Najciekawsze transfery zimowego okienka. Znakomite ruchy w Bundeslidze i polski rodzynek. Dwaj królowie łowów
Chociaż zakończone właśnie zimowe okienko uchodzi za jedno z najnudniejszych w historii, to ciekawych transferów nie brakowało. Styczeń obfitował w wiele zaskakujących ruchów, dość powiedzieć, że królami polowania okazały się Tottenham oraz Borussia Dortmund. Na Anglii i Niemczech świat się jednak nie kończy - jakie transakcje zostały przez nas wyróżnione.
Na tapet wzięliśmy dziesięć najciekawszych według nas transakcji, które zostały potwierdzone w styczniu lub podczas Deadline Day. Skupiliśmy się przede wszystkim na ruchach w ligach TOP5, gdyż to tam, ze zrozumiałych względów, działo się najwięcej. Niemniej poza czołówką wypada także wspomnieć o przenosinach Jordana Hendersona do Ajaksu, Ivana Rakitica do Al-Shabab oraz planowanej przeprowadzce Jessego Lingarda do FC Seoul.
10. Gift Orban (Gent -> Olympique Lyon)
Miał być Tottenham, a ostatecznie skończyło się na Olympique Lyon, który wytacza się z potężnego kryzysu. Czy można zatem mówić o rozczarowaniu? Niekoniecznie. Gift Orban dołączył bowiem do zespołu, w którym ma większe szanse odgrywać kluczową rolę, zaś umiejętności nikt mu nie odbierze. Te oczywiście pokazywał już w KAA Gent, głośno było choćby po rozbiciu w pył Pogoni Szczecin, której wbił trzy gole. Całościowy dorobek młodego napastnika jest okazały, w 52 meczach dla belgijskiej drużyny zdobył 32 bramki, to wynik godny uznania. Nic więc dziwnego, że z transferem 21-latka związane są wielkie nadzieje Francuzów. Walka o utrzymanie nie została zakończona, prawdopodobnie potrwa aż do finiszu rozgrywek Ligue 1. Orban zaś, ściągnięty za 12 milionów euro, ma pomóc w uniknięciu piramidalnej katastrofy.
9. Kalvin Phillips (Manchester City -> West Ham United)
Najbardziej zagadkowy transfer Manchesteru City w ostatnim czasie. Kalvin Phillips w momencie przenosin na The Etihad nie był młodym talentem, ale zawodnikiem już ukształtowanym, mającym za sobą lata w Leeds United. A mimo tego pion decyzyjny "The Citizens" zawiódł, sprowadził gracza zupełnie niepotrzebnego. Przez kolejne miesiące Pep Guardiola załamywał ręce, uwagę poświęcano tuszy pomocnika, a efekt pozostawał niezmienny - reprezentant Anglii grzał ławkę lub siedział na trybunach. Przez niespełna dwa lata zaliczył 31 występów, ale ile z nich utkwiło w pamięci? Prawdopodobnie zero. W styczniu Phillips ostatecznie się uwolnił i trafił do West Hamu United. W Londynie ma szansę na zupełną odbudowę, David Moyes nie zwlekał z wystawieniem go do pierwszego składu. 28-latek wciąż może być czołową "szóstką" w Premier League, ale na pewno nie osiągnie tego w Manchesterze City. Wypożyczenie do "The Hammers" to zaledwie preludium ostatecznego rozstania.
8. Karol Świderski (Charlotte FC - Hellas Verona)
Styczniowe okienko było gorącym okresem dla polskich zawodników. Nowych pracodawców znaleźli między innymi Kamil Piątkowski, Kamil Jóźwiak, Przemysław Płacheta, Bartosz Slisz, zaś kontrakt rozwiązał Rafał Gikiewicz. Na pierwszy plan zdaje się jednak wybijać Karol Świderski, na którego powrót do Europy czekano. Pewnym zaskoczeniem jest fakt, że reprezentant Polski wylądował jedynie w Hellasie Verona, lecz nawet ekipa walcząca o utrzymanie w Serie A wydaje się ruchem ciekawszym i bardziej zasadnym niż na przykład Grecja, skąd trudniej wybić się na wyższy poziom. W Weronie zaś "Świder" powinien być spokojny o skład, bo chociaż Milan Djurić strzelił sześć goli, to sprzedano go do Monzy. Parasol bezpieczeństwa stanowi zaś sam kształt transferu, bo w wypadku udanej współpracy Hellas ma opcję wykupu, zaś w razie porażki napastnik powinien zaliczyć miękkie lądowanie powrotne w USA.
7. Lucas Beraldo (Sao Paulo FC -> PSG)
Chociaż Lucas Beraldo mógłby gdzieś zniknąć na transferowej liście, przynajmniej na pierwszy rzut oka, to wypada mu poświęcić przynajmniej kilka słów. Środkowy obrońca przeszedł z Sao Paulo FC za bagatela 20 milionów euro. Z jednej strony kwota spora, z drugiej za brazylijskie talenty zwykło się płacić wielkie pieniądze. W wypadku 20-latka wspomniana suma wydaje się dodatkowo uzasadniona przez wzgląd na to, jak szybko wkomponował się w zespół Luisa Enrique. Niemal z miejsca wskoczył do składu, w wyjściowej jedenastce pojawił się już przy okazji meczów z Stade Brestois, US Revel i US Orleans. Zebrał przy tym niezłe oceny, co szczególnie tyczy się występów w Pucharze Francji. Tym samym "Paryżanie" mogą mieć z niego pociechę nie tylko w nieco bardziej odległej przyszłości, ale i teraz. We francuskim gigancie, szczególnie po kontuzji Presnela Kimpembe, stoperów po prostu brakuje.
6. Radu Dragusin (Genoa -> Tottenham)
Reprezentant Rumunii pod wieloma względami wydaje się być postacią niezbyt odpowiednią dla Tottenhamu nowej ery. Były zawodnik Genoi niekoniecznie sprawdza się w rozegraniu piłki, prezentuje też dość bezwzględny sposób bronienia własnej bramki. A jednak "Spurs" zdecydowali się na wyłożenie 25 milionów euro, co robi wrażenie, zwłaszcza, gdy mowa jest o zimowych okienkach transferowych. Radu Dragusin ma już za sobą dwa występy w ekipie londyńczyków, ale po siedmiu minutach na boisku trudno wyciągnąć jakiekolwiek wnioski. Pewne jest natomiast, że mimo swoich ograniczeń był w stanie przekonać Ange'a Postecoglou. Środkowi obrońcy są w Tottenhamie na wagę złota, w pewnym momencie sezonu Australijczyk przesuwał tam bocznych defensorów. Zabezpieczenie w postaci 21-latka gwarantuje rzecz bezcenną - spokój.
5. Sacha Boey (Galatasaray -> Bayern Monachium)
Bayern Monachium naprawdę mocno zaryzykował, ściągnięcie Francuza to jeden z najdroższych ruchów w trakcie zimowego okienka. "Die Roten" zależało jednak na sprowadzeniu nowego prawego obrońcy, a nie powiodły się negocjacje w sprawie Kierana Trippiera, Nordiego Mukiele, zaś wcześniej Kyle'a Walkera. Wobec tego Niemcy postawili na Sachę Boeya i transakcję dopięli w sposób błyskawiczny. Z oczywistych względów pomogło w tym około 30 milionów euro, które rzucono na stół. Jednak nie tylko kwota definiuje zainteresowanie, jakie wzbudza ta przeprowadzka. 23-latek był w Turcji jedną z ligowych gwiazd, miał bezpośredni wkład w osiem bramek zdobytych przez "Galatę". W obliczu faktu, że jego jedynym realnym konkurentem wydaje się Noussair Mazraoui, trudno wobec rzeczonego transferu przejść obojętnie.
4. Arthur Vermeeren (Royal Antwerp -> Atletico Madryt)
W styczniu Atletico Madryt dopięło trzy wzmocnienia, ale wśród nich próżno znaleźć kogoś, kto byłby bardziej intrygujący niż Arthur Vermeeren. 18-letni Belg ma za sobą dwa mecze w dorosłej reprezentacji swojego kraju oraz spore doświadczenie zebrane w barwach Royal Antwerp. W Beneluksie zyskał status jednego z największych talentów, co przełożyło się na sporą kwotę transferu, Hiszpanie wyłożyli 18 milionów euro. Środkowy pomocnik ma przede wszystkim zadbać o zabezpieczenie drugiej linii w następnych sezonach, ale już w trwających rozgrywkach Diego Simeone z pewnością go przetestuje. Właściwie proces ten zaczął się już teraz, bo przeciwko Rayo Vallecano Vermeeren wybiegł w pierwszym składzie.
3. Timo Werner (RB Lipsk -> Tottenham)
Nie ma sensu łudzić się, że reprezentant Niemiec będzie strzelał gola za golem, wykorzystywał każdą możliwą okazję. Nie znaczy to jednak, że dla Tottenhamu nie stanowi już teraz dużej wartości w ofensywie. Timo Werner bardzo szybko otrzymał szansę w "Spurs" i zaczął spłacać kredyt zaufania. Przeciwko Manchesterowi City nie poszło mu najlepiej, ale to w zasadzie dotyczy całego zespołu. W meczach z Manchesterem United i Brentford zanotował zaś asysty, co pomogło jego drużynie w wywalczeniu czterech punktów. Wobec tego, że Ange Postecoglou ma dość ograniczony wybór w linii ataku, 27-latek staje się cokolwiek przydatnym i ważnym zawodnikiem, mimo swoich oczywistych wad i dzięki niekwestionowanym zaletom.
2. Jadon Sancho (Manchester United -> Borussia Dortmund)
Erik ten Hag nie znosi konfliktów publicznych. Skoro o konsekwencjach wyciągnięcia problemów do mediów przekonał się Cristiano Ronaldo, to próżno było oczekiwać, że inaczej stanie się z Jadonem Sancho. W konsekwencji bezwzględnych działań szkoleniowca Manchesteru United reprezentant Anglii wylądował na wypożyczeniu w Borussii Dortmund, gdzie był wspominany wyłącznie z uśmiechem na ustach. Na zaprezentowanie realnej wartości skrzydłowego nie trzeba było długo czekać, 23-latek ma już dwie asysty w raptem trzech spotkaniach niemieckiego zespołu. To wynik lepszy niż w wypadku Masona Mounta oraz Antony'ego.
W kwestii ekipy z Zagłębia Ruhry warto też pamiętać o Ianie Maatsenie. Holender, którego Mauricio Pochettino zupełnie nie wykorzystał w Chelsea, trafił do Niemiec na zasadzie wypożyczenia. Z miejsca okazał się wartością dodaną, zbiera wyłącznie wysokie noty. Borrusia udowodniła, że z Premier League można wyłowić naprawdę znakomitych piłkarzy i to bez konieczności rozbijania banku.
1. Vitor Roque (Athletico-PR -> FC Barcelona)
FC Barcelonę zimą stać było na tylko jedno wzmocnienie i zarząd zrobił wszystko, aby okazał się nim Vitor Roque. "Blaugrana" domagała się napastnika do rywalizacji z Robertem Lewandowskim i w końcu się go doczekała. Młodziutki Brazylijczyk kosztował około 40 milionów euro i z miejsca zaczął otrzymywać szanse od Xaviego. Już w swoich pierwszych spotkaniach pokazywał, że nie ma trudności z dochodzeniem do sytuacji strzeleckich, teraz w końcu zaczął je wykorzystywać. W ostatnim spotkaniu "Dumy Katalonii" zdobył bramkę na wagę zwycięstwa, skromne 1:0 (0:0) w Osasuną pozwoliło na wlanie choćby łyżeczki optymizmu. 18-latek jest melodią przyszłości, ale z realną szansą na to, że będzie ona przepiękna.