Ma 172 cm i kosi w NBA. Zszokował Wembanyamę. “Jak z Harlem Globetrotters”

Ma 172 cm i kosi w NBA. Zszokował Wembanyamę. “Jak z Harlem Globetrotters”
Laurent Sanson / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz JankowskiDzisiaj · 15:30
Nikt nie jest za niski, żeby grać w koszykówkę. Dosłownie wszyscy zawodnicy NBA górują wzrostem nad Yukim Kawamurą. Japończyk wielu przerasta jednak talentem.
Ponad pół metra. Tyle dzieli Victora Wembanyamę i Yukiego Kawamury. Porażają różnica wzrostu nie przeszkadza obu zawodnikom w uprawianiu tej samej dyscypliny. Co więcej, w bezpośrednim starciu z nieco lepszej strony pokazał się reprezentant Japonii mierzący 172 centymetry. Podczas tegorocznych igrzysk olimpijskich przedstawiciele “Kraju Kwitnącej Wiśni” byli bliscy sprawienia sensacji. Gospodarze z Francji tańczyli w rytm narzucony przez filigranowego rozgrywającego.
Dalsza część tekstu pod wideo

Złote dziecko

Yuki Kawamura błyskawicznie złapał bakcyla do koszykówki. Już w dzieciństwie pokochał ten sport, oglądając nagrania przedstawiające popisy Isiaha Thomasa, dwukrotnego mistrza NBA w barwach Detroit Pistons. Japończyk też zapragnął być rasowym rozgrywającym. Jego pierwszym trenerem został ojciec, który położył ogromny nacisk na to, aby syn znalazł sposób na przezwyciężenie niedostatków fizycznych.
- Nie jestem wysoki, więc muszę wyróżniać się szybkością, sprytem i celnością rzutów. Jestem ambitny, chcę zostać najlepszym japońskim koszykarzem - mówił już w 2018 roku dla basket-count.com. - Moim celem jest awans na igrzyska olimpijskie. Zrobię wszystko, żeby zagrać w Paryżu. Dorastałem, marząc o reprezentowaniu Japonii na takiej scenie i teraz marzenie stało się celem - to już słowa sprzed dwóch lat.
Kawamura w wieku 18 lat został najmłodszym zawodnikiem, który zagrał w japońskiej B. League. Aby kontynuować karierę sportową, podjął odważną decyzję o porzuceniu studiów. Z perspektywy czasu widać, że dokonał odpowiedniego wyboru życiowej drogi. W poprzednim sezonie wybrano go MVP krajowych rozgrywek. W ekipie Yokohama B-Corsairs notował aż 20,9 punktu i 8,1 asysty na mecz. W międzyczasie został niekwestionowanym liderem kadry. To właśnie na arenie reprezentacyjnej mógł po raz pierwszy zmierzyć się z gwiazdami NBA. W ubiegłym roku poprowadził Japonię do sensacyjnego zwycięstwa nad Finlandią. W meczu mistrzostw świata rzucił 25 punktów, dołożył do tego dziewięć asyst i ani jednej straty. Faworyzowanym Finom nie pomógł nawet Lauri Markkanen, który w tym samym sezonie został uczestnikiem Meczu Gwiazd NBA.
- Nie mogę się doczekać meczu z Francją. Myślę, że możemy zszokować świat. Podczas mistrzostw świata zyskaliśmy pewność siebie, doświadczenie po porażkach bardzo pomogło nam w rozwoju. W Paryżu mamy nadzieję na to, że będzie znacznie więcej lepszych momentów w naszej grze. Dla mnie najważniejsze jest to, aby pomóc drużynie. Wiem, że jeśli zacznę grać pod siebie, to nikomu się to nie przysłuży. Może dostałbym nieco więcej pochwał, ale nie o to chodzi, liczy się sukces drużyny. Igrzyska to największy koszykarski turniej międzynarodowy. To idealna okazja, aby pokazać światu, czym jest japoński basket - mówił przed igrzyskami dla Olympics.com.
Ktoś mógłby spojrzeć na suche rezultaty i pomyśleć, że Japończycy dużo gadali, ale mało zrobili. Ekipa ta przegrała bowiem wszystkie mecze grupowe na igrzyskach. Tablica z wynikami nie oddaje jednak wszystkiego. Choćby mecz z Francją był jednym z najlepszych koszykarskich widowisk na tegorocznej imprezie w Paryżu. Kawamura i spółka postawili się gospodarzom, chociaż nikt nie dawał im najmniejszych szans na sukces. Tymczasem Yuki potrafił akcja za akcją deklasować bardziej renomowanych zawodników. Już w pierwszej kwarcie rzucił 10 punktów, finalnie zgromadził ich aż 29. Brylował też w rozegraniu, regularnie trafiał zza łuku. Został dopiero trzecim zawodnikiem w XXI wieku, który na igrzyskach zanotował co najmniej 25 punktów, pięć asyst i pięć zbiórek. Wcześniej dokonali tego jedynie Kevin Durant i Luol Deng. W tamtym jednym spotkaniu przyćmił nawet wielkiego Victora Wembanyamę, który zaliczył tylko 18 oczek. “Trójkolorowi” pokonali Japonię 94:90, ale dopiero po dogrywce. A Kawamura naprawdę mógł opuszczać parkiet, czując się zwycięzcą. Nie dało się zrobić więcej.

Elita wita

Na igrzyskach Yuki wykręcał średnio 20,3 punktu, 7,7 asysty i 3,3 zbiórki. Dał się poznać jako niezwykle kreatywny rozgrywający, który stanowi ogromne zagrożenie z dystansu. Jeśli zostawi się go bez krycia, to on po prostu to wykorzysta. Jednocześnie jego arsenał rzutowy nie ogranicza się wyłącznie do trójek. Kiedy nadarza się okazja, umie minąć zwykle znacznie wyższego rywala, wejść pod kosz i trafić za dwa. Nic dziwnego, że tak uzdolnionym zawodnikiem zainteresowały się kluby z najlepszej ligi świata. Tuż po igrzyskach 23-latek trafił do Memphis Grizzlies.
- Jestem naprawdę szczęśliwy z możliwości podpisania kontraktu. Nieważne, czy będę grał w ekipie Grizzlies, czy w G League. Chcę tylko pomagać drużynie w odnoszeniu zwycięstw. Chcę też pokazać, że nie trzeba być wysoki, aby rywalizować w NBA. Zamierzam to zrobić. Będę każdego dnia pracował, żeby dostać szansę w lidze. Muszę każdego dnia stawać się lepszy - zapowiedział przed startem sezonu.
Za słowami poszły czyny. Kawamura stał się jednym z największych pozytywnych zaskoczeń okresu przygotowawczego w NBA. W meczach towarzyskich nie widać było po nim jakichkolwiek oznak tremy i presji debiutanta. W spotkaniach z Dallas Mavericks czy Denver Nuggets czarował fenomenalnymi asystami. Grał tak, jakby miał oczy dookoła głowy, znał na wylot rywali i każde wykonane zagranie już wcześniej opanował do perfekcji. Niektóre akcje mogły przypomnieć kibicom popisy legendarnej grupy Harlem Globetrotters. W koszykówce, jak w każdej dyscyplinie, na końcu najważniejszy pozostaje wynik, ale dawka czystej sportowej zabawy jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
- Yuki jest dobry, naprawdę dobry. Bardzo podoba mi się jego talent, ale przede wszystkim wysiłek, który wkłada w każdą akcję. Ma wyjątkowe umiejętności w ataku i rozegraniu. Życzę mu powodzenia w dalszej karierze w NBA - ocenił w trakcie presezonu Jason Kidd, trener Dallas Mavericks. - Obserwowanie Kawamury jest niesamowitym doświadczeniem. Ma w sobie wyjątkową energię, to świetny strzelec. Jeśli zostawisz go na otwartej pozycji, to po prostu trafi. Myślę, że świetną rzeczą w koszykówce jest, że zawodnik o takich gabarytach może rywalizować na tym samym parkiecie, co Victor Wembanyama. W NBA umiejętność rzutu jest bardzo cenna, więc ona może pozwolić mu być konkurencyjnym zawodnikiem - przyznał dla Fox Sports Mark Tatum, zastępca komisarza generalnego NBA.

Bez strachu

- W pierwszej akcji na treningu wbiegł prosto na mnie, w ogóle się nie bał. Pokazał, że jest większy niż wygląda. Potrafi jeździć z rywalami pod koszem, zna wiele sposobów na dostanie się pod kosz. Jest znakomity - zdradził Zach Edey w rozmowie z Memphis Commercial Appeal.
Edey mierzy 224 centymetry, wróży mu się wielką karierę, w tym roku Grizzlies wybrali go w dziewiątym picku. Kawamura to zupełnie inny przypadek. Nawet nie przystąpił do draftu, ponieważ i tak nie miałby większych szans na angaż. Rewelacyjna gra na igrzyskach pozwoliła jednak wywalczyć sobie miejsce w elicie. Dzięki charakterowi, odwadze, a także łucie szczęścia w październiku spełnił marzenie o debiucie w NBA. W pierwszych meczach tego sezonu Ja Morant, Marcus Smart i Desmond Bane zmagali się z problemami zdrowotnymi. Japończyk wykorzystał okazję i przebił się do rotacji Memphis. Swoje pierwsze punkty zdobył w prestiżowej rywalizacji z Los Angeles Lakers, kiedy znakomicie wymusił faul Bronny’ego Jamesa. Można być synem LeBrona, ale skutecznej gry w obronie nie uczy się poprzez drzewo genealogiczne.
- Yuki wnosi do gry coś, czego nie można się nauczyć. Rywale go nie doceniają, a on z tego korzysta. Nie można lekceważyć go tylko ze względu na wzrost. Czasem możesz go nie widzieć, a on nagle znikąd się pojawia i zdobywa punkty - podkreślał Marcus Smart, rozgrywający Grizzlies. - Jest bardzo zaciekły, gra na wysokiej intensywności. Podoba mi się jego styl. Myślę, że zarobi sporo kasy, grając na takim poziomie - wtórował Luke Kennard, skrzydłowy Memphis.
Kawamura szybko stał się idolem wśród kibiców. Podczas meczów domowych Memphis regularnie pojawiają się okrzyki: “We want Yuki”. Nawet fani przeciwnych drużyn potrafią fetować skuteczne akcje 23-latka. Widać to było na przykładzie wyjazdowego zwycięstwa 134:89 nad Portland Trail Blazers. W końcówce Japończyk dołożył swoją cegiełkę do efektownego triumfu, a hala wręcz oszalała.
- On po prostu wnosi światło i radość do zespołu. Człowieku, to po prostu świat Yukiego, a my tylko w nim żyjemy. Upewniam się, żeby po prostu był sobą i czuł się tu jak najbardziej komfortowo - powiedział Ja Morant, największa gwiazda Grizzlies, w rozmowie z Damichaelem Cole'em. - Wesoło jest obserwować ich relację. Wyglądają jak dwaj najlepsi kumple i to jest super - ocenił Brandon Clarke.
Kiedy sytuacja zdrowotna Grizzlies się unormowała, spadły szanse na regularną grę Kawamury. Postanowiono zatem przesunąć go do rezerwowej drużyny Memphis Hustle, występującej w NBA G League. Tam rozgrywający od razu błysnął wyjątkowymi umiejętnościami. W swoim drugim meczu zanotował 15 punktów i aż 16 asyst. W niemal każdej akcji kreował kolegom idealne sytuacje rzutowe. Rywale z Osceola Magic mogli tylko patrzeć i podziwiać.
Kawamura na razie powinien pozostać w ekipie Hustle. Drzwi do Grizzlies pozostają jednak otwarte. Jeśli w Memphis znów zapanuje plaga kontuzji, z pewnością znów pokaże się w NBA. Sukcesywny rozwój w G League może sprawić, że nawet nie będzie musiał czekać na ewentualne problemy zdrowotne kolegów. Regularne notowanie dwucyfrowych zdobyczy w rubryce punktów i asyst powinno wystarczyć do wywalczenia sobie kolejnych szans.
Japończyk jest obecnie najniższym zawodnikiem w NBA i w ogóle najniższym w lidze od 2001 roku. Zapewne w życiu niejeden raz słyszał, że ze wzrostem około 170 centymetrów może pomarzyć o wyżyciu z koszykówki. On zupełnie się tym nie przejął. Chciał zagrać na igrzyskach? Zrobił to, pozostawiając po sobie rewelacyjne wrażenie. Jego celem był angaż w NBA? Osiągnął go i wciąż nie zamierza spocząć na laurach. Yuki Kawamura jest po prostu wielki.

Przeczytaj również