Manchester City u progu wielkiej rewolucji. Nawet najwięksi mogą odejść! "Po prostu nie dojeżdżają"

Manchester City u progu wielkiej rewolucji. Nawet najwięksi mogą odejść! "Po prostu nie dojeżdżają"
Bagu Blanco / pressfocus
Kacper - Klasiński
Kacper KlasińskiWczoraj · 19:00
Manchester City rozczarowuje i potrzebuje impulsu, by przebudzić się z letargu. Media donoszą, że w tym celu Pep Guardiola chce “przewietrzyć” szatnię, pozbywając się filarów zespołu, który w poprzednich sezonach zdominował Premier League. Na liście jest dziesięć nazwisk.
Porażka aż 3:6 w dwumeczu fazy play-off Ligi Mistrzów z Realem Madryt i przegrana z Liverpoolem kolejny już raz przypomniały, że Manchesterowi City daleko w tym sezonie do maszyny, która dominowała na angielskich boiskach. W drużynie Pepa Guardioli coś ewidentnie się zepsuło. Mirror twierdzi, że Katalończyk zamierza latem przewietrzyć szatnię. I rzeczywiście wydaje się, że może to być słuszna decyzja. Sytej, doświadczonej kadrze “Obywateli” przyda się odświeżenie i zastrzyk nowej krwi po czterech mistrzostwach Anglii z rzędu z potrójną koroną po drodze. Pora na wymianę pokoleniową, by wygrać ze zmęczeniem materiału.
Dalsza część tekstu pod wideo

Guardiola mówi wprost

Manchester City zaszalał w zimowym okienku transferowym. Wydał około 180 milionów funtów - tylko raz jakikolwiek klub wyłożył więcej pieniędzy na wzmocnienia w styczniu. Zakupy Omara Marmousha, Nico Gonzaleza, Abdukodira Khusanova i Vitora Reisa miały pomóc tchnąć nowe życie w trudną do rozpoznania osowiałą ekipę. Guardiola zdawał się dobrze rozumieć, że przyda się świeża krew, ale wielce prawdopodobne, że poza wzmocnieniem kadry, będzie konieczne również jej “oczyszczenie”. Łatwo zapomnieć, że zgodnie z danymi portalu Transfermarkt Manchester City na etapie fazy ligowej miał trzecią najstarszą kadrę w Lidze Mistrzów. W Premier League ma obecnie czwartą. Duża część piłkarzy stanowiących o sile zespołu w poprzednich latach: Ederson, John Stones, Bernardo Silva, Kevin de Bruyne, Ilkay Guendogan czy nawet wypożyczony w styczniu do Milanu Kyle Walker, ma już trójkę z przodu. Wszyscy wymienieni trafiali do City najpóźniej w 2017 roku (choć Niemiec spędził jeszcze w międzyczasie rok w Barcelonie). Można pokusić się o stwierdzenie, że taki stan rzeczy nie jest korzystny.
Po tak długim czasie walki o najwyższe cele, stale na maksymalnych obrotach, ma prawo pojawić się wypalenie mentalne i fizyczne. Efekt? Pod nieobecność Rodriego, zdecydowanie najważniejszego zawodnika zespołu, żaden z graczy “starszyzny” nie potrafi przejąć roli lidera - czy to mentalnego, czy boiskowego. Nie widać w nich spokoju, pewności siebie, regularności. Powody mogą się różnić, ale fakty są takie, że obecnie na graczach, którzy powinni grać pierwsze skrzypce i dawać przykład, nie można opierać drużyny.
- Musimy usiąść z lekarzami, fizjoterapeutami, zawodnikami, agentami i powiedzieć sobie szczerze, że część z nich nie może grać co trzy dni przez miesiąc czy dwa miesiące. Taka jest rzeczywistość. Po tym sezonie mamy Klubowe Mistrzostwa Świata. Już teraz wielu naszych piłkarzy nie może utrzymać intensywności z poprzednich sezonów, gry w różnych rozgrywkach i podróży bez żadnych problemów - stwierdził Guardiola, cytowany przez Mirror. - Zawsze walczymy w decydujących fazach Ligi Mistrzów. Najczęściej docieramy do ćwierćfinałów lub półfinałów. Rzeczywistość to spojrzenie w przyszłość. Chcemy tam wrócić, potrzebujemy zawodników w formie, dostępnych. To tak bardzo wymagające, bo rywale są szybsi, bardziej dynamiczni, silniejsi i aktualnie nie potrafimy sobie z tym poradzić.

Kto na wylocie? Podpowiadamy Guardioli

- Wydaje mi się, że każdy widzi, że zmiany kadrowe w City są potrzebne. Kontuzje kontuzjami, ale zadziwia to, że zawodnicy, dzięki którym City zdobyło m.in. potrójną koronę, po prostu nie dojeżdżają i nie prezentują poziomu, do jakiego przyzwyczaili - mówi o sytuacji kadrowej Maciej Zielant z Manchester City Poland. - Czasem trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny. Sam Guardiola mówi, że w kadrze są piłkarze niewytrzymujący tempa. Zmiany już się zaczęły, City sypnęło pieniędzmi w zimowym okienku i przyszły nowe twarze, mające pomóc rozpocząć nową erę w klubie - a przynajmniej tak się wydaje - twierdzi.
- Ten sezon pokazuje, że odświeżenia kadry nie można uniknąć. I nie mam tu na myśli odejścia jednego bądź dwóch zawodników, tylko spodziewam się, że latem może dojść do naprawdę sporej rewolucji, czego przedsmak mieliśmy tej zimy, kiedy drużynę zasiliło czterech nowych graczy. Taka przebudowa to coś, co spotyka każde dynastyczne zespoły, konsekwentnie osiągające sukcesy przez wiele lat - zgadza się Daniel Odrobina z portalu Angielskie Espresso. - Uważam, że część takiej rewolucji powinno się przeprowadzić już latem. City w ostatnich latach regularnie sprzedawało piłkarzy więc ich bilans PSR [strat finansowych dopuszczanych przez ligę - przyp. red.] zapewne wygląda dobrze. Stąd latem spodziewam się jednego lub dwóch drogich transferów. Potrzeba zmian, ale nie kosztem znacznego spadku poziomu, bo piłkarze coraz częściej łączeni z odejściem w zdrowiu i pełnej formie potrafią grać na fantastycznym poziomie, ale nie pokazują tego z wymaganą regularnością.
Podobną opinię podziela wielu innych sympatyków “Obywateli” i ten obóz stale rośnie. Kto może zatem zostać pożegnany? Przedstawiamy listę nazwisk, które powinny czuć się zagrożone przy okazji wietrzenia szatni City. A na niej znajdziemy aż pięciu z siedmiu najlepiej opłacanych zawodników w zespole i pięciu piłkarzy z największą liczbą spotkań pod wodzą Guardioli. Wszak wiadomo - prawdziwa przebudowa powinna dotyczyć właśnie trzonu drużyny, a nie “obudowy” dookoła niego.
manchester city grafika 24.02
capology
Dziesięciu najlepiej opłacanych piłkarzy Manchesteru City | Pierwsza kolumna - tygodniówka brutto, druga kolumna - zarobki roczne brutto. Kwoty w funtach. | Źródło: Capology
manchester city grafika 24.02 2
transfermarkt
TOP 10 piłkarzy z największą liczbą występów pod wodzą Pepa Guardioli | Źródło: Transfermarkt

Ederson (31 lat, kontrakt do 2026 roku)

Już od pewnego czasu przewijają się opinie, że Ederson nie gwarantuje jakości odpowiedniej dla klubu z najwyższej półki, jeśli chodzi o “tradycyjne” zadania golkipera, a więc ochronę bramki.
- Mówiąc brutalnie: gdyby nie miał rąk, broniłby bardzo podobnie. Można zachwycać się tą nową szkołą bramkarzy, u których bardzo dużo znaczy gra nogami, ale chciałbym, by równolegle pamiętali o swoich podstawowych zadaniach - stwierdził po porażce z Realem komentator Viaplay, Michał Gutka, który był gościem na kanale Meczyki.pl.



Nie można zaprzeczyć temu, że Ederson to jeden z najlepiej grających nogami golkiperów na świecie, co zresztą udowodnił w tym sezonie, zaliczając aż trzy asysty w Premier League i pobijając rekord, jeśli chodzi o bramki wypracowane w niej przez bramkarza - ma ich już sześć. Z drugiej strony, Guardiola ostatnio często stawia na Stefana Ortegę, co dość dobitnie pokazuje, że postawa Brazylijczyka nie do końca go satysfakcjonuje.
- Brazylijczyk od zawsze jest ulubieńcem Guardioli, ponieważ idealnie wpasowuje się w jego wymagania co do gry nogami. Nieważne jednak, jak bardzo ceniłoby się umiejętności Edersona, to trudno nie zauważyć coraz większej liczby popełnianych przez niego błędów. Wydaje mi się, że w obecnym sezonie widzimy ich po prostu zbyt wiele, a dwumecz z Realem idealnie to podsumował. Zdziwiłbym się, jeśli Pep latem nie będzie szukał nowego kandydata na jedynkę między słupkami - mówi nam Jan Micygiewicz z TVP Sport.
To właśnie złe wybicie Edersona dało “Królewskim” akcję, która zapoczątkowała skuteczny comeback z 1:2 na 3:2 w końcówce pierwszego spotkania fazy play-off Ligi Mistrzów. Zresztą przy zwycięskiej bramce 31-latek też się nie popisał, zaliczając mocno dyskusyjne wyjście. Nie jest już pewniakiem ani na boisku, ani do gry. Latem zresztą sporo mówiło się o tym, że kusiły go saudyjskie Al-Nassr i Al-Ittihad, ale do pozostania w Anglii przekonała go rozmowa z trenerem. Jeśli takie oferty pojawią się ponownie, tym razem klub powinien być bardziej otwarty na sprzedaż.

Kyle Walker (34 lata, kontrakt do 2026)

Sprawa Anglika wydaje się przesądzona. W zimowym okienku kapitan poprosił o odejście z klubu, o czym mówił nawet sam Guardiola. Doświadczony obrońca chciał zmienić środowisko, bo ostatnio w ojczyźnie miał sporo problemów - na polu prywatnym, wizerunkowym i sportowym. W tym sezonie wyglądał blado w porównaniu do dawnego siebie. Jesienią, gdy “Obywatele” zaliczali katastrofalną serię porażek, niemal co mecz maczał palce w traconych bramkach.
Skończyło się zimowym wypożyczeniem do AC Milan. Włosi mogą wykupić 34-latka za pięć milionów euro, a włoskie powietrze zdaje się mu służyć, bo w nowych barwach zaczął przyzwoicie. Na Etihad za to nie ma już dla niego przyszłości.

John Stones (30 lat, kontrakt do 2026)

Anglik zbierał w poprzednich latach duże komplementy za swoją inteligencję boiskową i wszechstronność. Grywał na boku obrony i w hybrydowej roli defensora wchodzącego w linię pomocy w fazie rozegrania, prezentując się bardzo dobrze. Bardzo dobrze wpisuje się jednak również w słowa Guardioli o piłkarzach, którzy nie są w stanie wytrzymać gry dwa razy w tygodniu. Podczas rewanżu z Realem Madryt z powodu urazu musiał opuścić boisko już po ośmiu minutach. To była jego czwarta kontuzja w tym sezonie!
- Kariera Stonesa w Manchesterze City wygląda jak zapętlony schemat. Pep czyni go jednym z kluczowych graczy defensywy, gra świetnie, łapie kontuzje mięśniową, wraca parę tygodni później, zagra kilka meczów, ale zanim zdąży złapać ponownie rytm, to uraz się odnawia i wypada na jeszcze dłużej. I tak w kółko. Sam fakt, że na osiem sezonów spędzonych w City w czterech nie rozegrał nawet połowy meczów w lidze, mówi dużo - opowiada Micygiewicz. - Mam do niego wielki sentyment, szczególnie za sezon 2022/23, gdy decyzja o ustawieniu go na pozycji defensywnego pomocnika okazała się kluczowa w drodze po triumf w Lidze Mistrzów. Ale jeżeli mówimy o potrzebie zmian w City i wpuszczenia świeżego powietrza do szatni, to niestety, ale będzie jednym z pierwszych kandydatów do zakończenia współpracy. Powód jest prosty - jego ciągłe problemy ze zdrowiem.
W ostatnim czasie Stonesa częściej nie ma, niż może grać, a biorąc pod uwagę jego tendencję do łapania kontuzji, można zastanowić się, czy ten trend jeszcze ulegnie zmianie. A mowa o zawodniku inkasującym 250 tysiecy funtów tygodniowo. Zresztą zapewne nieprzypadkowo zimą przyszli dwaj młodzi stoperzy - może powoli czuć na plecach ich oddech.

Matheus Nunes (26 lat, kontrakt do 2028)

Choć latem 2023 roku przychodził za niebagatelną kwotę ponad 50 milionów funtów, to raczej nikt nie spodziewał się, że będzie kluczowym ogniwem zespołu. I nie jest. Stanowi jednak istotny tryb w systemie rotacji Guardioli. Niemniej, choć zdarzało mu się pokazywać z dobrej strony, to najczęściej odstaje od oczekiwanego poziomu.
- Moim zdaniem to nieudany eksperyment Pepa. Duże pieniądze wydane na zawodnika, który średnio radzi sobie w grze do przodu, a w środku pola również nie prezentuje poziomu odpowiadającego mistrzom Anglii. W części meczów Pep wystawiał go na prawej obronie, co według mnie okazało się kiepskim pomysłem, bo piłka do Nunesa to praktycznie stuprocentowo wrzutka na oślep. Bradley Barcola w meczu z PSG zweryfikował go na tej pozycji - ocenia Portugalczyka Zielant.
Wspomniane przesunięcie na prawą stronę defensywy zdecydowanie nie posłużyło Portugalczykowi. Poza problemami przeciwko PSG zagrał na pozycji bocznego obrońcy również w derbach z Manchesterem United i to jego błąd rozpoczął zwycięski comeback “Czerwonych Diabłów”. Może i nie jest filarem, ale niewykluczone, że dołączy do listy zawodników do wymiany.

Ilkay Guendogan (34 lata, kontrakt do 2025)

Powrót Guendogana na Etihad zaledwie rok po odejściu do Barcelony wyglądał naprawdę ciekawie. Zresztą sam fakt, że Pep Guardiola przygarnął go z powrotem z otwartymi ramionami, pokazywał, jak bardzo cenił Niemca. Wyszedł z tego jednak niewypał - przynajmniej w stosunku do wysoko postawionych oczekiwań.
Byłemu graczowi Borussii Dortmund na pewno nie pomogła kontuzja Rodriego, bo przez nią musiał grać głębiej, niż podczas poprzedniego pobytu w Manchesterze. Mówiąc dosadnie, widać, że się starzeje, a przecież nigdy nie błyszczał dynamiką i warunkami fizycznymi. Ci, którzy liczyli, że zobaczą tego samego Guendogana, co przed odejściem do Hiszpanii, na pewno są zawiedzeni. A że jego kontrakt wygasa wraz z końcem sezonu, to trudno wyobrazić sobie, że zapracuje na przedłużenie - zwłaszcza że to jeden z najlepiej opłacanych graczy.

Mateo Kovacić (30 lat, kontrakt do 2027)

Przyszedł w miejsce Guendogana, gdy ten odszedł do Barcelony. I choć nie wszedł na aż tak wysoki poziom, jak Niemiec, który potrafił rozstrzygać kluczowe mecze, to wyglądał przyzwoicie - tym bardziej, że kupiono go po naprawdę niezłej cenie. Podobnie jednak do 34-latka: teraz, pod nieobecność Rodriego, widać, że brakuje mu fizyczności gwarantowanej przez Hiszpana. Drużyna ewidentnie jej potrzebuje, bo rywale coraz częściej są w stanie zdominować w pojedynkach graczy środka pola City siłą i dynamiką.
- Uważam, że najbardziej trzeba przebudować pomoc, a Chorwat nie radził sobie w tym sezonie w roli najniżej ustawionego pomocnika - ocenia Odrobina. - Podobnie jak Guendogan nie jest wystarczająco szybki, silny, energiczny, a takich graczy środka pola potrzebują obecnie topowe zespoły.

Bernardo Silva (30 lat, kontrakt do 2026)

Nieraz już rozpływano się nad bajeczną techniką Silvy i rozumieniem wydarzeń na boisku. Dobrze prezentował się w środku pola czy na skrzydle, Guardiola potrafił nawet wrzucić go na bok obrony. To gracz w teorii skrojony pod filozofię futbolu Katalończyka, ale ostatnio brakuje mu wyjątkowej “iskry”, którą się wyróżniał. Trudno w tym sezonie nazwać Bernardo gamechangerem. Regularnie zresztą powraca temat tego, że chciałby zmienić otoczenie, głównie marząc o Barcelonie. Zawsze jednak dawał się przekonać do pozostania, choć Pep mówił nawet w jego kontekście, że nie chce zatrzymywać na siłę piłkarzy chcących odejść.
- Gdyby “Barca” znajdowała się w lepszej kondycji finansowej, to zapewne od jakiegoś czasu nie grałby już w City. Przez osiem lat stanowił fundament każdej mistrzowskiej drużyny “Obywateli”. Jego wkład w sukcesy klubu jest nieoceniony - przyznaje Micygiewicz. - Są jednak takie momenty, gdy trzeba powiedzieć “pas” i wydaje mi się, że tak może być tego lata. Bernardo skończył 30 lat i zostanie mu rok kontraktu. Na pewno chciałby spróbować jeszcze gry w silnym klubie w Hiszpanii, a dodatkowo trudno przewidywać, żeby City w tym momencie zaoferowało mu podwyżkę. Dlatego lato może stanowić odpowiednim momentem dla obu stron, aby podziękować sobie po pełnej sukcesów współpracy.
Można się zastanawiać, czy ten związek nie został trochę za długo przeciągnięty “na siłę”. Z perspektywy czasu, może właściwą porę na rozstanie mieliśmy już wcześniej.

Kevin De Bruyne (33 lata, kontrakt do 2025)

Absolutna ikona mistrzowskiego projektu City. “Mózg operacji” w kilku mistrzowskich sezonach, ale ostatnie lata mijają mu pod znakiem kontuzji. Od startu poprzednich rozgrywek ominął przez nie aż 46 meczów klubu i reprezentacji. Wciąż potrafi dograć genialną piłkę, pokazywał to nawet w tym roku, ale coraz częściej jest tylko “pasażerem”, gdy drużyna nie ma piłki. Guardiola mówił po rewanżu z Realem, że posadzenie go na ławce było podyktowane tym, czego potrzebowała drużyna w starciu z “Królewskimi”. Media okrzyknęły to sygnałem zwiastującym koniec niemal dziesięcioletniej, pełnej sukcesów relacji.
- Belgowi nie można odmówić jakości i nie trzeba tłumaczyć, że potrafi wywrzeć wielki wpływ na przebieg meczu. Osobiście nie chciałbym, żeby odchodził, ale myślę, że brak rozmów o nowym kontrakcie, liczne kontuzje i mało minut w tym sezonie wskazują, że zdecyduje się na dokończenie kariery w Stanach lub na Półwyspie Arabskim - ocenia Zielant.
Przed startem rozgrywek wiele mówiono o tym, że De Bruyne chciałby “skasować” lukratywny kontrakt w Arabii Saudyjskiej. Może, podobnie jak w przypadku Bernardo czy Edersona, z perspektywy czasu należałoby przyznać, że odejście niemal rok temu, choć rozczarowujące, nie byłoby złym rozwiązaniem dla obu stron.

Jack Grealish (29 lat, kontrakt do 2027)

Tutaj mamy przypadek trochę inny od pozostałych, bo mowa o zawodniku, po którym po prostu obiecywano sobie zdecydowanie więcej. Grealish to najdroższy zakup Manchesteru City i jeden z najdroższych Anglików w historii futbolu. Rozgrywa już czwarty sezon w barwach “Obywateli” i wciąż nie dobił do 40 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Tylko w rozgrywkach 2022/23 przekroczył w niej granicę dziesięciu oczek. Dopóki ekipa Guardioli funkcjonowała dobrze, słabe liczby można było bronić dobrymi umiejętnościami utrzymania się przy piłce. Teraz jednak przydałoby się, aby skrzydłowi robili różnicę i napędzali ataki, a Grealish takie atuty po prostu zatracił.
- Oprócz sezonu z trypletem, gdy grał super, nie dojechał do oczekiwanego poziomu. Nie dość, że ma bardzo częste problemy ze zdrowiem, to nie daje liczb. City w pierwszych sezonach Pepa miało bramkostrzelnych skrzydłowych: Raheema Sterlinga, Leroya Sane, Riyada Mahreza. Szukałbym właśnie takiego profilu gracza, gwarantującego “konkretne” cyferki. Dodatkowo Pep kilka razy dawał znać między wierszami, że jego relacje z Grealishem nie są fantastyczne - zauważa Odrobina.
- Tak długo, jak Grealish będzie patrzył na siebie, będzie widział rywala. Musi walczyć sam ze sobą. Savinho jest w lepszej formie, więc gra. Chcę z powrotem Jacka, który zdobył potrójną koronę. (...) Nie mam żadnych wątpliwości co do jego jakości. Inaczej nie byłoby go tutaj. Wiem, że może grać lepiej - stwierdził Guardiola na konferencji prasowej na początku stycznia.

Następcy już są

Co po “przewietrzeniu” kadry? Wydaje się, że zalążki nowego kręgosłupa odświeżonej drużyny są już na Etihad. Rodri, jeśli odbuduje się po kontuzji więzadeł, będzie bez wątpienia fundamentem tego zespołu. Erling Haaland w typowej dla siebie formie strzeleckiej i Omar Marmoush, jeśli nawiąże do dyspozycji z Eintrachtu Frankfurt, powinni napędzić ofensywę. W obronie jest jej lider Ruben Diasi i Josko Gvardiol, w którym w niebieskiej części Manchesteru bez wątpienia widzą filar na przyszłość. Do tego grona można też dodać Phila Fodena, oczywiście jeśli pozostawi za sobą problemy ze startu sezonu - niemniej, prawdopodobnie nadchodzi czas, by 24-letni wychowanek wziął na swoje barki większą odpowiedzialność. A że potrafi to zrobić, pokazał, gdy przed rokiem w końcowej fazie rozgrywek strzelał kluczowe bramki w drodze po tytuł i został wybrany graczem sezonu Premier League.
Nie brakuje też “młodych wilków”, mogących przejąć ważniejsze funkcje. Rico Lewis czy pozyskani w tym sezonie Savinho, Khusanov oraz Reis to gracze o wielkim potencjale. Jeśli rozwiną skrzydła i zadomowią się na najwyższym poziomie, mogą wykorzystać szansę na wejście w większe buty.
Przy tym wszystkim nie obejdzie się najpewniej bez kolejnych wzmocnień, zwłaszcza jeśli kadra zostanie znacznie odchudzona. Kluczowy zapewne będzie zbyt mało “fizyczny” środek pola. Tam pojawił się już Nico, zbierający dobre noty. Wychowanek Barcelony powinien sprawdzić się nie tylko w roli zastępstwa Rodriego, ale też i jego partnera. Niemniej - on nie wystarczy. Na Etihad zapowiada się bardzo intensywne lato. Bardzo istotna w kontekście transferów będzie na pewno końcowa pozycja w lidze i ewentualny awans do Champions League. Nie należy też zapominać o sprawie ponad stu zarzutów dotyczących nieprawidłowości finansowych i związanych z nią potencjalnych reperkusjach. Ostatecznie jednak nie ma wątpliwości - City potrzebuje impulsu pod względem sportowym. Tryby maszyny się zatarły. Część z nich trzeba wymienić.

Przeczytaj również