Moda na Polaków. Biało-czerwoni rządzą w tej lidze. "Z szarych myszek w rasowe koty"

Moda na Polaków. Biało-czerwoni rządzą w tej lidze. "Z szarych myszek w rasowe koty"
IMAGO/PressFocus
Radosław  - Przybysz
Radosław PrzybyszWczoraj · 19:30
W Turcji zapanowała moda na Polaków. Turecka Super Lig jest najliczniej reprezentowaną ligą wśród zawodników powołanych przez Michała Probierza na mecze z Litwą i Maltą. I nie byłoby żadną niespodzianką, gdyby każdy z tureckiej czwórki wyszedł w piątek w pierwszym składzie.
Przemysław Frankowski w Galatasaray. Sebastian Szymański w Fenerbahce. Krzysztof Piątek w Basaksehirze. I Kamil Piątkowski w Kasimpasie. Mamy swoich ludzi w pierwszej, drugiej, ósmej i dziesiątej drużynie ligi tureckiej. Co prawda na pierwotnej liście powołanych więcej przedstawicieli miała jeszcze Serie A, ale przez kontuzje Sebastiana Walukiewicza i Nicoli Zalewskiego na prowadzenie wysunęła się Super Lig.
Dalsza część tekstu pod wideo
Powołania na marcowe według lig
własne
Z tej okazji w środowym porannym programie na naszym kanale na YouTube przygotowaliśmy specjalny turecki kącik i zadzwoniliśmy do Krzysztofa Gerlaka, kibica Fenerbahce i bacznego obserwatora rozgrywek, które są na dziesiątym miejscu w rankingu UEFA, by podpytać o formę piłkarzy powołanych przez Michała Probierza.
- Obserwuję tę ligę od 15 lat i jeszcze nie było takiej sytuacji żeby było w niej aż tylu rodaków i żeby grali aż tak dobrze. Szlak przetarli oczywiście Szymański i Piątek, ale też Mateusz Lis, który się świetnie spisuje w bramce Goztepe. Teoretycznie była szansa na nawet sześciu powołanych Polaków, bo ja osobiście powołałbym też Kacpra Kozłowskiego i Jakuba Kałuzińskiego - powiedział.
I owszem, obaj dostali powołanie, ale na razie do kadry U21 Adama Majewskiego, bo można zakładać, że pomocnicy odpowiednio Gaziantep i Antalyasporu odegrają ważne role w młodzieżówce, która latem zagra na mistrzostwach Europy. Potem zapewne będą przymierzani z powrotem do dorosłej kadry, bo przecież obaj już w niej występowali. Michał Rakoczy, wypożyczony z Cracovii do drugoligowego Ankaragucu, też dostał powołanie, dzięki czemu Turcja jest też najliczniej reprezentowanym krajem w naszej "drugiej" drużynie narodowej.

Z szarych myszek w rasowe koty

- Piłkarze to też ludzie. Turcja jest świetnym miejscem do życia. Stambuł to piękne miasto, ale to też potencjalnie dobry przystanek między Polską czy Anglią i Hiszpanią. Tutaj wystarczy, że zagrasz kilka dobrych spotkań i z szarej, piłkarskiej myszki możesz stać się rasowym kotem, któremu będą podkładać dobre jedzonko i głaskać po brzuszku. Możesz tu podbić ego, morale i ruszać dalej w świat - tak Gerlak tłumaczył, czemu Turcja okazuje się dla polskich piłkarzy sensownym wyborem.
Liczby piłkarzy z ligi tureckiej
Meczyki
I właśnie żeby poprawić swoją sytuację, kurs na Stambuł obrał Kamil Piątkowski. Jeszcze w styczniu grał w Lidze Mistrzów przeciw Realowi Madryt, jesienią wystąpił w pierwszym składzie w pięciu kolejnych spotkaniach Champions League, ale nagle, pod koniec stycznia, po zmianie trenera w Salzburgu został na lodzie i potrzebował "na cito" znaleźć sobie nowy klub. Wybór padł na szalony zespół Buraka Yilmaza (nowy trener i były, znakomity napastnik trafił tam dzień przed Polakiem). Szalony, bo w 27 kolejkach strzelił już 47 goli (więcej tylko "Galata" i "Fener"), a stracił 52 gole (więcej tylko ostatni Adana Demirspor). Zaznał tego też Piątkowski, w którego debiucie Kasimpasa wygrała właśnie z Adaną 5:3.
- Rzeczywiście najlepsi napastnicy rywali czasem wrzucą obronę Kasimpasy na karuzelę, ale Kamil wywiązuje się ze swoich obowiązków całkiem nieźle. Koledzy coraz bardziej mu ufają - przyznał Gerlak. Na razie "Skolim" ma na koncie siedem występów w tureckiej ekstraklasie ze średnią ponad dwóch goli traconych na mecz, ale grał już z obydwoma gigantami ze Stambułu. Na grafikach prezentujemy też podsumowanie dotychczasowych występów Polaków w wykonaniu innego eksperta od ligi tureckiej, Filipa Cieślińskiego.
Filip Cieśliński o Kamilu Piątkowskim
Meczyki
Druga nowa twarz w Turcji to Przemysław Frankowski, któremu niespodziewanie pod koniec stycznia pojawiła się opcja przenosin do Galatasaray i tym samym stał się bohaterem w sumie największego zimowego transferu z udziałem Polaka. Mówimy o klubie, który zdobył mistrzostwo w dwóch ostatnich sezonach i teraz też pewnie kroczy po trzeci tytuł z rzędu. Dorobek "Frania" to na razie pięć kolejnych meczów w lidze i jeden w Pucharze Turcji.
- W sumie najlepiej zagrał w debiucie, gdzie zanotował asystę przy golu Victora Osimhena. Potem to już nie wyglądało tak dobrze, Galatasaray złapało lekką zadyszkę, ale już wracają do formy. Czy na wahadle w 3-5-2, czy na prawej obronie w 4-4-2, Frankowski ma w zasadzie na swojej stronie autostradę przy linii bocznej. Galatasaray dominuje, a Polak jest świadomy, że jest częścią dużego klubu - przyznał Gerlak.
Filip Cieśliński o Przemysławie Frankowskim
Meczyki
Sebastian Szymański rozegrał w tym sezonie już ponad 3150 minut. Częściej od niego w Fenerbahce, i to nieznacznie, gra tylko doświadczony Dusan Tadić. Polak błysnął ostatnio dubletem w meczu 1/8 finału Ligi Europy z Rangersami, ale zespół Jose Mourinho odpadł po rzutach karnych. W sumie ma w tym sezonie pięć goli i dziewięć asyst.
- Mourinho tak go kocha, że kiedy Filip Kostić nie był zgłoszony do europejskich pucharów i ktoś musiał go zastąpić, to na lewym wahadle zagrał właśnie Seba. Zagrał tak dobrze, że kibice mówili, że był to chyba jego najlepszy występ w tym sezonie i wystąpił na tej pozycji w kolejnym meczu ligowym. To najbardziej uniwersalny zawodnik Fenerbahce w tym sezonie. Zagra wyśmienicie na wahadle, na dziesiątce, na ósemce. Choć cały zespół nie jest w najwyższej formie, to Polak w takiej jest. Jest jednym z najlepszych środkowych pomocników w całej lidze - nie miał wątpienia nasz rozmówca.
Filip Cieśliński o Sebastianie Szymańskim
Meczyki
- I na koniec został nam ten "biedny" Krzysztof Piątek. Miał niesamowitą formę, mówiliśmy już o "Piątkomanii". Miał 18 goli, kilka przewagi nad drugim najlepszym strzelcem w lidze, ale teraz już sam jest drugi, bo Osimhen go przegonił. Ta forma jest gorsza, ale ja wiedziałem, że Basaksehir z takimi piłkarzami i w takiej formie za długo nie porządzi. (…) Natomiast jestem co do niego spokojny, że jeszcze tych goli nastrzela. Już teraz pojawiają się pogłoski o propozycjach z innych klubów tureckich, ale ja mu życzę jeszcze jednego transferu na Zachód. Wierzę, że jak się odblokuje na kadrze, to Basaksehir jeszcze powalczy przynajmniej o tę pierwszą piątkę w lidze - podsumował Gerlak.
Piątek może powalczy o piątkę (a potem o transfer), a na razie w piątek (zapewne razem z Piątkowskim) powalczy o kolejne gole w reprezentacji. Dotychczas strzelił ich 12, a ostatniego (i jedynego za kadencji Michała Probierza) na EURO z Austrią. Wierzymy, że nasi "sułtani z Super Lig" na start eliminacji potwierdzą wysoką formę prezentowaną w klubach i zaliczą przekonujące zwycięstwo. Z kim jak nie z Litwą?

Przeczytaj również