Kto rządzi w Łodzi? ŁKS bliżej wygrania derbów, kibice Widzewa "wjechali" na stadion rywali

Kto rządzi w Łodzi? ŁKS bliżej wygrania derbów, kibice Widzewa "wjechali" na stadion rywali
Rafal Rusek / PressFocus
Przed nami derby Łodzi. Czy jeszcze święto? Mimo wszystko tak. To miasto jest jak naelektryzowane, jakby na sterydach, gdy zbliża się spotkanie Widzewa z ŁKS-em. A jak przed tym meczem wygląda sytuacja obu ekip?
Nie jesteśmy za patrzeniem, jak oba zespoły zaczęły wiosnę. A to dlatego, że 0:3 ŁKS-u z GKS-em Tychy jest strasznie mylne. W końcu kilka dni wcześniej w Łodzi kiepsko radziła sobie Legia i ledwo wygrała 2:3 w Pucharze Polski. A po porażce z zespołem Artura Derbina przyszła wygrana z Odrą. ŁKS przyłożył się zimą, by ’’rycerze wiosny” wrócili z tarczą - oczywiście do Ekstraklasy.
Dalsza część tekstu pod wideo
Nie pamiętamy drugiej tak obiecującej zimowej ofensywy transferowej. Dyrektor sportowy Krzysztof Przytuła wypadł w tym okienku tak samo dobrze jak piłkarze ŁKS-u jesienią na murawie. Jeśli mamy oceniać transfery na ten moment, to są one bardzo przemyślane i zaczynają się spłacać.

ŁKS szykuje się na Ekstraklasę

Mikkel Rygaard. Facet, który jest absolutnym szefem środka pola. Pierwsza liga nie jest jego poziomem, za to dzięki swojej jakości zaraz nie będzie w niej ani jego ani ŁKS-u. Tym transferem zajął się osobiście Łukasz Mika pracujący wcześniej jako skaut Wisły Kraków. I przyznać trzeba, że wykonał kawał dobrej roboty.
Ten transfer to oczywiście krok w stronę Ekstraklasy. Tak samo chciałoby się postrzegać ściągnięcie Ricardinho, który potrafił brylować w barwach Wisły Płock i nie zdziwilibyśmy się, gdyby wrócił do Płocka lub innego klubu z najwyższego pułapu. Jednak na razie Brazylijczyk powoli wchodzi do zespołu, zobaczymy jak potoczy się jego łódzka przygoda.
ŁKS przy tym wszystkim dba także o zachowanie polskiej szatni i swojej charakterystycznej tożsamości, stąd podróż w przeszłość odbywa właśnie Adam Marciniak. Transfer kapitana Arki Gdynia, a co ważniejsze - wychowanka Łódzkiego Klubu Sportowego to wielkie wzmocnienie szatni.
Ale kto by się spodziewał, że z zawodników pozyskanych w ostatnim okienku największe wrażenie będzie robił chłopak z rocznika 2000 wyciągnięty z Olimpii Grudziądz? Piotr Janczukowicz stał się podstawowym piłkarzem Wojciecha Stawowego już od samego początku.
Mimo krótkiego stażu ma w zespole mocną pozycję. W debiucie grając 90 minut strzelił gola Legii w Pucharze Polski, potem zagrał cały mecz z GKS-em Tychy i mimo, że zakończył się on porażką 0:3, to wyszedł w podstawie na Odrę Opole i z nią także zdobył bramkę.

Widzew mówi o awansie, pytanie: po co?

Za to Widzew zaczął… tak jak zapowiadał. Wygrana 2:0 z Koroną Kielce i remis z Radomiakiem to naprawdę obiecujące 4 punkty. Tylko właśnie samych obietnic w klubie wydaje się za dużo.
Ciągle słyszymy, że Widzew chce awansować w 2021 roku do Ekstraklasy. A wydaje się to na dziś jednak nieosiągalne. Wiadomo - można tu zrobić screena i czekać na końcową tabelę pierwszej ligi. Jednak nie zostało ono napisane bez powodu.
Z Widzewa jakoś za dużo płynie głosów o awansie, jakby nie była kupowana wizja, by pracować w ciszy, a efekty dadzą hałas. Nawet przed derbami Łodzi Marcin Robak śmiało zapowiada, że myśli o Ekstraklasie. To nie jest takie proste do zrobienia, jak do powiedzenia. A po co taka presja? Zaspokojenia ambicji kibiców to nie załatwi, prędzej zbierane co tydzień punkty.
Wiecznie nie wiadomo, co wydarzy się z kwestiami właścicielskimi. Może będzie przejęcie klubu, może nie. Na miejscu kibiców Widzewa po jesieni bylibyśmy rozczarowani. Ale nie wynikami samymi w sobie. Także stylem drużyny Enkeleida Dobiego. I trochę brakiem logiki w zarządzaniu zespołem jesienią.
Zimowe transfery mają przede wszystkim usunąć dwa problemy - między słupkami i w ataku. W tym pierwszym przypadku był problem ze znalezieniem pewnej ’’jedynki”, dlatego też do klubu trafił Jakub Wrąbel. I brawo dla Widzewa, bo na popisy Wojtka Pawłowskiego i Miłosza Mleczki trudno było patrzeć kibicom ze spokojem.
Za to wzmocnienie ataku zaskoczyło. W końcu do Robaka, Czubaka, Kity, Michalskiego czy Fundambu dołączył Paweł Tomczyk. A ten zawodnik - jakby to ująć - miał momenty w Ekstraklasie. Tym bardziej powinniśmy je ujrzeć na zapleczu w koszulce Widzewa.
Fakt faktem, że to Widzew kibicowsko "poszefował" w ostatnich dniach. W nocy ze środy na czwartek kibice Widzewa zrobili z ŁKS-u lekkie pośmiewisko, wchodząc na stadion rywali i przerabiając napis na trybunach na "RTS Łódź". Niezależnie od wyniku - o tym ekscesie będzie się pamiętać długo...
W sobotę oba zespoły zagrają o tymczasową (już sportową) władzę w mieście, ale prawdziwym zwycięstwem będzie koniec sezonu wśród zespołów które awansują. W obu przypadkach faworytem wydaje się być ŁKS.

Przeczytaj również