Lechu Poznań, nie idź w ślady Legii Warszawa. Polski klub gra na Cyprze, a to oznacza kłopoty
Mamy końcówkę września, a w europejskich pucharach wciąż występują trzy polskie drużyny! Trochę to zasługa przesuniętego kalendarza, ale trochę też tego, że Lech i Piast uniknęły kompromitacji, pokonując ostatnio nawet niezłe zespoły. Czy to już ich sufit? Mamy wielką nadzieję, że nie. O ile Piasta w rywalizacji z Kopenhagą czeka arcytrudne zadanie, to już “Kolejorz” ma całkiem spore szanse, by wyrównać polsko-cypryjskie rachunki. Spotkanie Apollon Limassol - Lech Poznań już dziś o 18.00.
Podopieczni Dariusza Żurawia nie są faworytem. Kurs na gospodarzy to u bukmacherów 2.50. Na Lecha - 3.10. Jeśli im wierzyć, minimalnie większe szanse na awans do ostatniej rundy eliminacyjnej ma Apollon, ale nie jest to duża dysproporcja.
Odwrócony porządek
Lech na początku sezonu robi coś, co nieco burzy tradycyjny schemat przygody polskiego klubu z Europą. Mianowicie rozczarowuje w lidze, a dobrze radzi sobie w pucharach. “Kolejorz” może dziękować swojemu byłemu kapitanowi, Łukaszowi Trałce, że ten w samej końcówce derbów Poznania postanowił pograć w piłkę ręczną, bo inaczej Lech miałby w tym momencie trzy punkty po czterech kolejkach. A tak ma pięć, co i tak chluby nie przynosi, bo daje 10. miejsce w Ekstraklasie.
Dziś chcemy więc zobaczyć tego Lecha z pewnie wygranego meczu przeciwko Hammarby (3:0). Trudny teren, całkiem dobry przeciwnik, a “Kolejorz” i tak nie miał problemów z awansem. Miła odmiana.
Chcemy więcej. Wcześniej takim samym wynikiem zespół z Bułgarskiej zakończył starcie z maltańską Valmierą, ale tam akurat goście nastawiali się tylko na to, by przegrać jak najmniej. Mecz po prostu do odhaczenia.
Co u rywali?
Apollon też ma za sobą dwie rundy eliminacyjne. Podobnie jak Lech, również rozpoczął od meczu domowego (5:1 z gruzińskim Saburtalo Tibilisi), by później zostać z tarczą po wyjazdowym spotkaniu w Grecji (1:0 z OFI Kreta).
“Kolejorz” może żałować, że mecz odbędzie się na Cyprze, bo to zespół u siebie prezentujący się naprawdę świetnie. W poprzednim niedokończonym sezonie ligowym na 11 takich spotkań wygrał osiem, raz zremisował i dwukrotnie przegrał. Eliminacje do Ligi Europy zakończył wówczas na ostatniej rundzie, przegrywając w dwumeczu z PSV Eindhoven aż 0:7, ale wcześniej wyeliminował Shamrock Rovers i Austrię Wiedeń.
Lepiej było sezon wcześniej, gdy Apollon w eliminacjach poradził sobie z FC Basel, dzięki czemu awansował do grupy Ligi Europy. A tam wstydu nie przyniósł. Zajął trzecie miejsce w rywalizacji z Lazio, Eintrachtem i Marsylią, zdobywając siedem punktów (zwycięstwo u siebie z Lazio, cztery punkty w spotkaniach z Francuzami).
To jednak już dość odległa przeszłość. Dziś Apollon przystąpi do walki z Lechem w dobrym humorze, bo po czterech ligowych kolejkach jest liderem, mając na koncie 10 punktów.
Rewanż za Legię, Wisłę, no i Jagiellonię
Ostatnio przed meczem Lecha z Hammarby dużo mówiło się o tym, że nasze zespoły nie potrafią grać przeciwko klubom szwedzkim. No i Lech wygrał 3:0. No to może teraz też się uda, a więc ogłaszamy to głośno: polskie zespoły nie dają sobie rady z Cypryjczykami. Ewidentnie.
Daleko pamięcią sięgać nie trzeba. Kilka tygodni temu Legia przegrała u siebie z Omonią, dzięki czemu szybko pożegnała się z marzeniami o Lidze Mistrzów. Ale na przestrzeni poprzednich lat też lepiej nie było.
- el. LE 2015/2016 - Jagiellonia Białystok vs Omonia Nikozja 0:0 i 0:1
- Faza grupowa LE 2013/2014 - Legia Warszawa vs Apollon Limassol 0:1 i 2:0
- el. LM 2011/2012 - Wisła Kraków - APOEL Nikozja 1:0 i 1:3
Szczególnie bolesny był ten ostatni dwumecz. “Białej Gwieździe” do otworzenia bram Champions League zabrakło kilku minut. Ale zabrakło. Ze skutkami tamtej porażki klub z Krakowa zmaga się tak naprawdę do dziś. Kibice Wisły na myśl o Nikozji wciąż dostają palpitacji serca.
***
Tyle w teorii. Pozostaje nam czekać na pierwszy gwizdek arbitra i liczyć, że “Kolejorz” nieco odwróci niekorzystną serię polsko-cypryjską. A przy tym znacząco zwiększy swoje szanse na awans do fazy grupowej Ligi Europy.
W ostatniej rundzie czekać będzie zwycięzca meczu Royal Charleroi - Partizan FK. Czyli zadanie trudne, ale na pewno nie z kategorii niemożliwych do wykonania.