Najlepsza XI rewanżowych ćwierćfinałów LM. "Prawdziwy szef. Światowa czołówka"
Już tylko cztery zespoły pozostały w grze o Ligę Mistrzów. Wtorkowe i środowe spotkania obfitowały w sporo emocji, wyniosły na piedestał wielu bohaterów, a my z tej okazji postanowiliśmy stworzyć wśród nich najlepszą jedenastkę rewanżowych meczów ćwierćfinałowych.
Real potwierdził dominację nad Chelsea, Milan utrzymał zaliczkę z pierwszego starcia przeciwko Napoli, Inter nie dał sobie wyrwać awansu kosztem Benfiki, a Manchester City bez większych problemów wysłał za burtę Bayern. Zanim nasze myśli skierujemy już w kierunku spotkań półfinałowych, podsumujmy jeszcze wtorkowe i środowe mecze rewanżowe w 1/4 finału. Kto zasłużył na obecność w najlepszej jedenastce? (TUTAJ analogicznie wybieraliśmy jedenastkę pierwszych starć ćwierćfinałowych).
Bramkarz: Mike Maignan (AC Milan)
Nie mogło być inaczej. Maignan już tydzień temu pokazał się ze znakomitej strony, a teraz potwierdził tylko, że jest obecnie jednym z najlepszych bramkarzy na świecie. Najpierw bez problemów radził sobie z kilkoma mniej groźnymi strzałami ekipy z Neapolu, a w końcu zaliczył arcyważną interwencję, broniąc rzut karny wykonywany przez Chwiczę Kwaracchelię. Kto wie, czy nie była to obrona na miarę awansu do półfinału. Gdyby padł wówczas gol na 1:1, Napoli miałoby jeszcze całkiem sporo czasu na doprowadzenie do dogrywki. Na to nie pozwolił jednak golkiper z Francji.
Wspomnieć warto jednak, że bardzo dobrze między słupkami spisywali się też Thibaut Courtois czy Alex Meret. Na dobrą sprawę obaj mogliby zakotwiczyć w naszej jedenastce.
Środkowy obrońca: Ruben Dias (Manchester City)
Prawdziwy szef defensywy Manchesteru City. “Obywatele” przez większość spotkania skutecznie odpierali ataki Bayernu, a nie dokonaliby tego, gdyby nie znakomicie spisujący się Portugalczyk. Dobre ustawienie, wygrane pojedynki, kluczowe interwencje z których w pamięci zapadła nam przede wszystkim ta po składnej akcji Bayernu i strzale piętą Choupo-Motinga. Dias nie ustrzegł się błędów całkowicie, bo to po jego odważnym wyjściu i stracie Leroy Sane miał niezłą okazję na otworzenie wyniku meczu. Potem jednak defensor City wielokrotnie odpokutował za to zagranie.
Środkowy obrońca: Eder Militao (Real Madryt)
Po pierwszym spotkaniu Realu z Chelsea wyróżnialiśmy jego kolegę z bloku obronnego, Davida Alabę, teraz musimy wspomnieć o Militao. Brazylijczyk królował w powietrzu, zaliczył osiem wybić, trzy razy blokował strzały, miał dwa odbiory i dwa przechwyty. No i zaliczył kapitalne podanie do Rodrygo, które napędziło akcję bramkową na 1:0. Szkoda złapanej kartki, przez którą nie zobaczymy go w pierwszym półfinale. Kibice “Królewskich” mają powody do zmartwień, bo bez Militao defensywa ich drużyny na tle Manchesteru City może mieć dużo większe problemy.
Lewy obrońca: Federico Dimarco (Inter)
Na potrzeby naszej jedenastki lewy obrońca, w rzeczywistości bardziej wahadłowy. Dimarco w szalonym meczu z Benfiką (3:3) brylował przede wszystkim w ofensywie. Zaliczył dwie asysty. Najpierw znakomicie podłączył się do akcji i idealnie dograł do Lautaro Martineza przy trafieniu na 2:1, a niedługo później po jego podaniu dobrze w polu karnym zachował się Joaquin Correa. Poza tym Dimarco jeszcze kilka razy napędzał akcje swojego zespołu, a i o jego dyspozycję w defensywie trudno mieć jakieś większe pretensje.
Prawy obrońca: Davide Calabria (AC Milan)
Znakomicie radził sobie z rewelacją tego sezonu - Chwiczą Kwaracchelią. Gruzin kompletnie nie mógł rozwinąć skrzydeł przy blisko i agresywnie grającym kapitanie Milanu. Większość akcji Napoli przechodziło właśnie jego stroną, ale on kompletnie się tym nie przejmował. Po prostu robił swoje. Minuta po minucie. Show skradli mu może Maignan czy Leao, jednak jeśli poszukamy nieco bardziej drugoplanowego bohatera, Calabria będzie świetnym kandydatem do tego miana.
Środkowy pomocnik: Nicolo Barella (Inter)
Barella błysnął w pierwszym meczu z Benfiką, a wczoraj postanowił ponownie napsuć drużynie z Lizbony sporo krwi. To po jego fantastycznym uderzeniu Inter otworzył wynik meczu i mógł grać na dużo większym spokoju. Poza tym był wszędzie. Kreował grę, podłączał się do akcji ofensywnych, ale kiedy trzeba było - pomagał drużynie głęboko na własnej połowie.
Środkowy pomocnik: Fede Valverde (Real Madryt)
Chociaż to jego kolega z drużyny zdobył obie bramki, on został oficjalnie wybrany MVP spotkania. Na Stamford Bridge biegał jak szalony w obie strony. Uczestniczył w kontrach Realu, a zaraz potem błyskawicznie wracał do obrony. Poza tym zaliczył asystę przy drugim trafieniu Rodrygo. Brazylijczyk musiał właściwie tylko wejść z piłką do bramki. Chociaż ostatnio o Valverde dużo mówiło się w kontekście spraw pozaboiskowych, w Londynie pomocnik “Królewskich” zdecydowanie zostawił problemy na boku i rozegrał świetny mecz.
Lewy skrzydłowy: Jack Grealish (Manchester City)
Naprawdę dobrze patrzy się ostatnio na Jacka Grealisha. Już przed tygodniem w rywalizacji z Bayernem wyglądał znakomicie, a wczoraj wcale nie spuścił z tonu. Gra w piłkę ewidentnie sprawiała mu wielką frajdę. Nie dopisał może do swojego dorobku żadnych liczb, ale emanował spokojem, techniką, zmysłem do gry kombinacyjnej. Przykład? Zobaczycie poniżej. Transfer, który początkowo wydawał się wyrzuceniem wielkiej kasy w błoto, zaczyna się spłacać.
Prawy skrzydłowy: Rodrygo (Real Madryt)
Rodrygo uwielbia takie spotkania. Hymn Champions League i światła jupiterów najwidoczniej dodają mu jakiejś specjalnej energii, bo w tych rozgrywkach jest piłkarzem zdecydowanie lepszym niż na krajowym podwórku. Tym razem Brazylijczyk ustrzelił w meczu z Chelsea dublet. Najpierw kapitalnie urwał się prawym skrzydłem i po akcji z Viniciusem trafił do siatki, a potem wykorzystał dogranie Valverde, ustalając wynik meczu. Były to dla niego trafienia numer 14. i 15. w Lidze Mistrzów. Przebił tym samym, jako 22-latek, m.in. Ronaldo Nazario, Zinedine’a Zidane’a czy Davida Villę. Więcej pisaliśmy o tym TUTAJ.
Napastnik: Rafael Leao (AC Milan)
Przesuwamy Portugalczyka trochę do przodu, aby w ofensywie zmieścić wszystko, co najlepsze. Chociaż to Napoli lepiej weszło we wtorkowy mecz, Milan przeczekał zmasowane ataki, a potem stopniowo zaczął dobierać się do rywali. Nie wykorzystał co prawda szansy z rzutu karnego, ale tuż przed przerwą imponujący rajd przeprowadził Rafael Leao. Piekielna szybkość, siła, precyzja przy dograniu i Olivier Giroud musiał tylko dołożyć nogę. To jedna z tych akcji, w której 90% zasług trzeba przypisać asystującemu.
Napastnik: Lautaro Martinez (Inter)
Czy to będzie dla Lautaro przełomowy mecz? Argentyńczyk czekał na gola od 5 marca, ale w końcu się przełamał. Idealnie wykorzystał dogranie Dimarco z lewego skrzydła i trafił na 2:1. Wcześniej też miał jednak swój wkład w grę zespołu. To on asystował przy otwierającym wynik meczu golu Nicolo Barelli. Napastnik “Nerazzurrich” wskakuje zatem do naszej jedenastki. Konkurencja nie była natomiast duża, bo choćby Haaland czy Giroud, mimo strzelonych goli, marnowali rzuty karne, czym automatycznie obniżyli swoje noty.