Mobbing sędziów plagą w klubach Ekstraklasy? "Ludzie, zajmijcie się swoją pracą"

Mobbing sędziów plagą w klubach Ekstraklasy? "Ludzie, zajmijcie się swoją pracą"
Screen Canal+Sport
Radosław  - Przybysz
Radosław PrzybyszDzisiaj · 12:00
Po meczu Radomiak - Legia wrócił temat niezdrowej presji, jaką trenerzy i ławki rezerwowych wywierają na sędziów, szczególnie technicznych. - To jest jakiś upadek obyczajów - uważa komentator Jacek Laskowski.
Wyżej napisałem, że "wrócił temat niezdrowej presji", ale w sumie to duże niedopowiedzenie. Po pierwsze dlatego, że on wraca w zasadzie co tydzień. Po obejrzeniu każdej "Ligi od kuchni" Canal+ po hitach PKO BP Ekstraklasy widać, jak zachowują się ludzie ze sztabów i z czym się muszą mierzyć sędziowie.
Dalsza część tekstu pod wideo
Po drugie, powiedzmy wprost - to nie jest presja, tylko często zwykłe wyzwiska. Po meczu Radomiak - Legia trener Goncalo Feio nie krył się specjalnie z tym, że nazwał czwartego arbitra "pajacem". - Podałem mu piłkę czy nie? Powiedz! Co, co pajacu j***?! K***, nic mu nie zrobiłem - krzyczał Portugalczyk do Łukasza Kuźmy, gdy zobaczył drugą żółtą kartkę w tym meczu (i ósmą w sezonie) za rzucenie piłki w kierunku Zie Ouattary.

Limit pogardy

- Jak ciągle jest się traktowanym z pogardą, to każdy ma swój limit - to był mój. Nazwałem sędziego pajacem, druga strona nazwała go oszustem - to inne poziomy - tłumaczył się potem w "Lidze+ Extra" mistrz relatywizowania. Mówił, że piłkarze i trenerzy są traktowani przez sędziów z pogardą i że nie chodzi tylko o Legię Warszawa. Kilka minut później sugerował jednak, że sędziowie mają odgórny przykaz krzywdzenia Legii.
Takie teorie spiskowe niestety nadal dobrze się sprzedają u niektórych kibiców. Zwłaszcza, gdy drużynie nie idzie. Wtedy najłatwiej jest szukać winnych poza własną twierdzą. Jeśli rzeczywiście jest jakiś spisek, który ma na celu przypięcie trenerowi Feio łatki furiata, to jego autorzy za późno wzięli się do pracy. Portugalczyk już sam wcześniej mocno na to zapracował.
Żeby było jasne: sędziowie nie są bez winy. Popełniają ostatnio za dużo błędów. Nie chcą się z nich tłumaczyć. Źle znoszą krytykę. Brakuje z ich strony więcej dialogu i transparentności. Ale dziwnym trafem zawsze, gdy jako zewnętrzni obserwatorzy mamy dostęp do nagrań "na podsłuchu", to jednak sędziowie spotykają się z pogardą trenerów, a nie odwrotnie.

Jak sfora psów

- To jest jakiś upadek obyczajów. Ze stanowiska komentatora często nie widać, co tam się dzieje, ale kiedyś siedząc niedaleko tej strefy jako kibic byłem przerażony. Wszyscy rzucają się jak sfora psów. Nie rozumiem tego. Wiem, że każdy chce pokazać, jak bardzo związany jest z drużyną, jak będzie walczył nawet z ławki, ale ludzie no, trochę kultury. Zajmijcie się swoją pracą - apelował w poniedziałkowym "Programie Piłkarskim" Jacek Laskowski po kolejnym weekendzie, w którym kamery i mikrofony Canal+ dziwnym trafem uchwyciły chamstwo i butę trenerów wobec sędziów, a nie odwrotnie.
A przecież mówimy o meczu, w którym sędzia główny nie popełnił rażących błędów. W żadnym momencie nie wypaczył wyniku meczu. Legia po prostu zagrała beznadziejnie, ale jej trener poczuł się poszkodowany ósmą (spisek!) w tym sezonie żółtą kartką i znalazł wdzięczny temat zastępczy.
- De facto to jest mobbingowanie sędziego technicznego. A jaki jest jego wpływ na decyzje, które podejmuje sędzia główny albo sędzia na VAR? Co zmieni to, że ty mu powiesz "ty taki owaki"? - pytał Krzysztof Marciniak.
Zdaniem prowadzącego L+ Extra, "to osłabia autorytet pierwszego trenera, gdy pozwala on sobie, żeby za jego plecami z ławki wyskakiwało dziesięciu ludzi - masażysta, trener bramkarzy, kierownik drużyny - i skakało do sędziego". - Jest jeden szef. Jeżeli ten szef nie pilnuje porządku, to znaczy, że szefem jest malowanym - ocenił.

Rozgrywki Rakowa

Feio ma co prawda ponad dwa razy więcej żółtych kartek niż kolejni pod tym względem Janusz Niedźwiedź i Dawid Kroczek (po trzy), ale nie tylko jego ławka regularnie utrudnia życie sędziom technicznym. Niektórzy idą mniej na żywioł, a stawiają na bardziej metodyczne podejście.
- Raków Częstochowa "rozgrywa mecz" swoją ławką. Marek Papszun ma dwie kartki, a w tle "buzują" inni. Widać, że mają tam swoje zasady i mają ustalone, jak "bodźcować" sędziego liniowego i technicznego - zauważył w "Programie Piłkarskim" Tomasz Włodarczyk.
W środę, w ćwierćfinałach Pucharu Polski dojdzie do spotkania dwóch trenerów, którzy w tym sezonie wylecieli ze swojej strefy z bezpośrednimi czerwonymi kartkami, a więc Roberta Kolendowicza i Aleksandara Vukovicia, ale najbardziej gorąca atmosfera towarzyszyć będzie starciu Legii z Jagiellonią. Sędziego technicznego Leszka Lewandowskiego czeka niełatwy wieczór...
Jeszcze raz zacytujmy Laskowskiego.
- Powinna być jakaś zmiana zasad. Za każde zachowanie ławki odpowiada trener. Jeżeli nie potrafisz sobie z tą ławką poradzić tak, żeby zachowywali się kulturalnie, to zmień zawód. (…) Jesteś trenerem klubu walczącego o mistrzostwo twojego kraju. Zachowuj się jak dżentelmen i dbaj o to, żeby cała twoja ławka zachowywała się jak dżentelmeni. Wychodzicie pograć w piłkę, a nie rzucać się sobie do gardeł jak ludy pierwotne - przypominał komentator TVP.
Czy coś w tej kwestii się zmieni? Pewnie nieprędko. Pewnie decydując się na zawód sędziego będzie trzeba jeszcze długo godzić się z możliwością znieważenia przez trenerów, asystentów, masażystów, kierowników, rezerwowych, a to wszystko przy cichej aprobacie decydentów i głośnej kibiców, którzy dołożą jeszcze swoje: "Co? Ty k***!".
Pozostaje zatem apelować do kultury i zdrowego rozsądku ludzi polskiej piłki. I stawiać za wzór tych, którzy potrafią wykonywać swoje obowiązki i przeżywać mecze swoich drużyn bez werbalnej przemocy wobec innych.

Przeczytaj również