Krystian Bielik żegna marzenia o Premier League? "Birmingham? Nie umiem ukryć rozczarowania"
Birmingham City wykupiło na stałe Krystiana Bielika z Derby County i podpisało z nim trzyletni kontrakt. Czy to oznacza, że kariera 25-latka utknęła w miejscu? A może przeciwnie, to nadzieja na nowy początek?
Na początek kilka faktów. Birmingham to 17. drużyna ostatniego sezonu Championship. 53 punkty zdobyte pod wodzą Johna Eustace'a to najlepszy wynik od sezonu 2016/17, kiedy za kadencji Harry'ego Redknappa też zdobyli 53 "oczka", ale wtedy dało to tylko 19. miejsce. Od tamtego czasu "The Blues" rok w rok walczą o utrzymanie. Zajmowali kolejno 19., 19., 17., 20., 18., 20. i teraz 17. miejsce w 24-zespołowej lidze. Jest słabo, ale stabilnie.
Polscy kibice przez lata wierzyli, że Krystian Bielik, dostrzeżony w młodym wieku przez skautów Arsenalu, "zbawi" drugą linię naszej reprezentacji i zrobi karierę w Premier League. Na razie nie nastąpiło ani jedno, ani drugie. Po rocznym wypożyczeniu z Derby County defensywny pomocnik podpisał trzyletni kontrakt właśnie z Birmingham. Kosztował ok. miliona funtów.
- Dla mnie to trochę za wcześnie, aby piłkarza w wieku 25 lat nazywać "zmarnowanym talentem", ale nie umiem ukryć rozczarowania tym transferem. Nie tak wyobrażałem sobie przebieg kariery Bielika, bo mimo wszystko Birmingham aktualnie nie należy do czołówki Championship. Od zajęcia czwartego miejsca w 2012 roku za Chrisa Hughtona, ani razu nie zbliżyli się nawet do play-offów. Nieraz nawet była to najbardziej topornie grająca drużyna w całej lidze. Szczególnie czasy Pepa Cloteta nie zapadły mi zbyt dobrze w pamięć, ale także kadencja Lee Bowyera do najefektowniejszych nie należała - uważa Maciej Łaszkiewicz z "Angielskiego Espresso", który uważanie śledzi każdy sezon prawdopodobnie najlepszej, a na pewno najbardziej wymagającej drugiej ligi w Europie.
Jeszcze trochę liczb. Pod względem zdobytych bramek Birmingham jest siódmą drużyną od końca Championship. Pod względem udanych podań - drugą od końca. Pod względem podań z gry, a nie ze stałych fragmentów gry - też drugą od końca. Pod względem posiadania piłki - trzecią od końca. To jest stereotypowe angielskie granie. Długa piłka i walka. Bielik nie krył tego z resztą w rozmowie z Tomkiem Włodarczykiem, gdy ten odwiedził go w listopadzie. Można ją obejrzeć poniżej.
Pod wodzą wspomnianego Bowyera reprezentant Polski błyszczał jeszcze poziom niżej, w League One, na wypożyczeniu z Charltonu. W sezonie 2018/19 odegrał kluczową rolę w awansie "The Addicks" do Championship, a Bowyer porównywał go do Rio Ferdinanda. Przebił się też do kadry U21 Czesława Michniewicza i dobrze zaprezentował na młodzieżowych mistrzostwach Europy. Wyróżniał się na tyle, że mające duże aspiracje Derby County wyłożyło za niego ponad osiem milionów euro. A właściwie zobowiązało się wyłożyć, bo części z tych pieniędzy Arsenal nie zobaczył do dziś.
Potem jednak wszystko się posypało. Sezon 2018/19 w Charltonie był ostatnim, w którym Polak rozegrał więcej niż 2000 minut. W styczniu 2020 roku po raz pierwszy zerwał więzadła w kolanie, a rok później po raz drugi. Za drugim razem jego przerwa w grze trwała niemal równo 12 miesięcy. Wiadomo było, że po takich problemach trudno się będzie odbudować. Tym bardziej w klubie, który miał ogromne problemy finansowe, organizacyjne i sportowe. I w końcu spadł do League One.
Bielik pozostał jednak w Championship. Wywalczył wypożyczenie do Birmingham. Indywidualnie odżył. Wreszcie omijały go kontuzje i rozegrał pełny sezon. Zaliczył 2922 minuty w lidze. Więcej od niego grali tylko bramkarz John Ruddy i obrońcy Maxime Colin i Auston Trusty. Menedżer John Eustace nazywał go najlepszym defensywnym pomocnikiem w Championship. Gdy Tomasz Włodarczyk zacytował mu te słowa, Bielik odparł: - Może nie najlepszym, ale na pewno czuję się jednym z najlepszych.
Zapewniał też, że zajmujące wówczas miejsce w środku stawki BCFC zamierza - mimo dość prymitywnego stylu gry - powalczyć o miejsce w play-offach. To było jednak przed mundialem. Dziś kibice "The Blues" cieszą się bardzo z tego transferu, ale niektórzy z nich zadają też pytanie: dostaniemy wersję Bielika sprzed czy po mistrzostwach świata? Z Kataru, gdzie nie błyszczał, Polak wrócił w słabszej formie. W reprezentacji nie odnalazł jej do dziś. Na razie nie jest lepszą wersją Grzegorza Krychowiaka, na co wszyscy liczyliśmy.
- Cały czas czekamy, czy to się kiedyś spełni. Czy wskoczy na ten poziom, który my sobie wyobrażaliśmy, czyli Premier League. Jednak w jego wieku Krychowiak wygrywał z Sevillą Ligę Europy. Grał w PSG, czołowych klubach rosyjskich. Porównując ich kariery to jednak jest to kompletnie inna półka. Karierę Bielika na zupełnie inne tory sprowadziły te kontuzje - mówił Tomek Włodarczyk w czwartkowym "Oknie Transferowym. Dodał, że Bielik miał przez lata wiele propozycji z innych krajów, ale najlepiej czuje się jednak na Wyspach.
On sam najwyraźniej nie traktuje pozostania w Birmingham jako zatrzymania się w rozwoju. W rozmowie z klubowymi mediami mówił: - Naprawdę wierzę w ten projekt. Od kilku tygodni rozmawialiśmy z klubem o tym, co chcemy osiągnąć i w którą stronę chcemy iść.
- Hasło "projekt" jest bardzo mocne jak na standardy Championship. Klub ewidentnie szuka stabilizacji. Wydaje się, że w końcu znaleźli trenera godnego zaufania, bo John Eustace to jeden z tylko ośmiu menedżerów, którzy utrzymali się na swoim stołku przez cały sezon. Dotychczasowe transfery też wyglądają przyzwoicie. Ethan Laird to znakomity obrońca jak na standardy Championship, a Tyler Roberts potrafił już swoje zrobić w Premier League. Mało który klub jest tak aktywny na tak wczesnym etapie przygotowań do nowego sezonu. Być może nowi właściciele są zapowiedzią o wiele owocniejszej ery w klubie - zastanawia się Łaszkiewicz.
Od niecałych dwóch miesięcy właścicielem klubu jest firma Shelby Companies Limited (nazwa nawiązuje do rozgrywającego się w Birmingham popularnego serialu "Peaky Blinders") należąca do Amerykanina Toma Wagnera. W planach są nie tylko inwestycje w zespół, ale i budowa nowego stadionu. Już w listopadowej rozmowie z "Meczykami" Bielik podkreślał, jakie nadzieje wiąże się w klubie ze zmianą władz po ponad dekadzie chaosu na boisku i w gabinetach.
- Staram się skończyć z wymówkami. Przez lata wszyscy mówili: "Wiecie, to Birmingham, tutaj tak już jest". A ja mam już dość wymówek i dość traktowania tego klubu jako obiekt żartów - mówił Eustace w rozmowie z "The Telegraph". - Przecież za rogiem mamy Aston Villę, która pokazuje, że w tym mieście da się coś osiągnąć. Lokalny rywal wyznacza nam cel, też chcemy tam dotrzeć. Choć oczywiście zajmie nam to dużo czasu - dodał.
Kto wie, może na koniec okaże się, że tym razem Krystian Bielik podjął dobrą decyzję. I może jeszcze kiedyś jego nazwisko powróci w kontekście tej ziemi obiecanej - Premier League.