Legendarny klub nadzieją Premier League. Transfery beniaminka zadziwiają. "Trudno o lepszy ruch"
Nottingham Forest było ostatnią drużyną, która wywalczyła awans do Premier League. Fulham i Bournemouth miejsce w elicie zapewniły sobie bezpośrednio, a drużyna Steve’a Coopera musiała pokonać rywali w barażach. To jednak właśnie Nottingham, jak na razie, wygląda na zespół, który będzie najlepiej przygotowany do rywalizacji z najlepszymi.
Historia Forest sprawiła, że wielu postronnych kibiców w barażach trzymało kciuki właśnie za drużynę z Nottingham. Założony w 1865 roku klub to w końcu zdobywca Pucharu i Superpucharu Europy, mistrz Anglii, prowadzony choćby przez legendarnego Briana Clougha.
Futbolowe realia ostatnich lat były jednak znacznie bardziej brutalne. Po spadku w 1999 roku nie tyle nie potrafili wrócić do Premier League, co spadli nawet na trzeci poziom rozgrywkowy. Mało kto mógł tez pewnie przypuszczać, że w poprzednie rozgrywki zakończą awansem. Szczególnie po tym, gdy bardzo źle rozpoczęli sezon. To doprowadziło do zwolnienia we wrześniu 2021 roku Chrisa Hughtona, a na jego miejsce zatrudniono Steve’a Coopera.
Błyskawiczne efekty
Walijski trener błyskawicznie poprawił wyniki, z czasem Forest zamiast spoglądać za siebie, na strefę spadkową, zaczęli patrzeć w górę tabeli. Sezon zasadniczy skończyli na czwartym miejscu, co oznaczało, że o awans zagrają w play-offach. W półfinale, po rzutach karnych, pokonali Sheffield United, a w decydującym spotkaniu na Wembley, przeciwko Huddersfield, wygrali 1:0, choć nie obyło się bez kontrowersji, bo zdaniem wielu, rywale powinni mieć przynajmniej jeden rzut karny. Więcej o niesamowitej drodze Forest do Premier League pisaliśmy TUTAJ.
Nie zmienia to jednak faktu, że awansu nikt im już nie zabierze i to Forest przygotowują się do pierwszego od 23 lat sezonu w elicie. Po udanym sezonie na poziomie Championship kluby muszą się często pogodzić z tym, że stracą przynajmniej jednego ważnego zawodnika. W przypadku Forest nie do końca jest to jednak związane z tym, że ktoś postanowił wykupić jednego z kluczowych graczy. W poprzednim sezonie ważnymi postaciami byli dwaj wypożyczeni piłkarze: Djed Spence z Middlesbourogh i James Garner z Manchesteru United.
Ten pierwszy świetnym sezonem na zapleczu zapracował na zainteresowanie choćby Tottenhamu i wydaje się, że jest już poza zasięgiem. Garner też na razie pozostaje w Manchesterze, ale Forest bardzo aktywnie działa na rynku transferowym.
Przemyślane zakupy
Taktyka transferowa jest jasna: w klubie nie chcą na siłę szukać zawodników, których głównym atutem ma być doświadczenie w Premier League. W przeszłości zdarzały się zespoły, które na siłę szukały zawodników ogranych na tym poziomie, ale przy okazji też takich, którzy często w poprzednich klubach poradzili sobie średnio. Forest szukają piłkarzy w Europie, chcą stawiać na młodość i rozwój.
Kilka transakcji już potwierdzili. Ważnym zadaniem było zastąpienie jednego z bohaterów baraży, bramkarza Brice’a Samby, który kilkanaście dni po awansie poinformował klub, że nie przedłuży kontraktu. Został sprzedany do RC Lens, a jego miejsce zajął Dean Henderson. Wypożyczenie go z Manchesteru United to ciekawy ruch, bo Henderson to cały czas obiecujący zawodnik. Rozegrał świetny sezon 2019/20 w Sheffield United, któremu bardzo pomógł, kiedy zespół Chrisa Wildera był beniaminkiem. Bazując na modelu xG, zapobiegł wówczas utracie ponad ośmiu goli więcej niż powinien. Po powrocie do United nie potrafił jednak w dłuższej perspektywie wygrać rywalizacji z Davidem de Geą. Po dwóch straconych sezonach wreszcie będzie miał szanse pokazać się w pełnym wymiarze, a potencjału nikt mu nie odmawia.
Oprócz 25-letniego Anglika do drużyny dołączyli także napastnik Taiwo Awoniyi i obrońca Giulian Biancone. Ten pierwszy, dotychczas zawodnik Unionu, może być dobrze skrojony pod wymagania w nowym sezonie.
- Wydaje się być stworzony pod ligę angielską. Co prawda trochę sytuacji jeszcze w ostatnim sezonie marnował, ale umie się łatwo znaleźć, zastawić, przestawić rywala, a i kilkanaście goli wsadził - napisał Marcin Borzęcki, ekspert Bundesligi z Viaplay. - Swoje ograniczenia ma. Nie jest to brylantowy technik. Ale silny i szybki. Idealny pod kontrę. Jak ma przestrzeń, potrafi to wykorzystać. No i jest całkiem niezły w powietrzu - dodał Tomasz Urban, którego teksty o Bundeslidze możecie też czytać na naszym portalu TUTAJ.
Niemiecki kierunek nie ogranicza się tylko do napastnika. Klub w czwartek wieczorem potwierdził, że nowym zawodnikiem został Moussa Niakhate. On również jest bardzo doceniany przez osoby regularnie śledzące Bundesligę.
- Świetny transfer jak na beniaminka. Dobra lewa noga, siła, spokój, czytanie gry, dynamika. Trudno o lepszy ruch dla Nottingham i to za taką kasę - opisał go Borzecki.
W środę brytyjskie i niemieckie media poinformowały też o zainteresowaniu Omarem Richardsem. To młody Anglik, który trafił do Bayernu Monachium, ale nie miał okazji za często grać w pierwszej drużynie. Jeszcze za czasów Reading był postrzegany jako spory talent, z bocznego obrońcy stał się bardziej skrzydłowym, lecz nadal jest to zawodnik o sporych możliwościach.
Natomiast jeszcze ciekawszym ruchem może być sprowadzenie Neco Williamsa, o czym poinformował "The Athletic". Walijczyk to piłkarz Liverpoolu, który jednak w drużynie Juergena Kloppa raczej długo miejsca nie zagrzeje. Transfer Calvina Ramsaya oznacza, że to Szkot będzie zastępcą Trenta Alexandra-Arnolda, a Williams, po udanym wypożyczeniu do Fulham, będzie musiał szukać nowego miejsca. W poprzednim sezonie udowodnił, że cały czas się rozwija, ma też coraz większe doświadczenie, zaczął regularnie grać na boku obrony w kadrze. W niedalekiej przyszłości może stać się więcej niż solidnym bocznym obrońcą na poziomie Premier League.
Nie tylko transfery
Bardzo ważnym wydarzeniem było też przedłużenie kontraktu z Brennanem Johnsonem. Młody Walijczyk to niezwykle zdolny, ofensywny zawodnik, którego obserwuje wiele czołowych klubów. Parafowanie nowej umowy prawdopodobnie spowoduje jednak, że przynajmniej do końca roku z Forest się nie ruszy. W sezonie Championship strzelił szesnaście goli i dołożył dziewięć asyst.
Oczywiście same transfery niczego jeszcze nie gwarantują, ale drużyna Coopera mądrze buduje kadrę i wyrasta w tym momencie na beniaminka, z którym na początku sezonu Premier League można wiązać największe nadzieje. Szczególnie, że trener w poprzednim sezonie udowodnił, iż ma wiele ciekawych pomysłów.