Kto za Ancelottiego? Jest wielki faworyt, pięciu kandydatów na liście. Perez może mieć asa w rękawie
To prawdopodobnie ostatni etap kariery Carlo Ancelottiego jako menedżera Realu Madryt. Kto może go zastąpić? Wyścig ma wyraźnego faworyta, ale nie takie zwroty akcji widzieliśmy. Oto pięciu kandydatów.
Ledwo wyszarpane zwycięstwo ze słabym Leganes. Przepchany kolanem awans do finału Pucharu Króla po meczu, który był wizytówką defensywnej zapaści drużyny. Domowa klęska w lidze z przeciętną Valencią z dołu tabeli. I wreszcie podsumowanie, czyli przyjęcie nokautu od Arsenalu w ćwierćfinale Champions League. Real Madryt jest dziurawy i z trudem utrzymuje się na powierzchni, a stołek Carlo Ancelottiego wręcz parzy. Legendarny trener może słusznie narzekać na źle zbudowaną kadrę i serię kontuzji, ale sprawia wrażenie, jakby zupełnie stracił kontakt z bazą. Nie ma pomysłu na zespół, zatracił umiejętność zarządzania składem, wygląda na bezradnego, pogubionego. Nie dziwią zatem doniesienia, że nie wypełni jeszcze rocznego kontraktu i - o ile nie dojdzie do sensacyjnego zwrotu akcji w dwóch najważniejszych rozgrywkach - po sezonie pożegna się z Madrytem. Jeśli Florentino Perez nie straci cierpliwości wcześniej…
Kto może zastąpić Włocha? Medialna giełda nazwisk ruszyła już dawno temu, a faworyt wydaje się być oczywisty. Señor Perez wiele razy jednak działał pod prąd i nie zdziwilibyśmy się, gdyby znów wybrał rozwiązanie na pozór nielogiczne lub szalone. Stworzyliśmy listę pięciu trenerów mogących przejąć schedę po “Carletto”.
Xabi Alonso
Wspomniany faworyt. Były zasłużony piłkarz “Los Blancos”, który po zakończeniu kariery wręcz modelowo prowadzi swoją trenerską drogę. Paso a paso, krok po kroku, idzie w górę. Nauki pobierane przez rok pracy przy młodzieży “Królewskich” i trzy lata w rezerwach Realu Sociedad przekuł w sukces w Bayerze Leverkusen. Zbudował tam imponującą drużynę, która zdetronizowała Bayern i pokazała się w Europie.
Ten sezon nie jest w wykonaniu jego zespołu tak widowiskowy i skuteczny, skończy się zapewne bez choćby jednego trofeum, ale w żaden sposób nie obniża to wartości warsztatu trenerskiego 43-letniego Hiszpana. Tu wszystko składa się w całość, by z dużymi nadziejami wrócił na Estadio Santiago Bernabeu i objął drugą najważniejszą po Florentino Perezie funkcję.
Jak dotąd sprawa wydawała się prosta - i Ancelotti, i Alonso mają umowy obowiązujące do 2026 roku. Sukcesja byłaby w takim wypadku naturalna. Ale biorąc pod uwagę bardzo realne odejście “Carletto” już za chwilę, zatrudnienie Xabiego takie oczywiste nie jest. Simon Rolfes, dyrektor sportowy Bayeru, mówił na koniec marca, że według jego wiedzy trener zamierza wypełnić kontrakt. Zobaczymy, co tu się wydarzy.
Raul Gonzalez
Kolejny znakomity piłkarz, legenda “Królewskich”, od lat wydawałoby się szykowany do objęcia funkcji głównego trenera. Właśnie kończy szósty sezon jako opiekun drużyny rezerw, Castilli. Zna klub od podszewki, na pewno byłby bardziej skory do wprowadzania młodszych piłkarzy od “betonowego” Ancelottiego. Jest też dostępny od ręki, na miejscu, nie trzeba go znikąd wykupywać, negocjować, kombinować, czekać. Raul był już zresztą wielokrotnie typowany do awansu na najwyższe stanowisko. Swojej szansy nigdy się jednak nie doczekał, a czas leci. Być może splot okoliczności, np. brak opcji szybszego ściągnięcia Alonso, spowoduje, że Florentino Perez zaproponuje mu pracę z pierwszym zespołem. A doskonale wiemy, jak potrafiły kończyć się takie historie.
Zinedine Zidane
Oto najlepszy przykład. “Zizou” 4 stycznia 2016 r. zamienił Castillę na “jedynkę” i przeszedł do historii nie tylko jako piłkarz, ale i wybitny szkoleniowiec Realu. Jego dwie kadencje to trzy zdobyte Ligi Mistrzów i dwa tytuły mistrza Hiszpanii. Dotychczas Zidane odchodził na własnych zasadach, po raz ostatni w 2021 roku. Cztery lata pozostaje na bezrobociu. Kuszony różnymi propozycjami z żadnej nie skorzystał. Nie wylądował ani w Arabii Saudyjskiej, ani w Premier League, ani w Ligue 1. Nie wrócił też do Juventusu, gdzie odnosił sukcesy jako piłkarz. Nie wszedł także na rynek reprezentacyjny, bo kadrę Francji nadal prowadzi niezatapialny Didier Deschamps. Ten jednak odejdzie ze stanowiska po przyszłorocznym mundialu i to właśnie “Zizou” jest murowanym faworytem do zastąpienia go. A może rok w Madrycie i wtedy wymarzona praca z “Les Bleus”? Nie takie scenariusze się już realizowały.
Santiago Solari
Nieoczywista opcja, która kilka razy przewijała się w hiszpańskich mediach podczas słabszych momentów tego sezonu. Dziennikarze wspominali, że to właśnie Argentyńczyk mógłby tymczasowo przejąć zespół do końca rozgrywek, gdyby cierpliwość Pereza skończyła się wcześniej. Nawet teraz pojawiały się pogłoski możliwym o wejściu Solariego do drużyny po bardzo prawdopodobnym odpadnięciu z ćwierćfinału Ligi Mistrzów. To byłoby o tyle łatwe, że 48-latek pracuje w strukturach klubu na stanowisku dyrektorskim. Mógłby dociągnąć do Klubowych Mistrzostw Świata lub np. poczekać na gotowość Alonso w 2026 r. Długoterminowo trudno sobie natomiast wyobrazić jego pracę w roli, którą przecież kiedyś już pełnił. Prowadził pierwszy zespół Realu od października 2018 do marca 2019 roku. Wtedy zresztą też najpierw był trenerem tymczasowym, awansowanym po latach pracy z juniorami i rezerwami. Nie wyszło - skończyło się awaryjnym powrotem Zinedine’a Zidane.
Juergen Klopp
Na koniec puszczamy wodze fantazji. Florentino Perez wielokrotnie udowadniał, że dla niego niemożliwe nie istnieje. Pokazał to ściągając do Madrytu Luisa Figo, pokazał budując kolejne wersje “Galaktycznych” drużyn. Zatrudniał najlepszych fachowców. Lubi ryzykować. A też nie jest to nazwisko z kosmosu - w mediach pojawiały się plotki, że Juergen Klopp widnieje w madryckim notesie, gdyby nie wyszedł plan “A” z Alonso. Niemiec wprawdzie odrzucił trenerkę i zajął się zarządzaniem w Red Bullu, ale kto wie, czy nie skusiłaby go ewentualna poważna, “królewska” oferta.