Lewandowski wycelował w Probierza. Mówimy: sprawdzam. Złe wieści dla selekcjonera

Lewandowski wycelował w Probierza. Mówimy: sprawdzam. Złe wieści dla selekcjonera
screen TVP Sport
Mateusz - Hawrot
Mateusz HawrotWczoraj · 20:51
Robert Lewandowski niespodziewanie odpalił fajerwerki po meczu z Maltą - jego wywiad w TVP Sport to seria mniej lub bardziej subtelnych wyrzutów w kierunku selekcjonera. Kapitan zwrócił m.in. uwagę na brak młodych piłkarzy w kadrze. Sprawdzamy, kogo realnie mógłby powołać Michał Probierz i jak wyglądało to wcześniej za jego kadencji.
- Ostatnio rozmawiałem z chłopakami: "Zobaczcie, mamy mecze z Litwą i Maltą, na zgrupowaniu powinno być minimum pięciu 18-, 19-, czy 20-latków. A poza Kacprem Urbańskim nie było żadnego". To też pokazuje, że musimy skupić się na tym materiale, który mamy i rozwinąć go nie na 100, a nawet 110 procent. I wyciągnąć z tego jak najwięcej - wypalił Robert Lewandowski w rozmowie z Jackiem Kurowskim.
Dalsza część tekstu pod wideo
“Lewy” się nie pomylił, Kacper Urbański, rocznik 2004, który 21 lat skończy 7 września, to jedyny zawodnik spełniający wspomniane kryteria. Następny w kolejce Dominik Marczuk (2003) 21. urodziny miał w listopadzie, a trzeci najmłodszy Jakub Kamiński (czerwiec 2002) to wręcz reprezentacyjny wyjadacz. Tak w praktyce wygląda przebudowa i odmłodzenie kadry Michała Probierza, a przecież wspomniany Urbański (Marczuk zresztą też) rozegrał na tym zgrupowaniu dokładnie zero minut. Trener tłumaczył, że to element selekcji, że są inni, że “Urbi” nie gra w klubie, ale znów był to jego typowy zabieg z ułożeniem tezy dla własnej wygody. Wcześniej nie przeszkadzał mu brak minut w klubie Modera, teraz widział w składzie Kiwiora czy Kamińskiego. Logiki w tym żadnej.
Można tłumaczyć takie, a nie inne wybory tym, że kadra U21 szykuje się do nadchodzących mistrzostw Europy, ale my ten argument wyrzucamy do kosza. Albo jesteśmy poważni i budujemy przede wszystkim pierwszą reprezentację, albo odstawiamy farsę. Patrząc na działania PZPN-u, nie dziwi nas opcja numer dwa jako ta najbardziej realna.
Warto natomiast zerknąć na całą kadencję Probierza i sprawdzić, jak to było z powoływaniem piłkarzy “18-, 19-, 20-letnich”, których domaga się kapitan. Selekcjoner szumnie przecież mówił o budowie, o projekcie, wrzucał na listę powołanych kolejne nazwiska, żonglował nimi w jesiennej Lidze Narodów.

Szału nie było

Zacznijmy od tego, że wiele nazwisk testowanych odkąd eks-trener Cracovii zastąpił Fernando Santosa, owszem, było nowych dla tej kadry, ale już po 21. urodzinach. 21 lat w momencie debiutu jesienią 2023 r. mieli Patryk Peda (do dziś nie wiadomo, co chciał osiągnąć selekcjoner) i Filip Marchwiński. Także powoływani w tamtym okresie Bartłomiej Wdowik i Adrian Benedyczak to rocznik 2000. Podobnie Michael Ameyaw, który w październiku dostał kolejno 14 i 28 minut. I tyle. Mateusz Skrzypczak, dowołany awaryjnie na marcowe zgrupowanie, by, jak się okazało, poznał zapach reprezentacyjnych skarpet (bo regularna gra w europejskich pucharach i życiowa forma to za mało na debiut), również urodził się w 2000 r.
Poza regularnie powoływanym od okresu przed EURO Kacprem Urbańskim, Michał Probierz na wszystkich swoich zgrupowaniach widział w kadrze łącznie siedmiu piłkarzy mających w momencie powołania maksymalnie 20 lat. Są to, w kolejności otrzymywania zaproszenia:
  • Dominik Marczuk - pierwsze powołanie dostał w marcu ubiegłego roku, pojawił się na barażu z Estonią, potem nie poleciał do Walii, bo wylądował na nowo w młodzieżówce. Zadebiutował jako świeżo upieczony 21-latek i od razu strzelił gola Portugalii.
  • Oliwier Zych - jako 19-latek powołany jako czwarty bramkarz do treningów przed EURO, wyeliminowała go jednak kontuzja i został zmieniony przez Mateusza Kochalskiego. Do gry nie był rozważany, więc w tym rankingu i tak ląduje nieco na wyrost, z gwiazdką.
  • Mateusz Kowalczyk - rocznik 2004, w wieku 20 lat losowo powołany na wrześniowe spotkania, nie wylądował nawet w kadrze meczowej. 16 kwietnia ma 21. urodziny.
  • Kacper Kozłowski - gdy otrzymał powołanie 30 września, jeszcze nie ukończył 21. roku życia, to wydarzyło się 16 października. Niemniej, zarówno z październikowego, jak i listopadowego zgrupowania wykluczyła go kontuzja.
  • Maxi Oyedele - w momencie gry z Portugalią (66 minut) i Chorwacją (28 minut) w październiku miał 19 lat, 20 skończył w listopadzie.
  • Antoni Kozubal - kolejny zawodnik z rocznika 2004, urodzony w sierpniu. Powołany w listopadzie, dostał 9 minut z Portugalią, ze Szkocją nie zagrał.
  • Michał Gurgul - w chwili powołania 18-latek, mecz ze Szkocją spędził na ławce, więc i tak poszedł “wyżej” od Kowalczyka. Dziś już 19 lat.
Z tego grona Marczuk i Kozłowski nie łapią się już do wspomnianych przez Lewandowskiego widełek. Pozostała piątka tak - zakładamy, że idąc tokiem myślenia kapitana, w tym gronie są zawodnicy, których widziałby na zgrupowaniu. Swoją drogą, nie możemy pozbyć się wrażenia, że większość wspomnianych, szczególnie tych co i tak nie mieli szans na skład, została powołana przez selekcjonera na zasadzie: “zobaczcie, powołuję młodych, powołuję piłkarzy z Ekstraklasy!”. A finalnie absolutnie nic z tego nie wyniknęło, bo u progu eliminacji do MŚ 2026 Michał Probierz powrócił do zgranych kart i wyrzucił na dół hierarchii Urbańskiego, bojąc się zaryzykować z zaraz 25-letnim (!) Skrzypczakiem.

Są perełki

“18-, 19-, 20-latków” pod reprezentację zapewne można znaleźć w młodzieżówkach. Problem w tym, że w tej najstarszej, którą zaraz czekają mistrzostwa Europy, dominują 21- i 22-latkowie. Według nas najpoważniejsi kandydaci do pierwszej kadry to, poza Kozłowskim, Jakub Kałuziński (w październiku skończy 23 lata), Mariusz Fornalczyk (niedawno skończył 22). Najbardziej doświadczony i pewnie najciekawszy z obrońców Ariel Mosór to już też 22-latek. Z najnowszej listy powołanych do drużyny Adama Majewskiego, która swoją drogą zaliczyła dwa solidne wyniki sparingowe (3:3 z Danią i 3:2 z Ukrainą), w opis Lewandowskiego wpisują się:
  • Kozubal - od czerwca etatowy kadrowicz U21, nie zawsze podstawowy zawodnik.
  • Kowalczyk - dopiero teraz zadebiutował w U21, zebrał odpowiednio 60 i 30 minut.
  • Miłosz Matysik - w U21 gra od dawna, debiut tam zanotował jeszcze u Michała Probierza, niestety w dwóch ostatnich miesiącach stracił pozycję w Arisie Limassol. Niemniej, jest to piłkarz “pod lupę” i ze sporymi możliwościami. Rocznik 2004.
  • Marcel Krajewski - Jak trójka wyżej, również rocznik 2004. Piłkarz Widzewa, który właśnie zadebiutował w U21 z Danią.
  • Filip Luberecki - Rok młodszy od kolegów, też świeżo po debiucie. Z Danią wszedł z ławki, z Ukrainą zagrał 90 minut. Pewniak do gry w Motorze Lublin, lewonożny lewy obrońca. Warty obserwacji.
Patrząc na pozostałe młodzieżówki i zawodników mogących albo zaraz, albo w niedalekiej przyszłości kandydować do pierwszej reprezentacji, widzimy jeszcze kilka nazwisk. Po pierwsze, Sławomir Abramowicz, rocznik 2004, na liczniku 40 meczów w tym sezonie w lidze i pucharach, bramkarz Jagiellonii z mocnymi papierami na porządną karierę w Europie. Grzech pomijać go w U21, co więcej - jeśli Michał Probierz widzi w czwórce golkiperów Bartosza Mrozka, to tym bardziej mógłby sporo młodszego Abramowicza. Po drugie, Jan Ziółkowski, rocznik 2005, słusznie uważany za duży talent na pozycji środkowego obrońcy. Pamiętajmy jednak, że na razie jest on głównie rezerwowym w Legii Warszawa. Po trzecie, Jan Faberski, rocznik 2006, niedługo mający 19. urodziny. Być może najbardziej perspektywiczny polski piłkarz U20, szlifowany przez akademię Ajaksu Amsterdam. Dotychczas Faberski nie miał jeszcze okazji debiutu w pierwszym zespole słynnego klubu, jak dotąd grywa od deski do deski w drugoligowych rezerwach. Czekamy, aż zmierzy się z w pełni profesjonalnym futbolem. Sporo można sobie po nim obiecywać. Są jeszcze ciekawe nazwiska z rocznika 2004 w I lidze, jak Wiktor Nowak czy Filip Kocaba, na dziś melodia przyszłości, ale zaraz zobaczymy ich w Ekstraklasie. Tam grają spełniający warunek U20 Dominik Szala czy Filip Rózga.

Czerwona kartka od “Lewego”

Widzimy zatem, że nawet dzisiaj dałoby radę, i to wcale nie rzucając nazwiskami z kosmosu, wypełnić kryteria wskazane przez Roberta Lewandowskiego. A umówmy się, gdyby nie trzymać się sztywno kategorii U20, tylko dorzucić do tego grona piłkarzy 21-, a może i 22-letnich, to odbiór też na pewno byłby inny. Szczególnie, że są zawodnicy młodszego pokolenia realnie zgłaszający poważny akces do kadry, jak Kozłowski, Kałuziński czy Fornalczyk. Powołanie żadnego z nich nie byłoby “z kapelusza”, nie byłoby kontrowersyjne. Miałoby ręce i nogi, z korzyścią dla rozwoju reprezentacji, z myślą o jej przyszłości. Szkoda, że jak przyszło co do czego, to Michał Probierz porzucił odwagę i wyrzucił do kosza wcześniejszą koncepcję. Ta okazała się mrzonką. Zupełnie więc nie dziwimy się irytacji “Lewego” - to wręcz czerwona kartka dla selekcjonera.

Przeczytaj również