Najlepszy piłkarz Al-Nassr? Niekoniecznie Ronaldo. "Szkoda, że nigdy nie zagrał w lidze z TOP5"
Czy Cristiano Ronaldo zawojuje ligę saudyjską? Przekonamy się już niebawem. Wiemy jednak jedno. W ofensywie Al-Nassr nie powinien być osamotniony. Do pomocy będzie miał gracza, który zachwyca niemal co mecz, grając zarówno efektywnie, jak i efektownie. Aż trudno uwierzyć, że Talisca, bo o nim mowa, nigdy nie zagrał w jednej z pięciu czołowych lig Europy.
Karierę zaczynał w brazylijskim klubie EC Bahia. Wtedy nie miał jeszcze imponujących liczb. Strzelał niewiele goli, od wielkiego dzwonu zaliczył jakąś asystę. Wielki potencjał zobaczyli w nim jednak skauci Benfiki Lizbona, którzy lubują się w poszukiwaniu perełek na południowoamerykańskim rynku. Talisca miał wtedy 20 lat. Wyjechał do Europy, by podbijać ligę portugalską.
Dobry start i zainteresowanie gigantów
W nowym otoczeniu od razu stał się zawodnikiem podstawowej jedenastki. W pierwszych trzech meczach nie wpisał się jeszcze na listę strzelców, ale gdy rozwiązał już worek z bramkami, od razu zapakował hat-tricka w spotkaniu z Vitorią Setubal.
- Jestem bardzo zadowolony ze sposobu, w jaki Talisca się przystosował. To kolejny zawodnik, który za kilka lat przyniesie miliony - mówił po spotkaniu Jorge Jesus, trener Benfiki.
W kolejnych pięciu meczach ligowych Talisca strzelił jeszcze pięć goli i wszyscy szybko przekonali się, że Benfika sprowadziła do siebie prawdziwą perełkę.
Jak jednak przyznawał sam Brazylijczyk, najlepiej smakowało pierwsze trafienie w Lidze Mistrzów. Jego zespół pokonał Monaco 1:0, a on w 82. minucie strzelił jedynego gola.
Talisca trafił wtedy na okładkę portugalskiego “Recordu”, a dziennikarz Adam Bate ze “Sky Sports” informował, że Brazylijczykiem interesują się Liverpool, Chelsea oraz Arsenal. Problemem miał okazać się m.in. brak pozwolenia na pracę w Anglii. Brazylijczyk został więc w Lizbonie przez dwa sezony. Drugi miał już wyraźnie słabszy. Grał mniej, często wchodził tylko z ławki. Łącznie dla klubu z Estadio da Luz rozegrał 78 meczów. Strzelił 20 goli i dorzucił cztery asysty.
Przez Turcję do Anglii?
Latem 2016 roku Benfica wypożyczyła go do tureckiego Besiktasu na dwa lata. Ten ruch okazał się strzałem w dziesiątkę. Talisca grał znakomicie. Bawił się na murawie, strzelał gole, dorzucał decydujące podania. Znów miał okazję pokazać się w Lidze Mistrzów, gdzie karcił takie drużyny jak FC Porto, RB Lipsk czy… Benfica.
Klub z Lizbony mógł żałować, że nie wpisał w umowę wypożyczenia klauzuli zakazującej Brazylijczykowi występu w bezpośrednim meczu. Los skojarzył Benfikę i Besiktas w fazie grupowej Champions League, a wracający na Estadio da Luz piłkarz w doliczonym czasie gry trafił z rzutu wolnego na 1:1.
W Besiktasie czuł się jak ryba w wodzie. Przez dwa sezony strzelił łącznie 37 goli i zaliczył 14 asyst. Brał więc bezpośredni udział przy 51 trafieniach w 80 meczach, w zdecydowanej większości spotkań grając jako ofensywny pomocnik podwieszony pod napastnika, którym przez jakiś czas był Vincent Aboubakar, potem jego klubowy kolega także w Al Nassr.
Świetna dyspozycja w meczach Besiktasu kolejny raz sprowadziła na niego zainteresowanie z mocniejszych lig.
- W marcu 2018 roku dziennik “A Bola” informował, że Manchester United chce wyłożyć za Brazylijczyka 35 mln euro,
- W podobnym czasie media pisały o zainteresowaniu ze strony Romy i Valencii,
- W maju 2018 roku trener Besiktasu, Senol Gunes zasugerował, że Talisca jest już dogadany z Liverpoolem,
Gwiazda egzotycznych lig
W mediach wymieniano nazwy wielkich firm, tymczasem Benfika latem 2018 roku postanowiła ponownie wypożyczyć swojego zawodnika. Tym razem do chińskiego Guangzhou Evergrande. Tam Talisca zaliczył tak kapitalny start (16 goli i osiem asyst w 18 pierwszych meczach!), że już zimą wówczas azjatycki gigant (dziś bankrut), wyłożył za niego na stół 19,2 mln euro. Doliczając do tego wcześniejsze 5,8 mln za wypożyczenie, otrzymujemy już całkiem pokaźną kwotę.
Talisca zdecydowanie był jednak wart tej ceny. Zadomowił się w Chinach, spędził tam ostatecznie aż trzy lata. Popracował z Fabio Cannavaro, spotkał kilku swoich rodaków, w tym Paulinho. Do wywalczonych wcześniej tytułów mistrza Portugalii oraz Turcji, dorzucił też w kampanii 2018/19 mistrzostwo Chin. Z klubem żegnał się po rozegraniu 65 spotkań, w których strzelił 39 goli.
W przeciwieństwie do wspomnianego Paulinho, nigdy nie doczekał się jednak występu w reprezentacji Brazylii, choć kilka razy był powoływany na zgrupowania. Najpierw jeszcze w 2014 roku przez Dungę, cztery lata później już przez Tite. Żaden z nich nie dał mu jednak zadebiutować w barwach “Canarinhos”.
Duet z Ronaldo?
Ostatni, jak do tej pory, przystanek w karierze Taliski to już Al-Nassr. Uniwersalny Brazylijczyk, mogący grać jako napastnik, ofensywny pomocnik czy nawet skrzydłowy, przeszedł do saudyjskiego klubu w lipcu 2021 roku za 8 mln euro.
Jeśli ktoś powiedziałby mu wtedy, że półtora roku później zagra w jednym zespole z Cristiano Ronaldo, pewnie by nie uwierzył. A już na pewno nie wpadłby na to, że spotkają się właśnie w Al-Nassr. Portugalczyk może jednak cieszyć się, że będzie miał do pomocy kolegę z Kraju Kawy, bo ten wyrósł w ostatnich miesiącach na jedną z największych, a może i największą gwiazdę rozgrywek.
Poprzedni sezon Talisca zakończył jako najlepszy strzelec Al-Nassr. W lidze trafiał do siatki 20 razy. Lepszy w całych rozgrywkach okazał się jedynie znany z występów m.in. w Watfordzie czy Manchesterze United - Odion Ighalo. Nigeryjczyk zdobył wówczas dla Al-Hilal 24 bramki. W obecnej kampanii sytuacja już się odwróciła. Po 12 kolejkach liderem klasyfikacji strzelców z 11 trafieniami jest właśnie Talisca, a Ighalo, który traci do niego trzy oczka, jest drugi.
28-letni Brazylijczyk błyszczy formą, a po obejrzeniu niektórych jego zagrań, można zbierać szczękę z podłogi. Zobaczcie sami tego gola.
Aż dziw bierze, że nigdy nie spróbował swoich sił nawet nie tyle w czołowym klubie Europy (bo i takie się nim interesowały), ale nawet którejś z topowych lig. Wiemy jednak, że nie wszyscy Brazylijczycy w ogóle mają takie ambicje, by wspomnieć choćby innego gracza z tego kraju - Hulka. Jego droga była bardzo podobna. Brazylia, Portugalia, Chiny.
Bardzo ciekawe jak będzie układała się teraz współpraca Taliski z Ronaldo. To może być, przynajmniej jak na warunki ligi saudyjskiej, zabójczy duet.