Miał grać w FC Barcelonie, był w AC Milanie, reprezentuje go Mino Raiola. Zmarnowana kariera Bartosza Salamona

Był “Rossonerim”, podobno chciał go u siebie sam Pep Guardiola. Polscy komentatorzy i eksperci wieszczyli, że pójdzie drogą Kamila Glika i najpierw udowodni swoją klasę w Serie B, a następnie w najwyższej klasie rozgrywkowej we Włoszech. Tak się jednak nie stało.
Bartosz Salamon, czyli obrońca, który miał być stoperem kadry na lata, zagrał w tym sezonie tylko 25 minut. Od dłuższego czasu nic nie wychodzi po jego myśli. Latem najpewniej zdecyduje się na to, by zagrać w dziewiątym klubie w swojej karierze.
Pod okiem Guardioli
W Polsce nigdy nie cieszył się szczególnym zainteresowaniem, ale ci, którzy interesowali się występami polskich piłkarzy za granicą, słyszeli lub czytali, że drzemie w nim ogromny potencjał. I nie było to wyświechtane stwierdzenie, które często lgnie do graczy z naszego kraju, którzy kilka razy prosto uderzą futbolówkę i szybko wyjadą na Zachód. Z nim miało być zdecydowanie inaczej.
Jako junior grał w Concordii Murowana Goślina i Lechu Poznań, lecz całą swoją całą karierę seniorską spędził we Włoszech. Pierwszym klubem, z którym podpisał profesjonalny kontrakt była Brescia Calcio. Stało się to w 2007 roku. 16-letni wówczas Salamon na debiut czekał rok. Występował w tym zespole do 2013 roku, z roczną przerwą na wypożyczenie do Foggii Calcio.
Tak naprawdę głośno zrobiło się o nim w 2011 roku. Na mecz Brescii przyjechał sam Pep Guardiola, ówczesny trener Barcelony, który swego czasu grał w tej włoskiej drużynie. Hiszpan pojawił się tam w celach obserwacyjnych. Wybitny menedżer widział bowiem Polaka w “Blaugranie”. Oczywiście nie w pierwszym zespole. 20-letni wtedy piłkarz miał się ogrywać w Barcelonie B, a następnie, w przypadku udanego rozwoju, trafić pod jego skrzydła.
- Wiem, że Guardiola był na meczu Brescii, a prezes mojego klubu, Luigi Corioni, rozmawiał z nim na mój temat. Takie informacje przekazał mi sam Corioni. Ale nic więcej się nie wydarzyło - mówił Salamon. “Sport” pisał, że interesują się nim także Napoli i AC Milan. W tamtym czasie Polak nie zdecydował się na transfer. Zrobił to dwa lata później. Wybrał “Rossonierich”.
Komplementy Allegriego
Pod koniec okna zimowego w 2013 roku na mocy 4,5 letniej umowy został zawodnikiem Milanu. Dzięki temu zadebiutował w reprezentacji - w tamtym roku zagrał dla “Biało-Czerwonych” pięć spotkań - ale nie zdołał zadebiutować w pierwszej drużynie włoskiego klubu. Trafił do nich, kiedy kryzys był tam jeszcze pojęciem mało znanym, z którym dopiero się oswajano. W sezonie 2010/11 wygrali Serie A, rok później byli na drugim miejscu, a kampanię 2012/13 zakończyli na trzeciej lokacie. Dopiero w następnym sezonie zajęli zaledwie ósmą pozycję.
- Trener uważa, że już teraz jestem przydatny pierwszej drużynie - mówił na łamach “Przeglądu Sportowego” Salamon, dając jasno do zrozumienia, że po dobrej grze w Brescii zamierza wskoczyć poziom wyżej. Wtedy jeszcze Milan trenował Massimiliano Allegri.
Słowa Allegriego, który komplementował jego grę, niestety nie odnalazły odzwierciedlenia w rzeczywistości. Salamon od czasu odejścia z Milanu nie potrafił znaleźć swojego miejsca na ziemi. Był w Sampdorii i Pescarze, ale najlepiej szło mu w Cagliari, gdzie spędził trzy lata. Jego dobre występy pozwoliły mu po trzech latach wrócić do reprezentacji Polski. Uwagę na niego zwrócił Adam Nawałka, który dawał mu szansę w meczach towarzyskich przed Euro 2016.
To on mógł być ministrem
W wygranym 1:0 meczu z Serbią, który odbył się niecałe trzy miesiące przed Euro 2016, zagrał w pierwszym składzie obok Kamila Glika. Nawałka wystawił wtedy najsilniejszą jedenastkę. Wydawało się, że Salamon może dostać pierwszy plac w kadrze na Mistrzostwach Europy i tam się jeszcze bardziej wypromować.
– Trener tuż po meczu mi pogratulował. Powiedział, że było OK. Sam myślę, że jak na pierwszy mecz po powrocie do kadry spisałem się nieźle. Zanotowaliśmy wygraną, to najważniejsze, do tego udało się utrzymać zero z tyłu. Współpraca z Kamilem Glikiem? Bardzo dobrze się rozumieliśmy. Naprawdę nie spodziewałem się, że będzie to aż tak dobrze. Dogadywaliśmy się praktycznie bez słów, poprawnie czytaliśmy naszą grę. Oby tak dalej - powiedział po meczu defensor.
Na Euro 2016 pojechał, ale przegrał rywalizację o pierwszy plac z Michałem Pazdanem, który w tamtym okresie stał się “ministrem obrony narodowej”. Pojawia się pytanie, czy gdyby Nawałka postawił na duet Glik-Salamon, to ten drugi również zostałby się odkryciem turnieju. To jednak tylko wróżenie z fusów. A przecież Pazdan nie był typowany do gry w pierwszej jedenastce, szczególnie po fatalnym występie w sparingu z Holandią.
Nie wycisnął maksimum
Po pobycie w Cagliari, Salamon trafił jeszcze do Frosinone, a obecnie jest piłkarzem SPAL. Mecze swojej drużyny spędza w pozycji siedzącej. W tym sezonie zaliczył jedynie 25 minut w Pucharze Włoch przeciwko Milanowi. Jego drużyna przegrała wówczas 0:3. Salamonowi zadania nie ułatwiał fakt, że był pokłócony z Leonardo Semplicim, który na szczęście dla niego został zwolniony w zeszłym miesiącu. Zmiana trenera sytuacji defensora jednak nie zmieniła.
Jaka przyszłość czeka Salamona? Jego menadżer, Mino Raiola z pewnością znalazłby mu zatrudnienie we Włoszech. Pytanie tylko, czy ktoś jeszcze w Serie A będzie nim zainteresowany. Co prawda, 29-latek ma za sobą 59 meczów w Serie A, ale potencjalnych chętnych na jego usługi raczej trzeba szukać na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej. Spekuluje się, że chce go Perugia, która aktualnie zajmuje 12. miejsce w Serie B.
Alfredo Pedulla, znany włoski dziennikarz mówił w 2013 roku, że jeśli Bartosz Salamon nie będzie w przyszłości gwiazdą wartą 20-25 milionów euro, to znaczy, że kompletnie nie zna się na piłce. W tym roku skończy on 29 lat. Jest idealnym przykładem utalentowanego piłkarza, który nie potrafił wycisnąć absolutnego maksimum ze swojej kariery.
Łukasz Klinkosz