Kto straci, a kto zyska u Mariusza Rumaka w Lechu Poznań? "Gorzej już być nie może"
Mariusz Rumak już ponad miesiąc jest oficjalnie pierwszym trenerem Lecha Poznań. Do tej pory jego podopieczni zagrali jeden mecz sparingowy, w którym przegrali 0:3 z LASK Linz, ale to spotkanie nie tylko ze względu na wynik nie było idealne. My postanowiliśmy sprawdzić, kto może zyskać, a kto może stracić na zmianie szkoleniowca przy Bułgarskiej.
Zaczynając od pierwszego sparingu Lecha Poznań, to oprócz porażki i bramki straconej na 0:3 po błędzie Filipa Bednarka, o której zrobiło się w mediach głośno, "Kolejorz" stracił Artura Sobiecha. Według informacji Damiana Smyka z portalu Goal.pl Sobiech ma podejrzenie urazu kolana, które zakłada nawet zerwanie więzadła pobocznego przyśrodkowego, co może go wykluczyć z gry nawet do końca sezonu. Zatem on może być pierwszym piłkarzem, który niestety straci całą rundę, ale akurat nie ze względu na zmianę trenera w Lechu Poznań.
Oni mogą zyskać u Mariusza Rumaka
1. Bartosz Salamon
"Kapitan bez opaski", jak jest nazywany w Poznaniu Salamon, jest właściwie nowym transferem dla Lecha Poznań. 32-letni zawodnik wrócił do gry po ośmiu miesiącach przerwy i on akurat bez względu na to, kto byłby na ławce trenerskiej, pewnie by zyskał i bez względu na nowego trenera będzie podstawowym wyborem na środku obrony "Kolejorza". U Mariusza Rumaka jego pozycja może o tyle jeszcze urosnąć, że wielokrotnie nowy trener podkreślał, że to on znalazł Salamona w Murowanej Goślinie w wieku 12 lat i prowadził w początkowych latach w juniorach klubu. Teraz obaj będą mogli pracować w seniorach i bardzo możliwe, że Salamon wróci także do rady drużyny i będzie pierwszym wyborem dla Rumaka na środku obrony. Zresztą nawet van den Brom w swoim ostatnim meczu z Radomiakiem Radom (2:2) postawił na Salamona w pierwszym składzie mimo braku gry od ponad ośmiu miesięcy.
2. Barry Douglas
Szkot to najstarszy piłkarz Lecha Poznań, ale też jedyny z obecnej kadry pierwszego zespołu, który może pamiętać Mariusza Rumaka z jego pierwszej pracy w roli samodzielnego trenera w Lechu Poznań. 34-letni lewy obrońca w tym sezonie przez większą jego część leczył kontuzję, ale w obliczu fatalnej dyspozycji Eliasa Anderssona nawet van den Brom zaczął stawiać ponownie na Douglasa lub Gurgula. W obecnych rozgrywkach był nawet moment, gdzie Douglas w ciągu jednego tygodnia zagrał w trzech meczach (Korona, Arka - Puchar Polski, Piast Gliwice).
Zapewne w Lechu będą chcieli na siłę udowodnić, że ze Szweda jeszcze coś będzie (w sparingu z LASK Linz, gdzie grał w teorii pierwszy skład, wyszedł od początku), ale nie zdziwimy się, że w obliczu braku wzmocnień na tę pozycję, to Douglas docelowo będzie pierwszym wyborem Rumaka na tę pozycję.
Z Douglasem i Rumakiem kojarzy się zabawna historia z czasów, kiedy Szkot dołączył do Lecha w 2013 roku. Zapytany wówczas na konferencji Rumak o potencjalny transfer Douglasa odpowiedział:
- Douglas... Douglas... Tak Kirk Douglas. I Michael Douglas. To taka rodzina. Ale to chodzi o aktorów. Znam ich z telewizji - odparł.
Kilka dni później klub oficjalnie potwierdził, że Barry dołącza do Lecha Poznań.
3. Afonso Sousa
Nie bylibyśmy zdziwieni, że gdy 23-letni Portugalczyk usłyszał o zwolnieniu van den Broma z Lecha Poznań, to delikatnie się uśmiechnął. Od początku przygody Sousy przy Bułgarskiej nie było chemii między nim a van den Bromem. Nie jest tajemnicą, że były reprezentant młodzieżówki swojego kraju był transferem akceptowanym jeszcze przez Macieja Skorżę i poprzedni sztab Lecha, jak i sam Holender nie do końca widział w swoich planach Portugalczyka, mocniej stawiając na Marchwińskiego, co ostatecznie można uznać, że się obroniło.
Od początku Sousa nie miał łatwo. W fazie grupowej Ligi Konferencji Europy zagrał tylko jedną minutę. Miał przebłyski, jak mecz z Legią (2:2), ale ogólnie widać, że ma on umiejętności piłkarskie przewyższające momentami polską Ekstraklasę, ale ciężko nie odnieść wrażenia, że nie były one odpowiednio wykorzystane, a i sam zawodnik nie mógł załapać odpowiedniego rytmu. Na początku potrzebował sporo czasu na aklimatyzację, ale po półtora roku należy oczekiwać więcej też od niego samego.
Mariusz Rumak zresztą przyznawał, że obudzenie potencjału Sousy to jedno z jego największych wyzwań przez najbliższe pół roku w Lechu Poznań. Już w pierwszym sparingu z LASK Linz postawił na niego od początku na pozycji nr "8" obok Radosława Murawskiego. Czy może to być zwiastun pozytywnej przyszłości dla Sousy? Jedno jest pewne - gorzej niż za van den Broma nie będzie.
Oni mogą stracić u Mariusza Rumaka
1. Miha Blazić
Przykładając ucho bliżej Bułgarskiej, dało się usłyszeć, że nie było miłości między Słoweńcem a Johnem van den Bromem. Zresztą ten brak wotum zaufania dla Blazicia był widoczny decyzją o wystawieniu duetu stoperów na mecz z Radomiakiem Radom, gdzie wspomniany wyżej Salamon po ośmiu miesiącach przerwy od razu znalazł się w pierwszej jedenastce. Wydawało się, że zmiana van den Broma wyjdzie Blaziciowi na dobre, aczkolwiek wydaje się, że Salamon będzie pierwszym wyborem u trenera Rumaka kosztem właśnie Blazicia. Plusem dla niego jest to, że przy ciągłych problemach zdrowotnych Dagerstala to Blazić będzie właśnie tym pierwszym do wejścia, ale ciężko spodziewać się tego, że wiosną będzie grał więcej niż jesienią (21 meczów, gol, asysta - 1759 minut).
2. Adriel Ba Loua
Mariusz Rumak uchodzi za trenera mocniej stawiającego na taktykę, a jeśli myślimy o taktyce, to na pewno nie myślimy o Adrielu Ba Loui.
Ostatnia runda była jego najlepszą w Lechu Poznań, gdzie zanotował najlepsze dotąd liczby - 15 meczów, pięć goli, dwie asysty we wszystkich rozgrywkach. Jednak w meczu z Korona (1:0) doznał kontuzji barku, teraz już wraca, ale na obozie przygotowawczym jeszcze nie trenuje z kolegami. Wydaje się, że pierwszymi wyborami dla Rumaka na skrzydłach będą Velde (zawieszony za kartki na pierwszy mecz z Zagłębiem Lubin) i Hotić, a przecież z Pucharu Azji wróci jeszcze Gholizadeh, na którego Rumak zapewne będzie chciał postawić odważniej.
W klubie także liczą, że najbliższa runda będzie dla Irańczyka ważnym momentem, kiedy zacznie dowozić cokolwiek dla Lecha Poznań, bo do tej pory nie pokazał nic. Dlatego ze skrzydłowych najbardziej może stracić właśnie Iworyjczyk i to nie tylko ze względów taktycznych, a największej rywalizacji na tej pozycji z chyba wszystkich w Lechu Poznań. A i na skrzydle może grać przecież Filip Szymczak, którego odzyskanie jest dla Rumaka - obok Sousy - ważnym wyzwaniem.
3. Nika Kwekweskiri
Gruzin w tym sezonie rozczarowuje, a dodatkowo miał problemy ze zdrowiem. Wydaje się, że Mariusz Rumak będzie szukał bardziej ofensywnych rozwiązań w środku pola i dynamiki, przez co częściej może grać w środku pola Afonso Sousa w miejsce jednego z dwójki - Karlstrom i Murawski. Oznacza to, że czasu dla Kwekweskirego może być jeszcze mniej, a w tym sezonie Gruzin rozegrał tylko 603 minuty (12 meczów, gol, asysta). Wydaje się, że będzie on dopiero czwartym wyborem do środka pola. Poprawę sytuacji "Kwekwe", którego kontrakt wygasa w czerwcu 2025 roku, mogą spowodować kontuzje, bo akurat w środku pola Lech nie ma zbyt dużej rywalizacji i często gra ten, który jest zdrowy i nie pauzuje za kartki.