Na takiego stopera czekał Lech. Paniczne wypożyczenie najlepszym letnim transferem? "Mogą go wziąć na stałe"
Lech Poznań latem długo szukał środkowego obrońcy i trochę po cichu ściągnął Filipa Dagerstala. Choć kibice “Kolejorza” niepewnie podchodzili do nowego defensora, teraz śmiało można powiedzieć, że to jeden z najciekawszych stoperów, którzy w ostatnim czasie trafili do Ekstraklasy.
Letnie okno transferowe z pewnością nie poszło po myśli działaczy Lecha Poznań. Na giełdzie nazwisk pojawiały się momentami naprawdę ciekawe jak na warunki rodzimej ligi nazwiska, a jednym z celów mistrzów Polski było sprowadzenie nowego stopera. Nic dziwnego, jeśli weźmiemy pod uwagę plagę kontuzji wśród środkowych defensorów u progu nowych rozgrywek. Aby nieco zaspokoić oczekiwania kibiców, pod koniec lipca na Bułgarską zawitał Filip Dagerstal.
Szwed nie miał łatwych pierwszych dni w “Kolejorzu”. Kibice poznańskiego zespołu czekali na transfery definitywne, mocno liczyli na przyjście do Poznania choćby Michała Helika. Tymczasem w zamian dostali dość jednak anonimowego w Polsce gracza, w dodatku tylko w ramach wypożyczenia z Chimek Moskwa. Teraz jednak okazuje się, że być może był to najlepszy spośród letnich transferów dokonanych przez dyrektora sportowego Tomasza Rząsę i spółkę.
Z Manchesteru do Poznania
Dagerstal pochodzi z Norrkoeping, nieco ponad stutysięcznego miasta położonego we wschodniej części kraju, które ze względu na tradycje w przemyśle tekstylnym i portowy charakter nazywane jest czasami “szwedzkim Manchesterem”. To właśnie w rodzinnych stronach Filip przez lata rozwijał piłkarską karierę w miejscowym IFK, jednym z najbardziej utytułowanych klubów w historii tamtejszego futbolu. Defensor zadebiutował w barwach “Kamraterna” w Allsvenskan w 2014 roku i od tego czasu krok po kroku coraz bardziej zaznaczał swój ślad w szwedzkiej piłce.
- Filip jest bardzo inteligentnym graczem. Oczywiście mamy piłkarzy, którzy na boisku czy poza nim są o wiele bardziej spektakularni od niego, ale ja zawsze widziałem w tym zawodniku starego mężczyznę znajdującego się w ciele młodego. Jest dojrzały i trzeźwo myślący, wykonuje swoją robotę bez żadnego narzekania. Kibice Lecha mogą być spokojni, że Dagerstal zawsze poświęci się ich ekipie w stu procentach - mówi w rozmowie z nami David Iwung, który w “NT.se” relacjonuje wydarzenia dotyczące między innymi właśnie IFK Norrkoeping.
Dagerstal jeszcze jako młodziutki piłkarz wywalczył z Norrkoeping mistrzostwo i superpuchar. W styczniu 2021 podpisał zaś kontrakt z Chimkami Moskwa. Wydawało się wtedy, że to dopiero początek zagranicznych wojaży szwedzkiego stopera.
Gra bardzo czysto
Po pierwsze jednak, w Rosji Dagerstal wcale nie pełnił już roli centralnego obrońcy. Dużo częściej występował jako defensywny lub środkowy pomocnik. Po drugie zaś, po nieco ponad roku spędzonym w ekipie z Moskwy, zdecydował się skorzystać z opcji danej piłkarzom przez FIFA i opuścił Chimki w związku z rosyjską inwazją na Ukrainę. Wówczas nie miał za dużo czasu do namysłu i w celu podtrzymania formy powrócił na kilka miesięcy do Norrkoeping.
- Od samego początku rzuciło mi się w oczy, że jest to obrońca grający bardzo czysto. Czasami wręcz elegancko. Jednym z jego największych atutów jest także uniwersalność, co może być bardzo ważne w kontekście Lecha i gry na kilku frontach. Po powrocie do Norrkoeping 25-latek pełnił rolę pół-lewego środkowego obrońcy w formacji 1-3-4-3 i wyglądał całkiem solidnie, nawet na tle drużyn takich jak AIK. Dzisiaj natomiast bardzo dobrze radzi sobie w czwórce z tyłu. Co więcej, w razie konieczności raczej nie miałby problemu z występami na pozycji swojego rodaka - Jespera Karlstroema (tak grał końcówkę z Austrią Wiedeń - przyp. red.) - zauważa w rozmowie z nami Maciej Szełęga, prowadzący twitterowy profil “Skandynawski Futbol”.
Krótki powrót w rodzinne strony okazał się dla 25-latka najlepszą opcją. Przez trzy miesiące regularnie występował w lidze szwedzkiej, a po jego odejściu piłkarze “VitaBla” nie zdołali się wzbić w tabeli tak wysoko, jak wtedy, gdy o sile defensywy decydował właśnie Dagerstal. Choć z pewnością latem działacze Norrkoeping chętnie zatrzymaliby wychowanka na dłużej u siebie, ten szukał dalszych wyzwań. Mimo że na kolejny rok zawiesił kontrakt z Chimkami, nie zdecydował się pozostać w domu i wybrał ofertę Lecha.
- Rozmawiałem z Filipem pod koniec jego drugiej przygody z Norrkoeping i był wtedy pewny, że to nie jest dla niego koniec gry za granicą. Chciał jeszcze przez kilka lat pograć poza Szwecją, w Chimkach nauczył się naprawdę sporo, przez większość czasu występował tam zresztą na pozycji środkowego pomocnika. Z mojego punktu widzenia Lech Poznań jest dla niego pod względem sportowym dobrą opcją. Do tego wszystkiego nie jest aż tak daleko do Szwecji. "Kolejorz" stylem gry przypomina ekipy z Allsvenskan, ale to wciąż krok naprzód w stosunku do Norrkoeping - uważa Iwung.
Absencja spowodowana rotacją
Mimo obaw o formę i przygotowanie fizyczne zawodnika, który ostatni mecz w barwach Norrkoeping rozegrał pod koniec czerwca, nieco ponad miesiąc później niemal z miejsca zadebiutował u Johna van den Broma w Lechu. Holender wręcz musiał go wystawić w parze z młokosem Maksykmilaniem Pingotem przeciwko Wiśle Płock, bo żaden inny stoper “Kolejorza” nie był do dyspozycji na ten mecz. Obaj, podobnie jak cały zespół, nie spisali się jednak dobrze, a Lech przegrał 1:3.
Potem Szwed pozostał w składzie na mecze Ligi Konferencji, ale zniknął na dwa kolejne ligowe. Fani w Poznaniu zaczęli się dopytywać, czy ich nowy zawodnik to kolejny z piłkarzy, który częściej niż na boisku będzie przebywać w gabinetach fizjoterapeutów. 25-latek powrócił jednak na boiska Ekstraklasy pod koniec sierpnia i w trzech kolejnych spotkaniach dyrygował defensywą Lecha, która zanotowała trzy czyste konta. Fani przekonali się do Szweda, który nie odpuszczał również w starciach z faworyzowanymi piłkarzami Villarrealu w pierwszym meczu fazy grupowej Ligi Konferencji
- Dagerstal jest jednak zawodnikiem, który gra naprawdę sporo i regularnie, nie miewa wielu problemów zdrowotnych. Był bardzo ważnym i stabilnym elementem Norrkoeping. Nie zmieniło się to, gdy znowu przyszło mu grać w koszulce swojego rodzimego klubu na wypożyczeniu z Chimek. Czuję, że jego brak w wyjściowym składzie Lecha w niektórych spotkaniach jest więc jednak bardziej kwestią rotacji. Jego szybka aklimatyzacja w Lechu zupełnie mnie nie dziwi. To bardzo wszechstronny obrońca, który podczas kariery grał również jako środkowy pomocnik. Moim zdaniem do jego największych zalet należą świetne czytanie boiska i spokój, który prezentuje na placu gry - mówi nam Makoto Asahara ze “Sportbladet”.
Co dalej?
Przeciwko Pogoni Szczecin i Austrii Wiedeń Dagerstal wchodził na boisko jako rezerwowy. Nie ma jednak wątpliwości, że swoje w Lechu jeszcze pogra. Ma wszystko, by stać się czołowym defensorem nie tylko “Kolejorza”, ale i całej Ekstraklasy. Na razie w nagrodę za dobrą postawę obrońca po trzech latach ponownie został powołany do reprezentacji Szwecji.
- Nie uważam, by jego powrót do reprezentacji na dłużej był czymś niemożliwym. Szwecja miewała problemy z kontuzjami środkowym obrońców i ostatnio wielu zawodników z Allsvenskan dostało powołania do kadry. Nie widzę więc powodu, dla którego Dagerstal nie byłby w stanie wrócić do gry w narodowych barwach, jeśli oczywiście będzie się dobrze prezentował w Lechu. Chociaż oczywiście będzie o to miejsce rywalizował z wieloma innymi ciekawymi i często młodszymi graczami - mówi Asahara.
Jeśli zaś Dagerstal nadal będzie prezentował się coraz lepiej w Lechu, “Kolejorz” z pewnością stanie przed trudnym zadaniem sprowadzenia go do siebie na stałe. Kibice poznańskiego klubu są zawiedzeni tym, że aż tyle z letnich wzmocnień stanowią transfery tymczasowe.
- Jestem przekonany, że Dagerstal nigdy nie zagra w Szwecji dla żadnego innego klubu niż Norrkoeping. Ciężko zdobyć świetny kontrakt i zagrać w topowej lidze, kiedy jest się środkowym obrońcą. Nie rozmawiałem z Filipem do dłuższego czasu, ale nie czuję, by było coś stojącego na przeszkodzie przed przedłużeniem jego pobytu w Poznaniu. Powrót do Rosji nie jest raczej realny - podsumowuje Iwung.