Na co dzień pracuje w kopalni, teraz pragnie mistrzostwa świata dla Polski. "Celem jest złoto" [NASZ WYWIAD]

Na co dzień pracuje w kopalni, teraz pragnie mistrzostwa świata dla Polski. "Celem jest złoto" [NASZ WYWIAD]
Dominik Modrzyk / Playarena.pl
Reprezentacja Polski "szóstek" przystąpiła do mistrzostw świata w Budapeszcie w odmienionym składzie. W kadrze mamy tylko czterech wicemistrzów świata sprzed trzech lat. Jednym z nich jest Ariel Mnochy, czołowy piłkarz w historii polskiego futbolu sześcioosobowego, który na co dzień pracuje w kopalni. Zapraszamy do zapoznania się z jego historią.
Z Budapesztu - Kamil Kobielski
Dalsza część tekstu pod wideo
Do tej pory Polska wygrała dotychczasowe trzy mecze na mundialu 2022, nie tracąc przy tym żadnego gola. Kolejne zadanie czeka naszą drużynę w piątek.
Biało-czerwoni przystąpili do turnieju jako dwukrotni wicemistrzostwie świata. Przed trzema laty na Krecie podopieczni Klaudiusza Hirscha przegrali w finale z Rosją 2:3. Goryczy porażki doznał wówczas Ariel Mnochy, który nie ukrywa, że teraz pragnie osiągnąć coś więcej. Zachęcamy do zapoznania się z historią jednej z ikon polskiej piłki nożnej sześcioosobowej.
KAMIL KOBIELSKI: Trzy mecze, trzy zwycięstwa, ale zauważyłem, że nie byliście w pełni zadowoleni ze swojej gry.
ARIEL MNOCHY: - Trzeba zacząć od tego, że ta kadra jest zupełnie inna niż była dotychczas. Można powiedzieć, że jest przemeblowana od A do Z. Na początku było widać niepokój, może niepewność u niektórych piłkarzy z uwagi na to, że to jest coś nowego. Nogi były "sztywne", ale z meczu na mecz zaczęliśmy się nakręcać i to z każdym kolejnym dniem wygląda coraz lepiej. Super zaczęliśmy z Kostaryką, błyskawicznie strzeliliśmy pierwszego gola i później zaczęło wpadać. We wcześniejszym spotkaniu z Marokiem, który teoretycznie - na papierze - jest słabszym zespołem, strasznie się męczyliśmy, ale w środowym meczu szybko udało się pokonać kostarykańskiego bramkarza i później już poszło.
Po raz trzeci występujesz na mundialu. Jakie zmiany na przestrzeni lat zaobserwowałeś w kadrze?
- Wydaje mi się, że wszystko jest na plus. Pod względem atmosfery i całej otoczki - idzie to naprawdę do przodu. Rozwój kadry jest znaczący. Przede wszystkim "dojrzała". Każdy podchodzi do tematu bardzo poważnie i profesjonalnie, ponieważ zdajemy sobie sprawę co to znaczy reprezentowanie naszego kraju. Socca w Polsce staje się coraz bardziej popularna, ale także na świecie - wiele drużyn narodowych stosuje różnego rodzaju schematy taktyczne, więc z mojej perspektywy idzie to w dobrym kierunku. Najlepszym przykładem jest oglądalność meczów, która rośnie. Duża w tym zasługa też tego, że na naszym podwórku powstają nowe ligi, co napędza zainteresowanie tą dyscypliną. Same rozgrywki Playareny [która odpowiada za kadrę Polski "szóstek" - przyp. red] na przestrzeni lat zmieniły się niesamowicie na wielu płaszczyznach - od boisko, przez organizacje aż do medialności zawodów i dyscypliny. Coraz mniej jest osób w Polsce, które nie słyszały o tym projekcie.
Na co dzień wykonujesz trudny zawód.
- Pracuję od 12 lat jako górnik. Pod ziemią zajmuję się kierowaniem ruchem osobowym, towarowym, rozwożę materiał na daną ścianą czy do magazynu. Innymi słowy - jestem maszynistą. Pod względem mojej osoby może to nie jest tak fizyczna praca, ponieważ jadę maszyną, ale zdarza się, że muszę coś dźwignąć czy przepchać wóz. Warunki są na pewno inne niż w innej pracy, jeśli chodzi o stężenie tlenu i samo to, że jesteś 800 metrów pod ziemią.
Jak najbliższe otoczenie reaguje na to, że reprezentujesz Polskę?
- Myślę, że każdy od małego marzy, żeby grać w kadrze Polski. A nawet niekoniecznie grać, a robić cokolwiek, żeby reprezentować swój kraj na arenie międzynarodowej. Traktuję to jako bardzo duże wyróżnienie. Rodzina zawsze mnie wspiera, trzyma kciuki i jest dumna. Ale też znajomi z pracy wiedzą, że występuję z orzełkiem na piersi. Duża liczba z nich ogląda i kibicuje. Widzę to także po reakcjach na Facebooku, gdzie wysyłają miłe wiadomości, lajkują, komentują.
Koledzy postrzegają Cię jako osobę z dużym poczuciem humoru. Na ile istotna jest dla Ciebie atmosfera?
- Wydaje mi się, że atmosfera jest jednym z najważniejszych elementów w drużynie. Jest to pierwszy czynnik, który dodaje sporo jakości. Piłkarsko musi to wszystko wyglądać, lecz dobra atmosfera zawsze przyciąga zawodników i ma wpływ na to, jak się później komunikują na boisku. Jest zdecydowanie łatwiej, widać kolektyw. Dla mnie jest to niezwykle istotny punkt. Moim zdaniem to jest ważne nie tylko w sporcie, ale też w innych dziedzinach życia - w pracy, rodzinie itd. Zawsze pozytywna, śmieszna relacja rozluźnia całą atmosferę i działa pozytywnie na osoby.
Co będzie kluczem do osiągnięcia sukcesu?
- Powiem tak, jak mówi nam selekcjoner Klaudiusz Hirsch - najwyżej zajdzie drużyna, która będzie silna mentalnie i będzie z chłodną głową podchodzić do każdego spotkania. Kolejnym czynnikiem jest obrona. Jeśli jesteś dobrze poukładany w defensywie, należycie skupiony, to wydaje mi się, że z przodu zawsze coś wpadnie, zawsze stworzysz sobie dogodną sytuację do zdobycia bramki. Jeżeli to spełnisz, będziesz zwarty, czujny i uważny w obronie, to masz największe szanse na wygranie turnieju.
Reprezentację Polski w socca warto oglądać, bo…
Jesteśmy najlepsi, weseli, robimy fajne show, prezentujemy dobrą piłkę. No i gramy dla Polski. Zawsze mówię, że moim celem jest zdobycie złotego medalu i tylko z tego będę zadowolony.
***
Polska - Litwa w piątek o 10:00. Cały mecz obejrzysz na kanale Meczyków (YouTube):

Przeczytaj również