Najlepsze transfery letniego okienka. Jest Polak! Imponująca lista
Połowa sezonu za nami. Z tej okazji wybraliśmy dziesięć najlepszych transferów letniego okienka w pięciu najmocniejszych ligach Europy. Niespodzianek nie brakuje.
Na wstępie zaznaczmy, że nie uwzględnialiśmy zawodników, którzy już wcześniej byli związani z danym zespołem, a latem tylko ich wykupiono. Z tego względu w zestawieniu zabrakło między innymi świetnie dysponowanych Davida Rayi z Arsenalu czy Hugo Ekitike z Eintrachtu Frankfurt.
Kryterium decydującym o znalezieniu się na liście był stosunek jakości do ceny. Jednocześnie pod uwagę braliśmy także inne czynniki, między innymi oczekiwania względem danego piłkarza.
Z racji przyjętych przez nas ograniczeń niezbędna okazała się selekcja. Kilku graczy niechętnie pominęliśmy, ale wciąż zasługują na wyróżnienie: Ayoze Perez (Villarreal), Nico Paz (Como), Michele Di Gregorio (Juventus), Pascal Gross (Borussia Dortmund) oraz Emile Smith Rowe (Fulham).
Elliot Anderson (Newcastle United -> Nottingham Forest)
Pochwała nie tylko samego zawodnika, ale też struktury transferu ukutej przez Nottingham Forest, rewelację bieżącego sezonu Premier League. Przed rozpoczęciem rozgrywek angielskie kluby były zmuszone do kilku kreatywnych ruchów w celu dostosowania się do wymogów stawianych przez PSR, czyli wewnętrzne FFP. Tym samym zespoły zmieniało wielu zawodników drugiego rzędu, za których płacono pierwszorzędne kwoty. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
Wydawało się, że jednym z takich piłkarzy jest Anderson, który zamienił Newcastle United na Nottingham za bagatela 35 milionów funtów. Po czasie okazało się, że "Tricky Trees" ubiły znakomity interes. Szkot stał się kluczową postacią układanki Nuno Espirito Santo, wystąpił w 16 z 17 możliwych meczów, zanotował też pięć asyst, czyli najwięcej w całej drużynie. 22-latek, zadziornością przypominający wczesnego Wayne'a Rooneya, ma papiery na duże granie.
Nottingham cieszy się z Andersona tym mocniej, że w drugą stronę wysłano Odysseasa Vlachodimosa. Grek, którego transfer wymuszono, kosztował Newcastle United 20 mln funtów. Obecnie 30-latek pełni rolę trzeciego (!) bramkarza "Srok".
Mecze: 17 Gole: 0 Asysty: 5
Julian Alvarez (Manchester City -> Atletico Madryt)
Od samego początku można było zakładać, że Atletico nie straci na sprowadzeniu Alvareza. Co prawda Argentyńczyk potrzebował nieco czasu na rozluźnienie, ale od połowy września niemal nie zwalnia tempa. Jego trafienia w La Liga przyniosły drużynie Diego Simeone już siedem punktów, zaś dublet w Pucharze Króla zapewnił awans do drugiej rundy. Blask 24-latkowi kradnie nieco skuteczność Alexandra Sorlotha, jednak dawny gwiazdor Manchesteru City broni się na tyle, że zapłacone za niego 75 milionów euro nie brzmi niedorzecznie. A to już naprawdę spory sukces.
Mecze: 26, Gole: 12, Asysty: 2
Michael Olise (Crystal Palace -> Bayern Monachium)
W Anglii wciąż żałują, że zawodnik tego kalibru opuścił Premier League i to wcale nie za kosmiczne pieniądze. 60 milionów euro przeznaczone na Francuza od samego początku traktowano jako sporą promocję, tym bardziej na angielskim rynku, gdzie zbliżone kwoty płaciło się i płaci za piłkarzy zwyczajnie gorszych. Olise tymczasem był niemal gwarantem jakości, mogącym z miejsca poprawić sytuację choćby obu drużyn z Manchesteru. Finalnie na Wyspach - z rozmaitych względów - nikt po 23-latka nie sięgnął, co wykorzystał Bayern. I to wykorzystał wzorowo, z całego letniego zaciągu "Die Roten" to właśnie Olise broni się najmocniej, o ile w ogóle. Niemcy w paru kwestiach przeszarżowali, ale akurat sprowadzenie skrzydłowego Crystal Palace było strzałem w środek tarczy.
Mecze: 23, Gole: 9, Asysty: 9
Mateo Retegui (Genoa -> Atalanta)
Latem Atalanta rozstała się z Duvanem Zapatą - napastnikiem kultowym, skutecznym, ale też wiekowym. W miejsce 33-letniego Kolumbijczyka, za którego Torino wyłożyło nieco ponad osiem milionów euro, ściągnięto znacznie młodszego Mateo Reteguiego. Naturalizowany Włoch właściwie z miejsca udowodnił, że na strzelaniu goli też zna się cokolwiek nieźle. W tym momencie już przebił dorobek Zapaty z całego poprzedniego sezonu, jest również lepszy od samego siebie z poprzednich rozgrywek. Retegui z pewnością korzysta tego, że otoczenie ma znacznie lepsze niż na wcześniejszych etapach kariery, ale sam też konsekwentnie się rozwija. Nie da się przejść obojętnie wobec faktu, że podopieczny Gian Piero Gasperiniego walczy o tytuł króla strzelców Serie A, a nawet zgłasza się do wyścigu o Złotego Buta.
Mecze: 25, Gole: 14, Asysty: 4
Tim Kleindienst (Heidenheim -> Borussia Moenchengladbach)
Jeśli kilkanaście miesięcy temu niemal nikt nie słyszał o Kleindienstcie, to nie była to wielka niespodzianka. Od początku bieżącego sezonu rosły napastnik awansował jednak z gwiazdora Heidenheim do lidera Gladbach, a przede wszystkim reprezentanta Niemiec. Julian Nagelsmann, wciąż poszukujący optymalnej "dziewiątki", postanowił zaufać 29-latkowi. Efektem były cztery występy w meczach Ligi Narodów, które doświadczony piłkarz okrasił dubletem z Bośnią i Hercegowiną.
Jeszcze lepiej Kleindienst wypada w rozgrywkach krajowych. Sprowadzony za siedem milionów euro snajper zdobył już dziewięć bramek w Bundeslidze, a do tego dołożył pięć asyst. Pod względem liczby trafień wyprzedza go zaledwie trzech graczy, a w klasyfikacji kanadyjskiej wychowanek FC Viktoria Juterbog również zajmuje czwarte miejsce. Wyprzedza przy tym tuzy pokroju Jamala Musiali, Hugo Ekitike, Patricka Schicka czy Benjamina Seski.
Mecze: 17, Gole: 9, Asysty: 6
Kamil Grabara (FC Kopenhaga -> Wolfsburg)
Polski rodzynek w tym zestawieniu, ale bynajmniej nie na wyrost. Ze wszystkich bramkarzy w ligach TOP5 Grabara plasuje się na dziesiątym miejscu pod względem liczby interwencji. W całej Bundeslidze nie ma zaś zawodnika, który miałby ich więcej. Istnieje uzasadnione podejrzenie, że gdyby nie 25-latek, Wolfsburg byłby żywo zaangażowany w walkę o utrzymanie. Właściwie w każdym meczu Grabara jest chwalony, chociaż czystych kont nie ma zbyt wiele. Wynika to jednak z prostego faktu, że utalentowany golkiper regularnie ratuje swoich kolegów. Według FBRef wpuścił 3,1 gola mniej niż wskazywały na to uderzenia rywali.
Istotna jest również cena. "Wilki" zapłaciły za jednokrotnego reprezentanta raptem 13,5 mln euro. To kwota, która bez problemu się zwróci. Polakiem już teraz interesują się znacznie mocniejsze drużyny, mogące zaproponować naprawdę porządne pieniądze. Kwestią czasu wydaje się ponowne zawitanie Grabary do zespołu walczącego o najwyższe laury. Tym razem jednak jego rola będzie nieporównywalnie większa.
Mecze: 18, Czyste konta: 6
Giovani Lo Celso (Tottenham -> Real Betis)
Argentyńczyk od dłuższego czasu kursował między Hiszpanią i Anglią, ale w końcu znów zacumował w Realu Betis. Wrócił w wielkim stylu, a wyłożone pięć milionów euro wygląda po prostu śmiesznie. Lo Celso to niekwestionowany lider drużyny - chociaż stracił już kilka meczów ze względu na urazy, to mimo wszystko zdołał strzelić osiem goli, co jest najlepszym wynikiem w zespole, imponującym tym bardziej, że przecież mowa jest o środkowym pomocniku. 28-latek wygrywa w tej kwestii nie tylko z szalenie nieskutecznym Abde Ezzalzoulim, ale też Vitorem Roque.
Dorobek etatowego reprezentanta kraju mógłby być przy tym jeszcze lepszy, gdyby nie koledzy. Na koncie Lo Celso widnieje tylko jedna asysta, ale to wynik przekłamany. Dowodem mecz przeciwko Rayo Vallecano, kiedy to Argentyńczyk dyrygował całą grą do spółki z Isco, rozdawał piłki na prawo i lewo. Miał trzy kluczowe podania, stworzył jedną dogodną okazję do zdobycia bramki, a to wszystko jak krew w piach. Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz w tym sezonie, wszak podopieczny Manuela Pellegriniego wykreował w tym sezonie tyle szans co Pedri, a więcej niż między innymi Kylian Mbappe, Dani Olmo lub Nico Williams.
Mecze: 14, Gole: 8, Asysty: 1
Joao Neves (Benfica -> PSG)
Transfer obarczony sporym ryzykiem, bo Benfica pokazała już, że potrafi sprzedawać młodych zawodników po zawyżonej cenie. 60 milionów przeznaczone na Nevesa nie jest może promocją, ale wydaje się ceną odpowiednią. 20-latek już teraz zapracował na status lidera PSG, umiejętnie kontroluje tempo i dorzuca sporo asyst. Na tym etapie sezonu ma ich sześć w Ligue 1. W ligach europejskiego TOP5 to wynik genialny, jeśli chodzi o środkowych pomocników. Lepiej wypada jedynie Florian Wirtz, ustawiony przecież pięterko wyżej niż nowy gwiazdor paryżan.
Neves wyróżnia się bowiem nie tylko pod względem gry do przodu, ale również mocno pracuje w destrukcji. Chociaż występuje w krajowym potentacie, to wykręcił drugi wynik pod względem liczby odbiorów, a jednocześnie zupełnie nie łapie kartek. Absolutnie wszechstronny piłkarz.
Mecze: 22 Gole: 2 Asysty: 6
David de Gea (bez klubu -> Fiorentina)
W pewnym momencie wydawało się, że kariera Hiszpana znalazła się na zakręcie, z którego nie sposób wyjechać. De Gea był bez klubu przez ponad rok, a kiedy już sobie jakiś znalazł, to sięgnęła po niego Fiorentina. Nie potentat, nie słabiak, po prostu Fiorentina. We Florencji 34-latek wyrósł jednak na topowego bramkarza w Serie A. Dość powiedzieć, że to właśnie były gracz Manchesteru United zdetronizował Michele Di Gregorio w naszym zestawieniu.
Hiszpan liczbowo wypada lepiej niż Włoch. Gracz "Violi" ma aż 83% skutecznych interwencji, jest najlepszy we Włoszech. Jego rywal zaś odbija 76,7% strzałów rywala, ale zanotował przy tym znacznie mniej interwencji, bo 20 w stosunku do 37. De Gea prezentuje się powyżej oczekiwań, jest jednym z powodów, dla których Fiorentina wróciła do czołówki ligi. Warto dodać, że defensywa dowodzona przez weterana jest najszczelniejszą w Serie A, chociaż należy pamiętać, że rozegrała dwa spotkania mniej niż większość stawki.
Mecze: 14, Czyste konta: 6
Alexander Sorloth (Villarreal -> Atletico Madryt)
Rosły Norweg nie zawsze jest pierwszym wyborem Diego Simeone. Ba! Zwykle nim nie jest, bo w Lidze Mistrzów i La Liga zaczyna głównie na ławce rezerwowych. A mimo tego 29-latek kosztujący 32 miliony euro znalazł się w gronie najlepszych transferów letniego okienka. To zasługa nadzwyczajnej skuteczności i przydatności Sorlotha. Zawsze gdy wchodzi na boisko, rywale muszą przygotować się na nadciągające kłopoty.
Na ten moment Norweg ma osiem trafień w La Liga, połowę z nich strzelił jako zmiennik. Średnio zdobywa bramkę co 97 minut. Ze wszystkich graczy w Hiszpanii, którzy strzelili przynajmniej pięć goli, lepszą częstotliwością mogą pochwalić się jedynie Ayoze Perez (92 minuty) i Robert Lewandowski (92 minuty). Sorloth znalazł się więc w elitarnym gronie, a w naszym rankingu wyprzedził Pereza ze względu na wagę trafień i asyst. Norweg zapewnił Atletico 17 punktów (!!!), natomiast Hiszpan Villarrealowi dał ich 11.
Mecze: 25, Gole: 8, Asysty: 2