Lewandowski musi być zachwycony. To jego najlepszy trener, wtedy zmienił mu karierę

Lewandowski musi być zachwycony. To jego najlepszy trener, wtedy zmienił mu karierę
Alex Carreras / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz Jankowski28 May 2024 · 15:05
Hansi Flick zostanie trenerem Barcelony. Wiadomość ta szczególnie powinna ucieszyć Roberta Lewandowskiego. To pod jego wodzą Polak prezentował życiową formę.
Tym razem w Barcelonie nie powinno dojść do żadnego zwrotu akcji. Hansi Flick zjawił się już w stolicy Katalonii, gdzie podpisze dwuletni kontrakt z klubem. Wcześniej Xavi Hernandez pożegnał się z drużyną, którą w tym sezonie doprowadził jedynie do wicemistrzostwa. Mimo silnej i jakościowej konkurencji, taki wynik nie mógł zostać powszechnie zaakceptowany. Szczególnie, że potencjał kadrowy pozwolił wierzyć w odniesienie nieco większego sukcesu. Nowy szkoleniowiec ma zatem wzniecić przygaszony płomień, który jeszcze tli się w mieście Gaudiego. I chociaż Flick po raz pierwszy obejmie zagraniczny klub, w nowym miejscu spotka znajome twarze.
Dalsza część tekstu pod wideo

Życiówka

Przede wszystkim Roberta Lewandowskiego, z którym pracował od listopada 2019 do czerwca 2021 roku. Spokojnie można uznać ten okres za najlepszy w karierze Polaka. Już wcześniej był on jednym z najlepszych napastników świata, ale pod wodzą Flicka stał się absolutnym numerem 1. Wtedy żaden zawodnik, nawet Leo Messi czy Cristiano Ronaldo, nie mogli równać się z naszą “dziewiątką”.
Spoglądając na liczby z tamtego okresu, można tylko przecierać oczy ze zdumienia. Lewandowski rozegrał u Flicka 71 spotkań, notując w nich 83 gole i 22 asysty. Brał udział przy bramce co 59 rozegranych minut. W sezonie 2019/20 został pierwszym zawodnikiem, który sięgnął po potrójną koronę, będąc królem strzelców we wszystkich trzech rozgrywkach. Spójrzmy zresztą na średnią liczbę trafień “Lewego” pod wodzą konkretnych trenerów w piłce klubowej.
  • u Flicka: 1,17 gola na mecz
  • u Nagelsmanna: 1,09
  • u Ancelottiego: 0,95
  • u Kovaca: 0,95
  • u Heynckesa: 0,78
  • u Guardioli: 0,67
  • u Xaviego: 0,62
  • u Kloppa: 0,55
Skąd tak nagły progres? Oczywiście, że jednym z głównych powodów była fantastyczna dyspozycja fizyczna. Lewandowski nadal utrzymuje ponadprzeciętną formę, ale w peaku można znaleźć się tylko raz. Nie należy jednak pomijać wpływu szkoleniowca. Wielu piłkarzy Bayernu chwaliło umiejętności Flicka w zakresie relacji interpersonalnych. Leon Goretzka podkreślał, że na żadnego innego trenera nie mógł liczyć w takim stopniu. Thomas Mueller nie ukrywał, że Hansi, w przeciwieństwie do Kovaca, potrafił w bardzo prosty sposób przekazać instrukcje. Zespół wiedział, co ma grać, wychodził na murawę, wdrażał to w życie i wygrywał wszystko. Zawodnicy czuli się ważni, docenieni. Wszystko funkcjonowało jak w zegarku.

Wyżej, szybciej, lepiej

- Hansi Flick nie jest tylko świetnym trenerem, ale też świetną osobą. Można z nim było porozmawiać o prywatnych sprawach. Razem stworzyliśmy historię w Bayernie. To był mój zdecydowanie najlepszy okres w klubie. Zawsze dawał nam jasny plan odnośnie tego, czego oczekuje - mówił "Lewy" na łamach magazynu Sport Bild.
- Dzięki piłce, którą graliśmy za czasów Hansiego Flicka, wszyscy rywale bali się nas przed meczem. W Lidze Mistrzów wygrywaliśmy praktycznie każdy mecz. To było coś historycznego, nigdy nie zdarzyło się, aby ktokolwiek wygrał każdy mecz od fazy grupowej do finału. A nam się to udało - wtórował w rozmowie z UEFA.com.
W Bayernie Flick udowodnił, że potrafi wznieść bardzo dobrych piłkarzy na jeszcze wyższy poziom. Thiago Alcantara był już wcześniej znany jako kapitalny pomocnik, ale dopiero w sezonie 2019/20 zaprezentował pełnię możliwości. Kingsley Coman nigdy wcześniej ani nigdy później nie miał takiego wkładu w sukcesy “Die Roten”. Joshua Kimmich dziś wciąż próbuje wrócić do formy sprzed czterech lat. Tych przykładów jest zbyt dużo, aby uznać je za przypadek. Trener po prostu potrafił dotrzeć do piłkarzy, którzy potrzebowali nowych bodźców, świeżego spojrzenia na własne możliwości. Wystarczy przypomnieć, jak zaczęła się pogoń Roberta Lewandowskiego za mitycznym rekordem Gerda Muellera.
- Raz oglądałem trening Roberta i podziwiałem jego niezwykłe umiejętności. Podszedłem i zapytałem: "Wiesz, ile wynosi rekord goli Gerda Muellera w Bundeslidze?". Zaśmiał się i odpowiedział: "Myślę, że około 40 goli". Ludzie myśleli, że ten rekord będzie na wieczność. Ale ja powiedziałem do "Lewego": "Pobijesz go". Jego ambicja, niezachwiana wiara, atletyzm i poświęcenie na każdym treningu sprawiły, że nie miałem żadnych wątpliwości - opowiedział Flick przywoływany przez Sport1.
“Lewy” ostatecznie dokonał cudu, strzelając 41 goli w 29 spotkaniach. Nigdy nie dowiemy się, czy ta sztuka udałaby się z innym szkoleniowcem u sterów. Pewnym jest natomiast, że Flick odegrał bardzo wielką rolę w doprowadzeniu Polaka na piłkarski szczyt. Nie przez przypadek obaj wielokrotnie chwalili swoje umiejętności, z nieskrywaną dumą wracali pamięcią do tamtych czasów. Hansi wie, że Bayern mógłby nie wygrać aż tyle bez takiego snajpera. Z kolei Robert musi zdawać sobie sprawę, jaki wkład miał trener w historyczne osiągnięcia.

Raj dla napastnika

Odrestaurowanie Lewandowskiego będzie jedną z głównych misji Flicka w Barcelonie. Oczywiście, nie można przesadnie krytykować zawodnika, który zakończył ten sezon z dorobkiem 26 trafień i dziewięciu asyst w 49 meczach. W wielu spotkaniach czuć jednak było, że “Lewy” nie gra na miarę swoich możliwości. Zdarzały się mecze, w których piłka się go nie słuchała, przegrywał pojedynki fizyczne, notował zbyt wiele strat. Jednym z powodów widocznej obniżki formy na pewno był nieubłagany upływ czasu. Sam zainteresowany podkreślał jednak, że problemem jest też brak wsparcia w linii ataku.
- Jesteśmy Barceloną i oczekuje się od nas nie tylko zwycięstw, ale też dobrej gry w ataku. Ostatnio nie było tak, jak powinno. Walczę o więcej sytuacji w meczach. Czasami gramy z niewystarczającą liczbą zawodników ofensywnych, nie mam wsparcia. Dlatego szukam najlepszych rozwiązań dla zespołu - mówił kilka miesięcy temu cytowany przez Mundo Deportivo.
- Robert wie, że potrzebuje zespołu, a my wiemy, że potrzebujemy jego. Jeśli zespół odnosi sukces, Robert również. Tak po prostu jest. Wszyscy zyskują, gdy grają na 100%. Lewandowski jest dzisiaj tym, kim Gerd był za moich czasów - to już słowa Flicka sprzed czterech lat.
Niemiec potrafił dostosować taktykę w taki sposób, aby napastnik wieńczył pracę całego zespołu. Wtedy Lewandowski nie musiał przejmować się kreowaniem gry, nie udawał pomocnika, nie cofał się do rozegrania. Robił to, do czego jest stworzony. W sezonach 2019/20 i 2020/21 miał odpowiednio 250 i 206 kontaktów z piłką w polu karnym rywali. W bieżącym tylko 165. Wówczas oddawał po 4,34 i 4,69 strzału na mecz, teraz 2,95. U Flicka wykręcał ponad 30 oczekiwanych goli w sezonie. W tym zatrzymał się na 18,1 xG. I tak zdobył z tego 19 bramek w lidze, zatem według modelu statystycznego zrobił więcej niż powinien.
Co ważne, na papierze nowy trener może ustawić Barcelonę w podobny sposób. Dostanie bowiem narzędzia, które pozwolą choćby w pewnym stopniu odtworzyć tamten Bayern. Wystarczy spojrzeć na poszczególne personalia, aby dostrzec podobieństwa. Alejandro Balde i Alphonso Davies są zawodnikami o zbliżonej charakterystyce. Po drugiej stronie Jules Kounde będzie prawym obrońcą i pierwszym rozgrywającym w stylu Joshuy Kimmicha. Frenkie de Jong, jeśli odzyska formę, być może spróbuje sprawdzić się w roli tamtego Thiago Alcantary. Do systemu 1-4-2-3-1 jak ulał pasuje też Fermin Lopez. Hiszpan stał się rewelacją tego sezonu, będąc drugim najlepszym strzelcem “Blaugrany”. Na pierwszy rzut oka widać, że dysponuje wyjątkową smykałką do gry ofensywnej. Czuje przestrzeń, ma mocne uderzenie, jedynie brakuje mu nieco umiejętności kreowania okazji partnerom. To wciąż nieoszlifowany gracz, który jednak może stać się dla Lewandowskiego choćby namiastką tego, kim był Thomas Mueller.
- Hansi Flick uważa, że skład Barcelony jest konkurencyjny i można z nim osiągnąć znacznie lepsze wyniki. Robert Lewandowski zostanie w zespole - informował niedawno Sique Rodriguez na antenie Cadena Ser.
Czy po zmianie trenera Lewandowski nawiąże do najlepszych czasów i znów strzeli ponad 50 goli w roku? Mało prawdopodobne, choć nie niemożliwe. Na pewno jednak ponowne spotkanie z Flickiem może pomóc w rozegraniu jeszcze jednego lub dwóch sezonów na wysokim poziomie. W baku 35-latka wciąż znajduje się trochę paliwa. Zobaczymy, gdzie dojedzie na nim wraz z całą Barceloną.

Przeczytaj również