Lewandowski znów o tym przypomniał. Kapitan kadry "chce więcej". Co na to selekcjoner i inni reprezentanci?

Lewandowski znów o tym przypomniał. Kapitan kadry "chce więcej". Co na to selekcjoner i inni reprezentanci?
Tomasz Kudala/Pressfocus
W zgiełku wokół odejścia z Bayernu wątki reprezentacyjne na poniedziałkowej konferencji Roberta Lewandowskiego zeszły na dalszy plan. Kapitan kadry powiedział jednak ważne słowa, na które na pewno zwrócił uwagę siedzący obok selekcjoner Czesław Michniewicz...
- Wróciliśmy dzisiaj do takiej "starej" reprezentacji. Nie grającej wielkiej piłki, ale bardzo solidnej, skoncentrowanej, grającej świetnie z tyłu, czekającej cierpliwie na swoje szanse. I dwie z nich wykorzystaliśmy. Taka "nawałkowa" była dzisiaj ta reprezentacja - mówił szczęśliwy Wojciech Szczęsny w rozmowie z Jackiem Kurowskim w marcu, po meczu ze Szwecją.
Dalsza część tekstu pod wideo
Jego słowa potwierdzali Kamil Glik i Grzegorz Krychowiak. Ten drugi od dawna apelował - nie próbujmy grać pięknie i dominować nad rywalami, bo tego nie umiemy. Powielając popularną ostatnio kalkę - nie takie jest nasze "piłkarskie DNA".
Na to zwracali też uwagę Łukasz Wiśniowski i Mateusz Święcicki w poniedziałkowej "Misji Futbol" Onetu. Że kadra osiągała najlepsze wyniki i sprawiała najwięcej radości kibicom, gdy wypracowała szczelną gre defensywną, a z przodu liczyła na błędy rywali, szybkość skrzydłowych i szósty zmysł Roberta Lewandowskiego. "Wiśnia" powiedział wręcz, że "reprezentacja nie ma grać pięknie, tylko wygrywać".
Wiedział to Adam Nawałka i wie to Czesław Michniewicz, patrząc na styl jego kadry U21 i dwa dotychczasowe mecze u steru pierwszej reprezentacji.
Ale Robert Lewandowski się z nimi nie zgadza.
Najważniejszy człowiek polskiej piłki (z tego miejsca przepraszam prezesów Bońka i Kuleszę) "chce więcej". Nadal wierzy, że zwycięstwa da się połączyć z ładną grą. Nawet w Polsce.
Po meczu ze Szwecją chwalił przygotowanie i konsekwencję drużyny, ale wspomniał też, że "parę rzeczy można poprawić, szczególnie z piłką". W poniedziałek, zapytany o to, co konkretnie jest do poprawy, odpowiedział tak:
Dodał też, że o ile przed barażami kadra miała niewiele treningów i niewiele czasu na szlifowanie ofensywy, o tyle teraz spędzi razem ponad pół miesiąca, treningów będzie dużo i "po tych czterech meczach dostaniemy odpowiedzi na wiele pytań".

Były piękne porażki...

Ciekawe, co na to siedzący obok Michniewicz. Na koniec decydujące słowo i tak będzie należało do niego, a wynik go zawsze obroni. Ale jeśli w meczach z Walią, Belgią, Holandią i znowu Belgią nie będzie ani zwycięstw, ani gry piłką, to mogą wrócić nastroje z "późnego Brzęczka". Wszyscy pamiętamy jak skończył selekcjoner, którego nie zaakceptował najlepszy polski piłkarz.
Potem przyszła krótka kadencja Paulo Sousy, którego "Lewy" bardzo cenił. Portugalczyk ze swoim licznym sztabem chciał z nas zrobić drugą Barcelonę. I rzeczywiście kadra zyskała nieco polotu, ale przestała bronić, a w decydujących chwilach znowu opierała się na ciągłych dośrodkowaniach, z których do napastników docierała może jedna czwarta. Punkt w trzech meczach EURO 2020 to najlepsze podsumowanie efektów pracy Sousy.

...czas na "brzydkie" zwycięstwa?

Teraz wróciliśmy do korzeni. Jest trener z łatką zadaniowca. Można mu przypisać credo niejednego polskiego szkoleniowca: przede wszystkim nie stracić, a z przodu zawsze coś wpadnie. Inna sprawa, że opanował to lepiej niż większość kolegów po fachu. Dlatego jest tu, gdzie jest.
Przede wszystkim trener Michniewicz chce wyjść z grupy na mundialu. Każdym kosztem. Jeśli to się uda, to zapewne nawet perfekcjonista Lewandowski przymknie oko na styl. Może przekonają go wspomniani na początku koledzy, dla których będą to prawdopodobnie ostatnie mistrzostwa świata w karierze.
Do tego czasu będzie zapewne spokojnie obserwował rozwój drużyny za nowego selekcjonera, który zwycięstwem ze Szwecją zapracował na kredyt zaufania. Poza tym, nasz supersnajper ma teraz sporo innych spraw na głowie...

Przeczytaj również