałem w dziesiątkę, ponieważ to właśnie Hiszpan zaliczył asystę przy bramce na wagę zwycięstwa. Xavi powtórzył ten manewr we wspomnianym El Clasico. Tam Gavi po raz kolejny udowodnił, że może nie być klasycznym skrzydłowym, ale jego talent wystarczy, aby radził sobie znacznie lepiej od Raphinhi, Ferrana czy Fatiego. Wybitny występ przeciwko Realowi pokazał, że Barcelona już nie musi martwić się o dyspozycję nominalnych napastników. Wystarczy wystawić filigranowego dzieciaka, który nie ma ograniczeń.
Bestia
Najwięcej o Gavim mówiło się właśnie po meczu z Realem, kiedy brał udział przy zdobyciu każdej z trzech bramek Barcelony. Fakty są jednak takie, że nastolatek wyrasta na jedną z kluczowych postaci “Dumy Katalonii” i nawet nie potrzebuje do tego zdobyczy w klasyfikacji kanadyjskiej. Poza popisem w “Klasyku” pomocnik nie strzelił żadnego gola w tym sezonie. Ale to nie przeszkodziło mu, aby w większości spotkań być jednym z liderów zespołu.
- Gavi był dziś najlepszym piłkarzem meczu. Nie strzelił gola i nie miał asysty, ale mówię tak ze względu na jego podania, to, jak pracował w pressingu, intensywność. To serce z nogami. Pasja, którą wkłada w każdy mecz, jest wyjątkowa - podkreślił Xavi po wrześniowym meczu z Sevillą, który Barcelona wygrała 3:0.
- Gavi jest na boisku zwierzęciem, zawsze rywalizuje na najwyższym poziomie. Przy tym jest bardzo młody, wielu zawodników w jego wieku nadal gra tylko w juniorach. Gavi nadal musi wiele się nauczyć, ale jeśli nadal będzie się tak rozwijał, naznaczy erę w Barcelonie - wtórował Sergio Busquets na antenie stacji "Movistar".
- Jakbyś się opisał? Jako zawodnik, który zawsze daje z siebie maksimum dla drużyny. Wiem, że jeszcze mogę się poprawić w wielu aspektach - stwierdził niedawno sam Gavi cytowany przez "Sport".
18-latek ze względu na swoją charakterystykę jest wyjątkową perłą barcelońskiej akademii. Wychowanków La Masii od lat kojarzy się raczej z zawodnikami świetnie wyszkolonymi technicznie, którym brakuje jednak nieco pazura. Z kolei Gavi to gracz, który ogromny piłkarski potencjał łączy z nieprzeciętną niezłomnością. Hiszpan nie boi się ubrudzić, zagrać twardo, zetrzeć się z rywalem. Czasem nieco zbyt delikatna Barcelona potrzebowała takiego “pitbulla”.
Liczby potwierdzają, że Gavi jest zarówno świetnym kreatorem, rozgrywającym, jak i przecinakiem. W tym sezonie wygrywa średnio 3,5 pojedynku na 90 rozegranych minut, z czego 1,35 w powietrzu. I to mimo niezbyt okazałego wzrostu 173 cm. W samym El Clasico wygrał trzy główki, będąc drugim najniższym piłkarzem na boisku. Jednocześnie według portalu “fbref.com” znajduje się w 5% najlepszych piłkarzy, jeśli chodzi o udane dryblingi, podania progresywne i kontakty z piłką w polu karnym rywali. Ze świecą szukać zawodnika, który jednocześnie nosi fortepian i potrafi na nim grać piękne futbolowe etiudy.
Zabójczy duet
Wysoka forma Gaviego to doskonała informacja także dla Roberta Lewandowskiego. Jesienne potyczki z Realem Madryt czy Interem pokazały, że nieodpowiedni dobór skrzydłowych destruktywnie wpływa na poczynania barcelońskiej “dziewiątki”. Z kolei ostatnie El Clasico stanowiło doskonały dowód na to, że “Lewy” i Gavi mogą być idealnymi partnerami w ogrywaniu rywali.
- Sam jestem pod wrażeniem, jak w takim wieku można już być tak dojrzałym piłkarsko. W ciągu kolejnych miesięcy Pedri i Gavi mogą się jeszcze rozwinąć. I nie chodzi mi o umiejętności, które posiadają, bo tutaj trudno byłoby coś poprawić, ale o postęp w ich mentalności - przyznał na początku sezonu Lewandowski w rozmowie dla "Kanału Sportowego".
Niedawno dziennik “Mundo Deportivo” przekazał, że Lewandowski pełni funkcję swego rodzaju mentora dla Gaviego. Według doniesień katalońskiej prasy napastnik już na pierwszych treningach w Katalonii zwrócił uwagę na gigantyczny potencjał pomocnika. Od tego czasu zaczął udzielać mu wielu wskazówek, aby ten stał się jeszcze lepszym piłkarzem. Polak miał polecić Hiszpanowi uważne pilnowanie diety, kompletną rezygnację z napojów gazowanych i większe przyłożenie się do nauki języka angielskiego. Ktoś powie, że są to banalne aspekty, które powinny być oczywistością dla każdego profesjonalisty. Pamiętajmy jednak, że większość szatni Barcelony składa się z piłkarskich dzieciaków, ludzi z dorobkiem dwóch, trzech sezonów na zawodowym poziomie. Młodzi potrzebują wzorców, przewodników pokroju Roberta Lewandowskiego. Potem efekty takiej współpracy uwidaczniają się na boisku.
Szczęście Barcelony
Można tylko domyślać się, w jak złym położeniu byłaby Barcelona, gdyby na początku poprzedniego sezonu Gavi nie dostał szansy debiutu. Dziś Hiszpan już nie jest tylko młokosem, który stawia pierwsze kroki na Camp Nou, ale nastoletnim weteranem. Nie przez przypadek rozegrał dla klubu ponad 70 spotkań, z czego większość w pierwszym składzie.
- Samo bycie młodym nie jest osiągnięciem. Gavi nie gra dlatego, że jest młody, ale dlatego, że jest bardzo dobry - podkreślał Vicente Del Bosque w wywiadzie dla "Mundo Deportivo".
Barcelona ma szczęście, ponieważ Gavi wydaje się zawodnikiem skrajnie zakochanym w tej drużynie. Po każdym golu 18-latek całuje herb i nie wydaje się, aby były to puste gesty w celu przypodobania się tłumom. Pamiętajmy przecież, że zrobił już wiele, żeby w ogóle kontynuować karierę na Camp Nou. Rok temu media informowały, że piłkarz ma na stole kilka atrakcyjnych ofert z Premier League. Mimo możliwości zarobienia kroci, Gavi odrzucił zakusy angielskich potentatów i przedłużył kontrakt z “Barcą”. Przy czym ze względu na problemy finansowe klubu umowa ta nadal nie została oficjalnie zarejestrowana. Pomocnik gra zatem w pierwszej drużynie, zarabiając jak zawodnik z rezerw. Dostaje grosze, chociaż w ekipie Xaviego jest bezcenny.
Joan Laporta powiedział ostatnio, że Gavi i Pedri przypominają mu młodsze wersje Xaviego i Andresa Iniesty. Tego typu porównania na pewno służą za komplement dla młodszego duetu Hiszpanów. Obaj są jednak na tak dobrym poziomie, że nie muszą być do nikogo porównywani. Niech Pedri będzie Pedrim, a Gavi Gavim. To wystarczy, aby obaj wkroczyli do grona najlepszych piłkarzy świata. Gavi niedawno otrzymał nagrodę Golden Boy, chociaż nie jest już żadnym chłopcem. Na boisku to dojrzały zawodnik, bez którego na dziś nie można wyobrazić sobie prawidłowo funkcjonującej Barcelony.