Oto najlepsza jedenastka Ligi Mistrzów. Bramkarz już odpadł, niespodzianki w obronie i na skrzydle
Zakończyła się faza grupowa piłkarskiej Ligi Mistrzów, a to idealna okazja, aby przejść do pierwszych podsumowań. Na tapet trafiają zatem główni bohaterowie tego etapu rozgrywek, którzy znaleźli się w naszej jedenastce najlepszych z najlepszych.
32 drużyny, 96 spotkań, sześć emocjonujących kolejek. To już za nami. Faza grupowa Ligi Mistrzów przeszła do historii. Obfitowała w gole, zwroty akcji, błędy, ale też indywidualne popisy. I to właśnie tym piłkarzom, którzy naszym zdaniem spisali się najlepiej, chcemy przyjrzeć się bliżej. Wybraliśmy topową jedenastkę trwającego sezonu Champions League.
Bramkarz: Nick Pope (Newcastle)
Nick Pope czy Gregor Kobel? Trudno było ostatecznie wybrać najlepszego bramkarza, bo obaj wspomniani zawodnicy imponowali w fazie grupowej, a ten drugi przy okazji awansował do 1/8 finału. Mimo wszystko stawiamy jednak na Pope’a, który wczoraj nie mógł grać z powodu kontuzji. Wcześniej był natomiast kapitalny. Żaden golkiper nie uchronił swojej drużyny przed tyloma zagrożeniami ze strony rywali. Pope według statystyk stracił o pięć goli mniej niż wskazywałaby na to jakość sytuacji przeciwnika. Nikt pod tym względem nie może się z nim równać.
Obrońca: Dayot Upamecano (Bayern)
Zagrał w pięciu meczach, bo zabrakło go w wyjazdowym spotkaniu z Galatasaray, i zazwyczaj wyglądał bardzo pewnie. Świadczy o tym m.in. 85% skuteczności w pojedynkach defensywnych (pod tym względem drugie miejsce w całych rozgrywkach). Prawdziwą wisienką na torcie okazał się występ Francuza w ostatnim spotkaniu na Old Trafford, gdzie Upamecano był praktycznie bezbłędny i zupełnie nie pozwolił graczom “Czerwonych Diabłów” rozkręcić się w ofensywie. Pewny, szybki, silny. Skała.
Obrońca: Igor Zubeldia (Real Sociedad)
Lider defensywy, która straciła najmniej goli spośród wszystkich zespołów Ligi Mistrzów. Chociaż Real Sociedad wcale nie miał łatwej grupy, bo rywalizował z Interem, Benficą oraz Salzburgiem, pozwolił rywalom na zdobycie zaledwie dwóch bramek. Ekipa z Półwyspu Iberyjskiego cztery razy zachowała czyste konto, a Zubeldia zajmuje obecnie trzecie miejsce pod względem skuteczności pojedynków w defensywie (83,3%). Jest też wysoko w rankingach pojedynków powietrznych i zablokowanych strzałów.
Obrońca: Mats Hummels (Borussia Dortmund)
Może i w ostatnim meczu miał momentami trochę problemów z szybkimi i przebojowymi piłkarzami PSG, ale nawet w tym spotkaniu zaliczył sporo dobrych zagrań. Poza tym wyróżniał się na wcześniejszym etapie fazy grupowej. Chociaż jego Borussia grała w grupie śmierci, straciła w sześciu spotkaniach zaledwie cztery gole (lepszy pod tym względem jest tylko Real Sociedad), a niemiecki defensor, grając od deski do deski, dołożył do tego bardzo dużą cegiełkę. Żaden piłkarz w tej edycji Champions League nie odzyskał tak wielu piłek.
Pomocnik: Rodri (Manchester City)
Bohater finału poprzedniej edycji Ligi Mistrzów wciąż nie spuszcza z tonu. Chociaż “Obywatele” mają trochę problemów na angielskim podwórku, akurat w Europie nie zawodzą, a Hiszpan świetnie wywiązuje się ze swoich zadań defensywnego pomocnika, dodatkowo dokładając atuty w ofensywie. Strzelił jednego gola, zaliczył dwie asysty, uzbierał najwięcej podań w trzecią tercję boiska (aż 75), zanotował też najwięcej tzw. asyst trzeciego stopnia (trzy). Wczoraj w meczu o pietruszkę mógł już odpoczywać.
Pomocnik: Jude Bellingham (Real Madryt)
Niekwestionowana gwiazda tego sezonu, jak widać nie tylko w lidze hiszpańskiej. Bellingham w fazie grupowej obecnej kampanii Champions League rozegrał pięć spotkań i w każdym z nich odcisnął piętno na drużynie, która wygrała komplet meczów. Anglik strzelił cztery gole oraz zanotował trzy asysty. Był niekwestionowanym liderem “Królewskich” i nie tylko zasłużył na miejsce w najlepszej jedenastce fazy grupowej, ale wydaje się, że także na miano MVP tej fazy rozgrywek.
Pomocnik: Phil Foden (Manchester City)
Oto zawodnik, który w tym sezonie Champions League zaliczył zdecydowanie najwięcej kluczowych podań - aż 12. Nie zawsze koledzy potrafili skorzystać z dobrych zagrań Fodena, ale i tak może on być z siebie zadowolony. Konkretny też dołożył. Chociaż nie zagrał w jednym ze spotkań, strzelił łącznie trzy gole i zanotował dwie asysty. Był jednym z motorów napędowych drużyny, która zakończyła ten etap zmagań z kompletem zwycięstw.
Skrzydłowy: Bukayo Saka (Arsenal)
Arsenal pewnie wygrał swoją grupę, imponował w ofensywie, a jednym z liderów zespołu był niezawodny Bukayo Saka. Angielski skrzydłowy odpoczywał w ostatnim meczu z PSV, ale wcześniej w trakcie pięciu spotkań zanotował bilans trzech goli oraz czterech asyst. Udział przy bramce “Kanonierów” brał średnio co… 48 minut. Kapitalny wynik. Do wczoraj był jednym z liderów klasyfikacji kanadyjskiej, ale wyprzedził go gość, o którym więcej napiszemy już teraz.
Skrzydłowy: Galeno (FC Porto)
Zawodnik, który do tej jedenastki wskoczył rzutem na taśmę, bo w ostatniej kolejce zagrał wręcz perfekcyjnie, co nie oznacza oczywiście, że wcześniej nie notował dobrych występów. Galeno w środowy wieczór błyszczał na tle Szachtara Donieck. Strzelił dwa gole i zaliczył dwie asysty. Stał się poniekąd katem ukraińskiego klubu, bo w pierwszym starciu obu ekip dwukrotnie trafiał do siatki i raz zaliczył ostatnie podanie przy bramce kolegi. Brazylijczyk potrafił też jednak błysnąć na tle silniejszego rywala. To jego asysta dała Porto prowadzenie na Camp Nou w meczu z Barceloną. Samodzielny lider klasyfikacji kanadyjskich (cztery gole i cztery asysty).
Napastnik: Harry Kane (Bayern)
Konkurencja wśród napastników była spora, ale ostatecznie musimy wyróżnić Anglika. Kane w sześciu meczach strzelił cztery gole i zanotował trzy asysty. Był wszędzie. I w polu karnym, gdy trzeba było wykończyć akcję, i gdzieś poza nim, pomagając kolegom w rozegraniu, z czego przecież słynie. Na deser zostawił kapitalne podanie do Comana, które pozwoliło Bayernowi wygrać na wyjeździe z Manchesterem United.
Napastnik: Antoine Griezmann (Atletico Madryt)
Atletico pewnie wygrało swoją grupę, nie przegrało żadnego spotkania, było przy tym wyjątkowo skuteczne. Pierwsze skrzypce w ekipie Diego Simeone grał oczywiście Antoine Griezmann, który, możne to chyba już powiedzieć bez strachu, powrócił na dobre. Francuz w całej fazie grupowej zdobył pięć bramek i jest dziś jednym z czterech liderów klasyfikacji strzelców. Podobnym dorobkiem mogą pochwalić się jedynie Erling Haaland, Rasmus Hojlund i inny gracz Atletico - Alvaro Morata. Pierwszy z wymienionych dwukrotnie trafiał jednak z rzutów karnych.
Zespół zostawiamy bez ławki rezerwowych, ale wspomnimy o kilku piłkarzach, których też braliśmy pod uwagę. To m.in. Gregor Kobel (Borussia Dortmund), David Raum (RB Lipsk), Joao Cancelo (FC Barcelona), Ilkay Guendogan (FC Barcelona), Mikel Merino (Real Sociedad), Brais Mendez (Real Sociedad), Gabriel Jesus czy Alvaro Morata (Atletico Madryt).