Najlepsza Legia Warszawa od lat walczy z fatalną passą. Przed nią absolutny hit. "Gigantyczne zainteresowanie"

Śląsk - Legia, czyli komplet na trybunach, w tym ponad 3 tysiące kibiców z Warszawy, Jacek Magiera, niespodziewany, ale niezwykle głodny lider Ekstraklasy i seria, z której legioniści chcą się jak najszybciej wypisać. W sobotę czeka nas absolutny hit kolejki.
Gdyby nie powrót Jacka Magiery, Śląsk Wrocław byłby dzisiaj w pierwszej lidze. Tymczasem praca wykonana w tym klubie w ostatnch miesiącach przez trenera spowodowała, że Legia jedzie teraz na teren lidera Ekstraklasy.
Trzy porażki to już seria?
Piłkarze i sztab Legii byli na siebie bardzo źli za porażkę z Jagiellonią w Białymstoku. Podkreślali, że owszem, każda seria kiedyś się kończy, ale to najgorszy moment, bo przed nimi dwa duże wyzwania w ciągu następnego tygodnia: mecz wyjazdowy z AZ Alkmaar i hit Ekstraklasy z Rakowem. Potencjalny dołek stał się rzeczywistością.
Porażka z Rakowem Częstochowa była o tyle bolesna dla Legii, że to pierwsze trzy punkty wywiezione z Łazienkowskiej przez rywali od półtora roku. Tym samym to pierwsza ligowa przegrana u siebie Kosty Runjaicia - odkąd pracuje on w Warszawie.
Legia jedzie zatem do Wrocławia z serią trzech porażek z rzędu. Wcześniej przez 16 meczów sezonu przegrała tylko raz. Przyszła przerwa na reprezentację, Legia nie zdecydowała się na granie w tym czasie żadnego sparingu, podobnie jak Raków. Pucharowicze postanowili wykorzystać czas na trening, bo tych jest od sierpnia mało.
Kosta Runjaić nie miał natomiast na zajęciach kilku istotnych piłkarzy: Pawła Wszołka (102 minuty rozegrane w kadrze), Bartosza Slisza (135 minut), Ernesta Muciego (114 minut i gol) i Kacpra Tobiasz (135 minut), który wrócił do klubu dopiero w środę.
Czy trzy porażki z rzędu to już seria? Legia zamierza pokazać we Wrocławiu, że przez pierwsze dwa miesiące sezonu nie była w wybitnej formie ponad normę, tylko złapała ośmiodniową zadyszkę, w ciągu której straciła więcej punktów niż od początku rozgrywek.
Zna Legię jak nikt
Jeśli przerwa na reprezentację była okresem przechodzenia rehabilitacji przez drużynę, to teraz Legia musi szybko wskoczyć na wysokie obroty. Odwrócenie tej złej passy będzie o tyle trudne, że Śląsk się nie zatrzymuje, jest liderem, a stadion we Wrocławiu został wyprzedany na tydzień przed spotkaniem. Spodziewano się kompletu, ale nie tak gigantycznego zainteresowania. Ta część miejsc VIP, które zazwyczaj są wolne i są prezentowane, teraz wyprzedały się w moment.
Można mówić wiele choćby o marketingu, a ten dział robi w Śląsku dobrą robotę, ale zawsze klimat wokół klubu dyktuje sport. I głównym odpowiedzialnym za komplet na trybunach jest Jacek Magiera. Trener, który zna Legię jak nikt inny w Ekstraklasie, mimo że pracowali w niej Jan Urban, Aleksandar Vuković, a masę meczów rozegrał przeciwko niej Waldemar Fornalik czy Jacek Zieliński.
Legia jechała do liderującego Śląska już w 2019 roku, za trenera Vitezslava Lavicki. Ponad 30 tysięcy na trybunach, atmosfera piłkarskiego święta. We Wrocławiu wspomina się ten mecz jako przestrogę, bo wtedy Legia przyjechała, wygrała 3:0 i wyjechała bez pozostawiania złudzeń.
Kosta Runjaić emanuje wielkim spokojem popartym pewnością siebie. Jego Legia ma przypomnieć w sobotę, że w bieżącym sezonie jest maszyną. A ambicje sięgają przede wszystkim wygrania kolejnych meczów, gdzie ma się podobać styl i zgadzać wynik. Nie wiemy, jak ułoży się mecz we Wrocławiu, ale oby to był kolejny hit Ekstraklasy, który dojechał poziomem. Bo ostatnio co hit, to naprawdę dobra piłka.