Marcin Bułka i sezon życia, który ma być początkiem. "Chcę zaznaczyć swoje nazwisko w historii piłki"
Marcin Bułka przez ostatnie 3 miesiące był w ścisłej czołówce najczęściej wyszukiwanych polskich piłkarzy w Google. Tematami co zgrupowanie byli Lewandowski (słaba forma), Zieliński (opaska i transfer), Szymański (boom formy w Fenerbache), wcześniej Krychowiak (cała końcówka kariery w kadrze) i właśnie bramkarz Nicei. A sam zamierza być przez kolejne lata w bramkarskim topie światowym. I numerem jeden w reprezentacji.
Polecieliśmy spotkać się z nim w Nicei i zakończyć etap dyskusji - o nim, bez niego. Oczywiście z bramkarzem pojawiały się różne rozmowy, także u nas, ale dłuższa rozmowa twarzą w twarz w jego obecnym miejscu zamieszkania to co innego. Sporo po tym spotkaniu wniosków i cytatów, które przybliżają nam sylwetkę Bułki.
Numer 1
Najlepszy bramkarz na świecie albo taki, który do tego miana aspiruje? Na to pytanie dostaliśmy odpowiedź: „Może ja? Nie mi oceniać. Na pewno taki, który jest w dobrej formie i gra na wysokim poziomie. To jest trudne pytanie”. Z szerokim uśmiechem na ustach. Ale i z przekonaniem o własnej jakości i potencjale. A trudno nie zauważyć w jaki sposób wiecznie rezerwowy do tej pory młody bramkarz przebija się do świadomości kibiców w Polsce, ekspertów we Francji i dyrektorów sportowych w pozostałych ligach TOP 5 w Europie. Przy temacie wyróżniających się bramkarzy dodał:
- Teraz w oczy rzuca mi się Diogo Costa z FC Porto, też rocznik 1999, graliśmy z nim w młodzieżowej Lidze Mistrzów. Podoba mi się też bramkarz BVB, Gregor Kobel. Nie chcę rzucać nazwiskami, które przewijają się każdemu na co dzień.
Na kanale Meczyków na YouTube możecie obejrzeć cały, godzinny wywiad. Sam Marcin twierdzi, że ile można mówić o tym samym: o anegdotach z szatni PSG, o wrażeniach z trenowania w Chelsea kilka lat temu. Tutaj postaraliśmy się wyciągnąć tematy, które obrazują jego rozwój, przekonania i tło tego, co widać na pierwszych stronach portali piłkarskich niemal co kolejkę ligową. 11 czystych kont to pusta informacja. A co wpłynęło na to, że mówimy o Bułce jako kandydacie na nowy numer jeden po erze Wojciecha Szczęsnego?
- Nie jestem w kadrze, żeby podawać piłki, a po to, by rywalizować. Idę po to, by być numerem jeden. A że jest to w zasięgu, to druga sprawa. Masz swoją szansę, to trzeba łapać ją jak najszybciej. Chciałem zadebiutować w tym roku, to było dla mnie ważne. Zagrałem dobry mecz i pozostawiłem tyle trenerowi na dzisiaj - mówi nam Bułka.
Jego pozycja bardzo się zmieniła. Mimo wcześniejszego debiutu w PSG czy późniejszym wyrzuceniu ekipy z Paryża z pucharu Francji, kiedy wypożyczony Polak w barwach Nicei został bohaterem serii rzutów karnych na Parc des Princes. Ale to ten sezon jest przełomowy - zostanie pewną jedynką w czołowym zespole Ligue 1, obronione dwa rzuty karne z Monaco i następnie seria meczów z czystym kontem.
- Staram się być osobą, jaką moim zdaniem bramkarz powinien być - musi mieć swoje zdanie, być osobą respektowaną w szatni, pewną. Obrońcy wychodząc na mecz mają wiedzieć, że tam między słupkami stoi ktoś, kto im dzisiaj pomoże. Jeżeli zaczynasz grać dobrze, to jesteś postrzegany troszkę inaczej. Status może zmienić się w ciągu kilku miesięcy.
Nicea. Od niego się zaczyna i na nim kończy
Bułkę we Francji chwali się mocno ze względu na dwie kwestie. Pierwsza to spokój, który wprowadza w szeregi Nicei poprzez swoją koncentrację. Bo strzałów na bramkę wicelidera Ligue 1 rywale oddają mało, a jak oddają, to Polak musi je obronić. A druga sprawa, to świetne wyszkolenie w grze nogami. Ale jedno idzie za drugim, co tłumaczy nam sam zainteresowany.
- Trener Francesco Farioli powiedział mi, żę będę miał czasami tyle ofensywnych schematów w meczu, ile nigdy nie miałem. Na początku nie rozumiałem, o co mu w tym chodzi. Przez pierwsze dwa tygodnie dotknąłem piłkę na treningu trzy razy rękami. I powiedziałem trenerowi, że nie wiem, czy to będzie dla mnie dobre. A on zaczął tłumaczyć: zobaczy, ile będzie w meczach sytuacji, gdzie twoje podanie może zmienić finalizację naszej akcji, od Ciebie w ofensywie się zaczyna i na Tobie w defensywie się kończy.
A skoro tak, to wiele musi wynikać z analizy gry. To ważny aspekt, co zaznacza bramkarz:
- Możemy niedługo tak wzbogacić piłkę, że może nie być miejsca na poprawę. Jesteśmy pod tym względem na szczycie. Widziałem to w Paryżu, gdzie zrobili nowy ośrodek treningowy. Tam trener nie tłumaczy czegoś drużynie na sali konferencyjnej, tylko analiza odbywa się na boisku. Jest telebim, pokazuje fragment wideo, a minutę później możesz to praktykować.
Czy to tekst-laurka? Nie, to tekst przedstawiający obecny stan faktyczny. Nazwisko Bułka pada w polskich i zagranicznych mediach tyle razy w ostatnich miesiącach, że zwiększa się ’’pompka”, oczekiwania rosną, a poprzeczka zaczyna wisieć bardzo wysoko. Cieszy szczególnie to, że plan na karierę jest jasny - być numerem jeden. Dosyć ławki rezerwowych. Jak swoją przyszłość widzi sam Marcin?
- Chciałbym być na światowym topie, zaznaczyć swoje imię i nazwisko w historii piłki klubowej, ale i reprezentacyjnej. Nie mam targetu, gdzie konkretnie. Ale chcę być liczącym się bramkarzem w topie.