Najgorsze transfery po mundialach. Nabrali się na nich giganci. "Do słabej gry doszedł skandal z opluciem"
Już za kilka dni w Katarze rozpoczną się mistrzostwa świata. Wielki turniej to często okazja, żeby zwrócić na siebie uwagę klubów, które grają w najmocniejszych ligach. Jednak transfery dokonywane na bazie kilku meczów na mundialu czasami okazywały się niewypałami.
Wydaje się, że wielkie turnieje coraz rzadziej bezpośrednio będą doprowadzały do spektakularnych transakcji. W przeszłości takich jednak nie brakowało. Kiedy znacznie mniej był rozwinięty skauting, kluby nie miały aż tak szerokich możliwości w obserwowaniu zawodników, to dobrą okazją do tego były mistrzostwa świata. To na podstawie występów miedzy innymi właśnie w nich dokonano w XXI wieku kilku zakupów, które się nie obroniły. Oto najważniejsze z nich.
Kleberson: Atletico PR - Manchester United
W reprezentacji Brazylii zadebiutował zaledwie pół roku przed mundialem w Korei i Japonii, a mimo to w fazie pucharowej był podstawowym zawodnikiem drużyny Luisa Felipe Scolariego. Od pierwszej minuty zagrał w najważniejszych spotkaniach, w tym w finale przeciwko Niemcom.
Rok później sir Alex Ferguson, w dużej mierze bazując właśnie na występach na mundialu, postanowił sprowadzić go do Manchesteru United z Atletico Paranaense. Przyznał też, że wydal zgodę na odejście Juana Sebastiana Verona miedzy innymi również dlatego, iż chciał go zastąpić Klebersonem. Brazylijczyk na Old Trafford kariery jednak nie zrobił. Zagrał w zaledwie dwudziestu meczach i w 2005 roku odszedł do Besiktasu.
El Hadji Diouf: Lens - Liverpool
Zawodnik, którego świat na dobre poznał podczas mundialu w Korei i Japonii. Lecąc do Azji był zawodnikiem Lens, ale razem z całą drużyną Senegalu zrobil na tamtejszych boiskach taką furorę, że zainteresowały się nim największe europejskie kluby. Wyścig o podpis wygrał Liverpool.
Zaczął nawet obiecująco, bo strzelił dwa gole w drugim wstępnie dla The Reds, ale cały sezon zakończył z zaledwie jednym trafieniem więcej. Do słabej gry doszedł skandal z opluciem kibica Celtiku podczas spotkania w europejskich pucharach. Dwa lata po transferze na Anfield bez żalu został sprzedany do Boltonu.
James Rodriguez: AS Monaco - Real Madryt
Został najlepszym strzelcem mistrzostw świata w Brazylii w 2014 roku. Co prawda już przed mundialem zwracał uwagę europejskich gigantów i transfer do Hiszpanii bądź Anglii był kwestią czasu, ale na pewno wyczyny na brazylijskich boiskach mocno podbiły cenę.
Najskuteczniejszy w negocjacjach okazał się Florentino Perez, który za 75 milionów euro sprowadził Rodrigueza do Realu Madryt z AS Monaco. W pierwszym sezonie spisał się całkiem nieźle, rozegrał sporo meczów, strzelił siedemnaście goli. Natomiast z każdym kolejnym miesiącem jego rola się zmniejszała, częściej siadał na ławce rezerwowych aż w końcu został wypożyczony do Bayernu Monachium. Obecnie, mając 32 lata, gra w Olympiakosie.
Salif Diao: Sedan - Liverpool
Do Liverpoolu trafił wspólnie ze swoim rodakiem, El Hadjim Dioufem. Podobnie jak on również w dużej mierze na bazie bardzo udanego mundialu w 2002 roku, w którym wspólnie z kolegami z kadry Senegalu doszedł aż do ćwierćfinału.
Przed turniejem był zawodnikiem Sedan i transfer do Liverpoolu trochę go przerósł. W dwa lata rozegrał co prawda ponad 60 spotkań, ale niewiele z nich zostało zapamiętanych jako bardzo udane. Po zmianie trenera z Gerarda Houilliera na Rafę Beniteza w 2004 roku odszedł do Birmingham.
David Odonkor: Borussia Dortmund - Real Betis
Skrzydłowy reprezentacji Niemiec, którego na pewno na lata zapamiętali polscy obrońcy, zwrócił na siebie uwagę podczas mistrzostw świata w Niemczech. Dynamicznymi akcjami w bocznych strefach boiska potrafił zrobić przewagę i stwarzać zagrożenie pod bramkami rywali. Dla zespołu, który zajął trzecie miejsce zagrał łącznie w turnieju cztery spotkania. To doprowadziło do transferu do Realu Betis.
W Hiszpanii miał jednak poważne problemy ze zdrowiem. Piłkarzowi, który był typem sprintera co rusz doskwierały urazy mięśniowe i w pierwszym sezonie rozegrał zaledwie trzynaście meczów. W kolejnych latach nie było wcale lepiej i kiedy w 2011 roku odchodził do Alemannii Aachen to łącznie miał nieco ponad 60 występów.
Andreas Issakson: Rennes - Manchester City
Czas po mistrzostwach świata w Niemczech, czyli 2006 roku, to jeszcze nie był moment, w którym w Manchesterze City szastali pieniędzmi. Postanowili sprowadzić Andreasa Isakssona, który miał za sobą bardzo udane mistrzostwa świata, w których wspólnie z reprezentacją Szwecji wyszedł z grupy i nieznacznie przegrał z Niemcami.
W Anglii jednak za wiele nie pograł, w dużej mierze przeszkodziły mu kontuzje. W Premier League rozegrał zaledwie dziewiętnaście meczów, w których wpuścił 30 goli. Z Wyspami nie pożegnał się zbyt przyjemnie, bo ostatnie spotkanie dla City zagrał w przegranym 1:8 meczu z Middlesborough.