Kulisy obozu Wisły Kraków. Idzie nowe. Trzech wygranych namiesza w składzie?
Wisła Kraków szykuje się do drugiej części sezonu, w której cel jest… jeden, jedyny. I każdemu piłkarzowi, pracownikowi, ale i rywalowi ’’Białej Gwiazdy” znany. Awans to hasło, które przewinie się przez całą wiosnę wiele, niezliczenie wiele razy. Jak zespół Alberta Rude szykuje się do sezonu?
Zgrupowanie w Turcji trwa. Rok temu były to pełne trzy tygodnie i później mówiono, że to jednak za długi okres na zamknięcie na linii hotel - boisko treningowe. Teraz na tak długie zgrupowanie zimowe wybrała się Lechia Gdańsk, zobaczymy co takiego to przyniesie w przypadku klubu z Pomorza. Tym razem w przypadku Wisły to dwa tygodnie, standardowo, jak Legia Warszawa czy Lech Poznań.
Co czuje się po wiślakach? Nastawienie każdego z osobna na ten wyżej wymieniony, oczywisty, wspólny cel. I przekonanie, że jest on w zasięgu ich możliwości. Obserwując tę drużynę staranniej od półtora roku, mam wrażenie, że nie było jeszcze tak dobrej jakości idącej w parze z nastawieniem. Czyli aż się prosi, żeby to wszystko spieprzyło się na boisku… Ale nie, jednym zdaniem poszliśmy w żart, a wróćmy do merytoryki.
Trener Albert Rude? Komunikatywny, otwarty, na pewno nie wjechał on do polskiego zespołu na zasadzie, gdzie on to nie był i kogo nie poznał. Stawia na to, żeby do niego przychodzić, mówić, być otwartym. Chce być pierwszą osobą do której idzie się z problemem, a nie tą, którą jako pierwszą się omija i radzi z przeciwnościami na własną rękę.
Hiszpański trener wraz ze sztabem robi bardzo dużo analiz wideo. Powiedzieć, że chce grać piłką, to nic nie powiedzieć, bo przecież tego frazesu w polskiej lidze nasłuchaliśmy się przez lata, a potem niewiele z tego wychodziło. Ale Rude stawia na pełną dominację nad sytuacją na boisku. Każdy mecz ma wyglądać tak, jakby był on rozgrywany u siebie. Rywale już przed meczem mają wiedzieć, że lepiej za wszelką cenę pilnować własnej bramki. Tylko że tak już w pierwszej lidze za Radosława Sobolewskiego bywało, a wręcz było. I Wisła niejednokrotnie radziła sobie z defensywą przeciwnej drużyny mając duże szczęście, a nawet farta. Albo sobie nie radziła.
Sztab skupia się na przyśpieszeniu gry, stosowaniu różnych środków w zależności od sposobu gry rywala i lepszym pozycjonowaniu w budowaniu gry. Widać, że trenerzy dobrze się dogadują, a większa liczba osób w sztabie pozwala na więcej pracy nad detalami indywidualnymi i formacyjnymi.
Chociażby w sparingu z Atyrau było widać, że kiedy grupę Hiszpanów zastąpili młodzi Polacy - Kacper Duda, Patryk Gogół, Dawid Olejarka, Jakub Krzyżanowski, to dalej było hiszpańskie granie w piłkę. Obserwacja sparingów daje pewne wnioski. Pierwszy z irańskim zespołem Nassaji Mazandaran - jakość spotkania do zapomnienia. Zero wniosków i 0:0 na tablicy wyników.
Drugi i trzeci, odpowiednio z kazachskim Atyrau i duńskim Kolding, to była już gra w futbol. Oba wygrane i z widocznym postępem. Także jeśli chodzi o stan boiska, bo trener Rude narzekał na nawierzchnię i na trzeci oraz czwarty sparing (który jeszcze przed Wisłą) udało się zmienić lokalizację na taką ze znacznie lepszą murawą. Mecz stał na solidnym poziomie piłkarskim, chociaż trener Rude nie unikał mocnych uwag, kiedy zauważył zachowania piłkarzy, które nie przypadły mu do gustu.
Jeśli mówimy o wygranych obozu, to z obserwacji sparingów plus tego co słyszymy na razie można odnieść wrażenie, że w dobrej dyspozycji są Dawid Szot, Patryk Gogół czy Igor Sapała. Ale to tylko rzucenie typów, a nie głębsza analiza treningów, dlatego - jak to mówi Zbigniew Boniek - spokojnie. Natomiast etos pracy jest na wysokim poziomie.
Rywale sparingowi w miarę możliwości byli dobierani tak, by odwzorowywali stylem gry zespoły z pierwszej ligi. Ciekawe, czy trener Rude postawi na trójkę czy czwórkę obrońców. Oba systemy testuje, ale nie jest zwolennikiem jednego bądź drugiego, tylko chce przekonać się, w którym z nich lepiej czują się i radzą sobie piłkarze.
Czy to tekst nastrajający optymistycznie? Pewnie tak, ale w Wiśle zimą rok temu też było patrzenie na rundę rewanżową z dużą nadzieją. Pierwsza liga to styl życia, a Albert Rude musi się w niego doskonale wpasować. A jeśli zrobi to naprawdę doskonale, to tylko na pół roku.