Puig błyszczy w MLS. Najpierw kapitalna asysta, teraz jeszcze lepszy gol [WIDEO]
Co prawda letnie okno transferowe w MLS zakończyło się już niemal miesiąc temu, ale i tak warto wziąć je pod lupę. Za ocean przeniosło się bowiem naprawdę pokaźne grono piłkarzy z mocnym CV. Większość z nich ma już za sobą pierwsze występy w nowych barwach. Sprawdziliśmy, jak im idzie.
Od lat szeregi klubów MLS zasilają piłkarze o bardzo znanych nazwiskach. Nie inaczej było w ostatnich miesiącach. Na przeprowadzkę za ocean postawili byli gracze takich drużyn jak Real Madryt, Juventus, Liverpool, Barcelona czy Bayern.
Lorenzo Insigne
Transfer, który wywołał spore poruszenie. Nic dziwnego. Insigne praktycznie całą dotychczasową karierę spędził w Napoli, stał się legendą klubu i trudno było przypuszczać, że kiedykolwiek założy na stałe inną koszulkę. Zwłaszcza już w wieku 31 lat. W styczniu gruchnęła jednak informacja, że Włoch nie przedłuży umowy z klubem spod Wezuwiusza i po sezonie przeniesie się do Toronto FC, kanadyjskiego zespołu grającego w MLS. Tak też się stało. Dziś Insigne to piłkarz o największej wartości rynkowej spośród wszystkich graczy ligi (20 mln euro). Rocznie ma zarabiać nawet 11 mln euro - ponad dwukrotnie więcej niż w Napoli.
Mistrz Europy sprzed roku ma za sobą dziewięć występów w nowych barwach. Radzi sobie przyzwoicie, zwłaszcza w ostatnich tygodniach. Łącznie zdobył cztery gole i zaliczył dwie asysty. W ofensywie wspomaga go jego rodak, o którym więcej napiszemy już za moment.
Federico Bernardeschi
No właśnie. Toronto obrało ostatnio mocno włoski kierunek. Sprowadziło nie tylko wspomnianego Insigne, ale też Domenico Criscito z Genoi i właśnie Federico Bernardeschiego, którego kojarzyć można głównie z występów dla Fiorentiny i Juventusu. Kontrakt 28-latka ze “Starą Damą” wygasł po zakończeniu sezonu 2021/22 i kanadyjski klub mógł pozyskać go bez kwoty odstępnego.
Za oceanem Bernardeschi odnalazł się znakomicie. W dziewięciu meczach strzelił już sześć goli i dorzucił do tego trzy asysty. Formy mu zatem nie brakuje. Może kiedyś spróbuje jeszcze swoich sił w Europie? Nie jest przecież emerytem.
Gareth Bale
Przygoda Bale’a z Realem Madryt była długa, piękna, bogata w sukcesy, ale przez ostatnie lata także mocno skomplikowana. W końcu jednak kontrakt Walijczyka z “Królewskimi” wygasł i trzeba było poszukać sobie nowego pracodawcy. Padło na Los Angeles FC, z którym 33-latek podpisał roczną umowę.
Pięciokrotny zwycięzca Ligi Mistrzów dołączył tym samym do coraz bogatszego grona znanych piłkarzy, którzy postawili na transfer do MLS. Póki co Bale zagrał w ośmiu meczach, choć głównie pełnił rolę zmiennika. Jego dorobek po rozegraniu 230 minut to dwa strzelone gole.
Giorgio Chiellini
Klubowym kolegą Bale’a od kilku tygodni jest też legendarny włoski obrońca - Giorgio Chiellini. Mistrz Europy sprzed roku i były obrońca Juventusu w wieku 38 lat postawił na przeprowadzkę za ocean. Do zespołu wnosi z pewnością nie tylko wciąż wysokie umiejętności, ale i ogromną charyzmę.
Włoski defensor ma za sobą sześć występów w koszulce ekipy z Los Angeles. Na murawie spędził łącznie 351 minut. Dziś w nocy wrócił do podstawowego składu po kilku meczach pauzy i jednym występie jako zmiennik, ale jego drużyna przegrała na wyjeździe z Houston Dynamo 1:2. Czasami Włoch musi też uspokajać krnąbrnych kolegów…
Christian Benteke
Benteke po aż 10 latach spędzonych na angielskich boiskach postanowił zmienić klimat. W Premier League rozegrał jako gracz Liverpoolu, Crystal Palace i Aston Villi 280 spotkań i strzelił w nich 86 goli. Nigdy nie był może graczem z samego topu, ale wyrobił sobie renomę solidnego napastnika. Nie bez powodu uzbierał też 45 występów w reprezentacji Belgii.
Teraz 31-letni snajper jest już graczem DC United, ale debiutu doczekał się dopiero dzisiejszej nocy. Rozegrał 18 minut w wygranym przez jego zespół meczu z New York City. Bramki co prawda nie zdobył, ale i tak przyniósł szczęście, bo DC United odniosło pierwsze zwycięstwo od lipca.
Riqui Puig
Najczęściej w MLS meldują się jednak znani piłkarze, którzy są już po trzydziestce lub chociaż zbliżają się do tej granicy, a w Europie rozegrali mnóstwo spotkań. Riqui Puig to zupełnie inny i nieco zaskakujący przypadek. Wychowanek Barcelony przez ostatnie lata rozegrał dla pierwszej drużyny “Dumy Katalonii” ponad 50 spotkań. Po niezłym starcie jego pozycja w zespole znacząco jednak spadła. 23-latek nie mógł liczyć na regularne występy i stało się jasne, że poszuka sobie nowego klubu.
Nikt nie spodziewał się chyba jednak, że Puig już w tak młodym wieku opuści Europę. Hiszpan postawił na transfer do MLS i od kilku tygodni jest graczem Los Angeles Galaxy. Tam współpracuje m.in. z Douglasem Costą, który stałą umowę z klubem też podpisał tego lata. Wcześniej przebywał jednak w tym samym miejscu na wypożyczeniu. A Puig? Rozegrał w nowych barwach trzy mecze i już zdążył pokazać, że w piłkę grać potrafi. Najpierw zaliczył taką asystę...
... a dziś w nocy uratował swojej drużynie remis w meczu z Toronto FC. W 89. minucie trafił na 2:2.