Królowie polowania Fortuna 1 Ligi. Będą transferowe hity? "Jest dla nas dużym wzmocnieniem" [NASZ WYWIAD]
Kilka transferów, w tym dwa, a może i trzy naprawdę ciekawe. Wisłę Płock możemy uznać za królową zimowych łowów w Fortuna 1 Lidze. "Nafciarze" mają o co grać, bo chcą jak najszybciej wrócić do Ekstraklasy. - Uważam, że kadra jest mocniejsza niż była jesienią. Sztab i zawodnicy mają jasno postawiony cel walki o te pierwsze sześć miejsce, które dają możliwość awansu - mówi nam dyrektor sportowy klubu, Dariusz Sztylka.
Wisła Płock jako pierwsza z drużyn zainteresowanych awansem do Ekstraklasy wznowi ligowe granie w 2024 r. "Nafciarze" 10 lutego rozegrają zaległy mecz z Resovią. Zwycięstwo pozwoli ekipie Dariusza Żurawia wskoczyć do czołowej szóstki i z optymizmem spoglądać w przyszłość. Cel Wisły, która w ubiegłym roku sensacyjnie spadła do Fortuna 1 Ligi i chwilę zajęło jej lizanie ran, jest jasny: jak najszybszy powrót do elity.
W tym celu władze klubu kontynuują kadrowe zmiany, zapoczątkowe już w letnim okienku. W styczniu płocczanie przeprowadzili sporą transferową ofensywę. Do klubu trafił przede wszystkim Jarosław Jach, ponadto sprowadzono dwóch ciekawych zawodników ze Szwecji (w tym króla strzelców tamtejszej drugiej ligi), a także Oskara Tomczyka, młodego piłkarza Lecha Poznań, przymierzanego do wyjazdu zagranicznego.
Screen z 90minut.pl:
Drużynę opuścili z kolei Filip Lesniak, Paweł Chrupałła i niewypał transferowy, Nikola Srecković. Niewykluczone, że to nie koniec ruchów Wisły. Z dotychczasowych w klubie są jednak zadowoleni. O tym, jak w Płocku odbierają wynik po rundzie jesiennej, jakie są kulisy zimowych transferów i czego jeszcze mogą spodziewać się kibice, opowiedział dla Meczyki.pl dyrektor sportowy "Nafciarzy", Dariusz Sztylka.
MECZYKI.PL: Czy wynik zamkniętego sparingu z Lechem Poznań (0:4) odzwierciedlał grę? Czy mimo wszystko widzieliście jakieś pozytywy?
DARIUSZ SZTYLKA, DYREKTOR SPORTOWY WISŁY PŁOCK: Wynik nas nie zadowala, choć Lech jest kandydatem do mistrzostwa Polski, jedną z najlepszych drużyn w kraju. Pierwsza połowa sparingu na pewno była w naszym wykonaniu bardzo interesująca. Mieliśmy trzy sytuacje, powiedziałbym, że graliśmy z Lechem jak równy z równym. W drugiej zabrakło nam intensywności, gry w wysokim pressingu, pojawiły się przestrzenie, które Lech bardzo skrupulatnie wykorzystał. Jednak ta jakość piłkarska na pewno była bardzo mocno po jego stronie. My w pierwszej połowie byliśmy dobrze zorganizowani, skuteczni w wyjściu spod pressingu, ale w drugiej tej organizacji nam zabrakło. Stąd ten wysoki wynik.
W tabeli Fortuna 1 Ligi widać ogromny ścisk. Jak Wy w klubie patrzycie na ewentualny awans? Jest duże ciśnienie, czy raczej dominuje podejście: spróbujmy, zrobimy co w naszej mocy, ale kandydatów jest wielu, a miejsc niekoniecznie.
Oczywiście, mamy świadomość tego, jak mocna i wyrównana jest w tym sezonie liga, jak wiele drużyn jest stabilnych finansowo, mocnych organizacyjnie i jakościowo piłkarsko. A my po spadku z Ekstraklasy przeszliśmy latem bardzo dużą rewolucję, bardzo dużo zawodników odeszło. Zmieniliśmy ten zespół. Uważam, że dorobek punktowy na pewno do idealnego stanu mógłby być ciut lepszy, ale ogólnie jesteśmy z tej rundy zadowoleni. Mamy realne szanse na to, by walczyć o awans, czy to bezpośredni, czy przez baraże. I na pewno taki będzie nasz cel na wiosnę. Uważam, że kadra jest mocniejsza niż była jesienią. Sztab i zawodnicy mają jasno postawiony cel walki o te pierwsze sześć miejsce, które dają możliwość awansu do Ekstraklasy.
Zimą dokonaliście kilku transferów, w tym z Polski, ale jest też kierunek szwedzki. Z czego to wynika? Eksplorowaliście bardziej ten rynek, to był Wasz pomysł, by spojrzeć na Skandynawię, czy ktoś może Wam to podsunął?
Przede wszystkim wynikało to z tego, że piłkarzom w Skandynawii kończyły się z końcem grudnia kontrakty, bo grają odwrotnym systemem ligowym niż w Polsce (wiosna-jesień). A my w tym momencie finansowo nie jesteśmy gotowi na to, by robić transfery do klubu, które wiązałyby się z wydaniem określonej kwoty. Nie stać nas na to. Szukaliśmy więc zawodników wolnych, którzy mieli udane ostatnie sezony, prezentują określoną jakość i będą pasować do naszego systemu gry na wiosnę.
Zakontraktowaliście nowego napastnika, Jespera Westermarka. Jak długo musieliście na niego czekać? Czy trudno było wygrać walkę o podpis króla strzelców drugiej ligi szwedzkiej, czyli nieprzypadkowego piłkarza.
Zależało nam przede wszystkim na zawodniku gotowym do rywalizacji z Łukaszem Sekulskim, który miał bardzo udaną jesień. Jesper pokazał w ostatnich sezonach, że "ma nosa" do strzelania bramek. Śledząc jego karierę uznaliśmy, że będzie bardzo dobrym uzupełnieniem, wzmocnieniem rywalizacji, a tych bramek będziemy strzelali więcej niż jesienią. Ten ruch da też trenerowi więcej możliwości w ustalaniu pierwszej jedenastki.
A jak u niego z angielskim, bo pierwszego wywiadu udzielił w ojczystym języku? Marcus Haglind-Sangre (inny nowy nabytek, szwedzki obrońca - przyp. red.) będzie tłumaczem?
Nie, nie, Jesper płynnie mówi po języku, nie ma co się obawiać o jego komunikację.
Ściągneliście też Jarosława Jacha. Czy to był cel transferowy numer jeden na tę pozycję? Były też sygnały o zainteresowaniu Igorem Łasickim z Wisły Kraków, tyle że tej transakcji nie udało się dopiąć, bo "Biała Gwiazda" nie wyraziła zgody. Może Pan to potwierdzić?
Jarek Jach był na naszej bardzo krótkiej liście zawodników, których chcieliśmy pozyskać. Zależało nam szczególnie na wzmocnieniu środka obrony i uważam, że Jarek jest w tym momencie dużym wzmocnieniem. Rozmawialiśmy też oczywiście z Igorem Łasickim, nie ukrywam, ale ostatecznie trafił do nas Jarek Jach i mecze sparingowe pokazują, że jest wartością dodaną dla naszego zespołu.
Jak wyglądały kulisy odejścia Pawła Chrupałły? Jesienią grał regularnie, ale wrócił do Rosenborga, po czym nie zmienił klubu. Była opcja, by dalej grał w Płocku, czy klub przerzucił sieci na innych zawodników?
Problem stanowił zapis co do wysokości jego wykupu z Rosenborga. Nam się skończyło wypożyczenie i po prostu nie było w tym momencie nas stać, by spełnić wymóg tej kwoty zapisanej w umowie wypożyczenia Pawła.
Spodziewacie się jeszcze jakiegoś transferu last minute? Kibice pytają m.in. o środek pola. Czy Wisła planuje łowy w ostatnich tygodniach okienka?
Jesteśmy dziś w takiej sytuacji, że chcąc zakontraktować nowego zawodnika, musimy, brzydko mówiąc, pozbyć się kogoś z listy płac. Więc jeśli uda nam się to zrobić, szczególnie jeśli chodzi o tych piłkarzy, którzy odgrywają mniejszą rolę, a zarabiają kwoty, które nas obciążają, to jesteśmy przygotowani, by jeszcze pomyśleć o wzmocnieniu kadry.