Koszmar "diamentu" Realu Madryt. Miał zastąpić legendę, zakończył karierę w wieku 19 lat

Koszmar "diamentu" Realu Madryt. Miał zastąpić legendę, zakończył karierę w wieku 19 lat
Instagram @marc_cucalon6
Mateusz - Jankowski
Mateusz JankowskiWczoraj · 09:34
Wróżono mu wielką przyszłość, był porównywany do hiszpańskich legend, jednak znakomicie zapowiadająca się kariera dobiegła końca nim na dobre wystartowała. Marc Cucalon z Realu Madryt musiał zawiesić buty na kołku.
796 dni męki. Tyle minęło od momentu doznania kontuzji do ogłoszenia decyzji o zakończeniu sportowej kariery. Marc Cucalon był wielką nadzieją Realu Madryt, notował fantastyczne wyniki na poziomie juniorskim. Gdyby wszystko poszło dobrze, może już w tym sezonie pukałby do bram pierwszej drużyny “Królewskich”. Niestety, wychowanek słynnej La Fabriki od września 2022 roku bezskutecznie leczył uszkodzone kolano. Po długich miesiącach walki powiedział pas.
Dalsza część tekstu pod wideo

Mały Alonso

- Nie trzeba było wiele, żeby dostrzec jego talent. W niesamowity sposób rozumiał i interpretował grę. Był bardzo dojrzały, zawsze widziałem go z piłką przy nodze. Miał dar. To najlepszy zawodnik, jakiego trenowałem - powiedział na łamach Sportaragon.com Ruben Floria, który prowadził pomocnika w Saragossie.
- Nasza rodzina była za Barceloną, ale wszyscy chcemy, aby poradził sobie w Realu. Marzymy o tym, żeby zobaczyć go w pierwszym zespole, kiedy skończy 18-19 lat - mówił swego czasu jego dziadek na antenie La Sexta.
Marc Cucalon rozpoczął juniorską karierę w lokalnym klubie Santa Isabel. Dwa lata spędził w Realu Zaragoza, po czym w 2016 roku podpisał kontrakt z Realem Madryt. W mgnieniu oka pokonywał kolejne szczeble drużyn młodzieżowych. Trafił do utalentowanego rocznika, dzieląc szatnię m.in. z Polem Fortunym, niedawnym mistrzem Europy do lat 19, czy Nico Pazem. W ostatnich miesiącach Argentyńczyk wyrósł na gwiazdę Como, ale w juniorach "Los Blancos" to rudowłosy pomocnik robił największe wrażenie.
Cucalon dał się poznać jako niezwykle inteligentny rozgrywający. Dysponował świetnym przeglądem pola, uwielbiał być pod grą, szukać nieszablonowych rozwiązań. Widział uliczkę tam, gdzie mniej uzdolnionym piłkarzom stawiano boiskowy szlaban. Ze względu na technikę i elegancję w hiszpańskich mediach zaczęły pojawiać się porównania do Xabiego Alonso czy Sergio Busquetsa. Sam zainteresowany rozbudzał apetyty, prowadząc Real do kolejnych zwycięstw. W sierpniu 2022 roku “Królewscy” z nim za kierownicą wygrali młodzieżowy turniej Portugalete. W finale pokonali Barcelonę 2:0, Marc zdobył jedną z bramek, po czym został wybrany MVP rozgrywek. W tym samym roku oczarował kibiców podczas turnieju ALKASS International Cup, w którym mierzą się najlepsze ekipy U-17.
- Metronom, pomocnik kompletny ze znakomitym prowadzeniem piłki i boiskowym rentgenem. Jego styl gry nasunął porównania z Xabim Alonso - zachwalał Fernando Tavero z dziennika AS. - Cucalon to perła madryckiej akademii, która zaimponowała Ancelottiemu. Carlo słyszał wiele dobrego o talencie chłopca, rozmawiał o nim na wypadek, gdyby chciał wziąć go pod uwagę przy okazji treningów w następnym okresie przygotowawczym. Jego poziom rośnie w zawrotnym tempie, więc Włoch dostał już sygnał od klubu. Za kilka lat Cucalon będzie mógł pokazać się na Santiago Bernabeu - opisywał w 2022 roku portal Defensa Central.

Diagnoza jak wyrok

Cucalon zdążył też udowodnić, że ma głowę na karku. W młodym wieku rozpoczął współpracę z Ivanem de la Peną, jednym z najlepszych agentów na hiszpańskim rynku. W jego stajni znajdują się m.in. Gavi, Luis Enrique, Arnau Tenas czy Eric Garcia. Pomocnik Realu wyróżnił się też wielkim sercem. W 2020 roku dziennik Marca przekazał, że został on najmłodszym piłkarzem, który wsparł akcję “Common Goal” zainicjowaną przez Juana Matę. Założenie polegało na tym, aby znani sportowcy przekazali jeden procent zarobków na wsparcie inicjatyw o charakterze społecznym. Wtedy skupiono się głównie na pomocy ludziom poszkodowanym przez pandemię. Mata zaangażował w to tak znane postacie, jak m.in. Serge Gnabry czy Megan Rapinoe. Cucalon również dołożył cegiełkę.
- Wszyscy możemy pomóc, w taki czy inny sposób. Każdy może sprawić, aby świat stał się choć trochę lepszym miejscem - tłumaczył 15-letni wówczas piłkarz.
Do pewnego momentu jego kariera rozwijała się w modelowy sposób. W sezonie 2021/22 był filarem drużyny Juvenil B prowadzonej przez Frana Beltrana. Madrytczycy zdeklasowali swoją kategorię wiekową, zdobywając mistrzostwo na cztery kolejki przed końcem rozgrywek. Cucalon i spółka zanotowali 27 zwycięstw, dwa remisy i jedną porażkę. Rozgrywający wywalczył awans do Juvenilu A prowadzonego przez Alvaro Arbeloę. Tam szybko doczekał się opaski kapitańskiej, były prawy obrońca zamierzał zbudować zespół wokół wschodzącej gwiazdy. Jesienią 2022 roku Marc rozegrał cztery mecze w młodzieżowej Lidze Mistrzów, w których Real zdobył komplet punktów. Ostatnim z nich było feralne zwycięstwo 6:0 nad Celtikiem. “Los Blancos” rozbili Szkotów w pył, ale wynik nie miał żadnego znaczenia. W końcówce meczu jeden z rywali sfaulował Cucalona, który już nie wrócił na boisko.
- Zostałem bardzo ostro sfaulowany. Usłyszałem charakterystyczny trzask i wiedziałem, że to może być coś poważnego. Myślałem o najgorszym. W szpitalu trener przyszedł do mnie, wsparł i powiedział, że muszę być silny i dalej walczyć. Będę mu za to wdzięczny do końca życia - mówił pomocnik w rozmowie z klubowymi mediami.
- Marc, potrzebowałeś zaledwie kilku tygodni, aby pokazać mi, że jesteś nie tylko wyjątkowym piłkarzem, ale też wyjątkową osobą, wspaniałym kolegą z drużyny i wzorowym liderem. Takiego piłkarza chciałby mieć każdy trener. Obecna sytuacja to tylko kamień na twojej drodze. Wiem, że pewnego dnia spełnisz marzenie i zostaniesz wielkim piłkarzem - tak Arbeloa publicznie wsparł swojego podopiecznego.
Cucalon zerwał więzadło krzyżowe w prawym kolanie. Wracając ze Szkocji, poszkodowanego zawodnika wsparł Toni Kroos. Legendarny Niemiec przekazał mu koszulkę z dedykacją oraz kilka słów otuchy. Według dziennikarzy RMTV nastolatek usłyszał słowa: “Czekamy na ciebie”. Spodziewano się, że w najgorszym wypadku pauza potrwa niecały rok. Pojawiły się jednak wstrząsające komplikacje.

Koniec

W ubiegłym roku Manuel Amor z Relevo poinformował o kolejnych problemach zdrowotnych Cucalona. Po 14 miesiącach od operacji wciąż miał on problem ze zginaniem kolana. Wszystko z powodu tego, że podczas zabiegu jego kończynę zaatakowała bakteria wywołująca infekcję chrząstki stawowej. Piłkarz próbował wracać do treningów, zmieniać metody rehabilitacji, ale nic nie pomagało. W tej trudnej chwili na szczęście mógł liczyć na wsparcie ze strony zespołu. W ubiegłym roku ekipa Arbeloi wygrała Copa del Rey i to właśnie kontuzjowany gracz mógł jako pierwszy podnieść trofeum. Drużyna nie zapomniała o swoim kapitanie.
Brak możliwości rywalizacji sportowej skłonił Cucalona do podjęcia się nowych wyzwań. Jorge Rodriguez Gascon, dziennikarz z Saragossy, przekazał, że 19-latek rozpoczął studia na Uniwersytecie im. Camilo Jose Celi. Zapisał się też na kurs trenerski UEFA. Do niedawna tliło się jeszcze światełko nadziei na ewentualny powrót do gry. W miniony wtorek wychowanek Realu definitywnie zamknął jednak ten rozdział.
- Nie wiedziałem, jak zacząć ten list, więc zrobię to, mówiąc DZIĘKUJĘ wszystkim z całego serca. Dziękuję za całe wsparcie, jakie otrzymałem. W 2016 roku przybyłem do akademii Realu jako dziecko z bagażem pełnym marzeń. W tamtym momencie byłem niezwykle szczęśliwy. Prawda jest taka, że moje życie mocno zmieniło się, kiedy we wrześniu 2022 roku doznałem poważnej kontuzji. Po wielu komplikacjach ten uraz zmusił mnie do podjęcia trudnej decyzji o pożegnaniu się z grą w piłkę, przynajmniej w sposób, o jakim marzyłem. Przez ostatnie dwa lata dawałem z siebie wszystko, walcząc fizycznie i psychicznie. Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, aby znów cieszyć się sportem, ale nie udało mi się wrócić do zdrowia - napisał Cucalon w mediach społecznościowych.
- Nie zrozumcie mnie źle, to wcale nie jest smutne pożegnanie. W końcu miałem przywilej bycia częścią największego klubu świata. Mogłem żyć marzeniami. Wiele się w tym czasie nauczyłem, dojrzałem jako piłkarz i jako człowiek. Do końca życia będę reprezentował wartości, które mi wpojono. Piłka nauczyła mnie, że zawsze trzeba walczyć, aby pokonywać przeszkody. Czas podziękować wszystkim, którzy towarzyszyli mi w tej podróży. Dziękuję mojej rodzinie, rodzicom, którzy wspierali mnie w każdej decyzji. To prawda, że opuszczenie domu, aby spełnić marzenia, było trudne. Ale widok ich szczęśliwych twarzy, kiedy widzieli mnie podczas gry, napawał mnie największą możliwą dumą. Dziękuję wszystkim przyjaciołom, którzy nigdy mnie nie zawiedli - dodał.
- Nie wiesz, ile razy myślałem o tym feralnym meczu. Trudno mi nie myśleć o tym, jak wielkim graczem byłeś. Ale teraz musisz nadal patrzeć naprzód. Zasługujesz na wszystko, co najlepsze. Marc, zawsze będziemy z tobą - podkreślił Arbeloa. - Życie zwróci Markowi to, co odebrał mu futbol - dodał Xavi Aguado, legenda Realu Zaragoza.
Lepszego podsumowania nie da się znaleźć.

Przeczytaj również