Legendarna reklama inna niż wszystkie. W tej kultowej produkcji Nike każdy mógł być supergwiazdą [WIDEO]
Nic, tylko pogratulować. Niesamowita. Najlepsza z możliwych. Lepszej reklamy po prostu nie będzie. To tylko niektóre opinie, jakie już ponad dekadę temu zebrała przełomowa, trzyminutowa produkcja firmy Nike. Lepiej dobrze się przygotuj. Za chwilę poczujesz się jak prawdziwa piłkarska gwiazda.
Zaczyna się niespodziewanie. Na ekranie pojawiają się trzymający w ręce żółtą kartkę sędzia oraz wykłócający się z nim piłkarz. Za chwilę podbiega do Ciebie - tak, wiesz już, że jesteś bohaterem produkcji - zawodnik drugiej, twojej drużyny. Pomaga Ci wstać. Pyta, czy wszystko w porządku. W końcu przekazuje Ci piłkę. - Zapewne byłem przed chwilą faulowany - myślisz, po czym ustawiasz piłkę i zdobywasz bramkę z rzutu wolnego. Koledzy rzucają się na ciebie w geście radości. Być może zapewniłeś właśnie Twojemu amatorskiemu - co sugeruje “sceneria” - zespołowi wygraną. Zaraz po meczu jeden z kolegów wskazuje Ci, żebyś spojrzał w prawo. Przy linii bocznej rozpoznajesz nikogo innego, jak Arsene’a Wengera.
Nowa technologia
- W tej reklamie widzimy wszystko to, czego potrzeba, aby robić postępy i wznieść swoją grę na następny, reprezentacyjny poziom: z bliska i osobiście - skomentował Brent Scrimshaw, były wiceprezes marki Nike.
Była wiosna 2008 roku. Już za kilka tygodni Manchester United miał pokonać w Moskwie Chelsea w “angielskim” finale Ligi Mistrzów, a reprezentacja Polski zadebiutować w finałach piłkarskich mistrzostw Europy. Zanim John Terry pośliznął się na murawie Stadionu Łużniki, a Artur Boruc dwoił się i troił na wiedeńskim Praterze, futbol zapoznał się z technologią POV. A wszystko za sprawą uważanej przez wielu nawet dziś za najlepszą reklamę w historii piłki nożnej produkcji słynnego reżysera Guya Ritchiego pod tytułem “Take it to the Next Level”. W dosłownym tłumaczeniu: “weź to na następny poziom”.
- Na jakimkolwiek poziomie by nie grali, nasi konsumenci powiedzieli nam, że po prostu chcą robić to lepiej - wyjaśniał ideę stojącą za przełomową reklamą firmy Nike wspomniany wcześniej Scrimshaw. - Marka Nike football utożsamia się z umiejętnościami, walką czy polotem, nie tylko ze sztuczkami technicznymi. Jesteśmy zainteresowani talentem popartym celowością i tym, jak umiejętności wykorzystywane są w udanym treningu, do zdobycia bramki czy podczas zakończonego sukcesem sezonu.
***
Wspomnienia innych, kultowych, słynnych reklam sportowych znajdziesz TUTAJ. Opisujemy kolejne historyczne produkcje. Od Adama Małysza po Roberto Carlosa i Zinedine'a Zidane.
***
W odróżnieniu od wcześniejszych produkcji amerykańskiej firmy odzieżowej, w tej reklamie najsłynniejsi piłkarze świata i ambasadorzy marki nie czarowali sztuczkami. A przynajmniej nie tylko. Technologia POV, czyli “point-of-view” (ang. “punkt widzenia”) sprawiła, że odbiorca mógł sam poczuć się jak futbolowa gwiazda i przebyć drogę od piłkarza-amatora aż po reprezentanta Holandii. Co warto dodać, drogę realną, wieloaspektową i nie zawsze usłaną różami.
Kiedy zostajesz zawodnikiem Arsenalu, a Wenger wysyła Cię na murawę stadionu Old Trafford w miejsce Williama Gallasa, na początku nie jesteś w stanie powstrzymać Wayne’a Rooneya, Carlosa Teveza ani Cristiano Ronaldo. Ten ostatni, po strzelonym golu, wręcz się z Ciebie nabija. Musisz potrenować. I to bez piłki. Pracujesz tak ciężko, że aż wymiotujesz ze zmęczenia.
Dopiero wtedy jesteś gotowy, by wykorzystać podanie Ceska Fabregasa i zdobyć pierwszą bramkę na najwyższym poziomie. Stajesz się sławny. Zaczynasz cieszyć się urokami również pozaboiskowego życia. Żeby nie było za kolorowo, za chwilę na ziemię sprowadza Cię jednak Zlatan Ibrahimović. Znowu musisz potrenować. I to głównie na siłowni. Jeszcze raz wymiotujesz z wysiłku.
Dzięki temu Twoja popularność jednak rośnie. Wśród kibiców, a nawet w rodzinie. Ale to nadal nie wystarcza. Zarówno tobie, jak i twoim kolegom - nawet Fabregasowi - daleko do Ronaldinho, który ośmiesza Twój Arsenal na Camp Nou. Czas zatem wrócić do treningów.
W końcu trafiasz do reprezentacji Holandii. Debiutujesz przeciwko Portugalii. Ronaldo znowu okazuje się za szybki, ale i Ty masz swój moment. Zostajesz sfaulowany i nagle czujesz się tak, jakbyś cofnął się w czasie. Do samego początku. Do meczu na tamtym “niedzielnym” stadionie, na którym wypatrzył Cię Wenger.
Przeciwnik wykłóca się z trzymającym w ręku żółtą kartkę arbitrem. Ruud van Nistelrooy pomaga Ci wstać. Wesley Sneijder przekazuje piłkę, upewniając się, czy na pewno chcesz wykonać rzut wolny. Masz teraz szansę zrobić dokładnie to, co wtedy. Wnieść “to” na następny poziom. Strzelić takiego samego gola na wielkiej arenie.
Inspiracja
- Tym, co utrzymuje zawodników na szczycie, jest ich ciągła chęć stawania się lepszymi, czyli zawsze wznoszenia swojej gry na następny poziom - mówił ponad dekadę temu jeden z drugoplanowanych bohaterów produkcji, na marginesie wtedy dopiero 23-letni, Cristiano Ronaldo. - Wszyscy zaczynaliśmy od podstaw i dotarliśmy na następny poziom za pomocą różnych sposobów pracy i wsparcia: fizycznego, technicznego, mentalnego czy emocjonalnego.
- Ta historia żyje autentycznością - dodawał Scrimshaw. Umiejętności, kreatywność i nieustępliwość, jakie w niej ukazujemy, są rzeczywiste. Nie obsadziliśmy tej produkcji akurat tymi zawodnikami tylko po to, aby ci po prostu odegrali swoje role. Pracowaliśmy z najlepszymi graczami na świecie, aby to oni pomogli nadać tej historii życie. To ich autentyczność, determinacja oraz pragnienie zainspirują i zaangażują piłkarzy na całym świecie do “wzięcia tego na następny poziom”.
Nieprzypadkowo ówczesny wiceprezes marki Nike aż dwukrotnie użył w zacytowanej wypowiedzi słowa “autentyczność”. Wydaje się, że to właśnie ten czynnik sprawił, że internauci z najodleglejszych od siebie zakątków globu od kilkunastu lat spierają się o to, kto wymyślił i zrealizował dotychczas najlepszą, piłkarską reklamę: adidas ze swoim podwórkowym meczem z udziałem największych futbolowych gwiazd czy właśnie Nike za sprawą “Take it to the Next Level”. Oczywiście warto zwrócić uwagę, że obie produkcje dzieliły zaledwie dwa lata. Ta pierwsza doczekała się premiery przy okazji finałów mistrzostw świata z 2006 roku. Ta druga stanowiła swoistą odpowiedź największego rywala adidasa. Nike wyemitował ją niedługo przed Euro 2008.
Wątpliwości nie ulega jedno: obie poruszyły serca marzących o wielkiej karierze kibiców piłki nożnej na całym świecie. Zwłaszcza ta druga niosła też za sobą ważne przesłanie. Jeśli chcesz dotrzeć na najwyższy poziom, musisz ciężko pracować.
Która z najsłynniejszych piłkarskich reklam jest Waszą ulubioną? A może macie innego, mniej znanego faworyta wśród “kultowych”, futbolowych produkcji? Koniecznie dajcie znać w komentarzach!