MŚ w Seefeld. Trener Szwajcarów następcą Horngachera? Ważą się losy w sztabie polskich skoczków

Trener Szwajcarów następcą Horngachera? Ważą się losy w sztabie polskich skoczków
alphaspirit / shutterstock
Sezon skoków narciarskich już się powoli kończy, a przyszłość Stefana Horngachera nadal się nie wyjaśniła. Im bliżej rozstrzygnięć w tej sprawie, tym sytuacja robi się coraz bardziej napięta.
O tym, że trener polskich skoczków ma objąć posadę w reprezentacji Niemiec, mówi się już od jakiegoś czasu. Po Igrzyskach Olimpijskich w 2018 roku w Pjongczangu Austriak odrzucił propozycję przedłużenia kontraktu o cztery lata i związał się z naszą kadrą tylko na kolejny rok, czyli do końca obecnego sezonu.
Dalsza część tekstu pod wideo

Słabe wyniki nie poprawiają atmosfery

Atmosfera wokół polskiej kadry skoczków jest napięta nie tylko ze względu na kwestię Stefana Horngachera, ale również wynik, jaki w ostatnim konkursie drużynowym na Mistrzostwach Świata w Seefeld osiągnęła jego drużyna.
Polacy w składzie Kamil Stoch. Dawid Kubacki, Piotr Żyła i Stefan Hula zajęli dopiero 4. miejsce, choć przed rozpoczęciem konkursu wszyscy byli zdania, że zdobycie medalu będzie w Innsbrucku obowiązkiem. Tak się jednak nie stało, a w wyścigu o podium wyprzedzili nas lepiej dysponowani tego dnia Japończycy.
Ubolewanie po nieudanym konkursie wyraził Stefan Hula. Wielu kibiców zdziwiło się, że znalazł się on w czwórce biorącej udział w „drużynówce” kosztem Jakuba Wolnego i rzeczywiście, ten pomysł Horngachera się nie sprawdził. Tak naprawdę każdy z naszych skoczków zaprezentował się poniżej swoich możliwości.

Małysz domagał się konkretów, ale się nie doczekał

Adam Małysz w wywiadzie z "Przeglądem Sportowym" przyznał, że sprawa posady trenera i życie w niewiedzy są już dla niego irytujące.
- Temat był poruszany w takim sensie, że ja byłem już troszkę zdenerwowany po tym wszystkim i chciałem, można powiedzieć, wymusić, żeby trener mi powiedział w którą stronę chce iść i że nie może trzymać nas dalej w niecierpliwości. Konkretnej odpowiedzi niestety nie otrzymałem. Dowiedziałem się jedynie, że na ten moment dalej pracujemy, skupiamy się na tym, żeby jak najlepiej zakończyć sezon - powiedział dyrektor koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim.
Apoloniusz Tajner zdradził natomiast, że decyzja ma zapaść jeszcze przed konkursem na skoczni normalnej, a sam Stefan Horngacher wciąż się zastanawia. Wygląda to tak, jakby Austriak czekał, aż sprawy w swoje ręce weźmie Polski Związek Narciarski i zaproponuje trenerowi nowe, o wiele korzystniejsze warunki. W przypadku odejścia szkoleniowca, polska kadra znalazłaby się trochę pod ścianą, ponieważ na rynku nie ma obecnie dostępnych trenerów o odpowiednim doświadczeniu i jakości, o czym również wspomniał Adam Małysz.
To, co dzieje się teraz również może mieć wpływ na przyszłość Austriaka. Przedstawiciele niemieckiego związku przyglądają się pracy Horngachera i widzą, że polska kadra straciła w ostatnim czasie swoją stabilność i pewność. Indywidualnie nasi skoczkowie także nie skaczą już tak równo, co potwierdza tylko brak medali na tegorocznych Mistrzostwach Świata w Seefeld.
Sam Horngacher wciąż oficjalnie nie wypowiedział się na temat swojej przyszłości. Jedyne, co można było do tej pory przeczytać to słowa trenera, który miał powiedzieć, iż serce podpowiada mu pozostanie na stanowisku trenera w Polsce, a rozum nakazuje przejść do kadry Niemiec.

Jak nie Horngacher, to kto?

Jedynym człowiekiem, o którym mówi się jako o potencjalnym następcy Horngachera jest Ronny Hornschuh. Z obecnym trenerem Polaków łączy go nie tylko pierwsza sylaba nazwiska. Niemiec przed objęciem kadry Szwajcarii współpracował z Austriakiem na zapleczu niemieckich skoków.
Ronny Hornschuh jako trener Szwajcarów spisuje się bardzo dobrze. To właśnie on przekonał Simona Ammanna do zmiany stylu lądowania i przygotował do Mistrzostw Świata Killiana Peiera, który niespodziewanie doleciał na trzecie miejsce podium, co jest jego pierwszym wielkim osiągnięciem w karierze.
- Ronny'ego znam bardzo dobrze, tylko nie wiem, czy po sukcesie Peiera chciałby odejść – skomentował kandydaturę Niemca Adam Małysz.
Dyrektor powiedział również, że w przypadku odejścia Horngachera, jego następcą powinien zostać ktoś o podobnej wizji, a Hornschuh zdecydowanie należy do takich osób.
W razie gdyby Niemca jednak nie udało się sprawdzić, związek narciarski będzie chyba musiał sięgnąć po polskiego trenera. Powrót Łukasza Kruczka, który obecnie trenuje Włochów jest raczej niemożliwy, ale utalentowani szkoleniowcy pracują przecież w kadrach młodzieżowych.
Mowa głównie o Macieju Maciusiaku, który obecnie jest trenerem kadry B i pracował w przeszłości z Dawidem Kubackim i Piotrem Żyłą. To właśnie on w dużym stopniu odpowiada za powrót wspomnianych zawodników do wielkiej formy, która w ostatnich tygodniach nieco się ulotniła.
Stefan Horngacher przejął polską kadrę w 2016 roku. Za jego kadencji nasi skoczkowie odnosili 17 różnych sukcesów na szczeblu zarówno indywidualnym, jak i drużynowym. Lata jego pracy śmiało możemy nazywać „Złotymi czasami polskich skoków narciarskich”.
W pamięć szczególnie zapadł nam złoty medal za wygranie drużynowego konkursu Mistrzostw Świata w 2017 roku. W czasach Adama Małysza polska kadra nie była tak równa i silna, aby na poważnie powalczyć o sukcesy w „drużynówkach”. Właśnie dlatego ten sukces był dla Polski tak wyjątkowy.
Trudno zapomnieć również o złotym medalu olimpijskim dla Kamila Stocha, który okazał się najlepszy na dużej skoczni w Pjongczangu. Olimpijskie złoto to największy sukces, jaki może osiągnąć sportowiec. Przez całą karierę przechodził on koło nosa samemu Adamowi Małyszowi.
Praca Stefana Horngachera w polskich skokach jest więc nie do przecenienia i jakiejkolwiek decyzji Austriak by nie podjął, zostanie na zawsze zapamiętany jako jeden z najwybitniejszych trenerów naszej kadry.
Kacper Dąderewicz

Przeczytaj również