Mbappe "zakładnikiem", a Deschamps podpalił na konferencji. Kociół wokół gwiazdy Realu
Didier Deschamps doskonale wiedział, że po beznadziejnym meczu z Izraelem (0:0) znowu dostanie pytania o Kyliana Mbappe i znowu, chcąc nie mówić zbyt wiele, powiedział całkiem sporo. Zdania o “skomplikowanej sytuacji” i “trudnym okresie psychicznym” potwierdzają wcześniejsze spekulacje, że coś pękło w 25-latku. Ostatnie fotki z padla albo z toru kartingowego, gdzie spotkał się m.in. z Edenem Hazardem, nie przykryją tego, że piłkarz Realu Madryt znalazł się na życiowym zakręcie.
Francja potrzebuje go w najlepszej formie. Jeśli ktoś sądził, że to Mbappe jest problemem “Trójkolorowych”, to w czwartek dostał odpowiedź. Piłkarze Deschampsa rozegrali jeden z najnudniejszych i najsmutniejszych meczów od dekady. Francuzi po 17 miesiącach wrócili na Stade de France, ale spotkanie z Izraelem obejrzało raptem 16 tysięcy ludzi - to niechlubny rekord i jasny sprzeciw wobec działań Izraelczyków w Strefie Gazy. Do nudnej gry doszły strugi deszczu i nijakość ofensywnego trio Barcola - Olise - Kolo Muani. Francja awansowała do ćwierćfinału Ligi Narodów, ale nikt nie powie, że w tej drużynie czuć polot i radość.
Trudna relacja
Deschamps po meczu musiał tłumaczyć się, dlaczego jego ekipa czwarty raz w tym roku kalendarzowym zakończyła mecz wynikiem 0:0. Odpowiadał, co takiego stało za pomysłem, by na “dziesiątce” zagrał Warren Zaire-Emery i oczywiście wreszcie dostał też pytanie o Mbappe, co w pewnym momencie mocno go zirytowało, bo media coraz mocniej zarysowują konflikt między selekcjonerem a piłkarzem. - Proszę, zostawcie go w spokoju - grzmiał Deschamps. Nie ma oczywiście sensu wierzyć doniesieniom dziennikarza Romaina Moliny, który sądzi, że piłkarz Realu chce zrezygnować z kadry na zawsze. Ale gęsta atmosfera i coraz trudniejsza relacja Mbappe z selekcjonerem to fakt.
Problemem Kyliana jest jednak to, że szuka problemów wszędzie, tylko nie w sobie. Jego bilans w reprezentacji Francji w ostatnich 12 meczach wynosi dwie bramki, z których jedną strzelił Luksemburgowi, a drugą Polsce z karnego. Trudno przypomnieć sobie, kiedy ostatni raz tak naprawdę zagrał oszałamiający mecz w narodowej koszulce - taki, w którym naprawdę był liderem. W listopadzie 2023 roku strzelił trzy gole i zaliczył trzy asysty, ale to było spotkanie z Gibraltarem. Ostatnia świetna wersja Kyliana to mecze sprzed 13 miesięcy, gdy niemal samodzielnie ogrywał Holandię (2:1) i Szkocję (4:1). W obu spotkaniach zdobył trzy bramki i miał asystę.
Łatka aroganta
Francuskie media nieustannie spekulują, że Mbappe po cichu czeka na zwolnienie Deschampsa, choć ten ma umowę aż do 2026 roku. Kiedyś był dla niego jak ojciec, gdy odwiedzał go w Monaco i dawał zadebiutować w reprezentacji w marcu 2017 roku. Razem zdobywali mistrzostwo świata w Rosji. Razem też przechodzili różne tąpnięcia, jak odpadnięcie ze Szwajcarią na EURO w 2021 roku, kiedy pojawiły się pierwsze rysy na pięknym obrazku, związane choćby z powołaniem Karima Benzemy. Marka Mbappe już wtedy była w świecie ogromna, więc ten coraz mocniej pokazywał pazury i ze skromnego chłopaka z Bondy zamieniał się w aroganta. Jak sam kiedyś przyznał we France Football: - Nie mogę być wiecznie tym samym 18-latkiem, którym byłem w Monaco. Dojrzałem, a moja pewność siebie wzrosła.
Zakładnik otoczenia
Deschamps doskonale poznał jego charakter. Wie, że Kylian lubi czuć się dopieszczony, więc w 2023 roku podarował mu opaskę kapitana. Z pewnością po odejściu Hugo Llorisa bardziej zasługiwał na nią Antoine Griezmann, ale selekcjoner koniecznie chciał utrzymać dobrą atmosferę w grupie i wolał dmuchać na zimne. Z czasem specjalne traktowanie Mbappe stało się wewnętrznym problemem, a do prasy zaczęły wyciekać głosy zirytowania piłkarzy, jak ten od Mike Maignana po wrześniowych spotkaniach kadry.
Kylian stał się zakładnikiem swojego otoczenia, które wszędzie widzi konflikty i próby wykorzystania wizerunku Mbappe. Przeciągająca się kłótnia z PSG, walka o 55 mln euro sprawiła, że przeciętny Francuz zaczął widzieć w nim rozwydrzonego bachora z dolarami w oczach. Z czasem doszła afera sztokholmska i oskarżenia o molestowanie, a na boisku zbiegło się to z kryzysem Realu Madryt i narzekaniem na pierwsze miesiące Francuza.
Ciekawe zdanie powiedział ostatnio Cyril Hanouna, znany we Francji prezenter telewizyjny i radiowy, którego na portalu X śledzi sześć mln ludzi. Wrócił on do trudnej relacji Neymara z Mbappe w PSG, wyjaśniając, że ten pierwszy doskonale ostrzegł brazylijską część szatni “Królewskich”, jak skomplikowaną i toksyczną osobą jest Mbappe. Oczywiście, nie zobaczymy tego na pozowanych fotkach, na których uśmiecha się w gronie m.in. Achrafa Hakimiego.
Problemem Francuza jest to, że dalej nie znalazł chemii z kolegami z Realu. To jeden z najgorszej pressujących napastników w pięciu topowych ligach. Nie angażuje się w kolektyw, w El Clasico przebiegł raptem osiem kilometrów, a jego mowa ciała po niedawnym wygranym meczu z Osasuną (4:0) sugeruje, że nawet w takich momentach nie do końca jest szczęśliwy.
Smuga cienia
We Francji sporo pojawia się głosów, że Mbappe przeżywa trudne momenty w życiu prywatnym. Deschamps po meczu z Izraelem jakby to potwierdził, mówiąc nie tylko o problemach fizycznych, ale też psychicznych. W ostatnim roku w głowie skumulowało się mnóstwo rzeczy - tych dobrych i tych złych. To, co widzimy w mediach, to i tak z pewnością wierzchołek góry lodowej, a on sam zaczynał być na szczycie piłki w tak młodym wieku, że dziś, w wieku 25 lat, ma prawo czuć się jakby wchodził w smugę cienia.
Dziennik L’Equipe uszczypnął go ostatnio po gali Złotej Piłki, mówiąc, że Leo Messi w jego wieku miał już cztery statuetki. Mbappe ewidentnie zaczął oddalać się od miejsca, w którym miał chwycić berło i zostać nowym królem futbolu. A na wielkiej scenie coraz mocniej tupią nogą młodsi jak Lamine Yamal i z tym też Francuz będzie musiał się zmierzyć.
Autor jest dziennikarzem Viaplay.