Problemy rywala Polski na MŚ. Ekspert nie ma wątpliwości. "Przechodzą przez trudny czas"
Reprezentacja Meksyku będzie pierwszym rywalem Polaków podczas mistrzostw świata w Katarze. Czego spodziewać się po drużynie ze strefy CONCACAF? O tym podczas specjalnego programu #MeczykiLive po losowaniu mundialu porozmawialiśmy z Michałem Matlakiem, specjalistą od meksykańskiego futbolu.
Po raz ostatni reprezentacja Polski zagrała z Meksykiem towarzysko w 2017 roku. W Gdańsku goście wygrali 1:0.
- Trudno to porównywać, wyciągać wnioski. Wtedy selekcjonerem był Juan Carlos Osorio, postać zupełnie inna od Gerardo Martino. On rotował składem, dostosowywał taktykę do rywali. Natomiast Martino preferuje jeden system: 4-3-3. Meksyk ma grać swoje, za wiele się nie zmienia - opowiada Matlak.
Meksykanie awansowali na mistrzostwa świata z drugiego miejsca w swojej strefie.
- Jest to drużyna, która przechodzi przez trudny czas. Wyprzedziła ich Kanada, ale byli przed USA. Na papierze nie wygląda to źle, ale mecze były wymęczone. Gra była słaba, zachowawcza, nie było żadnego ryzyka - wyjaśnia Matlak.
Sporo krytyki spadło ostatnio na selekcjonera.
- Martino ma słabą opinię wśród kibiców i dziennikarzy. Meksyk nie wygrał żadnego z czterech meczów z najpoważniejszymi kandydatami do awansu z ich strefy. Meksykanie bardzo honorowo wzięli porażki z USA. Najpierw przegrali w Lidze Narodów CONCACAF, potem w finale Złotego Pucharu, kiedy USA grało rezerwami, a na koniec też w eliminacjach - opowiada.
Czy można się zatem spodziewać, że w meczu z Polską Meksyk poprowadzi już inny szkoleniowiec?
- Przedstawiciele meksykańskiej federacji cały czas zapewniają, że nie ma tematu zmiany selekcjonera, że Martino wykonał zadanie i ma prowadzić zespół na mundialu. Wierzę im, że tak się stanie. Były momenty, w których jego posada wisiała na włosku, miał dostawać ultimatum, ale więcej było w tym szumu niż realnych planów.
- W tym momencie dziennikarze potwierdzają, że nie będzie na tym stanowisku żadnej roszady. Czasem pojawiają się różne nazwiska, mówiło się np. o Miguelu Herrerze, Marcelo Bielsie, ale z punktu widzenia federacji niczego nie należy się spodziewać. Ku niezadowoleniu większości kibiców - odpowiada Matlak.
Meksykanie na mundialach mają znakomitą passę: osiem razy z rzędu wyszli z grupy.
- Personalnie ta kadra stoi na podobnym poziomie co zespół sprzed czterech albo ośmiu lat. Nie ma tam Carlosa Veli, zrezygnował z gry w kadrze. Nie ma też skonfliktowanego z trenerem Javiera Hernandeza, który do teraz nie przeprosił za imprezę z modelkami podczas zgrupowania, ale nazwiska nadal są mocne.
- Jest Jimenez, Jesus Corona, Hirving Lozano, Hector Herrera, Edson Alvarez, ale problemem jest to, że nie grają na miarę możliwości. Strasznie kiepsko ogląda się Meksyk. To posiadanie piłki dla samego posiadania. Atakują głównie trójką z przodu, pomocnicy często grają w poprzek. To hamuje potencjał, co jest o tyle bolesne, ze Martino przedstawiano jako człowiek Bielsy, który notował duże sukcesy z Paragwajem, prowadził Barcelonę - zaznacza.
Na ocenę potencjału pierwszego grupowego rywala być może należy jednak poczekać.
- Żeby nie było zbyt słodko, to najbliższe miesiące mogą się różnie potoczyć. Realną odpowiedź dadzą sparingi z silnymi rywalami, które federacja stara się zakontraktować. Być może ich styl jest męczący, ponieważ grają z rywalami ze strefy CONCACAF, którzy bardzo głęboko się cofają. Być może z innymi przeciwnikami będzie to wyglądało zupełnie inaczej.
- Często bywało tak, że w eliminacjach drużyna grała słabo, była krytykowana, a na mundialu oglądaliśmy inny zespół. Meksyk jak najbardziej jest w zasięgu, ale jest ekipą niewygodną. Trzeba będzie obserwować letnie sparingi. Po nich będziemy mądrzejsi - zakończył Matlak.