Lewandowski na ratunek. Co o nim sądzą w Barcelonie? "Jest tylko jeden znak zapytania"
W ćwierćfinale Ligi Europy Eintracht dał Barcelonie lekcję taktyki i dojrzałości. Lekcję, jakich ta młoda drużyna z młodym trenerem zbierze jeszcze wiele. Ten mecz potwierdził też coś, do czego nikogo w Katalonii nie trzeba przekonywać - że Barcelonie przydałby się Robert Lewandowski.
W poniedziałek o 21 "Barca" rozegra ligowy mecz z Cadiz, w którym będzie chciała przynajmniej częściowo wylizać rany po wstydliwej porażce z Eintrachtem. Zagra bez zawieszonego za kartki Ronalda Araujo, bez kontuzjowanego Pedriego i, na szczęście dla niej, już bez tysięcy niemieckich kibiców na Camp Nou, którzy przysporzyli jej tyle wstydu w czwartek.
Poza kilkoma absencjami, Xavi ma nadal względny komfort wyboru, zwłaszcza z przodu. Na pozycji środkowego napastnika może wybierać z pięciu piłkarzy. Ale żaden z nich nie jest wyborem idealnym. Każdy ma swoje wady i swoje problemy.
Pierre-Emerick Aubameyang
To oczywisty kandydat numer jeden, człowiek, który trafił do Barcelony zimą i który zaliczył efektowne wejście. W dziewięciu meczach La Liga strzelił osiem goli. Ostatnio jednak z jego formą jest nieco gorzej. Oba mecze z Eintrachtem były dla niego najbardziej nieudanymi w drużynie Xaviego. Na początku drugiej połowy, przy wyniku 0:2, nie wykorzystał stuprocentowej okazji z praktycznie dwóch metrów po dośrodkowaniu Ousmane Dembele. Poza tym był praktycznie niewidoczny. 180 minut spędził w kieszeni Martina Hintereggera.
Ferran Torres
On zaś zastępował "Aubę" na środku ataku od 61. minuty, gdy Xavi wpuścił na boisko Adamę Traore, a Dembele przeniósł się na lewą stronę. Ale eksperyment z Ferranem w roli "dziewiątki" potrwał niecałe 10 minut, do wejścia na boisko Luuka de Jonga i przez ten czas Barca nie sprawiła gościom żadnego zagrożenia. Xavi już wcześniej próbował Torresa w środku ataku, ale efekt zawsze był ten sam - rozczarowujący. Reprezentant Hiszpanii ma zupełnie inne atuty, dużo lepiej czuje się wbiegając w pole karne ze skrzydła albo wręcz czekając na długie piłki blisko linii bocznej.
Luuk de Jong
Wszedł w 70. minucie za Erica Garcię, co oznaczało przejście na tryb ultraofensywny. Holender, jak to on, stoczył wiele powietrznych starć z obrońcami, po jednym z nich wywalczył rzut karny. Jest w dobrej formie, co potwierdzają jego kolejne gole ligowe. Zdobył ich w tym sezonie sześć, co przełożyło się na sześć punktów uratowanych dla zespołu. Prasa pisze, że Barca "w końcu znalazła nowego Henrika Larssona", sam Luuk zapewnia, że bardzo chciałby zostać w Katalonii na dłużej, ale jego transfer na stałe stoi nadal pod znakiem zapytania. Wydaje się mało przyszłościowy. I zależy w dużej mierze od tego, czy uda się sprowadzić innego napastnika...
Memphis Depay
To opcja czwarta i kolejny piłkarz, którego w tym sezonie ogądaliśmy już "na dziewiątce", głównie jeszcze za Ronalda Koemana. W czwartek wszedł w 80. minucie za Ferrana i strzelił nawet gola na 2:3 z rzutu karnego, ale nie należy on do faworytów Xaviego, nie bardzo wiadomo, gdzie go wystawiać, poza tym co chwilę łapie urazy. Latem klub będzie próbował go sprzedać.
Martin Braithwaite
Jest jeszcze Duńczyk, ale do niego Xavi już zupełnie nie ma zaufania. Od początku pracy w Barcelonie dał mu tylko 22 minuty na boisku. Bez wątpienia dla Duńczyka też nie ma przyszłości na Camp Nou.
***
Jest więc pięciu potencjalnych napastników, a jak przyszło do ratowania wyniku to Xavi w czwartek posłał do przodu... Ronalda Araujo. W sumie ta piątka zdobyła w tym sezonie dla Barcelony 35 bramek we wszystkich rozgrywkach. Sam Robert Lewandowski zdobył ich 47. Taka maszyna do zdobywania bramek bez wątpienia przydałaby się Katalończykom, co tylko potwierdził czwartkowy mecz.
Pasjonujące połączenie
Jeszcze zanim się zaczął, rozmawiałem z dziennikarzem telewizji "BeIN Sports", Basselem Tabbalem, który od lat pracuje przy Barcelonie.
- Nie mam wątpliwości, że Lewandowski pasowałby do drużyny Xaviego, na pewno bardziej niż Erling Haaland. Taktycznie byłoby to pasjonujące połączenie. Jego transfer byłby też potwierdzeniem mistrzowskich aspiracji Barcy. Jedyny znak zapytania to jego wiek. Jest może trochę za stary. Ale z drugiej strony pogra na wysokim poziomie jeszcze dwa, trzy sezony - powiedział mi Tabbal.
Co do tego, że Lewandowski pasowałby do Barcy, nie miał wątpliwości żaden z dziennikarzy, z którymi rozmawiałem. Skuteczny środkowy napastnik, umiejący grać "na ścianę", odgrywać piłki do Pedriego, Gaviego i Frenkiego De Jonga, a jednocześnie doskonale czujący się w polu bramkowym, gdzie wykańczałby dośrodkowania od Alby i Dembele - Polak jest kimś, kto łączy cechy Aubameyanga, de Jonga i Ferrana.
Jednocześnie jest gwiazdą światowego futbolu, snajperem sprawdzonym na najwyższym poziomie, który w Hiszpanii znalazłby nowe wyzwania, nowe realia i nowy, młody zespół, którego liderem mógłby się stać. A także prestiżową rywalizację z Karimem Benzemą. Haalanda przecież już dawno zostawił w tyle.
Oczywiście do transferu nadal jest bardzo daleko. Nadal jest więcej "przeciw" niż "za".
- Myślę, że będzie o to bardzo trudno. Jeśli czegoś Barcelonie teraz brakuje, to przede wszystkim pieniędzy - mówiła mi przed meczem Helena Condis z "Radio Cadena COPE". Ale po chwili dodała: - Oczywiście "Lewy" jest wielkim piłkarzem. I bardzo, bardzo przydałby się Barcelonie...