Kownacki już pokazał swoją wartość. To będzie jego sezon? "On idealnie do nas pasuje"

Kownacki już pokazał swoją wartość. To będzie jego sezon? "On idealnie do nas pasuje"
screen youtube werder bremen
Sukcesywnie kurczy się polska kolonia w lidze niemieckiej. W rozpoczynającym się sezonie, w kadrach drużyn 1. Bundesligi będzie ich raptem pięciu, choć dwóch z nich jest praktycznie bez szans na grę. Nieco lepiej pod tym względem wypada 2. Bundesliga, ale nie ma się co oszukiwać - nie ogniskuje ona takiej uwagi kibiców, jak najwyższy poziom rozgrywkowy. Plusy? Świetne wejście do nowego klubu zanotował Dawid Kownacki.
Przez lata Polacy należeli do najliczniej reprezentowanych nacji w lidze niemieckiej. Historycznie więcej piłkarzy w Bundeslidze miały tylko Brazylia, Dania, Chorwacja, Holandia i Austria. W szczytowym momencie, a więc w sezonie 2000/2001, w kadrach drużyn z 1. Bundesligi figurowało aż 19 zawodników rodem z Polski. Dziś, gdyby nie trochę na siłę uwzględniani bramkarze, Marcel Lotka z Borussii Dortmund i Marcel Łubik z Augsburga, mówilibyśmy o najgorszym pod względem liczebności polskich graczy sezonie od blisko 40 lat. W rozgrywkach 1984/1985 też mieliśmy w Bundeslidze trzech “naszych” - Rudolfa Wójtowicza, Cezarego Tobolika i Stefana Majewskiego, ale to były zupełnie inne czasy, w których o wyjazd do Niemiec wcale nie było łatwo.
Dalsza część tekstu pod wideo

Było dobrze, a ma być jeszcze lepiej!

Bardzo dobry pierwszy sezon w Bundeslidze ma za sobą Jakub Kamiński w Wolfsburgu. Niko Kovac cenił jego walory ofensywne, ale także zaangażowanie w grę defensywną. Wykorzystywał go głównie na lewym skrzydle, choć w końcówce sezonu przesunął Kubę na wahadło. Incydentalnie korzystał z niego także na prawej stronie. Cztery gole i trzy asysty to w tym kontekście całkiem niezły bilans jak na 20-letniego piłkarza, który musiał się zmierzyć i zderzyć z zupełnie inną intensywnością treningu i samego meczu niż dotychczas.
Kamiński nie zamierza osiadać na laurach. Zapowiada buńczucznie, że w kolejnym roku zrobi jeszcze lepsze liczby. A nie będzie o to łatwo, bo Wolfsburg wzmocnił się na pozycjach ofensywnych. Omara Marmousha i Lukę Waldschmidta zastąpili Vaclav Cerny (z Twente) i Tiago Tomas (ostatnio w Stuttgarcie, a pozyskany ze Sportingu) i według przewidywań niemieckich dziennikarzy, może być tak, że nasz skrzydłowy zacznie sezon w roli piłkarza wchodzącego z ławki.
Dodatkowo na jego lewej stronie coraz częściej zaczyna grać Patrick Wimmer, przesuwany z prawej strony, by zrobić miejsce dla wspomnianego wyżej Cernego. Głównym konkurentem Kuby do miejsca w podstawowym składzie będzie jednak wspomniany wyżej Portugalczyk Tomas. Na ten moment, na cztery ofensywne pozycje w Wolfsburgu jest sześciu kandydatów do grania (choć mówi się o tym, że w obliczu kolejnych kontuzji Lukasa Nmechy sięgną jeszcze po jakąś “dziewiątkę”). Nie jest to wiele, zwłaszcza, jeśli w trakcie sezonu pojawią się kartki i kontuzje. Z perspektywy Kuby nie ma więc powodów do większego niepokoju. On już swoją wartość na tle ligi zdążył pokazać. Udowodnił, że jest w stanie pomóc zespołowi. Nawet jeśli więc zacznie sezon na ławce, sytuacja może bardzo szybko ulec zmianie. Tomas musi się wdrożyć w nowy zespół, a Cerny zaadoptować w nowej lidze. Może to pójść w różne kierunki. Nie sądzę więc, by był to powód do obaw o naszego skrzydłowego.

Niepewna przyszłość

Nieco gorzej wygląda sytuacja Roberta Gumnego w Augsburgu. Stracił on część przygotowań po urazie stawu skokowego odniesionym już w pierwszym sparingu przeciwko Tuerkspor Augsburg. Ponadto, jego pozycja zespole nie jest najmocniejsza. Na prawej obronie Enrico Maassen testuje najróżniejsze rozwiązania, próbując tam piłkarzy grających nominalnie w innych miejscach. W meczach towarzyskich grali tam lewi obrońcy - Mads Pedersen, Daniel Colina i Iago - oraz środkowi pomocnicy, Arne Engels i Frederik Jensen. Patrząc na skład ze spotkania z Napoli i pucharowego z Unterhaching można wywnioskować, że to właśnie Engels będzie pierwszą opcją na prawej stronie. Augsburg chce próbować hybrydowego ustawienia, w którym Engels doklejałby się do dwójki środkowych obrońców, przez co drużyna przechodziłaby w grę na trzech stoperów.
Grafika: występy Roberta Gumnego w okresie przygotowawczym do sezonu 2023/24 (źródło: "Flashscore")
robert gumny
flashscore
Jest to tym bardziej prawdopodobne, że Gumny będzie pauzował w pierwszej kolejce przez czerwoną kartkę, jaką zobaczył w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu w meczu z Borussią Moenchengladbach, z którą zresztą Augsburg zagra teraz na inaugurację. Pytanie też, czy Robert faktycznie zostanie w Augsburgu na kolejny sezon, bo wydaje się, że obie strony mogłyby być zainteresowane rozstaniem. Z perspektywy klubu Polak nie zrobił chyba oczekiwanych postępów i zbyt mało daje drużynie w grze ofensywnej, z perspektywy zawodnika zaś też chyba przydałaby się zmiana otoczenia, by poszukać nowych impulsów do rozwoju. Mam wrażenie, że obie strony są już sobą lekko zmęczone.

Wygrany lata

Myślę, że wszyscy jesteśmy ciekawy występów Dawid Kownackiego w Werderze Brema. Po bardzo udanym poprzednim sezonie na zapleczu (14 goli i dziewięć asyst dla Fortuny), Dawid zrobił w okresie przygotowawczym prawdziwą furorę. Pięć goli, asysta i wypracowany rzut karny w ciągu mniej więcej 200 minut gry narobiły kibicom bremeńczyków mnóstwo nadziei. “Sport Bild”, w swoim najświeższym wydaniu, poświęconym nowemu sezonowi, wybrał go nawet na wygranego okresu przygotowawczego. Na portalach związanych z klubem pełno jest tekstów i analiz poświęconych Dawidowi. Są też obszerne rozmowy, a z komentarzy na forach wynika, że “Kownaś” bardzo szybko ujął fanów “Zielono-Białych” swoją skromnością i dojrzałością.
Trener Ole Werner zachowuje spokój, ale też nie szczędzi naszemu napastnikowi pochlebnych słów:
- W ogóle mnie nie dziwi jego postawa i forma. Dawid to piłkarz, który idealnie do nas pasuje ze swoim sposobem gry. Na dodatek jest niezwykle inteligentnym zawodnikiem i ma nosa pod bramką przeciwnika.
Dawid przekonywał w mediach, że w pełni świadomie wybrał klub. W ostatecznej rozgrywce, poza Werderem, liczyły się jeszcze Hoffenheim i Union, przy czym tylko Werder z tej trójki preferuje klarowny system z dwoma napastnikami grającymi często w poziomie. A sam Dawid mówi, że najlepiej czuje się na boisku w roli tego drugiego, kiedy ma więcej boiskowej swobody, kiedy może szukać sobie piłki w różnych strefach, zejść do boku.
I rzeczywiście, kiedy ogłaszano jego transfer wydawało się, że lepiej wybrać nie mógł. Wszystko wskazywało na to, że duet “Brzydkich Ptaków”, jak powszechnie mówi się w Niemczech o Marvinie Duckschu i Niclasie Fuellkrugu, przestanie istnieć. Obaj piłkarze wzbudzali spore zainteresowanie na rynku transferowym, obaj też mieli dość niejasną sytuację kontraktową, pozwalającą na snucie różnych spekulacji. Ducksch miał niską klauzulę odstępnego, a Fuellkrug wchodził w ostatni rok kontraktu i zanosiło się, że zmieni otoczenie, tym bardziej, że sam nie palił się do jego przedłużenia.
Ale teraz sytuacja się zmieniła. Ducksch przedłużył kontrakt i pozwolił na usunięcie z niego klauzuli, a Fuellkrug ma niebawem pójść w jego ślady, choć według niemieckich mediów chce sobie zostawić w umowie furtkę, na wypadek, gdyby zainteresował się nim jakiś mocny klub. Jeśli obaj faktycznie zostaną w Bremie, Dawid musi się ustawić w kolejce do składu. Niekoniecznie dlatego, że jest słabszy od nich, a dlatego, że obaj napastnicy grają ze sobą “w ciemno”. Znakomicie funkcjonowali w duecie już dwa lata temu w 2. Bundeslidze i tak samo dobrze wyglądała ich gra w poprzednim sezonie w 1. Bundeslidze. Chyba że Ole Werner rzeczywiście zmieni ustawienie swojej drużyny i przejdzie na system z trzema napastnikami. Mówił o takiej możliwości w trakcie okresu przygotowawczego i testował takie ustawienie choćby w meczu ze Strasbourgiem. Ale na to też potrzeba czasu, nie stanie się to raczej zbyt szybko.
Jakby jednak nie było - Dawid nie ma powodów do niepokoju. Będzie dostawał dużo szans na grę, bo przy grze na dwóch napastników rotacja jest nieunikniona. Wszystko w jego nogach i głowie. Zareklamował się w tym okresie przygotowawczym z jak najlepszej strony. Zrobił świetne pierwsze wrażenie i wypada tylko trzymać kciuki, by dopisywało mu zdrowie. A z tym, jak wiemy, bywało u niego różnie. Choćby w ostatnim czasie zmagał się z silnym stłuczeniem nosa, jakiego nabawił się podczas sparingu ze Strasbourgiem (ostatecznie okazało się, że nie był on złamany), co w dużej mierze uniemożliwiło mu grę w pucharowym meczu z Viktoria Koeln. Jeśli zdrowie dopisze, to umiejętności też powinno wystarczyć. Już podczas pierwszego sezonu w Fortunie Duesseldorf, kiedy to w trakcie rundy wiosennej strzelił cztery gole, Dawid pokazał, że jest w stanie poradzić sobie w Bundeslidze. Teraz jest znacznie bardziej dojrzałym piłkarzem i człowiekiem, a jednocześnie wciąż jeszcze relatywnie młodym. Wchodzi w najlepszy wiek dla napastnika. To, co najlepsze w karierze, wciąż jeszcze może być przed nim.
Na inaugurację rozgrywek Werder zmierzy się z Bayernem. Ten mecz, zaplanowany na piątek 18 sierpnia na 20:30, otworzy nowy sezon Bundesligi.

Przeczytaj również