Mateusz Klich z Liverpoolem nie był pierwszy. Wspominamy najlepsze polskie momenty w historii Premier League
Mateusz Klich został w miniony weekend osiemnastym polskim piłkarzem, który zadebiutował w angielskiej Premier League i piątym, który wpisał się na listę strzelców. Z tej okazji wspominamy najbardziej pamiętne chwile z udziałem naszych rodaków w największej lidze świata.
Piotr Świerczewski, Grzegorz Rasiak, Emmanuel Olisadebe, Ebi Smolarek, Kamil Grosicki, Grzegorz Krychowiak - o tych zawodnikach nie wspomnieliśmy ani słowem w przygotowanym poniżej rankingu najlepszych polskich akcentów w dziejach Premier League. Choć angielska ekstraklasa przez lata uchodziła za rozgrywki, w których mają szansę zaistnieć wyłącznie nasi bramkarze, wydaje się, że w ostatnich latach wreszcie zaczęło się to zmieniać. Oby występujący obecnie w tej lidze Mateusz Klich, Łukasz Fabiański, Jan Bednarek i wspomniany Grosicki wkrótce sprawili, że będziemy musieli zaprezentowane zestawienie prędko aktualizować.
10. Jedyny występ Fojuta
Nowy środkowy obrońca Stali Rzeszów zadebiutował na poziomie Premier League zimą 2006 roku. Ówczesny piłkarz Boltonu zastąpił na boisku Senegalczyka Khalilou Fadigę w końcówce wyjazdowego spotkania z Portsmouth. Dla Fojuta - byłego kapitana rezerw Boltonu, który wyjechał na Wyspy jako 16-latek - był to ostatecznie pierwszy i ostatni występ w angielskiej elicie. Żaden inny polski piłkarz nie zagrał jednak w największej lidze świata w tak młodym wieku. W dniu debiutu Fojut liczył sobie dokładnie 18 lat, 3 miesiące i 15 dni. Bolton zakończył tamten sezon na ósmym miejscu w tabeli.
9. Obroniony karny Boruca
Artur Boruc zapewne na zawsze pozostanie najmocniej kojarzony przez pryzmat gry w dwóch klubach: Legii Warszawa i Celtiku. Równocześnie, spośród polskich zawodników, tylko Łukasz Fabiański (245) oraz Wojciech Szczęsny (132) rozegrali więcej meczów w Premier League od byłego golkipera Southampton i Bournemouth. Weteran uzbierał ich 128, o jeden więcej od Jerzego Dudka. Najbardziej pamiętny moment Boruca w angielskiej elicie miał miejsce w marcu 2013 roku. Były reprezentant Polski w barwach “Świętych” obronił wtedy rzut karny w trzeciej minucie doliczonego czasu gry z Norwich City. Wygrywając pojedynek z Grantem Holtem, Boruc utrzymał dla swojej drużyny cenny, bezbramkowy remis podczas zakończonej ostatecznie sukcesem walki o utrzymanie w Premier League.
8. Bramkowy debiut Bednarka
Pozostajemy przy Southampton. Jan Bednarek czekał na ligowy debiut niemal do samego końca swojego pierwszego sezonu na Wyspach. Szansę otrzymał wreszcie w połowie kwietnia 2018 roku, dwa dni po swoich 22. urodzinach. I to od razu przeciwko ówczesnemu mistrzowi Anglii - Chelsea. Środkowy obrońca przywitał się z Premier League w najlepszy możliwy i zarazem nieoczekiwany sposób. Na początku drugiej połowy meczu, efektownym uderzeniem z powietrza, Bednarek podwyższył prowadzenie swojego zespołu na St Mary’s. I choć podopieczni Antonio Conte z nawiązką odrobili w końcówce dwubramkową stratę, można śmiało napisać, że reprezentant Polski pozostał w podstawowym składzie “Świętych” do dziś. A dodatkowo jest pierwszym Polakiem, który po raz drugi wpisał się w Premier League na listę strzelców, co osiągnął w ubiegłych rozgrywkach.
7. Debiut młodego Szczęsnego
Podobnie jak Jarosław Fojut, Wojciech Szczęsny przeprowadził się do Anglii w wieku 16 lat. W odróżnieniu od wspomnianego wyżej, raczej niespodziewanego debiutu byłego obrońcy Boltonu, pierwszego występu tego polskiego bramkarza w Premier League oczekiwano prędzej czy później. Choć niekoniecznie w rozegranym w poniedziałkowy wieczór, w grudniu 2010 roku, szlagierze angielskiej ekstraklasy pomiędzy Manchesterem United a Arsenalem. Dwudziestoletni Szczęsny skorzystał wtedy na kontuzjach Łukasza Fabiańskiego oraz Manuela Almunii i zagrał niezłe zawody, mimo że “Czerwone Diabły” skromnie pokonały “Kanonierów” po trafieniu Park Ji-sunga. Reprezentant Polski pozostał na Wyspach aż do 25. roku życia, kiedy przeniósł się do Serie A.
6. Gol Klicha na Anfield
Czy każdy doszedł już do siebie po szalonym meczu na Anfield sprzed dwóch dni? Sobotnie spotkanie Liverpool - Leeds miało wszystko, czego nawet najbardziej wybredny kibic piłki nożnej mógłby oczekiwać. Gole, zwroty akcji, niesamowite tempo, zaangażowanie czy wreszcie jakość techniczna zawodników. Tak znakomitego meczu nie spodziewali się na starcie rozgrywek z pewnością nawet najwięksi optymiści. Jakby tego było mało, polscy fani otrzymali dodatkowo coś jeszcze. Przepiękną bramkę debiutującego w Premier League Mateusza Klicha. To dopiero piąty gol strzelony przez polskiego piłkarza w największej lidze świata. I choć jego znaczenie przyjdzie nam znacznie lepiej ocenić za jakiś czas, już dziś wiemy, że niewiele było dotychczas takich chwil w “polskiej” historii angielskiej elity.
5. Parada Kuszczaka
To wręcz niesamowite, że kolejny bramkarz w tym zestawieniu rozegrał “tylko” 63 mecze na poziomie Premier League, mimo że spędził w niej aż osiem kolejnych sezonów. Podczas gdy Dudek, Boruc, Fabiański (o czym niżej) i Szczęsny mogą kojarzyć się bardziej z długowiecznością, spośród polskich golkiperów mających za sobą grę w angielskiej ekstraklasie to Tomasz Kuszczak ma na swoim koncie najbardziej pamiętne, indywidualne momenty. Boruc obronił rzut karny w 93. minucie wyjazdowego spotkania przy stanie 0:0? Kuszczak poszedł krok dalej. Jego nieprawdopodobna obrona w samej końcówce meczu pomiędzy West Bromwich Albion a Wigan Athletic do dziś uważana jest za jedną z najlepszych w całej, ponad 28-letniej już historii rozgrywek. A co zrobił polski bramkarz kilka miesięcy później, w debiucie w barwach Manchesteru United? Na “dzień dobry” sprokurował rzut karny dla Arsenalu. Po czym go obronił.
4. Czternasty sezon Fabiańskiego
W odróżnieniu od Kuszczaka, trudno przypomnieć sobie jedną, konkretną, spektakularną paradę Łukasza Fabiańskiego na poziomie Premier League. Golkiper West Hamu od wielu już lat wyróżnia się bowiem przede wszystkim solidnością i - wspomnianą wyżej - długowiecznością. Czas leci tak szybko, że rozpoczął w minioną sobotę czternasty kolejny sezon w elicie. W barwach Arsenalu, Swansea City i West Hamu “Fabian” rozegrał dotychczas łącznie 245 spotkań w Premier League, zdecydowanie najwięcej spośród wszystkich Polaków. Czy ktoś kiedykolwiek pobije ten wynik? I, co ważniejsze, gdzie zatrzyma się ten licznik?
3. Wielki transfer Dudka
Pierwszego września 2001 roku Polska powróciła na piłkarską mapę świata. Po 16-letniej przerwie znowu mogliśmy świętować awans na mundial. Być może jeszcze bardziej znaczące wydarzenie miało jednak miejsce dzień wcześniej. To wtedy ówczesny bramkarz reprezentacji prowadzonej przez Jerzego Engela podpisał kontrakt z legendarnym Liverpoolem. Jerzy Dudek zostawał wówczas dopiero czwartym - po Robercie Warzysze, Zbigniewie Kruszyńskim i Dariuszu Kubickim - Polakiem, który miał zagrać w Premier League. I pierwszym, który miał odegrać w niej ważną rolę, w jednym z czołowych klubów. Choć najlepsze momenty polskiego golkipera w bramkarskiej bluzie “The Reds” przypadły na rozgrywki pucharowe, dla wszystkich polskich kibiców urodzonych w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku Dudek był tym, kim stał się Robert Lewandowski dla kolejnych pokoleń. Albo kimś jeszcze więcej.
2. Historyczny Warzycha
Nie wszyscy wiedzą, że były skrzydłowy Evertonu, Robert Warzycha, przeszedł do historii nie tylko jako pierwszy polski strzelec gola w Premier League, o czym więcej przeczytasz tutaj. Był również jednym z zaledwie 13 zawodników spoza Wysp Brytyjskich, którzy wystąpili na stadionach angielskiej ekstraklasy w pierwszej kolejce sezonu 1992/93. Do tego grona należeli też Eric Cantona, Peter Schmeichel czy Andrei Kanchelskis. Inna ciekawostka? Zanim Warzycha wpisał się na listę strzelców w rozegranym zaledwie tydzień później spotkaniu Evertonu z Manchesterem United na Old Trafford, w pierwszej połowie tego meczu zaliczył także asystę przy trafieniu legendarnego Petera Beardsleya. Mimo tego, menedżer Mike Walker wkrótce zrezygnował z usług Warzychy, który wyjechał w końcu kontynuować swoją karierę na Węgry, a następnie za ocean.
1. Mistrz Wasilewski
Dokładnie 8200 dni upłynęło między pierwszym a drugim golem strzelonym przez polskiego piłkarza na poziomie Premier League. Marcin Wasilewski zrobił to nawet na tę samą bramkę, co niespełna 23 lata wcześniej Warzycha. Również na Old Trafford przeciwko Manchesterowi United. Co ciekawe, zgadzał się też kolor koszulki, którą miał wtedy na sobie.
Nie dlatego to właśnie wydarzenie z udziałem byłego obrońcy Leicester City umieściliśmy jednak na czele tego rankingu. Choć Tomasz Kuszczak aż czterokrotnie był zawodnikiem szerokiej kadry zespołu, który sięgnął na koniec sezonu po mistrzostwo Anglii, to właśnie Wasilewski wziął czynny udział w najbardziej niesamowitej historii w dziejach Premier League. Popularnemu “Wasylowi” mogło zabraknąć jednego występu, by otrzymać medal za ligowy triumf (w Anglii należy oficjalnie zagrać w tym celu co najmniej w pięciu meczach). Nikt w Leicester nigdy nie śmiał jednak umniejszyć roli ani nie zawahałby się nawet na sekundę przed nazwaniem byłego reprezentanta Polski pełnoprawnym mistrzem kraju.