Lechia zarządzana na topowym europejskim poziomie? Kevin Blackwell: "Co nas powstrzymuje?" [NASZ WYWIAD]
- Czasy, w których cieszyliśmy się, że jesteśmy przeciętnym klubem, minęły. Nie spocznę, dopóki nie zobaczę Lechii w czołówce Ekstraklasy. Każda osoba w klubie - włącznie ze mną - będzie pod presją nowego właściciela. Oni oczekują sukcesów, a moją rolą jest upewnić się, że wszystko zmierza w tym kierunku - jasno stawia sprawę nowy dyrektor techniczny Lechii Gdańsk, Kevin Blackwell.
Porozmawialiśmy z Kevinem Blackwellem, który od niedawna jest dyrektorem technicznym Lechii. Zatrudnienie w polskiej piłce człowieka z tak bogatym CV w Premier League było sporym zaskoczeniem dla środowiska. Zapytaliśmy Anglika o cele krótko i długoterminowe, wizję budowania klubu (i ośrodka treningowego), a także sposób, w jaki zamierza to robić. Wyjaśnia nam on m.in., dlaczego chce widzieć piłkarzy na... wykładach z dietetyki. Zapraszamy
BŁAŻEJ ŁUKASZEWSKI: Jak powstał pomysł zatrudnienia pana w Lechii Gdańsk? Było to sporym zaskoczeniem, że ktoś związany przez lata z Premier League nagle znalazł się w 1. lidze.
KEVIN BLACKWELL: Znam Paolo Urfera od długiego czasu i mieliśmy już okazję współpracować. Kluczowe było to, że Lechia chce przekształcić się w klub zarządzany na topowym europejskim poziomie. To jest sposób w jaki na to patrzy właściciel. Paolo zadzwonił do mnie w tej sprawie, wymieniliśmy też dużo wiadomości na temat sytuacji klubu. Nie byłem wcześniej świadomy jak dużym klubem jest Lechia. Jestem pod wrażeniem, od kiedy pojawiłem się po raz pierwszy na stadionie.
Jak podoba się panu atmosfera na trybunach?
Nawet na ostatnim meczu z Wisłą Kraków kibice byli absolutnie fantastyczni. Powiedziano mi, że jeśli rzeczy w Lechii mają się dobrze, to jest szansa na to, by co weekend być bliskim wypełnienia stadionu.
Jaki potencjał widzi pan w obecnym zespole?
Będąc przez lata w topowej piłce nie tylko w Anglii, ale także w Europie, zauważyłem, że w drużynie jest grupa bardzo młodych zawodników. Kilku z nich ma przed sobą świetlaną i dużą przyszłość, jestem tego pewien. To także przyciągnęło mnie do tego projektu. Uwielbiam współpracę z młodymi piłkarzami.
Jednak Lechia w ostatnim czasie miała bardzo trudny okres i spadła z Ekstraklasy po 15 latach. Rozumiem, że bardziej patrzy pan na potencjał: stadion, duże miasto, ale… niełatwo zbudować coś na nowo w krótkim okresie.
Naszym celem jest, by w okresie od trzech do pięciu lat naciskać na czołówkę Ekstraklasy i tym samym znaleźć się w europejskich pucharach. Byłoby głupie z mojej strony, czy właściciela, gdybyśmy powiedzieli, że ma się to wydarzyć za dwa lata - to nałożyłoby olbrzymią presję na zawodników i cały klub. Dlatego uważam, że to kluczowe by mieć plan krótko, średnio i długoterminowy. Po pierwsze, chcemy jak najszybciej awansować z 1. Ligi do Ekstraklasy.
Co jeśli nie uda się awansować po tym sezonie? Zapowiada się wyrównana rywalizacja.
W futbolu nigdy nic nie jest dane z góry. Nikt nam tego awansu nie da, ot tak. Budujemy teraz nowy zespół. Mamy zawodników, o których wcześniej nie słyszałem, ale skąd miałbym o nich słyszeć, skoro mają po 18, 19 czy 20 lat? To ekscytująca perspektywa! Zespół pokazał, że potrafi się rozwijać i zaliczyć serię zwycięskich meczów, co pozwala na utrzymywanie się w czołówce tabeli. I o to chodzi, chcemy być w topowej szóstce do Świąt Bożego Narodzenia. To pozwoli nam na zajęcie dobrej pozycji startowej na drugą część sezonu.
Na jakie obszary działania klubu chce pan wpłynąć? Jakie są pańskie główne cele i obowiązki?
Chcę zwracać uwagę na każdy aspekt funkcjonowania klubu, w tym sprawy sportowe.
A transfery?
Na transfery też będę miał wpływ, ale więcej będę pracował nad tym, by piłkarze trenowali na odpowiednim poziomie z uwzględnieniem uwarunkowań medycznych czy podróży. Chcę zaimplementować moje doświadczenie, zdobywane na całym świecie. Chcę rozwijać każdą płaszczyznę.
Co zdążył pan przekazać zawodnikom i sztabowi szkoleniowemu?
Staram się powtarzać, że jedyną rzeczą, która może Cię powstrzymać od osiągnięcia sukcesu, jesteś Ty sam. Jeśli stawiamy bariery na naszej drodze, może to spowolnić nasz rozwój. Dlatego powiedziałem drużynie, że oczekuję od zawodników, by w treningi wkładali pracę fizyczną, która jest wymagana na najwyższym możliwym poziomie. Stać ich na to. Tak robią w Sao Paulo, Milanie, Manchesterze City czy Crystal Palace. Tak pracują piłkarze na najwyższym poziomie. Do tego chcę wdrożyć praktyki, których doświadczyłem na świecie w od strony medycznej i rehabilitacyjnej, a także dzielić się wiedzą ekspercką z zarządem i sztabem szkoleniowym.
Nie widzi pan w tym żadnych przeszkód? Jak podnieść jakość treningów do tych topowych na świecie, jeśli klub nie ma własnego ośrodka?
Tak, to jedna z moich obserwacji. Potrzebujemy dedykowanego ośrodka treningowego i jest wiele powodów, by tak się stało. To tak jak w firmie produkującej samochody - by mogła to robić, potrzebuje miejsca, w którym będzie produkować auta. My chcemy produkować piłkarzy i musimy mieć do tego swoją przestrzeń w której wdrożymy najlepsze światowe praktyki. Masz rację, musimy o to zabiegać. Na przykład ostatni klub w Anglii w którym pracowałem, Middlesbrough, ma sześć boisk pierwszej klasy. Mogliśmy dowolnie wybierać między nimi.
Jakie jeszcze pomysły ma pan w głowie?
Chcę zajęć edukacyjnych dla piłkarzy - na przykład chcę widzieć ich na wykładach z dietetyki, tak, by mieli świadomość jak żywią się najlepsi. Chcę, by wyglądali atletycznie, taki powinien być standard, w taki sposób osiąga się cele. To jest jeden z argumentów, dla których musimy mieć swój ośrodek, dlatego będę o to zabiegał. Wierzę, że to może zaprowadzić Lechię bardzo daleko, a nasza gra przeniosłaby się na zupełnie wyższy poziom. Patrzę na to miejsce, na Gdańsk. To wielkie wspaniałe i wielkie miasto. Dlaczego nie możemy być jednymi z najlepszych, albo nawet najlepszymi? Co nas powstrzymuje? Zróbmy to, po to tutaj przyszedłem.
Co zrobić, by zachęcić większą liczbę kibiców do przyjścia na stadion? W Lechii temat relacji z kibicami w ostatnich latach został mocno zaniedbany.
To nie moja działka, by zajmować się sprawami komercyjnymi, ale klub musi umieć się sprzedać. Musimy zafascynować naszych fanów poprzez wiele działań. Myślę, że Paolo to widzi, a przykładem była piękna oprawa podczas meczu z Wisłą Kraków. Oczywiście nie chodzi tylko o aktywności marketingowe i komercyjne, ale takie akcje powinny mieć miejsce co każdy mecz domowy. To jest to o czym mówiłem, tylko my możemy zatrzymać nas samych. Musimy stanowić najwyższe standardy na boisku i poza nim. Ostatnio graliśmy sparing z reprezentacją Ukrainy, która była pod wielkim wrażeniem naszego stadionu.
Jak układa się współpraca z trenerem Szymonem Grabowskim?
Szymon jest bardzo otwarty na niektóre pomysły, które ze sobą przyniosłem jak i wymagania, które z tego wynikają. To młody trener z dużymi ambicjami. Ma szczęście, bo pracuje w klubie, który potencjalnie może być jednym z najlepszych w Polsce. Chcę mu pomóc i przekazać doświadczenie w zarządzaniu i trenowaniu w dużych klubach. Razem chcemy uczynić zespół lepszym. Wydaje mi się, że małe rzeczy, które zdążyłem wnieść do klubu, pomagają już teraz.
Gdy przyszedł pan do klubu, wydawać by się mogło, że być może za jakiś czas pojawi się nowy szkoleniowiec, np. z Anglii, ale wnioskuję, że trener Grabowski może czuć się bezpiecznie.
Tak. Każdy będzie oceniany tak jak każdy inny na podstawie osiąganych wyników. Czasy, w których cieszyliśmy się, że jesteśmy przeciętnym klubem, minęły. Nie spocznę, dopóki nie zobaczę Lechii w czołówce Ekstraklasy. Każda osoba w klubie - włącznie ze mną - będzie pod presją nowego właściciela. Oni oczekują sukcesów, a moją rolą jest upewnić się, że wszystko zmierza w tym kierunku.
Widzę, że Lechia chce opierać swoją politykę transferową o ściąganie młodych zawodników, następnie ich rozwijanie, a w dalszej kolejności sprzedaż w dobrej cenie. Mam rację?
Myślę, że tak, chociaż będę również zwracał uwagę na to, by młodzi mieli się od kogo uczyć. Nie ma nic lepszego dla młodych zawodników, niż nauka od “mistrza”. Dlatego będziemy rozglądać się nadal za młodymi i utalentowanymi piłkarzami, ale razem z nimi mogą dołączać nieco starsi, w wieku około 28-29 lat, którzy dadzą wartość dodaną. To muszą być gracze z czymś, co ja nazywam “mentalnością trenerską”, którzy będą szczęśliwi z przekazywania swojej wiedzy, a także nie będą obawiać się tego, że młodsi mogą zajmować ich miejsce w składzie. Trudno znaleźć kogoś takiego, ale to możliwe, by pozyskać zawodnika, który rozumie, że za np. dwa - trzy lata jego kariera będzie zmierzała do końca, ale nadal jest w dobrej formie i ma “gen trenera”
Jakim zespołem ma być Lechia?
Chcemy młodego i dynamicznego zespołu, który gra szybką i energiczną piłkę nie przez 70, ale przez 90 minut.
Intensywność gry jest widoczna między 1. Ligą, a Ekstraklasą. Jedno to awansować, drugie, to przygotować zespół do innej rzeczywistości.
Jestem optymistą. jeśli chodzi o to. co nas czeka. Mam oko na Ekstraklasę, ale najpierw trzeba zająć miejsce, które da nam awans. Inaczej gra w tej lidze pozostanie dla nas tylko marzeniem. Dlatego chcę, by wszyscy najpierw skupili się na tym co tu i teraz. Let’s get this job done!
Dzisiaj derby z Arką Gdynia. Które derbowe mecze z pańskim udziałem w Anglii wspomina pan najlepiej?
Derby Sheffield czyli starcie między Sheffield Wednesday i Sheffield United. Oba stadiony dzieli zaledwie 20 minut samochodem. Całe miasto żyje tym już na tydzień przed meczem. Telewizja, radio, wszędzie się o tym mówi. Także gdy byłem w Walii, niesamowite było obserwować mecze Cardiff City ze Swansea. To jest dosłownie wojna. Dzień derbowy to coś wyjątkowego, trzeba umieć poradzić sobie z tym psychicznie i fizycznie. Szczególnie, gdy grasz na wyjeździe masz naprzeciwko siebie tłumy nieprzychylnych fanów. Tak będzie właśnie w Gdyni.