Lewandowski i zabójcza Flicki-taka vs Neymar w życiowej formie i szczelna obrona. Dla kogo Puchar Mistrzów?

Lewandowski i zabójcza Flicki-taka vs Neymar w życiowej formie i szczelna obrona. Dla kogo Puchar Mistrzów?
Xinhua / PressFocus
Sól futbolu. Sportowe crème de la crème. To, co piłkarskie tygryski lubią najbardziej. Finał Ligi Mistrzów. PSG - Bayern. Plejada gwiazd: Neymar, Mbappe, Di Maria, Lewandowski, Gnabry, Davies i inni. W tym wielkim meczu trudno jest wskazać jednoznacznego faworyta.
Bukmacherzy wskazują na Bayern, ale nim na Estádio da Luz zabrzmi pierwszy gwizdek, naszym zdaniem szanse rozkładają się 50/50. Aby nie być gołosłownym, postanowiliśmy dokładnie przyjrzeć się liście atutów, które mogą przeważyć szalę zwycięstwa na jedną ze stron. Strzelający gola za golem Robert Lewandowski wystarczy, by sięgnąć po Puchar Mistrzów? A może Thomas Tuchel znów zaskoczy rywali niekonwencjonalną taktyką? Oto największe zalety obu finalistów.
Dalsza część tekstu pod wideo

Dlaczego wygra PSG?

1. Elastyczność taktyczna
Zacznijmy od paryżan, dla których sam awans do finału jest małym sukcesem. Heroiczne pokonanie Atalanty oraz gładkie zwycięstwo z RB Lipsk nie byłoby możliwe, gdyby nie osoba Thomasa Tuchela. Dotychczas piętę achillesową Niemca stanowiły występy PSG na arenie międzynarodowej. W ostatnich dniach 46-latek udowodnił jednak, że z poniesionych porażek wyciągnął należyte wnioski.
Posiadanie graczy pokroju Neymara, Kyliana Mbappe czy Angela di Marii to ogromny przywilej, aczkolwiek nawet wokół takich wirtuozów trzeba zbudować odpowiedni system gry. Tuchelowi się to udało. Na kilka różnych sposobów. W starciu z ofensywnie ustawioną Atalantą paryska drużyna liczyła raczej na kontrataki. Nawet w drugiej połowie, gdy podopieczni Gian Piero Gasperiniego ustawili się nieco głębiej, ekipa z Parku Książąt starała się wciągnąć rywali jak najwyżej. Wszystko po to, aby energicznie duo Neymar-Mbappe miało jak najwięcej miejsca do dyspozycji.
W półfinale z “Bykami” obserwowaliśmy zaś zupełnie inny zespół. Bardziej wyważony. Pragmatyczny, ale przy tym nad wyraz skuteczny. Umieszczenie w składzie i Leandro Paredesa, i Marquinhos, pozwoliło na właściwie zabezpieczenie tyłów, co jednocześnie otworzyło wahadłowym drogę do bramki Petera Gulacsiego. Bramka Juana Bernata potwierdziła taktyczny zmysł Tuchela. Niemiec ma otwartą głowę i podchodzi do każdego rywala indywidualnie. Z nutą respektu, lecz bez zbędnego strachu. Nie wiadomo tak naprawdę, jaką wersję PSG ujrzymy w finale. Czy bardziej wycofaną w oczekiwaniu na kontry, czy może dominującą, prowadzącą grę? Bayern musi być gotowy na wszystko.
2. Wystrzał Neymara
Gotowość na wszystko tyczy się szczególnie obrońców, którzy staną przed karkołomnym zadaniem powstrzymania Neymara. Brazylijczyk jest w takim gazie, że aby go zatrzymać, chyba trzeba byłoby zamknąć w szatni przed meczem. Lider PSG z przytupem odgania demony przeszłości, będące dotychczas przeszkodą w drodze na szczyt. To już nie jest gwiazdor ceniący prywatne interesy ponad świat piłki. Futbol odzyskał najlepszą wersję wychowanka Santosu.
Zatrzymanie gracza, który wykonuje kilkanaście dryblingów na mecz, graniczy z cudem. Joshua Kimmich może próbować, Leon Goretzka dwoić się i troić, ale, umówmy się, Neymara w takiej formie zapewne nie zatrzyma nikt. Jeśli Brazylijczyk będzie odpowiednio skoncentrowany i wreszcie nastawi celownik, Bayern czekają gigantyczne problemy w defensywie.
3. Wzmocnienia przed finałem
A bogactwo paryskiego składu nie kończy się przecież na 28-letnim reprezentancie “Canarinhos”. Przed startem turnieju finałowego sympatycy klubu ze stolicy Francji wstrzymali oddech na wieść o kontuzji Kyliana Mbappe. Na szczęście uraz mięśnia nie okazał się tak poważny, jak myślano. 21-letni napastnik dobrze wyglądał na tle Atalanty i Lipska.
Cieszyć musi również wystrzał formy Angela Di Marii. W ćwierćfinale Argentyńczyk pauzował za nadmiar żółtych kartek, a jego forma pozostawała niewiadomą. Mimo tego, Tuchel mu zaufał, a ten odwdzięczył się spektakularną dyspozycją przeciwko Lipskowi. To był Di Maria, jakiego pamiętamy choćby z czasów gry dla Realu Madryt pod wodzą Carlo Ancelottiego. Wykończenie, przegląd pola, technika użytkowa. Wielka klasa.
Ostatnim wzmocnieniem Tuchela jest powrót do zdrowia naturalnego lidera środka pola, Marco Verrattiego. Filigranowy pomocnik zmagał się z urazem łydki, ale na finał ma być zwarty i gotowy. Oczywiście, Włoch nie jest gwarantem bramek czy asyst, lecz jego tytaniczna praca wykracza poza rubryki klasyfikacji kanadyjskiej. On dyktuje tempo gry, narzuca własny rytm gry. Z futbolówką przy nodze niejednokrotnie przypomina Xaviego w najwyższej formie. Z rozgrywającym na takim poziomie PSG może po raz pierwszy zerwać najcenniejszy europejski skalp.
4. Bawarska defensywa na wakacjach
Stare porzekadło mówi, że zwycięzców nie należy osądzać, jednak w bawarskiej beczce miodu można znaleźć łyżkę dziegciu. A jest nią niezadowalająca postawa defensywy. Nawet tragiczna Barcelona zdołała dwukrotnie znaleźć sposób na Manuela Neuera. A prawdziwy festiwal pomyłek miał miejsce w meczu z Lyonem. Ktoś mógłby powiedzieć, że mistrzowie Niemiec zagrali na zero z tyłu, więc wszystko gra. Problem w tym, że zawodnicy Lyonu stworzyli sobie absolutnie zbyt wiele okazji i zyskali za dużo swobody w polu karnym Bayernu. Drugi raz seria błędów w może okazać się niewybaczalna.
Spora liczba szans bramkowych Lyonu wiązała się ze zbyt odważnym ustawieniem bawarskiej obrony. Hansi Flick stawia na futbol wybitnie ofensywny, a taka filozofia może odbić się czkawką w wielkim finale. Joshua Kimmich i Jerome Boateng to fantastyczni zawodnicy, ale żaden z nich nie ma szans w wyścigach z żywiołowymi napastnikami paryżan. Jeśli Thomas Tuchel odrobi zadanie domowe, “Die Roten” czeka prawdziwa katorga przy zatrzymywaniu huraganowych ataków rywali.

Dlaczego wygra Bayern?

1. Flicki-taka
Hansi Flick to piłkarski Midas. Warto przypomnieć, że przejął drużynę po tym, jak ta przegrała 1-5 z Eintrachtem Frankfurtem. I następnie dokonał cudu. Pod jego wodzą Bayern gra szybko, skutecznie, ofensywnie. Dość powiedzieć, że w sześciu ostatnich spotkaniach bawarczycy zdobyli 26 bramek. Stali się maszyną, w której niemal wszystko - poza wspomnianą defensywą - funkcjonuje perfekcyjnie. Ostatni raz “Die Roten” nie wygrali 9 lutego. Wtedy zremisowali 0:0 z Lipskiem. Nie przegrali od grudnia. Poprzednie dwadzieścia spotkań to dwadzieścia zwycięstw. Wspaniała passa, choć niemiecki menedżer zdaje sobie sprawę z tego, że każdy mecz to inna historia. Wciąż jest pole do poprawy w niektórych aspektach gry.
- Musimy inaczej zorganizować się w obronie przeciwko PSG. Z Lyonem nie broniliśmy dobrze, powstawało dużo przestrzeni dla napastników. Zanotowaliśmy też za dużo strat. Musimy nad tym popracować - mówił po wyeliminowaniu Lyonu. Nikt w monachijskim obozie nie ma zamiaru lekceważyć rywali.
2. Przewaga w środku pola
Powrót Verrattiego to duże wzmocnienie drugiej linii paryżan, jednak nadal to niemiecka ekipa dysponuje większą jakością w środku pola. Leon Goretzka po wznowieniu rozgrywek zanotował trzy bramki i dołożył do tego pięć asyst, a do tego wygląda, jakby nigdy się nie męczył. Thomas Mueller w meczach o najwyższą stawkę jest niezastąpiony. A Thiago Alcantara chce z przytupem pożegnać się z klubem, zanim prawdopodobnie przeniesie się do Liverpoolu.
Marquinhos czy Idrissa Gueye sprawdzają się w destrukcji, ale wydaje się, że nieco brakuje im finezji. Odpowiednich atutów w rozegraniu piłki. Ich wachlarz możliwości ogranicza się do poczynań w defensywie. Brak kontroli nad centralną strefą może przysporzyć Francuzom kłopotów, jeśli Tuchel nie opracuje skutecznego sposobu na zneutralizowanie duetu Goretzka-Alcantara. Na papierze Bayern zdecydowanie góruje w tej strefie boiska.
3. Robert Lewandowski
Robert Lewandowski to aktualnie najlepszy napastnik świata. Polak strzela gdzie chce, kiedy chce i ile chce. Nawet jak ma słabszy dzień, czego przykładem była półfinałowa potyczka z “Les Gones”. Ostatnio z “Lewym” w składzie Bayern rozpoczyna mecz, jakby już prowadził 1:0. Lewandowski ostatni “pusty przelot” w Lidze Mistrzów zaliczył w marcu ubiegłego roku. W bieżącej edycji nie odpuścił żadnemu przeciwnikowi. Trafił w każdym spotkaniu. Czy PSG zostanie kolejną ofiarą kapitana reprezentacji Polski? Przed 32-latkiem najważniejsze spotkanie w karierze.
4. Bagaż doświadczeń
Nie jest to atut czysto sportowy, jednak może się okazać najbardziej znaczący. W składzie Bayernu nie brakuje weteranów, którzy znają smak zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Na tej liście znajdują się Manuel Neuer, Thomas Mueller, Jerome Boateng czy David Alaba. A w szeregach PSG brakuje tylu starych wyjadaczy. Tylko Neymar i Angel di Maria podnosili ten puchar.
Różnica w mentalności obu zespołów była widoczna w reakcjach na awans do finału. PSG z przytupem celebrowało wielki sukces. Paryżanie po raz pierwszy w historii zaszli tak daleko. A Bayern miał kolejny zwykły dzień w pracy. Ich kadra składa się z mistrzów świata, mistrzów Europy. Piłkarzy, którzy wiedzą, jak rozgrywać wielkie finały. W Lizbonie stara szkoła zagra z nieopierzonymi adeptami.
***
Kandydatów jest dwóch, ale Puchar Mistrzów znajdzie tylko jednego właściciela. Murawa, jak zawsze, zweryfikuje wszelkie zapowiedzi, przewidywania i analizy. A Waszym zdaniem, kto ostatecznie zdobędzie piłkarski Olimp? Czy Bayern, dowodzony przez Roberta Lewandowskiego, po raz szósty w historii wzniesie trofeum? A może to PSG pierwszy raz w historii dostąpi tego zaszczytu? Wyobrażacie sobie Neymara z uniesionym pucharem? Zapinamy pasy i startujemy. Punkt o 21:00. A kilkadziesiąt minut wcześniej na naszej stronie uruchomimy tradycyjną relację na żywo z tego wielkiego wydarzenia. Zapraszamy!

Przeczytaj również