"To był piłkarz z innej planety". Wystartował w Wiśle Kraków jak rakieta. Potem nie było tak kolorowo

"To był piłkarz z innej planety". Wystartował w Polsce jak rakieta. Potem nie było tak kolorowo
NORBERT BARCZYK / PRESSFOCUS / pressfocus
Dominik - Budziński
Dominik Budziński11 Jul · 08:30
Na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat przez Wisłę Kraków przewinęło się wielu obcokrajowców, którzy radzili sobie na polskich boiskach znakomicie. Postanowiliśmy więc wyselekcjonować wśród nich najlepszą jedenastkę.
W kilku przypadkach wybór był naprawdę trudny, bo, jeśli nie myli się strona historiawisly.pl, dla “Białej Gwiazdy” zagrało już 149 zagranicznych piłkarzy. Niektórzy okazywali się oczywiście transferowymi niewypałami, inni byli po prostu przyzwoici, ale nie zabrakło też tych, którzy zapisali piękną kartę w historii krakowskiego klubu.
Dalsza część tekstu pod wideo
Po części pod uwagę braliśmy zasługi dla Wisły, po części także umiejętności i formę, w jakiej dany zawodnik był podczas przygody z “Białą Gwiazdą”. Nie zabrakło bowiem postaci, które co prawda nie zakotwiczyły przy Reymonta na długo, ale spisywały się, nawet przez krótki okres, naprawdę fantastycznie.
W kilku przypadkach lekko zmodyfikowaliśmy też pozycje poszczególnych piłkarzy, aby faktycznie zmieścić w składzie tych najlepszych z najlepszych. Dlatego na przykład boki defensywy obsadzili dwaj gracze występujący zazwyczaj na lewej stronie.
A teraz konkrety. Oto najlepsze zagraniczna jedenastka w historii Wisły Kraków.

Bramkarz: Sergei Pareiko

Trzeba przyznać, że akurat na tej pozycji Wisła nie miała w swojej historii wielu zagranicznych kozaków. Najlepsze wspomnienia bez wątpienia pozostawił po sobie więc Sergei Pareiko, który owszem, zawiódł w pamiętnym meczu z APOEL-em Nikozja, ale zaliczył też wiele bardzo udanych spotkań w koszulce klubu ze stolicy Małopolski. Ostatecznie Estończyk spędził w Wiśle dwa i pół roku, rozgrywając przez ten czas 88 spotkań. Wraz z drużyną sięgnął po mistrzostwo Polski, zaliczył też kilka występów w Lidze Europy. Bardzo zżył się z “Białą Gwiazdą”, co regularnie potwierdza w mediach społecznościowych. Po jego odejściu Wisła zazwyczaj nie miała między słupkami odpowiedniej jakości.

Boczny obrońca: Nikola Mijajlović

Mijajlović spędził w Wiśle cztery burzliwe lata. Czasami błyszczał na murawie, ale miał też wyjątkową skłonność do popadania w pozaboiskowe tarapaty. Pozostawiając jednak jego występki na boku, trzeba przyznać, że w piłkę grać potrafił. I to bardzo dobrze. Nie oszczędzał rywali, był dla nich wyjątkowo nieprzyjemny, czasami wręcz agresywny, ale kiedy trzeba było pomóc drużynie, po prostu to robił. Dla “Białej Gwiazdy” zagrał ostatecznie 79 razy. Strzelił dwa gole, a jeden z nich, w ostatnich sekundach meczu z Iraklisem Saloniki, pozwolił Wiśle awansować do fazy grupowej Pucharu UEFA. Dwa razy Serb święcił z zespołem zdobycia mistrzostwa Polski.

Środkowy obrońca: Marcelo

Przyjechał do Krakowa jako młody, 21-letni chłopak, który wyrwał się ze swojej ojczyzny. I szybko pokazał, że ma naprawdę wielki potencjał. Nie tylko znakomicie radził sobie w defensywie, ale miał też wyjątkową smykałkę do zdobywania bramek. Przez dwa lata, jakie spędził w Wiśle, uzbierał ich aż 10. Nie bez powodu przyciągnął więc uwagę klubów z mocniejszych lig i w końcu za 3,8 mln euro odszedł do holenderskiego PSV Eindhoven. Potem zrobił całkiem ciekawą karierę. Grał jeszcze m.in. dla Olympique’u Lyon, Besiktasu czy Hannoveru 96. Z “Białą Gwiazdą” sięgał zaś po mistrzostwo Polski w sezonie 2008/09. Kilka dni temu rozstał się z australijskim Western Sydney. Może czas na… powrót do Krakowa? Na karku co prawda 37 lat, ale nie tacy weterani dają jeszcze radę.

Środkowy obrońca: Cleber

Kolejny środkowy obrońca rodem z Brazylii, który napisał piękny rozdział w historii Wisły. Cleber trafiał do Krakowa na zupełnie innym etapie kariery niż Marcelo, bo miał już wówczas 32 lata, ale i tak okazał się ogromnym wzmocnieniem. Napierw spędził w klubie dwa i pół sezonu, potem odszedł na roczne wypożyczenie do Rosji, a po powrocie spędził przy Reymonta jeszcze kolejny rok. Łącznie wystąpił w koszulce “Białej Gwiazdy” 118 razy i strzelił 13 goli. W obronie twardy i nieustępliwy, pod bramką przeciwnika wyjątkowo groźny, o czym przekonała się nawet FC Barcelona. Cleber załapał się jeszcze na złote czasy Wisły, która dominowała w kraju. Zdobywał z nią trzy tytuły mistrza Polski. Pograł też w europejskich pucharach.

Boczny obrońca: Junior Diaz

Kolejny piłkarz, którego tak ciągnęło do Wisły, że aż do niej wracał. Diaz pojawił się w Krakowie, dwa i pół roku później odszedł do Club Brugge, ale potem ponownie zakotwiczył w ekipie “Białej Gwiazdy”. Tym razem na zasadzie rocznego wypożyczenia. Występował na różnych pozycjach, bo zdarzało mu się zagrać na środku obrony czy nawet pomocy, ale przeważnie oglądaliśmy go jednak na lewej flance. Tam miewał naprawdę bardzo dobre momenty. Łącznie w barwach Wisły rozegrał 131 spotkań. Strzelił w nich 11 goli i zanotował sześć asyst. Przyczynił się do trzech tytułów mistrzowskich dla ekipy z Reymonta. Potem też radził sobie nieźle, występując m.in. w niemieckiej Bundeslidze czy na wielkich turniejach z reprezentacją Kostaryki.

Środkowy pomocnik: Mauro Cantoro

Legenda Wisły. Cantoro spędził w Krakowie nieco ponad osiem lat i dał się zapamiętać jako piłkarz obdarzony zarówno dużymi umiejętnościami, jak i wielkim charakterem. Znakomicie wywiązywał się z zadań defensywnego pomocnika, ale potrafił też na odpowiednim poziomie operować futbolówką. Rozegrał dla “Białej Gwiazdy” aż 248 meczów, w których strzelił 23 gole. Najbardziej pamiętna bramka? Do głowy przychodzą dwie. Przeciwko Beitarowi Jerozolima i Iraklisowi Saloniki. Cantoro zdobył z Wisłą aż pięć tytułów mistrza Polski. Dwa razy triumfował też w krajowym pucharze. Po opuszczeniu Reymonta zaliczył jeszcze epizod w Odrze Wodzisław Śląski, a potem grał dla klubów z Peru i Argentyny.

Środkowy pomocnik: Semir Stilić

Stilić nie załapał się w Wiśle na złote czasy, bo do drużyny dołączył w 2014 roku, gdy “Biała Gwiazda” nie była już krajowym gigantem, ale bez wątpienia zasłużył na to, by znaleźć się w takim zestawieniu. Jego pierwsza przygoda z Wisłą była bowiem kapitalna. Bośniak czarował na murawie właściwie od samego początku. W sezonach 2013/14 i 2014/15 jako środkowy pomocnik strzelił 16 goli i zanotował 17 asyst. Świetnie układała się zwłaszcza jego współpraca z Pawłem Brożkiem. Potem Stilić wrócił jeszcze do “Białej Gwiazdy” po przygodzie z APOELEM, ale tym razem radził sobie już wyraźnie gorzej. Po tym drugim epizodzie, trwającym pół roku, odszedł do Wisły Płock.

Skrzydłowy: Maor Melikson

Może i Melikson nie zabawił w Polsce na długo, może i ostatnie miesiące miał już przeciętne, natomiast gdy wcześniej był w formie, wyglądał jak gość z zupełnie innej planety. Piekielna szybkość, drybling, technika, zmysł do gry kombinacyjnej, strzał. Izraelczyk miał wszystko. Nic dziwnego, że kibice “Białej Gwiazdy” do dziś wspominają go z dużą nostalgią. Ostatecznie przebojowy skrzydłowy, grający też czasami jako ofensywny środkowy pomocnik, rozegrał w klubie z Reymonta 64 mecze. Strzelił 10 goli i zanotował 18 asyst. Poprowadził też zespół do mistrzostwa Polski, potem zachwycając w eliminacjach do Ligi Mistrzów. By do niej awansować, Meliksonowi i całej Wiśle zabrakło kilku minut. W pewnym momencie głośno mówiło się nawet o tym, że być może mający polskie korzenie zawodnik zagra w naszej kadrze. Do tego ostatecznie nie doszło.

Skrzydłowy: Kalu Uche

Dla wielu osób najlepszy obcokrajowiec w historii polskiej ligi. Uche był członkiem legendarnej Wisły, która na początku XXI wieku dominowała w kraju i godnie reprezentowała Polskę w Europie, tocząc pamiętne boje m.in. z Schalke, Parmą czy Lazio. Nigeryjczyk trafił do ekipy “Białej Gwiazdy” latem 2001 roku z rezerw Espanyolu Barcelona, a odchodził cztery lata później. W międzyczasie zaliczył też roczne wypożyczenie do Bordeaux. Gdy natomiast zakładał koszulkę Wisły, zachwycał trybuny. Był szybki, przebojowy, dobry technicznie. Znakomicie szło mu przede wszystkim w europejskich pucharach, gdzie robił sobie kapitalną reklamę. W Pucharze UEFA 2002/03 zdobył aż sześć bramek. Z Wisłą pożegnał się ostatecznie po rozegraniu 81 meczów, w których strzelił 21 goli. Trzy razy świętował mistrzostwo Polski, a raz triumfował w krajowym pucharze.

Napastnik: Carlitos

Spędził w Wiśle tylko jeden sezon, ale za to jaki. Carlitos pojawił się w Krakowie latem 2017 roku i właściwie z miejsca został gwiazdą. Chociaż “Biała Gwiazda” była wówczas ligowym średniakiem, on radził sobie kapitalnie. Mijał rywali jak tyczki, strzelał gole z rzutów wolnych, z zimną krwią wykorzystywał sytuacje w polu karnym. Był po prostu napastnikiem z prawdziwego zdarzenia. W całym sezonie uzbierał ostatecznie 24 gole i siedem asyst, zostając królem strzelców oraz najlepszym piłkarzem Ekstraklasy. Po kapitalnym roku postanowił jednak zmienić barwy i przeniósł się do Legii Warszawa.

Napastnik: Angel Rodado

Najlepszy zagraniczny strzelec w historii Wisły Kraków. Owszem, gole dla “Białej Gwiazdy” strzela póki co na drugim poziomie rozgrywkowym, ale i tak trzeba go docenić. Zwłaszcza za ostatni sezon, w którym przechodził samego siebie. Z dorobkiem 21 bramek został najlepszym strzelcem pierwszej ligi, a jego trafienia z Pucharu Polski pozwoliły ekipie z Reymonta po ponad dekadzie zdobyć krajowe trofeum. To on rzutem na taśmę zapobiegł porażce w ćwierćfinale z Widzewem, w końcu to także on zapewnił drużynie zwycięstwo w wielkim finale. Dziś Hiszpan ma na koncie 36 goli strzelonych w koszulce Wisły, i choć jego przyszłość stoi pod znakiem zapytania, to kibice już zdążyli go pokochać. Nie tylko za wysokie umiejętności, ale też wielki charakter do walki i poświęcenie dla tego klubu.
Wisła Kraków
własne

Przeczytaj również