Krajobraz po aferze. Kadra U17 chce zawojować MŚ, wyjątkowy rocznik. "Oglądanie ich to czysta przyjemność"
Reprezentacja Polski rocznika 2006 to bez wątpienia najładniej grająca w piłkę polska kadra. W ostatnich dniach jest o niej głośno z zupełnie innego powodu, ale przed mundialem, który dla nas zacznie się w sobotę, warto lepiej poznać drużynę Marcina Włodarskiego.
Drużynę, którą osłabił gówniarski wyskok czterech imprezowiczów. Cała Polska słyszała już o "wyjściu na miasto" Oskara Tomczyka, Filipa Wolskiego (Lech Poznań), Jana Łąbędzkiego (ŁKS Łódź) i Filipa Rózgi (Cracovia) na Bali po towarzyskim meczu z USA (2:2). Nie ma więc co się więcej na ten temat rozpisywać.
- Jest to moja osobista druga porażka, bo my też tych chłopców chcemy wychować. (...) Za każdego z nich dałbym sobie uciąć rękę i teraz nie miałbym ręki - powiedział selekcjoner Marcin Włodarski w poniedziałkowym łączeniu z kanałem "Prawda Futbolu". Dodał jednak, że "młodzieńcze wyskoki się zdarzają" i żadnego z tej czwórki nie skreśla na przyszłość.
Delikwentów odesłano do domu i na ten moment, nie wiadomo, czy PZPN uda się wynegocjować z FIFA dowołanie czterech zmienników w ich miejsce. Jeśli nie, Włodarski zostanie z 17 zawodnikami, w tym trzema bramkarzami, na długi turniej rozgrywany w zupełnie innym, wymagającym klimacie.
1. Jak bardzo się osłabiliśmy?
Nie wiadomo, jak te pozaboiskowe problemy wpłyną na młodą drużynę - czy ją rozbiją, czy wręcz przeciwnie, skonsolidują. Ale pod względem sportowym strata tej czwórki to spore osłabienie.
- Najbardziej bolesny będzie według mnie brak Filipów: Rózgi i Wolskiego. Obaj rywalizowali o miejsce na lewym wahadle, a Rózga całkiem dobrze sobie radził ostatnio także na prawej stronie boiska. Sam trener Włodarski mówił niedawno, że Rózgi w takiej formie jeszcze nie widział, czego świadectwem może być także jego debiut w Ekstraklasie w meczu z Lechem Poznań - mówi nam Kuba Polkowski z "Foot Trucka", który uważnie śledzi futbol młodzieżowy.
- Jan Łabędzki był rezerwowym, nie było go wśród pewniaków do wyjazdu na mundial. Z kolei Oskar Tomczyk, ze względu na nieprzedłużenie kontraktu z Lechem Poznań i potencjalną przeprowadzkę zimą do Realu Sociedad, miał problemy z graniem w drużynach młodzieżowych "Kolejorza", ale w kadrze tego rocznika zawsze imponował skutecznością. Strzelił 14 goli w 14 występach. Niemniej, na mundialu wg mnie pełniłby raczej rolę dżokera, bo raczej wyższe notowania w kontekście gry w ataku mieli: Daniel Mikołajewski, Mateusz Skoczylas czy Mike Huras - dodaje Polkowski.
2. Na kogo najbardziej liczymy?
Kto zatem jest filarem tej drużyny? Komu podczas indonezyjskich mistrzostw najmocniej będą przyglądać się skauci dużych klubów? Nasz rozmówca wskazuje cztery nazwiska: Karol Borys (Śląsk Wrocław), Krzysztof Kolanko (Górnik Zabrze), Dominik Szala (Górnik Zabrze) i Mateusz Skoczylas (AC Milan).
- Borys i Kolanko napędzają naszą grę w ofensywie. Szala jest fundamentem w obronie. Skoczylas błyszczał na mistrzostwach Europy, trafił po turnieju do Primavery Milanu, ale jego obecna forma jest dla mnie niewiadomą, bo długo zmagał się z kontuzją i jego wyjazd na turniej stał pod znakiem zapytania - charakteryzuje Polkowski.
W rozmowie z Romanem Kołtoniem Włodarski wskazał też nazwiska zawodników, którzy w ostatnich miesiącach zrobili największy postęp.
- Marcel Reguła, który był w reprezentacji "Future" dla zawodników późno dojrzewających. Igor Orlikowski, który będzie przymierzany do trenowania z pierwszą drużyną Zagłębia Lubin. Maks Sznaucner, który zadebiutował w drugiej drużynie PAOK Saloniki. I Daniel Mikołajewski, który w ostatnich meczach reprezentacji naprawdę strzela dużo goli - wymieniał.
Najbardziej bolesna może być jednak absencja zawodnika, który do Indonezji w ogóle nie poleciał. Środkowy pomocnik Filip Rejczyk od dawna był kluczową postacią tej kadry. Nie tylko rozgrywał, ale też odpowiadał za stałe fragmenty gry. Wychowanek Legii w lipcu zadebiutował w PKO Ekstraklasie, ale doznał kontuzji Achillesa. Pierwotnie w kadrze w ogóle się nie znalazł, ale w ostatni weekend wrócił do gry w drużynie U19 Legii i być może zostanie awaryjnie dowołany, by w razie możliwości wspierać zespół z ławki.
3. Jak dostaliśmy się na mistrzostwa?
Pochodzący z Krosna Marcin Włodarski od lat pracował w strukturach młodzieżowych PZPN, wyszukiwał piłkarskie talenty w regionie Podkarpacia, a potem był w sztabie kilku reprezentacji młodzieżowych. W końcu sam dostał szansę pracy z rocznikiem 2006. Jak się okazało, bardzo utalentowanym.
Drużyna Włodarskiego gra w ustawieniu 3-5-2. Z bardzo wysoką linią obrony, agresywnym pressingiem, a po przejęciu piłki z nastawieniem na szybkie, kombinacyjne akcje, ale też indywidualne rajdy. Oglądanie jej w akcji to czysta przyjemność, ale przede wszystkim przekłada się to na wyniki. Oto rezultaty kadry U16, U17, a dzisiaj U18 pod jego wodzą:
Imprezą docelową dla każdego rocznika są mistrzostwa kontynentu, ale drużyny, które zajdą na nich najdalej, dostają szansę występu na mistrzostwach świata. Dlatego, choć od początku tego sezonu kadra Włodarskiego to już zespół U18, to zagra jeszcze na mundialu do lat 17. Jako jedna z pięciu europejskich ekip obok Anglii, Francji, Hiszpanii i Niemiec.
Udział w MŚ zapewniło nam dotarcie do półfinału mistrzostw Europy, które odbyły się na przełomie maja i czerwca na Węgrzech. Polska wygrała grupę po zwycięstwach 5:1 z Irlandią i 5:3 z Węgrami, a także porażce w rezerwowym składzie z Walią 0:3. W ćwierćfinale biało-czerwoni uporali się z Serbią 3:2 (gol w 89. minucie Rejczyka), ale w półfinale ulegli Niemcom 3:5. Wyraźnie więksi i silniejsi fizycznie rywali zdominowali niewysokich, filigranowych piłkarzy Włodarskiego po przerwie.
- Po tym meczu pojawiło się zwątpienie. Straciliśmy aż pięć goli w bardzo ważnym, bo półfinałowym starciu, choć do przerwy prowadziliśmy 2:1. Wtedy zastanawiałem się, czy po przerwie nie powinniśmy trochę - jak to się mówi - schować du*ę do tyłu. Natomiast to by było wbrew naszym zasadom. To nas doprowadziło do tego miejsca i na pewno będziemy grali tak samo - zadeklarował Włodarski w "Foot Trucku".
- Wydaje mi się, że ten zespół po mistrzostwach Europy zrobił progres. Zwłaszcza jeżeli chodzi o grę w defensywie, bo oni przeważnie dużo goli strzelali, ale i sporo tracili. Sztab wyciągnął wnioski po turnieju na Węgrzech i mocno nad fazą defensywną popracował. Efekty było widać w ostatnich meczach przed turniejem, w których - ze Szwecją, Słowacją i Czechami - biało-czerwoni strzelili 13 goli, a stracili tylko jednego - zwraca uwagę Polkowski.
O tym, jaki sposób znalazł na poprawę gry w obronie, jaka jest jego filozofia, jakich używa sztuczek i jaką przeszedł drogę, trener Włodarski bardzo ciekawie opowiedział w tej rozmowie:
4. Jakie mamy szanse?
Polska awansował na mistrzostwa świata do lat 17 pierwszy raz od 1999 roku! Najwyższe miejsce zajęła w 1993 roku. Wtedy espół trenera Andrzeja Zamilskiego w grupie pokonał Tunezję, Chiny i zremisował z Chile. W ćwierćfinale pokonał USA, w półfinale uległ 1:2 późniejszy mistrzom - Nigerii, a w meczu o trzecie miejsce znów spotkał się z Chile, znów zremisował i przegrał po karnych. W tamtej kadrze grali, między innymi, Jacek Magiera, Mirosław Szymkowiak i Artur Wichniarek.
Gdyby po 30 latach "Orzełki" też dotarły do półfinału, byłby to wielki sukces. Do fazy pucharowej awansują po dwie najlepsze drużyny z każdej z sześciu grup, ale też cztery najlepsze zespoły z trzecich miejsc. Polacy trafili jednak do bardzo trudnej grupy z Japonią, Argentyną i Senegalem. Każdy z rywali prezentuje inny styl.
- Japonia jest takim naszym odpowiednikiem w wydaniu azjatyckim. Grają bardzo ofensywną, techniczną piłkę ze świetnymi Gaku Nawatą i Yutaką Michiwakim w ofensywie. Senegal fizycznie jest zespołem niemal na poziomie seniorskim, a w swoim składzie ma Amarę Dioufa z rocznika 2008 (!), który jest już po debiucie w seniorskiej reprezentacji. Paradoksalnie uważam, że najłatwiej o punkty będzie nam w starciu z Argentyną, ale z racji mocnej stawki, już sam awans, nawet z trzeciego miejsca w indonezyjskim upale, będzie dużym sukcesem - uważa Polkowski.
Na pewno ta drużyna ma swoje problemy. Brak rytmu meczowego wielu zawodników, którzy nie dostają szans w pierwszych drużynach swoich klubów. Powrót do zdrowia po urazach. Aklimatyzacja w egzotycznym kraju. A teraz jeszcze ta nieszczęsna afera i osłabienie kadry.
Nie wiadomo, jak na to wszystko zareagują, ale na pewno nie odejdą od swoich priorytetów. Swoją grą nie przyniosą nam wstydu i rzucą wyzwanie mocnym rywalom. 11 listopada o 10:00 polskiego czasu grają z Japonią. 14 listopada o 10:00 z Senegalem. A 17 listopada o 10:00 z Argentyną. Wszystkie mecze pokaże TVP Sport.