Lech Poznań vs wyjazd i sztuczna murawa. Ostatni raz był fatalny. Dylemat van den Broma. "Jak zwykle zagadka"

Lech Poznań w środę po godzinie 13 wylądował na lotnisku w Bodo. Całą delegację "Kolejorza" przywitała bardzo dobra pogoda, dużo lepsza niż w stolicy Wielkopolski, z której lechici podróżowali do Norwegii. Czy humory po powrocie z dalekiej północy będą tak samo dobre, jak na początku wyprawy?
Korespondencja z Norwegii, Dawid Dobrasz
Lechici rozpoczęli podróż na północ w środę po godz. 10.30, kiedy to wsiedli do samolotu linii EnterAir. Po 2 godzinach i 24 minutach samolot wylądował w słonecznej tego dnia Norwegii. Następnie piłkarze udali się do hotelu Scandic Havet, gdzie będą spali tylko jedną noc, bo już o 22.30 w czwartek po meczu samolot z drużyną ma wylecieć w podróż powrotną do Polski. Sam hotel oddalony jest o ok. 1 km od Aspmyra Stadion, gdzie w czwartek dojdzie do starcia Bodo z Lechem.
Jeśli chodzi o to, kto znalazł się na pokładzie samolotu, to było w nim 23 zawodników. Trener John van den Brom ma swoją zasadę, że na wyjazdy europejskie bierze zawsze trzech bramkarzy. Artur Rudko jest wypisany z tzw. listy europejskiej i dlatego w jego miejsce pojechał Mateusz Mędrala z rocznika 2006. Zabrakło Lubomira Satki, Barry'ego Douglasa i Joao Amarala.
Kadra Lecha
Bramkarze: Filip Bednarek, Mateusz Mędrala, Dominik Holec
Obrońcy: Joel Pereira, Alan Czerwiński, Filip Dagerstal, Bartosz Salamon, Antonio Milić, Pedro Rebocho, Mateusz Żukowski
Pomocnicy: Radosław Murawski, Nika Kwekweskiri, Jesper Karlstroem, Antoni Kozubal, Filip Marchwiński, Afonso Sousa, Gio Citaiszwili, Kristoffer Velde, Michał Skóraś, Adriel Ba Loua
Napastnicy: Artur Sobiech, Mikael Ishak, Filip Szymczak
Ile znaków zapytania?
John van den Brom w Lechu pokazywał, że lubi zaskakiwać i nie mamy tu na myśli zaskakujących roszad w składzie, a chociażby zmian ustawienia, jak w pierwszym meczu z Villarreal, rewanżu w Wiedniu z Austrią oraz w starciu ligowym z Rakowem.
Jakie są mocne strony Bodo? Na pewno środek pola, standardowo złożony z Alberta Gronbeaka, Patricka Berga i Hugo Vetlesena. To trójka bardzo ważnych i kreatywnych piłkarzy rywali, którzy potrafią przebić się przez każdy zespół. Na szczęście dla Lecha, ten ostatni nie zagra, bo jest zawieszony za kartki. To spore osłabienie rywali. Nie zdziwimy się więc, jeśli holenderski szkoleniowiec postawi na zaryglowanie środka pola, podobnie jak zrobił to w Walencji, kiedy w środku zagrali Kwekweskiri, Karlstroem i Murawski.
Zagadkę trener van den Brom ma też na środku obrony oraz lewej stronie defensywy. W środku waha się, czy obok Milicia wystąpi Dagerstal lub Salamon. Ostatni dwaj grali ze sobą pierwszy raz w meczu z Wisłą Płock i mieli problemy ze zrozumieniem się w bloku defensywy. Atutem Milicia jest również lewa noga, więc wydaje się, że sytuacja rozbija się o partnera dla niego. My stawiamy jednak na Salamona, którego w Norwegii zapytaliśmy o dyspozycję fizyczną, bo po ciężkiej kontuzji wystąpił w każdym z czterech wiosennych spotkań Lecha.
- Czuję się bardzo dobrze. Miałem trochę szczęścia w całym nieszczęściu, że była długa przerwa i były trzy miesiące, gdzie mogłem dużo pracować. To nie jest tak, że wróciłem do treningów 5 stycznia, tylko od końca października trenowałem z zespołem. Wtedy miałem jeszcze trochę problemów, mimo wejścia z Villarreal i bycia na ławce z Koroną czy Jagiellonią. Wtedy nie był to super okres dla mnie, ale przez mundial doszedłem do pełnego zdrowia i dyspozycji. Nie opuściłem ani treningu przez trzy miesiące. Zagrałem wszystkie możliwe minuty w sparingach, jakie dostałem od trenera. Pod tym względem nie ma problemów, ale po tak dużej przerwie ciężko być w topowej formie, ale na to, jaką miałem przerwę, to jestem w dobrej dyspozycji. Sam fakt, że gram przy tak dużej rywalizacji, jest warty docenienia. Jeśli trener na mnie stawia, to też jest dla mnie sygnał, że mi ufa i jestem w formie - mówił nam obrońca.
Jak zwykle zagadką jest też obsada drugiego skrzydła do Michała Skórasia. Z tego, co słyszymy, to sam szkoleniowiec zdaje sobie sprawę, że środowy solenizant Skóraś (23 lata) ma lekką obniżkę formy, ale co powiedzieć o pozostałych skrzydłowych, z których nie zdziwimy się, jak nie wystąpi nikt, a trener postawi na boku na Filipa Szymczaka. Na pewno na występ od pierwszej minuty liczy Kristoffer Velde, który wrócił do domu i w swojej karierze pięciokrotnie mierzył się z Bodo.
Co istotne, w pełnej formie są wspomniany Szymczak i Mikael Ishak, którzy mieli drobne problemy po meczu z Wisłą Płock.
Trener, pytany na konferencji, nie chciał zdradzić, ile ma znaków zapytania pod kątem wyboru wyjściowej jedenastki. Warto tutaj dodać, że van den Brom w czwartek po raz 15. poprowadzi Lecha w europejskich pucharach, przy czym zostanie liderem, jeśli chodzi o szkoleniowców pracujących przy Bułgarskiej.
Przewidywany skład Lecha Poznań:
Bednarek - Pereira, Salamon, Milić, Rebocho - Karlstroem, Murawski, Kwekweskiri - Szymczak, Skóraś - Ishak
Sztuczna murawa zagrożeniem?
Lechici w środę zagrają na Aspmyra Stadion, którego pojemność wynosi 8800 miejsc. Sektor gości wynosi 405 kibiców, a kibiców "Kolejorza" ma pojawić się jutro na stadionie ok. 350 osób.
Ten obiekt to niewątpliwie przewaga wicemistrzów Norwegii, co widać po meczach w europejskich pucharach. W ogóle ten dwumecz można nazwać "gospodarskim starciem", bo oba zespoły liczą na wywalczenie jak największej przewagi w meczach przed własną publicznością. Bodo co prawda przegrało u siebie dwa ostatnie spotkania - z Arsenalem (0:1) i PSV (1:2) - ale wcześniej mieli serię 14 zwycięstw z rzędu przed własną publicznością w Europie. Ta seria trwała od lipcowego meczu z Legią w 2021 roku, kiedy Bodo przegrało pierwsze starcie 2:3.
- Warunki dla obu drużyn będą takie same. Zespół Bodo/Glimt regularnie gra na sztucznej murawie. My nie, bo na takiej murawie w Polsce nikt nie gra. Nie trenowaliśmy przed meczem na sztucznej murawie, choć mieliśmy taką możliwość. Zimą trenowanie na różnych boiskach może być niekorzystne dla piłkarzy. Wielu moich zawodników grało już na sztucznym boisku, dlatego mamy doświadczenie - mówił w środę van den Brom.
Bodo stadion ma położony w centrum miasta, a z okolic portu można dojść w zaledwie kilku minut. Miasto jest bardzo małe i w Norwegii plasuje się na 15. miejscu wśród najludniejszych w kraju. Sama jego ludność to 50 tysięcy. W czwartek od rana był już nieco pochmurniej, a w trakcie samego meczu zapowiadany jest deszcz i ochłodzenie względem środy.
Jak zagra Bodo?
Będąc w Bodo od środy, była okazja porozmawiać z tutejszymi ludźmi. Sporo z nich wie, co odbywa się u nich wieczorem w mieście, ale czuć też niepewność, związaną ze zmianami w składzie podczas zimowego okna transferowego oraz brakiem Vetlesena w środku pola. Czuć, że Lech jest tutaj doceniany, a samo pokonanie Villarreal w rezultacie 3:0 robi wrażenie na Norwegach.
Jeśli chodzi o przewidywany skład, to nie spodziewamy się zaskoczeń. Trener Kjetil Knutsen to doświadczony szkoleniowiec w europejskich pucharach i wie, jak przygotowywać zespół do fazy pucharowej, kiedy nie rozgrywa się meczów ligowych. Pokazał to w poprzedniej edycji Ligi Konferencji, gdzie Norwegowie doszli aż do 1/4 finału, eliminując przy tym Celtic czy Alkmaar, zatrzymując się dopiero na Romie, którą i tak pokonali w domowym spotkaniu. Z Alkmaar i Celtikiem piłkarze Bodo zawsze strzelali u siebie dwa gole. Nawet w meczu z Legią - tym przegranym w 2021 roku - było tak samo, spotkanie zakończyło się wynikiem 3:2 dla drużyny z Warszawy.
Osobiście da się wyczuć, że może to być spotkanie, gdzie obie drużyny będą bardziej szukały drogi do siatki rywala, niż zabezpieczenia własnej bramki. Pewnie nieco ofensywniej wyjdzie Bodo, chcąc wykorzystać przewagę własnego boiska. Z kolei Lech ma w głowie, że w ostatnich dziesięciu meczach na wyjeździe w Europie... nie wygrał ani razu. Ostatnie zwycięstwo to październik 2021 i starcie z Charleroi 2:1. Bilans minionych dziesięciu wyjazdowych spotkań w Europie to sześć remisów i cztery porażki. Przypominamy też, że ostatnie starcie Lecha na dalekiej północy i sztucznej murawie to przegrana 0:1 z Vikingurem w sierpniu 2022 w III rundzie el. Ligi Konferencji.
Przy zestawieniu gospodarzy jest mniej niewiadomych niż przy zestawieniu Lecha Poznań. Rywale zagrają w ustawieniu 1-4-3-3.
Przewidywany skład Bodo na mecz z Lechem:
Faye Lund - Wembangon, Moe, Lode, Sorensen - Berg, Gronbeak, Konradsen - Mvuka, Pellegrino - Pemi