"Mateusz Klich mógłby grać w najlepszych klubach świata". Odlot Bielsy czy "Clichy" faktycznie jest tak mocny?

"Mateusz Klich mógłby grać w najlepszych klubach świata". Odlot Bielsy czy "Clichy" faktycznie jest tak mocny?
Press Focus
Mateusz Klich mógłby grać w najlepszych klubach świata - powiedział na ostatniej konferencji prasowej Marcelo Bielsa. Wymagający Argentyńczyk rzadko chwali swoich piłkarzy, ale dla Polaka, który w dwa lata rozegrał u niego sto ligowych spotkań, zrobił wyjątek. Czym zasłużył sobie na tak piękny komplement 30-letni pomocnik? Oto powody, dla których jeden z najlepszych trenerów w swoim prywatnym wojsku przypiął Klichowi pagony generała środka pola.
Jeśli ktoś uważał, że Klich nie poradzi sobie na poziomie Premier League, musi zrewidować ten pogląd. Pomocnik świetnie rozpoczął sezon i utrzymuje wysoką formę. Po dziewięciu kolejkach ma dwa gole i trzy asysty, co w punktacji kanadyjskiej plasuje go w czołowej dwudziestce ligi. Przed nim już tylko największe gwiazdy Premier League i jego kolega z zespołu – Patrick Bamford.
Dalsza część tekstu pod wideo

Znalazł stabilizację

Marcelo Bielsa nie udziela wywiadów. Wypowiada się jedynie na konferencjach prasowych korzystając z pomocy tłumacza. Jest zamknięty i wycofany. Jego interakcja z otoczeniem ogranicza się do minimum. Nie potrzebuje pochwał, które wprawiają go w zakłopotanie, a sam oszczędnie rozdziela komplementy. Dlatego ostatnia wypowiedź na temat polskiego pomocnika odbiła się szerokim echem i sporo waży.
Przypomnę ten cytat:

- Według mnie Klich może grać w najlepszych klubach świata. Można nawet powiedzieć, że mamy go przez przypadek. Cała w tym zasługa Victora Orty, który go tu sprowadził, za co jesteśmy wdzięczni - przyznał Bielsa.
Klich przychodził do Leeds jako spora niewiadoma. Jego dziesięcioletnia zagraniczna przygoda to ciągła sinusoida. Odbicie się od Bundesligi, odbudowa w Holandii, gdzie czuł się znakomicie i zdobył krajowy puchar z PEC Zwolle, aż wreszcie wyjazd na Wyspy.
Zachodnia maszyna go nie wypluła, co znaczyło, że ma talent, ale też trudno nazwać jego drogę łatwą i prostą. Tym bardziej trzeba ją docenić, bo to przykład determinacji i dość późnego wejścia na sam szczyt, za jaki trzeba uznać awans do Premier League.
Polak nie od razu zaskarbił sobie serca kibiców Leeds, którzy dziś uważają go za swojego pupila. Pierwsze zderzenie z The Championship okazało się bolesne. Klich jeszcze raz trafił na wypożyczenie do kraju tulipanów, ale gdy już wrócił po sezonie 2017/2018, był gotowy.
Bio Klich
WyScout
Wreszcie znalazł stabilizację. Odpalił tak, że na razie się nie zatrzymuje. Jego progres trzeba bezpośrednio połączyć z pojawieniem się w Anglii Bielsy. To on zrobił z reprezentanta Polski swojego najwierniejszego żołnierza.

Setka u Bielsy

Na ten status musiał jednak ciężko zapracować, bo u Argentyńczyka startował z kartką, na której narysowany był wielki znak zapytania. Odpowiedzi zaczęły pojawiać się na pierwszym obozie przygotowawczym.
Bielsa zamierzał spróbować Klicha na pozycji środkowego obrońcy, co dla piłkarza, który lubi mieć piłkę przy nodze, mogłoby być pewnego rodzaju utrapieniem. Mijały kolejne dni na obozie w Hiszpanii i trener zaczął zmieniać perspektywę. Nie zamurował swojego myślenia wobec piłkarza. Podczas kontrolnego spotkania z Las Palmas dał mu szansę na ósemce. I tak już zostało.
Od tego czasu zmieniali się tylko partnerzy Klicha w środku pomocy, było ich do tej pory siedmiu, a on trwał na swojej pozycji. Stał się zawodnikiem u Bielsy fundamentalnym. Nie są to słowa na wyrost, a fakty. U legendarnego szkoleniowca pomocnik zagrał od początku w 100 ze 101 do tej pory rozegranych ligowych meczów! Dostał wolne raz - po wywalczeniu awansu do Premier League, co przerwało jego rekordową serię dziewięćdziesięciu meczów z rzędu rozegranych w barwach „Pawi”.

Śladem Vardy'ego. Przed Kante i Allanem

Klich musiał przejść „ścieżkę zdrowia” jaką funduje swoim piłkarzom Bielsa. Spełnił wysokie wymagania i dziś zbiera owoce. Lista sceptyków jego przenosin na Wyspy i szans na utrzymanie się na powierzchni była bardzo długa. Jeden z nich jest autorem tego tekstu.
Miło nas, niedowiarków, wychowanek Cracovii zaskoczył. Poszedł drogą Jamiego Vardy'ego i spełnia się w najlepszej lidze świata w dość późnym wieku. Być może także dzięki tej dojrzałości blichtr Premier League na razie go nie oślepia. Wręcz przeciwnie. Zarówno Klich jak i całe Leeds dźwiga ciężar awansu znacznie lepiej niż dwaj inni beniaminkowie, Fulham i West Brom, plasując się w środku tabeli. W bezpiecznej odległości od strefy punktowej.
Swój sukces Bielsa i Leeds opierają na żelaznym przygotowaniu fizycznym. Biegają i walczą bez wytchnienia. Dopiero przekonamy się, na jak długo w tym wymagającym i dziwnym sezonie starczy im paliwa. Na razie bak zdaje się pełny, o czym świadczą statystyki.
Deep completions
WyScout
Zespół z zachodniego Yorkshire dominuje w liczbie stoczonych pojedynków. Sam Klich ma ich na koncie 106 i wyprzedza go tylko kolega Stuart Dallas - 108. Za nim kolejny partner z drużyny, Robin Koch (97), a w dziesiątce sklasyfikowany jest jeszcze Luke Ayling (89). A więc 3/4 bloku defensywnego Leeds i Klich, co pokazuje jak ciężko pracuje w odbiorze. W rankingu pracusiów znajduje się przed N'Golo Kante, Allanem czy Pierre-Emile Hojbiergiem, który jawi się jako brakujący element układanki Jose Mourinho.

Pan Wszechobecny

Być może właśnie dlatego Bielsa przypiął Polakowi swoimi słowami błyszczący order. Na swojej pozycji, pomocnika odpowiedzialnego za destrukcję, w Premier League jest w absolutnym topie ligi. Do tego ma nieporównywalnie lepsze liczby w ofensywie. Z wspomnianej trójki Francuz i Duńczyk mogą pochwalić się tylko asystą. Klich gra od nich pięterko wyżej, co pozwala mu częściej być pod bramką przeciwników jednak biorąc pod uwagę wyniki jego działań defensywnych, rysuje się obraz piłkarza obecnego w każdej strefie boiska.
„All-rounder” to zgrabne angielskie określenie na tego typu zawodnika. Wszechobecny. Mówi się, że jeśli chcesz być dobry we wszystkim, nie będziesz wybitny w żadnym elemencie. Jednak Klich w debiutanckim sezonie na największej scenie zadaje tej teorii kłam. Przeglądając rankingi kreatywności, to także rozsiadł się wśród największych tuz Premier League. Podania prostopadłe, kluczowe, w obręb pola karnego – wszędzie widnieje nazwisko Polaka. Tuż obok Jacka Grealisha, Bruno Fernandesa, Mohameda Salaha, Harry'ego Kane'a czy Kevina De Bruyne...
Podania prostopadłe
WyScout

Szuka, widzi, podaje, ryzykuje

Spójrzmy na mały wycinek zagrań naszego reprezentanta z ostatnich kilku spotkań. Dzięki temu łatwiej niż słowami będzie nakreślić, w co lubi grać Klich.
1. ODWAŻNE ROZWIĄZANIA
Ostatni mecz z Arsenalem. Leeds bardzo mocno przeważało, co pokazuje posiadanie piłki w lewym dolnym rogu (70-30). W tej sytuacji Klich decyduje się na odważne zagranie w wydawałoby się straconej akcji. Przewaga zawodników „Kanonierów” jest znacząca. Brakuje opcji. Jednak Polak decyduje się na zagranie do Alioskiego. Skuteczne. Posyła sprytną, prostopadłą piłkę między czterech piłkarzy przeciwnika. W ten sposób tworzy przewagę. Macedończyk dośrodkowuje i Leeds było bardzo blisko zdobycia bramki.
Mecz Arsenal
WyScout
Tym razem przedostatnia kolejka Premier League i wyjazdowe starcie z Crystal Palace. Znów sytuacja, w której z pozoru przewagę mięli gospodarze. Klich jednak świetnie uwolnił się spod krycia drugiej linii. Znalazł sobie przestrzeń w środku, zbiegając z lewego skrzydła. Luke Ayling dostrzegł sygnalizację Polaka proszącego, aby zagrać do niego. Reszta była dla Klicha bułką z masłem. Prostopadłe zagranie i wyłożenie piłki Patrickowi Bamfordowi.
Mecz z Crystal Palace
WyScout

3. PRZEGLĄD POLA i PRZEWIDYWANIE WYDARZEŃ

Chyba najlepsza akcja Klicha, którą pokazuję na dwóch screenach, a tak naprawdę warto byłoby rozłożyć ją na jeszcze kilka - klatka po klatce. Polak jest niepilnowany na połowie boiska. Kapitalnie kontroluje przestrzeń wokół siebie. Zanim piłka trafia mu pod stopę już wie, dzięki błyskawicznemu ruchowi głowy, co dzieje się za jego plecami.
W ten sposób jednym zwodem bierze na zamach Rossa Barkleya, wyprzedza, a potem dodaje gazu i zdobywa przewagę. Wszystko to, co prawdopodobnie wydarzyło się do tego momentu rozegrał sobie w głowie w ułamku sekundy. Wiedział, że rywal pójdzie na niego ostro w celu odebrania piłki.
Aston Villa 1
WyScout
Takim zachowaniem Barkley zostawił lukę w środkowej strefie, Klich podciągnął akcję kilkanaście metrów i już dostrzegł sygnalizację Bamforda. Zagranie między nogami przeciwnika do partnera i kolejny gol autorstwa tego duetu.
Aston Villa 2
WyScout
Klich w tej sytuacji zachował się jak rasowy środkowy pomocnik. Było tu wszystko: przegląd pola, przewidywanie wydarzeń, siła fizyczna, szybkość i dobre podanie.
To tylko trzy przykłady. Takich zagrań 30-latek ma znacznie więcej. Widać, że gra w Premier League bardziej go cieszy niż przeraża. Świetnie, że mamy w końcu swojego człowieka na Wyspach, który gra ponadprzeciętnie i nie nosi rękawic bramkarskich.
Słowa Bielsy okazują się czymś więcej niż motywacyjnym klepaniem po plecach. Zresztą on byłby chyba ostatnim z managerów, aby dopuścić się pustosłowia.

Medal za zasługi Klichowi się należy. Szkoda tylko, że pewnie jest za późno, aby przekonać się w praktyce, jak Mateusz wyglądałby w topowych klubach z Liverpoolu, Manchesteru czy Londynu.

Przeczytaj również