Najgroźniejsza broń Pepa Guardioli. "To niewyobrażalne, ile znaczy w grze City"

Najgroźniejsza broń Pepa Guardioli. "To niewyobrażalne, ile znaczy w grze City"
Salvio Calabrese / Press Focus
Na pierwszy rzut oka Manchester City w tym sezonie posiada wielu równorzędnych liderów. Żaden podopieczny Pepa Guardioli nie może jednak równać się z Riyadem Mahrezem, jeśli chodzi o najważniejsze statystyki - skuteczność pod bramką. Algierczyk wyrósł na najgroźniejszą broń w ofensywie mistrzów Anglii, którzy zmierzają po kolejne trofea.
17 bramek i siedem asyst - to dorobek Riyada Mahreza w bieżącym sezonie. W klubowej klasyfikacji kanadyjskiej nikt nawet nie jest bliski dorównania 30-latkowi. Drugi na liście Raheem Sterling brał udział przy “skromnej” liczbie piętnastu trafień. Oczywiście, choćby Joao Cancelo czy Bernardo Silva również notują niesamowity okres i brak podbramkowych liczb niczego im nie ujmuje. Konkretność w grze Mahreza zasługuje jednak na ogromne pochwały. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że na początku rozgrywek mało kto widział go w roli nowego lidera ataku “The Citizens”.
Dalsza część tekstu pod wideo

Na cenzurowanym

Przed startem sezonu można było uznać, że Mahrez czeka już w drzwiach wyjściowych na Etihad. Z Manchesterem City łączono wielu topowych zawodników pokroju Cristiano Ronaldo czy Erlinga Haalanda, co miało wypchnąć z klubu Algierczyka lub Bernardo Silvę. Z perspektywy czasu brzmi to nieco abstrakcyjnie, bowiem obaj są dziś prawdopodobnie najważniejszymi elementami w układance Pepa Guardioli.
Katalończyk na początku rozgrywek nie był jednak zbytnio przekonany do przydatności Mahreza. Ten jako jeden z niewielu ofensywnych graczy City w całości przepracował z drużyną okres przygotowawczy. Pod chwilową nieobecność Raheema Sterlinga czy Jacka Grealisha to od nazwiska wychowanka Le Havre miało się zaczynać ustawianie galowego składu Manchesteru. Tymczasem Pep, jak to Pep, postanowił nieco zamieszać i w pierwszych kolejkach Premier League przykuł Mahreza do ławki rezerwowych.
Do początku listopada skrzydłowy tylko raz znalazł się w wyjściowej jedenastce na mecz ligowy. Z Norwich dostał kwadrans, z Chelsea 9 minut, przeciwko Liverpoolowi nawet nie podniósł się z ławki rezerwowych. W dodatku ewidentnie czuć było pewne napięcie między zawodnikiem i trenerem. Guardiola nie bał się w trakcie spotkań urządzać tzw. suszarki na miarę Sir Alexa Fergusona. Na celowniku trenera “Obywateli” znaleźli się Mahrez i Jack Grealish, którzy jego zdaniem nie spełniali poleceń taktycznych, zaburzali balans w drużynie, stronili od gry defensywnej. W tym momencie wyszła mentalność obu zawodników. Gwiazdor ściągnięty z Aston Villi nie zrobił od tego czasu nic, aby poprawić swoją sytuację. Mahrez po prostu zabrał się do pracy, co teraz procentuje.

Życiowa forma

- Ostatni sezon był najlepszym w wykonaniu Riyada, wtedy grał spektakularnie. W bieżących rozgrywkach może być jeszcze lepszy, wiem to, może jeszcze podnieść poziom swojej gry. To wyjątkowy zawodnik, strzelec, kreator, drybler… ale chcę od niego jeszcze więcej - stwierdził niedawno Guardiola na jednej z konferencji prasowych.
Szkoleniowiec często jest pytany przez dziennikarzy o doskonałą formę Mahreza, ale jakby świadomie unika nadmiaru komplementów, często po znakomitych występach swojego podopiecznego szuka dziury w całym, wytyka mu błędy, niedoskonałości. Trudno uznać to za inny zabieg niż technikę motywacyjną, która ma popchnąć Mahreza do sukcesywnego podnoszenia swojej poprzeczki. A trzeba powiedzieć, że jest ona już zawieszona na niebotycznie wysokim poziomie.
Jeśli chodzi o zawodników z angielskich klubów, w tym sezonie jedynie Mohamed Salah częściej od Mahreza bierze udział przy zdobywaniu bramek przez swoją drużynę. Nie Cristiano Ronaldo, nie Harry Kane, ani żaden inny snajper. Wyczyny Algierczyka nabierają jeszcze większego znaczenia, jeśli weźmie się pod uwagę, że Manchester City to kolektyw pełen wybitnych jednostek. W tak szalenie jakościowej orkiestrze o status dyrygenta jest trudniej niż w jakimkolwiek innym zespole. A Mahrez daje radę.
- Riyad gra tak dobrze. To, jak kontroluje piłkę, ile znaczy w naszej grze, to niewyobrażalne. Aktualnie przeżywa swój najlepszy okres - ocenił Aymeric Laporte w rozmowie z oficjalną telewizją City.
Ofensywne liczby Mahreza nabierają jeszcze większego znaczenia, kiedy dokładnie spojrzy się na jego sposób gry. Po, nie oszukujmy się, mizernym początku sezonu, Algierczyk przeszedł kompletną metamorfozę. W samej Lidze Mistrzów notuje średnio 1,9 odbioru na mecz. Jest drugim najlepszym asystentem City przy skuteczności podań godnej Toniego Kroosa czy Xabiego Alonso z najlepszych lat. Dobrze wie, że musi stawać się jeszcze lepszy, bo Guardiola nie toleruje innego poziomu niż perfekcyjny.
- Miałem wielu trenerów i żaden nie pracował tyle, co Pep. Wszystko, co mówi nam o rywalach, później dzieje się na boisku. Zawsze ma rację, to w pewien sposób szalone - przyznał niegdyś Mahrez na łamach “Daily Mail”.

Brakujący element

Mahrez w 2022 roku strzelił tyle samo goli dla City, co razem wzięci Phil Foden, Kevin de Bruyne, Bernardo Silva, Jack Grealish i Gabriel Jesus. Przy czym warto zaznaczyć, że przez trzy tygodnie Algierczyk przebywał na Pucharze Narodów Afryki. Od pewnego czasu linia ataku Manchesteru funkcjonuje w rytmie narzuconym przez zjawiskowego skrzydłowego. Jeśli pod bramką rywali “The Citizens” dzieje się coś groźnego, on z pewnością macza w tym swoje palce, zwłaszcza te w lewej nodze.
30-latek na tle kolegów wyróżnia się także pod względem przystosowania do gry na różnych frontach. Od lat Manchester pręży muskuły w Premier League, żeby później w rozgrywkach Ligi Mistrzów, delikatnie mówiąc, dawać ciała. Ten trend zmienił się w poprzednim sezonie i to w dużej mierze za sprawą Mahreza. To on strzelił trzy gole w półfinałowym dwumeczu z PSG. W poprzedniej fazie przy niekorzystnym rezultacie wykorzystał rzut karny przeciwko Borussii Dortmund, czym wreszcie zapracował sobie na pochwały z ust Guardioli.
- Riyad wykorzystuje każdego karnego, do którego podchodzi. To będzie nasz wykonawca jedenastek. Kiedy strzelasz przy stanie 4:0, to jest łatwe. On trafił, kiedy przegrywaliśmy z BVB czy Arsenalem. Ma odpowiednią osobowość i nie boi się w takim momencie podejść do piłki - komplementował Pep.
Teraz Mahrez kontynuuje kapitalną formę na arenie europejskiej. W tej edycji Ligi Mistrzów strzelił sześć goli, więcej od Kyliana Mbappe, Karima Benzemy czy Leo Messiego. W ostatnim meczu ze Sportingiem wszystkie elementy City funkcjonowały perfekcyjnie, jednak to właśnie algierski wirtuoz zdobył pierwszą bramkę, czyli tę teoretycznie najtrudniejszą, podcinającą rywalom skrzydła. Jeśli Manchester w najbliższej przyszłości zerwie pierwszy “uszaty” skalp w Champions League, to z całą pewnością przy dużym udziale Riyada Mahreza.
O tym, jak ważną rolę w City odgrywa Mahrez, wiele mówi fakt, że jako jedyny nie poniósł on konsekwencji alkoholowej eskapady z Kyle'em Walkerem i Jackiem Grealishem. Ten ostatni został nagrany w momencie, kiedy pijany w sztok ledwo trzymał się na nogach. Od tego czasu nie pojawił się na boisku. Walker cały mecz ze Sportingiem przesiedział na ławce. Ostatni poszukiwacz nocnych przygód gra jakby nigdy nic się nie wydarzyło. Drobna dezynwoltura to nic w porównaniu z jego wkładem w poczynania Manchesteru.
Latem brytyjskie media momentami wręcz wypychały Mahreza z Etihad. Kontrakt do 2023 roku, konkurencja w ataku, niezadowolenie Guardioli - wszystkie te czynniki miały złożyć się na jego odejście. Teraz nikt w Manchesterze pewnie nawet nie wyobraża sobie drużyny bez lewonożnego magika. Niezależnie od transferowych planów mistrzów Anglii 30-latek musi pozostać w zespole. Obywatel Kane poczeka. Najważniejszy w ekipie “Obywateli” jest teraz Riyad Mahrez.

Przeczytaj również