Kto rządzi w stolicy Hiszpanii? Atletico w lepszych humorach od Realu Madryt u progu nowego sezonu

Choć do startu ligi hiszpańskiej coraz bliżej, w Realu Madryt nadal wrze. Powrót Zinedine'a Zidane'a miał zapewnić rozsądną przebudowę zespołu i spokój. Tymczasem, pomimo ściągnięcia z Chelsea Edena Hazarda, w klubie panuje chaos, a drużyna słabo prezentowała się w okresie przygotowawczym. Po drugiej stronie madryckiej barykady nastroje są dużo lepsze, choć nie obyło się tam bez rewolucji. Sprawdziliśmy, kto w stolicy Hiszpanii z większym optymizmem może patrzeć na nadchodzący sezon.
Zanim skupimy się na sprawach bieżących, przypomnimy, jak przebiegał poprzedni sezon w wykonaniu obu madryckich klubów. Następnie przedstawimy ruchy transferowe w trwającym jeszcze okienku. A działo się sporo u jednych i drugich. Wystarczy wspomnieć kontrowersyjne odejście Antoine'a Griezmanna z Atletico do Barcelony czy też transfer Edena Hazarda z Chelsea do Realu. Sprawdzimy też, jak stołeczne zespoły radziły sobie w okresie przygotowawczym. Zobaczymy, kto ma lepsze perspektywy na najbliższy sezon: porównamy siłę obu drużyn na każdej pozycji, przyznając wirtualne punkty. Zapraszamy!
Sezon 2018/19
Dla Realu była to pierwsza kampania bez Cristiano Ronaldo, który w lipcu zeszłego roku przeniósł się do Juventusu. Brak portugalskiego gwiazdora na pewno wpłynął na postawę całej drużyny. Starał się Karim Benzema, który strzelił w lidze ponad dwadzieścia goli, swoje momenty miał niezwykle utalentowany Vinicius Jr., ale to nie wystarczyło ani do realnej walki o mistrzostwo kraju, ani do kolejnego sukcesu w Lidze Mistrzów.
Zamiast możliwych trzech trofeów, Real miał w sezonie 2018/19 trzech... trenerów. Najpierw Florentino Perez ogłosił podpisanie kontraktu z selekcjonerem reprezentacji Hiszpanii – Julenem Lopeteguim. Podanie tej informacji publicznie przed ubiegłorocznymi Mistrzostwami Świata wywołało w Hiszpanii prawdziwą burzę. Ostatecznie federacja piłkarska uniemożliwiła Lopeteguiemu prowadzenie kadry na mundialu, a sam szkoleniowiec rozpoczął pracę na Santiago Bernabeu. Na stanowisku wytrwał kilka miesięcy. Gra zespołu kompletnie się nie kleiła, a atmosfera była daleka od przyjaznej. Czarę goryczy przelała wysoka porażka na Camp Nou – Barcelona ośmieszyła odwiecznego rywala, aplikując im pięć goli.
Następcą eks-selekcjonera został były zawodnik Realu – Santiago Solari, który od 2016 r. prowadził drużynę rezerw. Początkowo pełnił rolę trenera tymczasowego, później podpisał oficjalny kontrakt do 2021 r., a w marcu 2019 r., po niespełna pięciu miesiącach, został zwolniony. Wpływ na to miało z pewnością spektakularne odpadnięcie z Ligi Mistrzów z Ajaksem oraz wpadki w lidze z Eibar czy Leganes. W momencie pożegnania Solariego, Real nie miał już właściwie żadnych szans na mistrzostwo Hiszpanii. Trzecim trenerem w trzy kwartały został ten, który spowodował to całe zamieszanie, odchodząc wcześniej ze stanowiska, czyli Zinedine Zidane. Francuz sensacyjnie wrócił na ławkę trenerską Realu i spokojnie dograł sezon.
Atletico w praktyce miało niewiele lepszy sezon od rywala zza miedzy. Podopieczni Diego Simeone nieźle spisywali się w lidze, bo choć nie nawiązali walki z Barceloną o tytuł mistrzowski, to bez problemu zajęli drugą pozycję w tabeli, wyprzedzając Real o osiem punktów. W Lidze Mistrzów „Rojiblancos” odpadli na tym samym etapie rozgrywek, a więc 1/8 finału. Pomimo zwycięstwa u siebie z Juventusem 2:0, w rewanżu sprawę załatwił Cristiano Ronaldo, który zanotował hat-tricka i wyrzucił „Atleti” za burtę. Piłkarze oglądali finał rozgrywany na ich nowym stadionie (Wanda Metropolitano) w roli widzów. Z kolei z Pucharu Hiszpanii szybko wyeliminowała ich Girona. To nie było to Atletico, które latami imponowało żelazną dyscypliną taktyczną i znakomicie prezentowało się w Lidze Mistrzów. Stało się jasne, że wicemistrzów kraju również czeka przebudowa składu.
Transfery
Real
Zacznijmy od „Królewskich”. Głównym wydarzeniem było zakończenie trwającej kilka lat sagi transferowej z Edenem Hazardem. O Belgu w Realu mówiło się od dawna, a sam skrzydłowy nie ukrywał sympatii do madryckiego klubu. Florentino Perez wyłożył „tylko” 100 mln euro, bo kontrakt belgijskiego zawodnika z Chelsea obowiązywał do czerwca przyszłego roku. Hazard ma być liderem zespołu, kimś, kogo brakowało po odejściu Cristiano Ronaldo.
60 mln kosztował Luka Jović, który zrobił furorę w ubiegłym sezonie w barwach Eintrachtu Frankfurt. Serb ma w Realu odpowiadać razem z Karimem Benzemą za wykańczanie akcji. Na Santiago Bernabeu trafili również Eder Militao, Ferland Mendy oraz Rodrygo. Wart 50 mln transfer pierwszego z nich, brazylijskiego obrońcy z FC Porto, można traktować raczej jako melodię przyszłości. Podobnie ma się sprawa z jego rodakiem, 18-letnim Rodrygo, kupionym za 45 mln z Santosu. W przeciwieństwie do starszego kolegi, nastoletni pomocnik brał jednak czynny udział w okresie przygotowawczym i pokazał, że dysponuje sporym talentem. Z kolei Ferland Mendy ma docelowo zostać następcą Marcelo. 24-letni były zawodnik Lyonu podpisał sześcioletni kontrakt, a klub liczy, że szybko wskoczy na odpowiedni poziom i udowodni, że warto było zapłacić za niego prawie 50 mln.
Jeśli chodzi o transfery wychodzące, to na wylocie z klubu są Gareth Bale i James Rodriguez, ale na obecną chwilę żaden z nich oficjalnie nie opuścił Santiago Bernabeu. Odejście Walijczyka publicznie sugerował sam Zidane. Jeśli chodzi zaś o plotki transferowe, to „Zizou” wciąż marzy o zakupie Paula Pogby, a podobno blisko podpisania kontraktu z Realem jest Donny van de Beek z Ajaksu. Wolne miejsce w pomocy powstało po odejściu Marcosa Llorente do Atletico i Daniego Ceballosa do Arsenalu.
Atletico
Do rewolucji miało dojść w Realu, a tymczasem to za miedzą można mówić o takim zjawisku. Zespół „Rojiblancos” opuściło kilku bardzo ważnych zawodników, którzy przez lata stanowili o sile drużyny i mieli spory wkład w osiągnięte sukcesy. To przede wszystkim Antoine Griezmann, nowy piłkarz Barcelony. Odejście Francuza za 120 mln wiąże się z ogromnymi kontrowersjami. Władze „Atleti” utrzymują, że „Barca” powinna zapłacić nie 120, a 200 mln.
O co chodzi? Według zapisów w kontrakcie Griezmanna, klauzula wynosiła 200 mln do końca czerwca, a z dniem 1 lipca malała do wspomnianych 120 mln. Barcelona wpłaciła tę kwotę właśnie z początkiem lipca, co nie spodobało się włodarzom Atletico. Według nich, klub z Katalonii bezprawnie negocjował z piłkarzem już wcześniej, a sam Antoine poinformował o odejściu z drużyny w połowie maja, więc oczekują jeszcze dodatkowych 80 mln. Madrytczycy podjęli kroki prawne. Sprawą już zajmuje się szefostwo ligi hiszpańskiej, a finał wciąż jest nieznany.
Z „Rojiblancos” po dziewięciu latach pożegnał się też kapitan i szef defensywy – Diego Godin, który podpisał kontrakt z Interem Mediolan. Doświadczony Urugwajczyk to symbol przemiany, jaką przeszło Atletico na przestrzeni ostatniej dekady, stając się jedną z czołowych drużyn w Europie. Z klubem rozstali się także piłkarze, którzy latami tworzyli z nim linię obrony – Filipe Luis (odszedł do Flamengo) i Juanfran (Sao Paulo). Wicemistrzowie Hiszpanii zarobili tego lata nie tylko na Griezmannie. Ich konto zostało zasilone łączną sumą 150 mln za sprzedaż Lucasa Hernandeza do Bayernu oraz Rodriego do Manchesteru City. Wpadło też m.in. 30 mln od Monaco za Gelsona Martinsa.
Władze Atletico nie zmarnowały otrzymanej gotówki i przeprowadziły najdroższy transfer w historii klubu. Ponad 125 mln kosztował Joao Felix z Benfiki Lizbona, o którym mówi się, że ma papiery na bycie następcą Cristiano Ronaldo. Madrycki klub sporo ryzykuje, ale jeszcze więcej może zyskać. Pozostałe powstałe luki uzupełniono za mniejsze pieniądze. Za 30 mln sprowadzono z Realu wspomnianego Marcosa Llorente, docelowo mającego zastąpić w środku pola Rodriego. W buty Diego Godina i Lucasa Hernandeza mają wskoczyć Mario Hermoso z Espanyolu (25 mln) i Felipe z Porto (20 mln). Rolę Juanfrana ma pełnić Kieran Trippier z Tottenhamu (22 mln), a Filipe Luisa – jego rodak Renan Lodi, ściągnięty z Atletico... Paranaense (20 mln). Pole manewru w środku pola powinien zwiększyć Hector Herrera, zatrudniony za darmo były zawodnik Porto.
Doszło więc do prawdziwej rewolucji i wymiany dużej części składu. Czy takie roszady wyjdą „Rojiblancos” na dobre? Diego Simeone zrobi wszystko, by nowa maszyna zatrybiła jak najszybciej. A ja wirtualne punkty przyznaję za transfery obu zespołom – po jednym „oczku”. Realowi za upragniony zakup Hazarda i interesujące pozostałe wzmocnienia, a Atletico za na pierwszy rzut oka bardzo rozsądne uzupełnienie braków powstałych w wyniku odejść czołowych zawodników.
Real – Atletico 1:1
Okres przygotowawczy
Punktem wspólnym pretemporady obu zespołów było bezpośrednie starcie, rozegrane 27 lipca w ramach International Champions Cup. Po pierwszej połowie Atletico sensacyjnie prowadziło... 5:0, po m.in. hat-tricku Diego Costy. Real był bezradny, wyglądał przy lokalnym rywalu jak zespół amatorski, pozbawiony zalet i liderów. Gdy w drugiej części spotkania Costa podwyższył na 6:0, kibice mogli się zastanawiać, czy nie dojdzie do dwucyfrówki. Ostatecznie dziesięć goli padło, ale spotkanie zakończyło się wynikiem 7:3 dla „Atleti”.
Katastrofalny występ „Królewskich” wywołał dyskusję, czy piłkarze będą w odpowiedniej formie na start sezonu. Wielu zawodników przypominało cień samych siebie z najlepszych występów, a wpuszczający gola za golem Thibaut Courtois stał się obiektem żartów.
Zanim doszło do kompromitacji z Atletico, Real przegrał 1:3 z Bayernem i zremisował 2:2 z Arsenalem. Później podopieczni „Zizou” w beznadziejnym stylu ulegli 0:1 Tottenhamowi. Tak niski wymiar kary zawdzięczają doskonale dysponowanemu Keylorowi Navasowi, przez co na nowo rozgorzała dyskusja o numerze jeden w bramce zespołu. Marnym pocieszeniem dla fanów „Los Blancos” może być wygrana z Fenerbahce 5:3, bo defensywa znów zaprezentowała się bardzo słabo.
W przeciwieństwie do lokalnego przeciwnika, piłkarze Atletico nie mierzyli się z rywalami z najwyższej europejskiej półki. Grali za to z zespołem złożonym z gwiazd amerykańskiej MLS – m.in. Zlatana Ibrahimovicia, Wayne'a Rooneya i Bastiana Schweinsteigera. „Rojiblancos” zwyciężyli 3:0, a do siatki trafił choćby Marcos Llorente.
Jako, że bezpośrednie towarzyskie derby Madrytu zakończyły się druzgocącym triumfem Atletico, to na ich konto trafia punkt za całokształt okresu przygotowawczego.
Real – Atletico 1:2
Składy
BRAMKARZE
W Realu o miejsce w bramce rywalizują Courtois z Navasem, a w Atletico niekwestionowanym numerem jeden jest Jan Oblak. Słoweniec, przez wielu uznawany za najlepszego golkipera na świecie, to prawdziwa opoka zespołu. Rezerwowy Antonio Adan, notabene były zawodnik Realu, nie ma najmniejszych szans na podjęcie jakiejkolwiek rywalizacji, ale w pełni akceptuje swoją rolę i dobrze sprawdza się jako drugi bramkarz. Gdyby brać pod uwagę duety, zapewne wyżej ocenilibyśmy ten „Królewskich”. W bramce jest jednak tylko jedno miejsce. W tym wypadku dalibyśmy je Janowi Oblakowi, w związku z czym punkt za tę kategorię otrzymuje „Atleti”.
Real – Atletico 1:3
OBROŃCY
Jak będzie wyglądać obrona Atletico bez Diego Godina, który przez prawie dekadę trzymał ją w ryzach? U boku doświadczonego stopera ukształtował się jego rodak Jose Maria Gimenez, typowany teraz do przejęcia roli starszego kolegi. Docelowo partnerem Urugwajczyka zapewne będzie nowo pozyskany Mario Hermoso, ale kto wie, czy rywalizacji z nim nie wygra Stefan Savić. Czwartym do brydża defensorem jest inny nowy piłkarz – Felipe. Jeśli chodzi o boki obrony, to w porównaniu z zakończeniem poprzedniego sezonu ostał się tylko Santiago Arias. Na papierze wzmocnieniem wydaje się Kieran Trippier, a wielką niewiadomą – Renan Lodi. Z kolei Sime Vrsaljko nadal walczy z poważną kontuzją kolana.
W obliczu wielu znaków zapytania u „Rojiblancos”, defensywa Realu na czele z Sergio Ramosem robi lepsze wrażenie, choć absolutnie nie wskazuje na to jej postawa w okresie przygotowawczym. Zinedine Zidane liczy jednak zapewne, że wszyscy piłkarze dojdą do najwyższej dyspozycji, np. Raphael Varane, który o zeszłym sezonie pewnie wolałby zapomnieć. Znając francuskiego szkoleniowca, nie zabraknie częstej rotacji, więc na swoje szanse mogą liczyć Nacho i nowy nabytek – Eder Militao. Do gry na bokach defensywy przewidziani są Dani Carvajal, Alvaro Odriozola, Marcelo i Ferland Mendy. Moim zdaniem na papierze obrona Realu wygląda solidniej. Punkt dla „Królewskich”.
Real – Atletico 2:3
POMOCNICY
Trio Casemiro-Kroos-Modrić, które w dużym stopniu przyczyniło się do fenomenalnych sukcesów Realu w Lidze Mistrzów, wciąż funkcjonuje pomimo upływu lat. Znając upodobanie „Zizou” do gry tą trójką doskonałych zawodników, możemy się spodziewać, że będzie to pierwszy wybór szkoleniowca. Do tego Francuz ma do dyspozycji Isco oraz Fede Valverde. Real nie ustaje też w poszukiwaniu szóstego piłkarza do drugiej linii (Pogba lub van de Beek), dla którego miejsce zwolni James Rodriguez.
Dla Atletico odejście Rodriego może, ale nie musi być znaczącym ubytkiem. Wszystko zależy od postawy Marcosa Llorente, z którym na Wanda Metropolitano wiążą duże nadzieje. W klubie zostali kapitan Koke, Saul Niguez i Thomas Partey, a listę pomocników do gry zamyka wspomniany Hector Herrera. Jakkolwiek byśmy nie docenili drugiej linii „Atleti”, wirtualny punkt przyznaję Realowi.
Real – Atletico 3:3
NAPASTNICY
Analizując stan posiadania obu zespołów w ofensywie, wzięliśmy pod uwagę zarówno środkowych napastników, jak i bocznych – skrzydłowych.
Madryckie kluby mają po trzy klasyczne „dziewiątki”. Porównując trio Benzema-Jović-Mariano do Costa-Morata-Kalinić, szalę delikatnie przechylamy w stronę napastników „Królewskich”, szczególnie po tak udanym zeszłym sezonie w wykonaniu Jovicia. Real lepiej wygląda też na bokach ataku, nawet pomimo kontuzji Marco Asensio, która na długie miesiące wyklucza go z gry. Eden Hazard ma prowadzić drużynę do zwycięstw ze wsparciem utalentowanych Brazylijczyków – Viniciusa Jr. i Rodrygo. W kadrze jest oczywiście Lucas Vazquez, wyżej może zagrać Isco, a nie wolno zapomnieć o Brahimie Diazie.
Odpowiedź „Rojiblancos” na Edena Hazarda, czyli Joao Felix, to nadal spora niewiadoma. W klubie liczą, że Portugalczyk będzie spisywać się lepiej, niż ubiegłoroczny najdroższy transfer, czyli Thomas Lemar. Francuz dotychczas głównie zawodził, ale w najbliższych miesiącach ma szansę udowodnić swoją przydatność, jeśli wygra rywalizację z Vitolo i być może Andre Silvą z Milanu (w drugą stronę ma powędrować Angel Correa). Reausumując, tutaj także punkt daję „Królewskich”.
Real – Atletico 4:3
TRENERZY
Krótko: Diego Simeone i Zinedine Zidane to dwaj wielcy fachowcy, którzy doprowadzili swoje drużyny do wielu sukcesów. Inny werdykt niż remis w tej kategorii byłby niesprawiedliwy dla każdego ze szkoleniowców, którzy rywalizowali ze sobą również na boisku.
Wynik końcowy: Real – Atletico 5:4
Podsumowanie
Choć w naszym wirtualnym starciu Real okazał się lepszy o jedną bramkę, musimy pamiętać, że to tylko zabawa. Wszystko zweryfikuje boisko. Rywalizacja o prymat w stolicy Hiszpanii zapowiada się bardzo ciekawie. Obie drużyny mają podobny cel – wygrać nie tylko z lokalnym rywalem, ale napsuć krwi wzmocnionej Griezmannem Barcelonie oraz wypaść lepiej w rozgrywkach Ligi Mistrzów.
Wydaje się, że tak szalony mecz jak w pre-sezonie był wyjątkiem wynikającym z pewnej specyfiki letnich przygotowań, m.in. roszad w składzie. Real okazję do rewanżu będzie miał pod koniec września na stadionie „Atleti”. W jakich humorach obie drużyny przystąpią do tego starcia? Klucz do sukcesu leży w udanym początku sezonu, a na razie lepsze perspektywy na start ma Atletico, które w pierwszej kolejce zmierzy się u siebie z Getafe (Real zagra w Vigo z Celtą). Piękno futbolu polega na tym, że za półtora miesiąca wszystko może zmienić się jak w kalejdoskopie i to na Santiago Bernabeu będzie panował lepszy nastrój. Jak mawia klasyk, we will say what time will tell.
Mateusz Hawrot