Legenda pracuje z Moderem, dobra informacja dla Polaka. Szalone pomysły i wielkie ryzyko

Legenda pracuje z Moderem, dobra informacja dla Polaka. Szalone pomysły i wielkie ryzyko
SPP / pressfocus
Paweł - Grabowski
Paweł GrabowskiDzisiaj · 18:32
Feyenoord Rotterdam najpierw sensacyjnie wyeliminował Milan w 1/16 finału Ligi Mistrzów, a teraz znowu wywołał medialny szum, obsadzając Robina van Persiego w roli nowego trenera. Będzie romantycznie, bo to przecież wychowanek klubu. Ale spodziewać się można wszystkiego - łącznie z gigantyczną wywrotką legendy, która w roli szkoleniowca na razie dopiero raczkuje. Jakub Moder trafi na trenera, który nie uznaje kompromisów, bywa oryginalny i ciągle chce atakować.
Już na samym starcie podczas prezentacji powiedział wprost, że jego największą wadą jest niecierpliwość. Ale zaraz potem dodał, że to może być też atut. Van Persie nigdy nie chciał czekać. Był pazerny i na tym zyskiwał. Zadebiutował na De Kuip jako 17-latek. Premier League zaczął podbijać cztery lata później, a kiedy skończył grać w piłkę, od razu rzucił się w świat trenerki. Najpierw jako asystent Dicka Advocaata w Feyenoordzie, potem jako trener grup młodzieżowych, a następnie w roli pierwszego szkoleniowca Heerenveen. W tym momencie ma 41 lat i bez wielkiego doświadczenia przejmuje klub, który go wychował.
Dalsza część tekstu pod wideo

Wzdychanie za Slotem

Feyenoord przeliczył się latem, gdy zatrudnił Briana Priske. Duńczyk w przeszłości wygrał mistrzostwo z Midtjylland, a w ostatnich latach dołożył dwa tytuły ze Spartą Praga. Wydawało się, że buty po Arne Slocie nie będą dla niego za duże. Wystarczyło mu jednak pół roku, by rozmyć siłę drugiego zespołu ligi holenderskiej. Drużyna, która za Slota miała konkretny styl, nagle stała się nijaka. Priske m.in. uparcie stawiał na kiepskiego Timona Wellenreuthera w bramce, a na konferencjach prasowych dorabiał tysiące teorii do bezbarwnej gry i coraz gorszych wyników.
Kiedy Feyenoord ogrywał Milan w Lidze Mistrzów, na ławce rezerwowych siedział tymczasowy trener Pascal Bosschaart. Teraz zabawki przejmie Robin van Persie, którego zadaniem jest wywalczenie trzeciego miejsca w lidze i awans do Ligi Mistrzów. Ajax i PSV już dawno odjechały, tymczasem za ich plecami zrobiło się tłoczno. W tym momencie aż cztery zespoły kręcą się blisko lokaty premiowanej kwalifikacjami do LM. W Rotterdamie panuje przekonanie, że Van Persie to człowiek, który - jak to się ładnie mówi - zna DNA klubu. Że jest w stanie pokierować tą misją, choć jeszcze poprzedniej wiosny uchodził za niedoświadczonego i gdy pojawiał się temat następstwa Slota, nikt nie był gotowy podjąć ryzyka.

Szalone pomysły

Do Heerenveen trafił latem ubiegłego roku. Niestety już w czwartym meczu przegrał 1:9 z AZ Alkmaar, czym oczywiście pobił klubowy rekord klubu (w obronie ekipy z Fryzji grał Paweł Bochniewicz). Pamięta mu się też odpadnięcie z Pucharu Holandii z amatorami z Quick Boys. Pod koniec roku sensacyjnie ograł PSV Eindhoven (1:0), ale ogólne wrażenie po ośmiu miesiącach dalekie było od ideału. O Van Persiem mówiono, że daje wolność piłkarzom, ale mecze jego zespołu to sinusoida. Holender uparcie stawiał na rozgrywanie od tyłu. Czasem nawet potrafił zmienić bramkarza w trakcie spotkania tylko po to, by dostosować taktykę. Być może, gdyby pracował dłużej, byłby w stanie dokonać przełomu, ale w lutym wybrał Rotterdam. Heerenveen zostawił na dziewiątym miejscu w tabeli.
Ferry de Haan, dyrektor tego klubu, otwarcie przyznał, że jest rozczarowany decyzją Van Persiego. Klub nie próbował go jednak zatrzymywać, bo wiedział, co dla 41-latka oznacza propozycja z rodzinnego miasta. Feyenoord zapłacił półtora miliona euro za rozwiązanie kontraktu. Dla klubu z De Kuip to fantastyczna medialna historia, bo przecież Van Persie to najskuteczniejszy strzelec w historii reprezentacji Holandii. Chłopak, który urodził się w Rotterdamie, tutaj zdobywał Puchar UEFA, a lata później wrócił w wielkim stylu i w wieku 35 lat wygrał Puchar Holandii. Strzelił wtedy gola w finale z AZ (3:0). Sezon później, mając 36 lat na karku, odhaczył pierwszego hat-tricka w karierze na boiskach Eredivisie. Wydawało się, że nie ma dla niego granic.
Van Persie po zakończeniu kariery założył m.in. firmę produkującą odzież i biżuterię. Został namiętnym padlistą, zresztą inna jego firma produkuje rakiety. W międzyczasie cały czas ciągnęło go jednak na boisko. Był w klubie, gdy trenerem Feyenoordu został Arne Slot. Obecny trener Liverpoolu chwalił zresztą Van Persiego za to z jaką pasją podchodzi do swoich obowiązków i że gdy Robin tłumaczył coś napastnikom, słuchali tego z większą uwagę niż wtedy, kiedy podchodził do nich Slot. Teraz jako nowy trener Feyenoordu będzie mógł liczyć na pomoc René Hake’a, byłego asystenta Erika Ten Haga.
Oczywiście już na pierwszej konferencji padło też pytanie o jego syna, Shaqueela van Persiego, który gra obecnie w zespole U-18 Feyenoordu. Chłopak urodził się w Londynie, był w akademii Manchesteru City i podobnie jak ojciec dysponuje świetnym uderzeniem lewą nogą. Może grać na skrzydłach albo na środku ataku. Pewnie wkrótce będziemy świadkami jak dostaje swój debiut. Van Persie mówi, że podchodzi do niego jak do każdego innego piłkarza akademii, którą zna przecież znakomicie. - Fabiano Rust, Djomar Giersthove, Jan Plug i Aymen Sliti to zawodnicy, których jeszcze niedawno trenowałem w zespołach młodzieżowych - powiedział.

Moder na plusie

Jego Feyenoord ma być zespołem, który częściej korzysta z młodzieży i nie boi się grzebać w akademii. Oczywiście w Holandii trwa aktualnie debata, czy klub z De Kuip nie ryzykuje za bardzo. Z drugiej strony, wielu byłych piłkarzy zwraca uwagę, że nowy trener dostanie lepszy materiał niż ten, który miał w Heerenveen. Charakterystyka poszczególnych zawodników pasuje do jego ofensywnej wizji. Zaraz po zatrudnieniu holenderski ESPN zrobił nawet dużą analizę i wymienił pięciu graczy, którzy powinni zyskać u Van Persiego. Wśród nich jest Jakub Moder. Obok niego znalazło się też miejsca dla Givairo Reada, Thomasa Beelena, Ibrahima Osmana i Juliana Carranzy, strzelca gola dającego awans w meczu z Milanem.
- Dzięki Moderowi jako defensywnemu pomocnikowi Feyenoord stał się bardziej stabilny w defensywie. Nowy zawodnik uchodzi za gracza, który często jest przy piłce, a także zachowuje spokój pod presją. Dzięki tym cechom Moder wydaje się kluczowym graczem pod wodzą nowego trenera - napisali dziennikarze ESPN.
Debiut Van Persie już w sobotę 1 marca przeciwko NEC Nijmegen. De Kuip czeka na powrót legendy, która ma wnieść trochę słońca po mglistym czasie Priske.
Autor jest dziennikarzem Viaplay.

Przeczytaj również