Najlepszy kandydat na nowego trenera Manchesteru United. Ma wszystko to, czego nie ma Erik ten Hag

Najlepszy kandydat na nowego trenera Manchesteru United. Ma wszystko to, czego nie ma Erik ten Hag
Ryan Jenkinson / pressfocus
Radosław  - Przybysz
Radosław Przybysz05 Oct · 13:00
Sytuacja Erika ten Haga w Manchesterze United jest coraz trudniejsza. Brytyjskie media wymieniają nazwiska kandydatów do zastąpienia go na Old Trafford, ale dla nas faworyt powinien być jeden.
W czwartek Manchester United zremisował na wyjeździe z FC Porto 3:3. Remis na niełatwym terenie, gdy przy stanie 2:3 czerwoną kartkę (w drugim meczu z rzędu) zobaczył Bruno Fernandes, może być uznany za mały sukces, ale przecież "Czerwone Diabły" po 20 minutach tego meczu prowadziły 2:0. Potem jednak znowu traciły gole z trudną do zrozumienia łatwością. To był już 24. mecz za kadencji Erika ten Haga, w którym pozwoliły rywalom na zdobycie co najmniej trzech bramek.
Dalsza część tekstu pod wideo
Łatwość zagrożenia bramce Andre Onany, słabość mentalna zespołu, który szybko się poddaje, dziwne decyzje personalne (jak zdjęcie w przerwie dobrze dysponowanego Marcusa Rashforda) i dziwne wypowiedzi przed- i pomeczowe. W zespole Erika ten Haga niewiele zmienia się na lepsze, choć przecież to ten sezon, gdy ma do dyspozycji już niemal wszystkich, zdrowych zawodników (z podstawowych graczy niedostępny od dłuższego czasu jest tylko Luke Shaw, a ostatnio Kobbie Mainoo) i gdy dokonał kolejnych kosztownych transferów, miał być weryfikacją jego pracy. Na razie ma na koncie dwa punkty w Lidze Europy, trzy porażki po sześciu kolejkach Premier League i tylko pięć strzelonych goli. Mniej strzeliło tylko Southampton.
W niedzielę na United czeka kolejny trudny test. Po porażce w druzgocąco słabym stylu z Tottenhamem czas na wyjazd na Villa Park, gdzie właśnie przegrał Bayern Monachium. Na to spotkanie wybiera się też współwłaściciel klubu, Sir Jim Ratcliffe, który na razie oglądał z trybun tylko przegrany 0:3 mecz z Liverpoolem. A na wtorek zaplanowane jest jego spotkanie z kierownictwem pionu sportowego: jego prawą ręką Sir Dave'em Brailsfordem, CEO klubu Omarem Berradą, dyrektorem sportowym Danem Ashworthem i dyrektorem technicznym Jasonem Wilcoxem.
Wspomniany na początku gol Harry'ego Maguire'a na 3:3 z FC Porto mógł odroczyć wyrok, ale klimat wokół Ten Haga jest tak gęsty, że kolejny słaby występ może przypieczętować jego los.
O starych i nowych problemach United, o braku rozwoju drużyny i zawodników, wreszcie o argumentach obrońców "ETH" rozmawialiśmy z Maćkiem Łuczakiem w najnowszym odcinku programu "Halo, Premier League" na kanale Meczyków. Tam też padło nazwisko jednego z kandydatów na następców Erika ten Haga, który naszym zdaniem byłby wyborem idealnym. To Thomas Frank.
Menedżer Brentford, który w środę skończy 51 lat, był już na liście nowych władz MU latem, gdy w klubie zastanawiano się, czy kontynuować pracę z Holendrem, czy postawić na kogoś innego. Ostatecznie Erik ten Hag dostał kolejną szansę, co więcej przedłużono z nim kontrakt. Ale na liście potencjalnych następców, do której dotarł The Times, byli Mauricio Pochettino, Kieran McKenna, Thomas Tuchel i właśnie Thomas Frank.
Dzisiaj Pochettino nie jest już dostępny, bo podjął się zadania poprowadzenia reprezentacji Stanów Zjednoczonych na mundialu 2026. McKenna odrzucił zakusy wielu większych klubów i przedłużył kontrakt z Ipswich. Wolny pozostaje Tuchel, a Frank kontynuuje swoją pracę w Brentfordzie. Jest obecnie drugim najdłużej pracującym w jednym klubie Premier League trenerem po Pepie Guardioli. Najpierw awansował z "Pszczołami" do Premier League, a potem zajmował z nimi kolejno 13., 9. i 16. miejsce.
Nie brzmi to niesamowicie, ale nabiera innego kontekstu, gdy zdamy sobie sprawę z realiów, w jakich pracuje Duńczyk. Brentford to klub o drugim najmniejszym budżecie płacowym w Premier League. W rywalizacji z gigantami musi radzić sobie sposobem, który świetnie w swoim materiale dla Viaplay przedstawił Jakub Krupa. Ściąga głównie młodych, nieznanych szerzej zawodników zza granicy i z niższych lig, by później sprzedać ich za duże pieniądze. Tak jak Davida Rayę do Arsenalu, Olliego Watkinsa do Aston Villi czy Ivana Toneya do Arabii Saudyjskiej.
Zeszły sezon był dla nich najtrudniejszym od awansu. Toney - najważniejszy napastnik i lider ofensywy - został na osiem miesięcy odsunięty od wszelkich aktywności zawodowych w ramach kary za obstawianie meczów u bukmachera. Spadła na nich plaga kontuzji. Przez cały sezon musieli sobie radzić choćby bez podstawowych wahadłowych - Rico Henry'ego i Aarona Hickeya. Między 15. i 32. kolejką wygrali tylko dwa spotkania, ale pod koniec sezonu złapali lepszą formę i ostatecznie zajęli 16. miejsce z bezpieczną przewagą 13 punktów nad strefą spadkową.
W tym sezonie zajmują na razie 12. miejsce, jedno nad Manchesterem United. Też wygrali dwa spotkania, też jedno zremisowali i też trzy przegrali. Wszystkie trzy na wyjazdach, a kalendarz ich nie oszczędzał: grali kolejno z Liverpoolem (0:2), Manchesterem City (1:2) i Tottenhamem (1:3). W każdym z tych spotkań, mimo końcowego wyniku, stawiali duży opór rywalom.
- Nie pamiętam, aby przez osiem, dziewięć lat jakaś drużyna grała przeciw nam tak jak Brentford w pierwszych 30 minutach. Nie byliśmy najlepsi i zasłużyli na to, aby prowadzić 2:0. Za każdym razem, gdy mieli piłkę, stwarzali sobie okazje. Byli naprawdę dobrzy i mieliśmy szczęście. To nadzwyczajna drużyna, cierpimy w meczach z nimi odkąd awansowali, wszystkie pojedynki z Thomasem Frankiem były trudne - przyznał Pep Guardiola po spotkaniu na Etihad.
- To kwestia czasu, kiedy Frank trafi do dużego europejskiego klubu. Jestem dobry w kilku rzeczach, a jedna z nich to rozpoznanie umiejętności menedżera. To się wydarzy - dodał.
Nie jest to wielka kontrowersja. Duńczyk w ostatnich latach był łączony nie tylko z Man Utd, ale też z Tottenhamem (wtedy zdecydował się zostać w Brentford, a "Koguty" zatrudniły Ange'a Postecoglou) czy Liverpoolem (ostatecznie wybór padł na Arne Slota).
W tym sezonie Brentford ma problemy z traceniem goli. Piłkarze Franka nie zachowali jeszcze czystego konta, obrońcy popełniają błędy indywidualne, ale w sobotnim spotkaniu z Wolverhampton będą faworytem. A ich pierwszym rywalem po przerwie reprezentacyjnej będzie... Manchester United. Co ciekawe, w każdym z trzech ostatnich spotkań zaczynali od środka na tyle dobrze, że strzelali gola w ciągu pierwszych 60 sekund. Nie dokonał tego nikt wcześniej.
A przecież też muszą sobie radzić bez Igora Thiago - najdroższego zakupu w historii klubu, który miał być następcą Toneya na środku ataku, ale doznał kontuzji kolana, przez którą nie zagra do końca roku. W meczu z City stracili także Yoane Wissę, kluczowego napastnika. Pod nieobecność reprezentanta DR Konga cała gra ofensywna "The Bees" kręci się wokół znakomitego Kameruńczyka, Bryana Mbeumo, który w tym sezonie strzelił już pięć goli. Więcej o nim piszemy TUTAJ.
Choć sezon 2023/24 nie był dla ich udany, to i tak potrafili urwać punkty Tottenhamowi, Chelsea, Brighton, Aston Villi czy Manchesterowi United u siebie. Na Old Trafford 7 października prowadzili 1:0 do 93. minuty, ale przegrali 1:2 po dwóch golach wprowadzonego z ławki Scotta McTominaya. O tym, że United może w tym sezonie brakować skuteczności sprzedanego do Napoli Szkota pisałem TUTAJ.
Jednak to w sezonie 2022/23 zyskali opinię "pogromców faworytów". Już w drugiej kolejce rozbili 4:0 Manchester United w pierwszym wyjazdowym meczu Ten Haga w Premier League. Są też do dziś ostatnim zespołem, który pokonał Manchester City na Etihad - 2:1 po dwóch golach Toneya - i jedynym do dziś, który potrafił pokonać City dwukrotnie w jednym sezonie - w ostatniej kolejce dołożyli wygraną 1:0 u siebie. To były te cierpienia, o których mówił Guardiola.
Frank potrafi więc grać z mocnymi rywalami (co jest bolączką MU Erika ten Haga), potrafi wnosić zawodników, z którymi pracuje, na wyższy poziom (zerknijcie skąd i za jakie kwoty trafiali do Brentfordu jego kluczowi piłkarze). Potrafi też ciekawie opowiadać o futbolu i zbudować wokół klubu pozytywny klimat. Ma charyzmę i świetnie się komunikuje, co nie jest mocną stroną obecnego szkoleniowca United.
Ma również wieloletnie doświadczenie z pracy w Premier League. Zna doskonale styl i filozofię każdego ligowego rywala, czego brakuje innym kandydatom obecnie łączonym z "Czerwonymi Diabłami", jak Simone Inzaghi czy Massimiliano Allegri. Zdolność sprawnego przekazania swoich założeń w płynnym angielskim to również atut, którego nie należy deprecjonować. Jest też trenerem uniwersalnym taktycznie, potrafi wykorzystywać najlepsze cechy swoich graczy zarówno w ustawieniu 4-3-3, jak i 3-5-2. Dopasowanie taktyczne Franka do MU opisano w poniższym wątku na X.
Na razie przekaz decydentów Old Trafford się nie zmienia: klub wierzy w wizję i rozwój pod wodzę Erika ten Haga. Ale słowo "na razie" jest tu kluczowe. Jeśli na Villa Park dozna kolejnej zawstydzającej porażki, październikowa przerwa na reprezentacje może być dobrym czasem, by dokonać tak wyczekiwanej przez wielu zmiany.
Faworytem do zastąpienia Holendra jest oczywiście jego asystent, były wybitny napastnik Man Utd i były trener PSV Eindhoven, Ruud van Nistelrooy. Ale gdyby Ratcliffe, Berrada i Ashworth szukali poza klubem, Frank jawi się jako najbardziej sensowna opcja. Przynajmniej naszym zdaniem.

Przeczytaj również