Latem wyjechali z Ekstraklasy do innych krajów. Jak im idzie? "Nie doczekał się nawet debiutu"

Na wstępie musimy wspomnieć, że pod uwagę nie braliśmy piłkarzy beniaminków PKO BP Ekstraklasy, a także graczy, którzy nie zaliczyli nawet debiutu w najwyższej klasie rozgrywkowej naszego kraju. W zestawieniu znaleźli się natomiast również zawodnicy wypożyczeni.

W lipcu tego roku Legia sprzedała Nawrockiego za naprawdę solidne pieniądze, bo ponad 5 mln euro. 22-latek niemal z miejsca stał się w Glasgow podstawowym obrońcą, zagrał w dwóch pierwszych kolejkach ligowych, ale potem przez kontuzję wypadł z gry na długie miesiące. Teraz jest już zdrowy, ale nie cieszy się zaufaniem trenera i regularnie ląduje poza kadrą meczową. Na występ czeka od… 20 sierpnia. Nie wygląda to dobrze.

Skóraś latem tego roku ruszył na podbój Belgii. Póki co w Brugii nie radzi sobie jednak najlepiej. Gra niewiele, tylko raz wyszedł w podstawowym składzie na mecz ligowy, często nie podnosi się z ławki albo ląduje poza kadrą. Pojedyncze przebłyski miał głównie w pucharach, gdzie potrafił zaliczać asysty w meczach z Besiktasem czy Bodo/Glimt. To jednak nadal bardzo mało. Ostatnio znów nie znalazł się w kadrze meczowej.

Zdecydowanie lepiej w nowym otoczeniu radzi sobie natomiast Mateusz Łęgowski, który latem zamienił Pogoń Szczecin na włoską Salernitanę. 20-letni pomocnik regularnie dostaje swoje szanse w zespole przedstawiciela Serie A i choć miewa słabsze występy, często jest też chwalony. Kilka dni temu rozegrał pełne 90 minut przeciwko Milanowi. Nadal czeka na pierwszego gola, ale wiemy, że zdobywanie bramek nie należy do jego podstawowych obowiązków. Póki co ta historia wygląda obiecująco.

Pogoń latem pożegnała się nie tylko z Łęgowskim, ale i z innym pomocnikiem - Sebastianem Kowalczykiem. Ten postawił na transfer za ocean, dołączając do Houston Dynamo, ekipy z MLS. Póki co 25-latek zdecydowanie nie robi furory w Stanach Zjednoczonych. Na murawie od początku sierpnia spędził tylko 358 minut. W fazie play-off rozegrał zaledwie cztery minuty. Wcześniej występował nieco częściej, ale też bez wielkich efektów. Oby w kolejnym sezonie było zdecydowanie lepiej.

Dużo lepsze wieści płyną do nas z Austrii, gdzie nieźle urządził się Szymon Włodarczyk. Polak błyszczał już w przedsezonowych sparingach Sturmu Graz, a potem jeszcze wielokrotnie pokazywał się z dobrej strony. Były już napastnik Górnika Zabrze gra regularnie, czasami w podstawowym składzie, czasami jako zmiennik, a na swoim koncie uzbierał już dziewięć strzelonych goli. Do siatki trafiał też choćby w Lidze Europy. Ma jeszcze przestoje i pewne braki, ale wejście do nowej ligi zalicza solidne.

Kilka miesięcy temu Łakomy obrał dość rzadki w przypadku polskich piłkarzy kierunek i przeniósł się do Szwajcarii. Tam zaczął od bardzo dobrych występów w sparingach, kilka razy z niezłej strony pokazał się w lidze, ale później miał już problemy z regularną grą, również przez kontuzje. Ostatnie tygodnie dają natomiast nadzieję na przyszłość, bo 22-latek, który wcześniej wielokrotnie nie podnosił się z ławki, w poprzednim meczu zagrał w końcu od pierwszej minuty. Wcześniej doczekał się też debiutu w Lidze Mistrzów.

Niemczycki, który niegdyś uchodził w naszym kraju za spory talent, latem na zasadzie wolnego transferu przeniósł się do Fortuny Duesseldorf, a więc drużyny z niemieckiej 2. Bundesligi. Polski bramkarz nie może jednak liczyć na grę w pierwszym zespole i póki co nie doczekał się ligowego debiutu. W dorobku ma jedynie dwa występy na arenie Pucharu Niemiec. Na jego szczęście Fortuna wciąż gra w tych rozgrywkach. Być może przyjdą zatem kolejne szanse.

Kostorz, który w Ekstraklasie występował w barwach Legii Warszawa, Korony Kielce i Pogoni Szczecin, latem tego roku został wypożyczony z ekipy “Portowców” do holenderskiego FC Den Bosch. Umowa zawiera opcję późniejszego wykupu napastnika i niewykluczone, że klub z drugiej ligi holenderskiej z takiej możliwości skorzysta. Kostorz radzi sobie bowiem naprawdę dobrze. W 21 rozegranych meczach strzelił osiem goli i zanotował cztery asysty.

Rundę wiosenną poprzedniego sezonu Świerczok spędził w Zagłębiu Lubin, ale tym razem nie podbił Ekstraklasy. Zagrał tylko w pięciu meczach “Miedziowych” i szybko wrócił do Japonii, podpisując kontrakt z klubem Omiya Ardija. Tam, na drugim szczeblu rozgrywkowym Kraju Wiśni, też nie zdążył zrobić furory. Zagrał w dziesięciu meczach, strzelił trzy gole, a obecnie leczy poważny uraz kolana. Mimo to wiadomo już, że zostanie w klubie, który spadł niedawno do trzeciej ligi.

Latem Majchrowicz, który poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu do cypryjskiego Pafos, na podobnej zasadzie przeniósł się do szwedzkiego Sirius. Tam nie doczekał się jednak nawet debiutu i teraz wraca do Radomiaka. To właściwie tyle. Historia… bez historii. Póki co kariera 23-letniego bramkarza skręca na dość mało przyjemne tory.

Jeszcze w poprzednim sezonie Lipski biegał po ekstraklasowych murawach w barwach Widzewa Łódź, ale od kilku miesięcy jest już graczem cypryjskiego Ethnikosu Achnas. W najwyżej klasie rozgrywkowej tego kraju odnalazł się całkiem nieźle. Gra regularnie, niemal zawsze w pierwszym składzie, zdobył dwie bramki i to przeciwko trudnym rywalom - AEK-owi Larnaka oraz Apollonowi Limassol.

To była krótka i niezbyt udana przygoda. Michał Kucharczyk latem tego roku zamienił Pogoń Szczecin na Paxtakor Taszkent z Uzbekistanu. W zespole tym rozegrał jednak zaledwie cztery mecze i już swojego dorobku nie powiększy. Rozwiązał bowiem kontrakt i poszukuje nowego pracodawcy.

Na koniec najbardziej egzotyczny przypadek. Marcel Zapytowski, który w sezonie 2022/23 wystąpił 14 razy na boiskach Ekstraklasy w barwach Korony Kielce, jest obecnie wypożyczony z ekipy “Złocisto-Krwistych” do… maltańskiej Birkirkary. 22-latek pełni tam rolę podstawowego bramkarza i miał już okazję m.in. wystąpić w dwóch meczach eliminacji Ligi Konferencji UEFA. Polak czterokrotnie zachowywał czyste konto.