Latem wyjechali z Ekstraklasy. Większość gwiazd zawodzi. "Znów przepadł, na własne życzenie"
Minionego lata cenieni zawodnicy znów masowo opuścili Ekstraklasę i trafili do zagranicznych lig. Sprawdziliśmy, jak poszło im w nowym otoczeniu.
Pod uwagę wzięliśmy piętnastu naszych zdaniem najciekawszych zawodników, którzy z Ekstraklasy ruszyli na podbój zagranicznych lig. Nie uwzględnialiśmy wypożyczeń oraz piłkarzy beniaminków. Na listę trafił natomiast jeden transfer polegający na wykupieniu zawodnika. W zestawieniu znaleźli się zarówno Polacy, jak i przedstawiciele innych nacji. Wspólnym mianownikiem było posiadanie statusu mniejszej, większej, ale jednak gwiazdy naszych rozgrywek.
Bartłomiej Wdowik (Jagiellonia -> Braga -> Hannover)
Zdecydowanie najbardziej nieprzewidywalna ścieżka transferowa. Po zakończeniu mistrzowskiego sezonu było jasne, że po Wdowika ustawią się chętni. Miał za sobą świetne miesiące w barwach Jagiellonii, zadebiutował też w reprezentacji. Ostatecznie padło na Portugalię, a konkretnie Bragę. Drużynę ustabilizowaną, mającą zapewnioną grę w europejskich pucharach. Pierwszy zgrzyt pojawił się jednak już w momencie ogłoszenia kwoty transakcji, "Duma Podlasia" nie zarobiła nawet dwóch milionów euro. Okazało się, że z perspektywy Bragi był to ruch rozsądny, bo Wdowik miejsca w klubie nie zagrzał.
Już w sierpniu, po raptem czterech kolejkach, z posadą pożegnał się Daniel Sousa, którego zastąpił Carlos Carvalhal. Starszy z Portugalczyków z miejsca skreślił Polaka i postawił mu jasny warunek - albo ten odejdzie z klubu, albo wyląduje na trybunach. Wdowik wybrał pierwszą opcję i został wypożyczony do Hannoveru, chociaż o jego powrocie żywo myślała Jagiellonia. Druga liga niemiecka wydawała się jednak 24-latkowi lepsza pod względem rozwoju. To, czy miał rację, wyjdzie dopiero w przyszłości. Na ten moment obrońca rozegrał 12 z 13 możliwych meczów (dziesięć w pierwszym składzie), dorzucił też dwie asysty. Nawet po gorszych meczach jest chwalony przez kibiców, przede wszystkim za swoją postawę w ofensywie. Z drugiej strony, zupełnie zniknął z orbity zainteresowań Michała Probierza.
- Braga: Mecze: 1, Gole: 0, Asysty: 0
- Hannover: Mecze: 12, Gole: 0, Asysty: 2
Ante Crnac (Raków Częstochowa -> Norwich City)
Nie było większego transferu w historii Ekstraklasy. Norwich City rzuciło na stół 11 milionów euro, wobec czego Raków oponować nie mógł. Jedną transakcją udało się zarobić więcej niż Legia Warszawa otrzymała za rywalizację w całej fazie grupowej Ligi Konferencji. W upieraniu się przy zatrzymaniu 21-latka nie było w tym większego sensu - owszem, Chorwat odgrywał sporą rolę w zespole Marka Papszuna, ale też nie uchodził za zawodnika nie do zastąpienia. Ponadto otrzymane pieniądze można było przeznaczyć na szereg innych wzmocnień - pod Jasną Górę trafili Ariel Mosór, Michael Ameyaw oraz Patryk Makuch, a i tak większość wspomnianej kwoty została w banku. Wydaje się, że "Medaliki" nie żałują.
Wątpliwe również, aby żałował sam Crnac. Od samego początku przygody w Championship gra w pierwszym składzie i wypada z niego niezwykle rzadko. Udało mu się zaliczyć przy tym kilka imponujących występów, z koncertem przeciwko Luton Town na czele. Chorwat strzelił spadkowiczowi Premier League dwie bramki, dołożył asystę. Jedno z trafień było przy tym wyjątkowej urody i nieco uspokoiło fanów "Kanarków", którzy narzekali na kwotę transferu.
- Początek był ciężki, kilka trudnych miesięcy za mną, ale teraz odczuwam ulgę. (...) Napastnicy muszą strzelać gole. Pod względem fizycznym byłem i jestem gotowy. W Polsce miałem wymagający sezon, graliśmy co trzy-cztery dni. (...) Cieszę się, że nasza gra jest lepsza. Wiemy, jaki mamy cel. Będziemy popełniać błędy, ale to normalne - powiedział sam zawodnik w rozmowie z BBC.
Mecze: 20, Gole: 4, Asysty: 1
Josue (Legia Warszawa -> Coritiba)
Josue nie chciał odchodzić z Legii. Nie miał jednak wyjścia - brak przedłużenia umowy zakończył współpracę z klubem. Nie zakończył jednak przywiązania Portugalczyka, który dość szybko zrealizował swoją obietnicę powrotu do Warszawy. Były kapitan "Wojskowych" pojawił się na Żylecie przy okazji starcia z FC Lugano (więcej TUTAJ). Nieco wcześniej strzelił zaś swoją pierwszą bramkę dla Coritiby, którą obecnie reprezentuje.
Niemniej, pobyt w Brazylii trudno sklasyfikować jako szczególnie udany. Chociaż Josue jest jedną z największych gwiazd drużyny, to konkretów dał dość niewiele. Do wspomnianego już trafienia dołożył raptem dwie asysty. Wszystko w 14 meczach, w których doświadczony piłkarz był zazwyczaj ustawiony wyżej niż miało to miejsce w Legii. Bywało nawet, że 34-latek grał na pozycji fałszywej "dziewiątki". Nie zawiódł jednak tylko on, a raczej cała Coritiba - dopiero 12. miejsce w Serie B przyjęto ze skrajnym niezadowoleniem. Nadzieje na błyskawiczny powrót "Glorioso" do elity prysnęły niczym mydlana bańka.
Mecze: 14, Gole: 1, Asysty: 2
Dominik Marczuk (Jagiellonia -> Real Salt Lake)
Marczuk zaliczył mniej bolesny kontakt z zagraniczną piłką niż Wdowik, ale o wyciągnięcie wniosków jeszcze trudniej. 21-latek trafił do Realu Salt Lake na późnym etapie sezonu. W rundzie zasadniczej zdążył zagrać tylko ośmiokrotnie, w play-offach dołożył jeszcze dwa występy, wszystko okrasił golem i asystą. Wydaje się przy tym, że miejsce w podstawowej jedenastce powinien utrzymać, lecz na podstawie tak małej liczby meczów trudno ferować wyroki. Z pewnością jednak nie można mówić o katastrofie, przepadnięciu, a przecież takie głosy pojawiły się w momencie transferu za 1,5 mln euro.
Reprezentanta Polski trzeba ni mniej, ni więcej, a obserwować. Sam Marczuk podkreśla, że w Ameryce mają na niego konkretny pomysł.
- Przekonały mnie wizja trenera oraz dyrektora, z którymi rozmawiałem przed podjęciem decyzji. Do tego możliwość gry i mój rozwój. Usłyszałem dokładny plan na mnie, dowiedziałem się, jak to z ich strony wygląda. (...) Nie była to łatwa decyzja, ale nie chciałem od razu rzucić się na głęboką wodę. Zależało mi na tym, aby iść krok po kroku - przyznał w rozmowie ze sport.tvp.pl.
Mecze: 10, Gole: 1, Asysty: 1
Erik Exposito (Śląsk Wrocław -> Al-Ahli)
Po kilku udanych sezonach w Ekstraklasie Exposito postanowił wyjechać i zarobić poważne pieniądze w nieco mniej poważnej lidze. Transfer 28-letniego zawodnika do Kataru trudno rozpatrywać inaczej, ale też samej przeprowadzce dziwić się nie wypada. Zespołów z Polski nie było stać na sprostanie wymaganiom Hiszpana, o dalszej grze w Śląsku w ogóle nie było mowy. Na mocne rozgrywki zagraniczne napastnik nie miał pary, więc Bliski Wschód stał się opcją logiczną, tym bardziej, że jednoosobową armię wrocławian od dłuższego czasu ciągnęło do piłkarskiej egzotyki. Dość powiedzieć, że wcześniej Exposito był już jedną nogą w Chinach.
Skończyło się na wspomnianym Katarze, gdzie piłkarz prezentuje się poniżej oczekiwań. Wygląda znacznie gorzej niż w Ekstraklasie - w pierwszych siedmiu meczach ligowych strzelił raptem jednego gola. Później dołożył trzy trafienia w czterech spotkaniach, co nieco podreperowało bilans, ale istnieje uzasadnione podejrzenie, że wszyscy spodziewali się czegoś więcej. Obecnie Exposito nie dorównuje nawet Pelle van Amersfoortowi - znany z Cracovii zawodnik zdobył siedem bramek, chociaż broni barw jednej z najgorszych drużyn. Ba! Lepszy bilans niż 28-letni Hiszpan ma nawet Sofiane Hanni, czyli gracz ostatniego w tabeli Al-Khor.
Po raptem kilku miesiącach doszło do tego, że Exposito łączono z odejściem z Al-Ahli, ale pogłoski zdementowano. Napastnik zamierza dalej wypełniać komfortowy kontrakt, który podpisał do 30 czerwca 2027 roku. We Wrocławiu zaś dalej za nim tęsknią.
Mecze: 13, Gole: 5, Asysty: 0
Blaż Kramer (Legia Warszawa -> Konyaspor)
Miał zostać, miał odejść, miał zostać, miał odejść, miał zostać i w końcu odszedł. Saga związana z przeprowadzką Kramera stała się odpowiednikiem piłkarskiej "Mody na sukces". Finalnie Słoweniec wylądował w Konyasporze, który już przecież miał się rozmyślić, już miał zrezygnować z negocjacji z Legią, ale wyłożył oczekiwane 700 tysięcy i tyle go w Warszawie widzieli. Stołeczni zostali przy tym z jeszcze uboższą kadrą, w której nadający się do użytku napastnik jest jeden, a przynajmniej tak wynika z decyzji podejmowanych przez Goncalo Feio.
Kramer zaś w Turcji wygląda tak, jak przez większość swojej kariery, czyli przeciętnie. W lidze nie strzelił jeszcze gola, chociaż uzbierał 12 występów i siedmiokrotnie wychodził w pierwszym składzie. W Pucharze Turcji poszło mu lepiej, zdobył dwie bramki przeciwko Kepez Spor Futbol. Problem w tym, że był to rywal z trzeciego poziomu rozgrywkowego. W pozostałych dwóch spotkaniach 28-letni Słoweniec nawet nie znalazł się w kadrze.
Mecze: 13, Gole: 2, Asysty: 1
Kristoffer Velde (Lech Poznań -> Olympiakos)
W pewnym momencie wydawało się, że Lech sprzeda Velde za grube miliony. Stało się inaczej, bo zainkasowane cztery trudno rozpatrywać w takich kategoriach. Ponownie jednak okazało się, że kupujący działali stosunkowo mądrze, bo Norweg w Grecji szału nie zrobił. Cztery gole i dwie asysty w 16 spotkaniach wyglądają przyzwoicie, fakt. Nie można jednak zignorować słabszej dyspozycji skrzydłowego w meczach z czołówką. Wyróżnia się w starciach ze słabszymi rywalami, dość powiedzieć, że trzy trafienia to efekt starć z Kallitheą, czyli średniakiem. Zdarzyło się również tak, że Velde na trzy ligowe mecze z rzędu wypadł z obiegu, a Olympiakos zebrał wtedy... dziewięć punktów.
Mecze: 16, Gole: 4, Asysty: 2
Lawrence Ennali (Górnik Zabrze -> Houston Dynamo)
Historia najsmutniejsza ze wszystkich tu przytoczonych. Ennali, zgodnie ze wszelkimi założeniami, odszedł z Górnika. Zabrzanie zainkasowali sporo, bo blisko trzy miliony euro wyłożone przez Houston Dynamo. W Ameryce Niemca przygotowywano do rywalizacji z Ibrahimem Aliyu. Były gwiazdor Ekstraklasy nie zwlekał długo z wykorzystaniem szansy. Już w drugim spotkaniu przeprowadził spektakularny rajd, minął Hugo Llorisa i trafił do pustej siatki.
Niestety, był to nie tylko ostatni gol, ale też ostatni występ dla 22-latka. Niedługo później zerwał więzadła krzyżowe, co przekreśliło szanse na dalszą grę. Obecnie Ennali przechodzi rehabilitację, nie wiadomo, kiedy znów pojawi się na boisku.
Mecze: 2, Gole: 1, Asysty: 0
John Yeboah (Raków Częstochowa -> Venezia)
Yeboahowi bardzo spieszyło się do opuszczenia Częstochowy. To była zwyczajne wymuszanie transferu, któremu Raków nie zamierzał się sprzeciwiać. "Medaliki" zainkasowały 2,5 mln euro i 24-latek w te pędy poleciał do Wenecji, a właściwie, będąc precyzyjnym, na ławkę Venezii. Reprezentant Ekwadoru dosłownie ciuła minuty. Na ten moment ma ich 238, co stanowi raptem 19% możliwych. Nic więc dziwnego, że skrzydłowemu nie udało się podbić serc kibiców. W trakcie swoich 12 występów zanotował jedną asystę. Śmiało można stwierdzić, że Yeboah we Włoszech przepadł, ale zrobił to wyłącznie na własne życzenie. Drugi raz podchodzi do topowej ligi i drugi raz zanosi się na fiasko.
Mecze: 12, Gole: 0, Asysty: 1
Nahuel Leiva (Śląsk Wrocław -> Maccabi Hajfa)
Hiszpan nie miał najmniejszego zamiaru samodzielnie utrzymywać Śląsk w Ekstraklasie. Wrocławianom zaś trudno było odrzucić rekordową dla Maccabi ofertę na poziomie 2,5 mln euro, chociaż wcześniej zarzekali się, że skrzydłowy na sprzedaż nie jest. Wyszło tak, jak zwykle w takich przypadkach bywa. Nahuel trafił do Izraela, gdzie rozczarowuje w kolejnych meczach. Doświadczony Hiszpan występów uzbierał już 11, ale w żaden sposób nie przyczynił się do gola strzelonego przez swój zespół. To wynik fatalny - rywalizujący z nim Dolev Haziza, żaden wirtuoz futbolu, zanotował już trzy asysty. 28-latek zaś wciąż czeka na odblokowanie.
- Przybył późno i teraz ma pewne problemy z adaptacją, ale wydaje się, że ma dobrą mentalność. Widzimy kilka iskier, ale oczekujemy więcej, ponieważ jest naszym największym transferem w historii - ocenił jeden z kibiców Maccabi w rozmowie z Transfery.info.
Mecze: 11, Gole: 0, Asysty: 0
Filip Marchwiński (Lech Poznań -> Lecce)
Po wyjeździe z Ekstraklasy słabo radzą sobie nie tylko zagraniczni zawodnicy, ale też Polacy. Najbardziej wyrazistym przykładem Marchwiński. Marczuk swoje szanse dostaje, Wdowik zdołał uratować się wypożyczeniem, natomiast wychowanka Lecha Poznań przyspawano do ławki rezerwowych. Zagrał w raptem trzech meczach i to na samym początku przygody. Od września nie zameldował się na boisku. W tym czasie zmagał się jeszcze z kontuzją stawu skokowego, co też nie pomogło mu w walce o skład. Nie róbmy jednak z urazu czynnika determinującego - i bez niego 22-latek znalazł się na peryferiach futbolu. Kto wie, czy to nie skończy się szybkim transferem. Tym bardziej, że napastnik pozostaje częścią młodzieżowej reprezentacji Polski.
Mecze: 3, Gole: 0, Asysty: 0
Vladan Kovacević (Raków Częstochowa - Sporting)
Transfer Kovacevicia odkładano w czasie przez kilka okienek. Gdy więc do niego doszło, to wydawało się, że Portugalczycy dogłębnie przemyśleli sprawę. Raz, że wydali blisko pięć milionów euro, a dwa, że potrzebowali nowego golkipera po odejściu Antonio Adana. Okazało się jednak, że to nie były lider Rakowa zostanie następcą Hiszpana. Więcej szans otrzymuje Franco Israel. Urugwajczyk broni w Lidze Mistrzów, a ostatnio także w lidze portugalskiej. Kovaceviciowi pozostały sporadyczne występy na krajowym podwórku, ale rewelacji nie ma.
Najbardziej wymowny wydaje się okres od września do grudnia. Bośniak nie grał w siedmiu spotkaniach, Sporting wygrał wszystko. Bośniak wrócił na dwa mecze, Sporting je przegrał. W meczu z Boavistą 26-latek ponownie wylądował na ławce, a jego drużyna... zwyciężyła. Oczywiście Kovacević nie jest jednym winnym takiego stanu rzeczy, ale o gwiazdorskim statusie osiągniętym w Ekstraklasie może póki co tylko pomarzyć.
Mecze: 10, Czyste konta: 3
Cezary Miszta (Legia Warszawa -> Rio Ave)
Nieco inaczej potoczyła się innego bramkarza, który z Polski przeniósł się do Portugalii. Na początku sezonu Misztę posadzono na ławce, ale po serii czterech meczów bez zwycięstwa i straconych ośmiu bramkach wskoczył w miejsce Jhonatana. Wydawało się, że szansy zupełnie nie wykorzystał, bo o ile w pucharze wypadł dobrze, to w lidze Rio Ave zostało zmiecione przez Benficę (0:5). Luis Freire, a następnie Petit nie zdecydowali się jednak na drastyczne kroki i wykupiony z Legii golkiper utrzymał miejsce w pierwszej jedenastce. Meczem z Boavistą (2:0), w którym zapracował na miano zawodnika spotkania, pokazał, że wiara ze strony sztabu szkoleniowego była uzasadniona.
Mecze: 7, Czyste konta: 1
Mateusz Kochalski (Stal Mielec -> Karabach)
Najlepszy bramkarz Ekstraklasy wyjeżdża do Azerbejdżanu. Co prawda do klubu najlepszego, bezwzględnego dominatora, ale jednak w Azerbejdżanie. Po kilku miesiącach wydaje się, że względnie zadowolona może być tylko Stal, która na Kochalskim zarobiła kilkaset tysięcy euro. Sam zawodnik wcale nie jest pierwszym wyborem sztabu szkoleniowego, a jednocześnie Karabach wyłożył na niego wielkie w skali swoich możliwości pieniądze. Według Transfermarktu 24-latek jest trzecim najdroższym zawodnikiem w historii utytułowanego klubu.
Mecze: 14, Czyste konta: 5
Jasper Karlstroem (Lech Poznań -> Udinese)
Chyba jedyny zawodnik w całym zestawieniu, który z ręką na sercu może powiedzieć, że dał radę. Kosta Runjaić Karlstroema chciał i to bardzo dobrze widać. Reprezentant Szwecji tylko jednego meczu ligowego nie rozpoczął w podstawowym składzie, znakomitą większość dograł do samego końca. 29-latek sprawdził się na poziomie Serie A, bez większych problemów wygrał rywalizację o wyjściową "jedenastkę", pomogły też urazy konkurentów. Na ten moment tylko jeden zawodnik - stoper Jaka Bijol - uzbierał dla Udinese więcej minut w całym sezonie.
Mecze: 18 Gole: 0 Asysty: 1