MŚ przełomowe dla kariery Bielika? W Anglii są nim zachwyceni. Piękne słowa kibiców i trenera
Krystian Bielik może być kluczową postacią reprezentacji Polski na MŚ w Katarze. Sam pomocnik również ma sporo do wygrania, bo dobry turniej to szansa na sportowy awans w piłce klubowej.
Przed zbliżającym się mundialem Krystian Bielik wyrasta na jedną z nadziei kadry na to, że w końcu mistrzostwa świata nie zakończą się dla Polski po trzech meczach. Z jednej strony to myślenie życzeniowe, gdyż szukamy lidera środka pola pod nieobecność Jakuba Modera i przy słabszej formie Grzegorza Krychowiaka. Z drugiej, sam piłkarz zapracował na takie postrzeganie naprawdę dobrą dyspozycją w ostatnich tygodniach. Bielik ma wszystko, aby dać reprezentacji odpowiednią jakość na turnieju w Katarze. Co więcej, jeśli Czesław Michniewicz na niego postawi, to zyskać powinna na tym nie tylko drużyna narodowa, ale i pomocnik Birmingham indywidualnie. Będzie miał bowiem szansę przebić się do wielkiego futbolu, a mundial to autostrada do poważnej piłki, na udział w której stać byłego zawodnika Arsenalu.
Dobra forma
Od kiedy Krystian Bielik wyleczył ostatnią kontuzję, jest wiodącą postacią Birmingham City. Bez niego w składzie “Blues” zanotowali tylko jedno zwycięstwo, dwa remisy i cztery porażki. Z Polakiem na murawie zespół Johna Eustace’a czterokrotnie wygrywał, trzy razy remisował i przegrał tylko jedno spotkanie. Bielik w ośmiu ostatnich meczach zagrał w sumie 628 minut. Za każdym razem zaczynał w pierwszym składzie. Tylko raz nie wyszedł na boisko po przerwie. W pozostałych pojedynkach wystąpił niemal w pełnym wymiarze czasu. Najświeższe, środowe starcie przeciwko Burnley zakończył po 77 minutach. I ponownie zebrał pozytywne recenzje, grając z trudnym rywalem.
Przez część kibiców został już okrzyknięty “ludzkim metronomem”, co doskonale oddaje jego charakterystykę. Bielik sprawdza się bowiem nie tylko w zadaniach defensywnych, ale także w regulowaniu tempa gry. I być może to jest jego największym atutem. Trener Eustace nie szczędzi mu pochwał: - To najlepszy pomocnik w Championship. Mamy wielkie szczęście, że jest tutaj z nami - stwierdził.
I nawet gdyby uznać te słowa za lekką kokieterię, czy też budowanie zawodnika, to nie pierwszy raz o Bieliku mówi się w samych superlatywach. Polaka w Derby County chwalił Wayne Rooney, a gdy pomocnik był jeszcze piłkarzem Arsenalu, kibice w mediach społecznościowych rozkręcali akcję, która miała nakłonić ówczesnego trenera Unaia Emery’ego do sprawdzenia go w pierwszym zespole. Bezskutecznie.
W Birmingham na Bielika stawiają konsekwentnie, bo są ku temu powody. Reprezentant Polski stał się mózgiem środka pola. Zawodnikiem dojrzałym, odpowiedzialnym i skutecznym w swoich wyborach. Najlepsze w tym wszystkim jest jednak to, że nadal widać u niego pole do rozwoju.
Kandydat idealny
Nie ma co się oszukiwać. Reprezentacja Polski ma obecnie problemy z zestawieniem środka pola. Wypadł Jakub Moder, pod formą w kadrze jest Grzegorz Krychowiak, a swoich szans nie potrafili wykorzystać choćby Karol Linetty czy Szymon Żurkowski. W tym wszystkim Krystian Bielik wygląda na absolutnego faworyta do gry na mundialu. Pytaniem nie jest już “czy zawodnik pojedzie na mistrzostwa?” ale “czy wyjdzie w pierwszym składzie na Meksyk?” I wiele wskazuje na to, że to realny scenariusz.
Czesław Michniewicz zna Bielika z młodzieżówki, zaufał mu też w barażowym meczu ze Szwecją. Nie ma zatem mowy o stawianiu na niesprawdzonego konia w kluczowej gonitwie. W marcu ten manewr się opłacił, a przecież materiału do utkania linii pomocy było więcej niż obecnie. Dziś Michniewicz potrzebuje gracza w formie, który nie będzie tylko przecinakiem. I przede wszystkim nie będzie zapalnikiem w grze defensywnej. Bielik idealnie wpasowuje się w ten opis, a jeśli dostanie szansę, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że ją wykorzysta.
Tym bardziej, że wokół powinien być obudowany lepszymi zawodnikami niż ma to miejsce w Birmingham, co także nie jest bez znaczenia. Zakładając, że Bielik dostanie przestrzeń do pokazania swoich umiejętności, to może szybko trafić do notesów skautów z klubów o większym potencjale niż jego obecny pracodawca. Albo przynajmniej się im przypomnieć, bo pewnie wielu z nich ma nazwisko Polaka na liście.
Okno wystawowe
Dla Krystiana Bielika mundial trafia się w bardzo dobrym momencie. Jeśli ktoś wierzy w karmę, to być może urodzonemu w Koninie zawodnikowi los właśnie zwraca to co zabrał. I to nie jeden raz. Zapewne pomocnik miałby dziś nie pięć, a przynajmniej kilka razy tyle meczów w reprezentacji, gdyby nie problemy zdrowotne. Był pod lupą choćby w kontekście wyjazdu na EURO 2020, jednak z gry wykluczył go uraz. W dorosłej kadrze zadebiutował we wrześniu 2019 roku. Późno, jak na skalę możliwości, które prezentował.
Teraz wszystko zdaje się układać pod Bielika. W końcu, bo życie już zabrało zbyt wiele szans na pokazanie się szerszej publiczności. Tym razem to inni mieli pecha, na którym w pewnym sensie może skorzystać zawodnik Birmingham. Przy tym, co warto kolejny raz podkreślić, Bielik nie wyrasta do miana kandydata na mundial tylko z powodu problemów kolegów z reprezentacji. Dzieje się tak, bo sam w końcu jest gotów, gdy zbliża się poważne granie.
I to tak naprawdę jedyny znak zapytania w kontekście Bielika. Czy udźwignie presję? W końcu do tej pory o najwyższą stawkę grał w piłce młodzieżowej. Trzeba jednak zauważyć jak grał. W U-21 Michniewicza był jedną z wiodących postaci, a już w 2016 roku wyprowadzał juniorski zespół Arsenalu jako kapitan w młodzieżowej Lidze Mistrzów. Opaski, nawet w piłce młodzieżowej, nie dają za ładne oczy.
Poza tym, patrząc, ile razy mógł się załamać z powodu urazów, trudno mieć wątpliwości, czy dźwignie to psychicznie. Mając 24 lata przeszedł już tyle, że doświadczeniem mógłby obdzielić kilku kumpli ze starszych roczników. Wiek to zresztą kolejny atut Bielika.
Wydaje się, że o tym piłkarzu debata trwa już od długiego czasu. Tymczasem Krystian Bielik jest wciąż zawodnikiem względnie młodym. Nie nastolatkiem, ale nadal ma predyspozycje do tego, aby wskoczyć na wysoki poziom i utrzymać się tam przez dekadę. Jeśli będzie zdrowy. Dlatego też mundial przychodzi w idealnym okresie. Inteligentny, doświadczony na kilku pozycjach, wciąż rozwojowy, ale już mocno ograny dyrygent środka pola. Taka perełka nie umknie uwadze. Jeśli po EURO 2016 zrobiła się moda na polskiego piłkarza, co zaowocowało kilkoma mocnymi transferami, to MŚ 2022 w tej materii też mogą być przepustką dla paru zawodników. I na czele tej listy jest właśnie Bielik.
Możliwe scenariusze
Jak może potoczyć się kariera Krystiana Bielika po mundialu? Sam fakt wyjazdu na mistrzostwa podnosi wartość piłkarza, a dobry występ na turnieju może dać więcej niż rozegranie solidnego sezonu w klubie. Obecnie pomocnik jest tylko wypożyczony do Birmingham z Derby County, ale klub chciałby go zatrzymać. - Liczę na to, że uda się go wykupić po tym sezonie. Marzę o tym, ale, rzecz jasna, nie mam na to bezpośredniego wpływu - nie ukrywa John Eustace.
“The Rams” zapłacili za Bielika ok. 8 mln funtów, gdy ten przychodził do Derby z Arsenalu. Planem minimum będzie zapewne choćby odzyskać tę sumę. Powrót na stałe do zespołu “Baranów” jest raczej mało prawdopodobny. Niewykluczone, że Derby pozostanie w League One na kolejny sezon. Kolejna kwestia to finanse klubu, który jeszcze nie tak dawno stał nad przepaścią. Ponadto w czerwcu 2023 roku Bielikowi zostanie tylko rok kontraktu. Będzie to zatem ostatnia szansa, aby zarobić ma nim rozsądne pieniądze.
Birmingham spróbuje wykupić Bielika, ale tu kwestią nadrzędną powinien być projekt sportowy. “Blues” w Championship grają od 12 lat i mówiąc delikatnie nie są potentatem tych rozgrywek. Reprezentant Polski w styczniu skończy 25 lat, zatem letnie okno transferowe będzie idealnym momentem, aby poszukać większych wyzwań.
Polski pomocnik jest wręcz skrojony do grania na Wyspach. Przenosiny po tym sezonie do ambitnego projektu w Championship to scenariusz realny i rozsądny. Premier League? W tym przypadku trzeba do sprawy podejść bardzo ostrożnie. Z jednej strony Bielik ma papiery na grę w elicie, ale z drugiej wciąż nie miał okazji sprawdzić się na dystansie pełnego sezonu. Dlatego przede wszystkim musi znaleźć miejsce, gdzie od razu na niego postawią. To w końcu zaowocuje.
Bielik może też opuścić Anglię i spróbować sił np. w Bundeslidze. Taki kierunek nie byłby wcale niespodzianką, pod warunkiem trafienia do solidnego klubu. Ale ostatecznie o wszystkim powinno zadecydować zdrowie. To główny mankament. Lista jego urazów aż mrozi krew w żyłach: wybity bark, problemy z kolanem, uraz mięśnia dwugłowego, dwukrotnie zerwane więzadła krzyżowe. I to jeszcze nie wszystkie problemy, z którymi zmagał się wciąż młody Bielik. Zagrożenie, że kontuzje będą powracać, jest niestety spore.
Trzeba jednak szukać pozytywów. Choćby Arkadiusz Milik także dwukrotnie zrywał więzadła, a mimo to jego kariera rozwinęła się bardzo dobrze. Miejmy nadzieję, że z Bielikiem sprawy potoczą się podobnie. Tym bardziej, że obecnemu piłkarzowi Birmingham poza zdrowiem nie brakuje niczego. Co więcej, po każdej kontuzji dość szybko wracał do formy. Aż strach pomyśleć na jaki level może wejść, jeśli urazy przestaną go blokować. I oby było dane to sprawdzić.