"Klub Zełenskiego" robi furorę w Ukrainie. Trener zszokował Real Madryt
Wsparcie prezydenta i trener-gigant, który zasłynął sensacyjnym zwycięstwem na Estadio Santiago Bernabeu. Ukraińska piłka ma nową, mocną ekipę.
Ukraińska Premier Liha uważana jest za zabetonowaną przez dwa potężne kluby, Szachtara Donieck i Dynamo Kijów. Raz na jakiś czas na horyzoncie pojawia się tam trzecia siła, jak Metalist Charków, Dnipro Dniepropietrowsk, czy ostatnio Zoria Ługańsk. W historii ligi ukraińskiej tylko raz, w premierowym sezonie 1992, po mistrzostwo sięgnął ktoś inny niż te dwa zespoły. Była to nieistniejąca już Tawrija Symferopol. Dość powiedzieć, że tylko sześciokrotnie do pierwszej dwójki wskakiwała drużyna spoza potężnego duetu. Choć w obecnym sezonie ta statystyka raczej nie ulegnie już zmianie, przez długi moment wydawało się, że takim klubem może być Krywbas Krzywy Róg, który ma wszystko, by nie tylko zostać sezonową ciekawostką, ale na dłużej zabawić w ligowej czołówce.
Zespół, który de facto wrócił do świata żywych zaledwie cztery lata temu, teraz jak równy z równym rywalizuje z ligową czołówką. Mimo że w kuluarach mówi się o wsparciu Krywbasu ze strony prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, sukces klubu nie opiera się tylko i wyłącznie na znajomościach, a już na pewno nie na milionach wyrzuconych na zagraniczne gwiazdy. To opowieść o pasji, zaangażowaniu oraz mądrym podejściu do budowania klubowych struktur. Teraz te wszystkie starania mogą doprowadzić drużynę ze środkowej Ukrainy do czegoś, co jeszcze niedawno wydawało się abstrakcją. Europejskich pucharów.
Chciał tego prezydent
Ten “prawdziwy”, historyczny Krywbas upadł w 2013 roku. Miał wówczas ponad cztery miliony dolarów długu, a w pogrążonej w kryzysie Ukrainie nikt za bardzo nie zamierzał przejmować się zespołem, którego największym sukcesem był finał krajowego pucharu u progu XXI wieku. Wszystko zmieniło się, kiedy sześć lat później do władzy doszedł Wołodymyr Zełenski. Pochodzący właśnie z Krzywego Rogu nowo wybrany prezydent Ukrainy jako młody chłopak uczęszczał na mecze Krywbasu. Po objęciu stanowiska dość głośno mówiło się, że wykona odpowiednie ruchy, by klub się odrodził.
- Kiedy Zełenski doszedł do władzy, było pewne, że będzie chciał wskrzesić ukochany zespół. Dokonano tego dzięki dogadaniu się z Kostiantynem Karamańcem, jednym z największych biznesmenów w regionie, który zapewnił nowemu Krywbasowi odpowiednie zaplecze finansowe. Firmy Karamańca zajmują się między innymi wydobyciem siarki i pracują nawet podczas wojny, dlatego klub nie musi obawiać się o brak środków. Krywbas jest więc dobrze ustawiony pod względem zarówno politycznym, jak i finansowym - mówi nam Piotr Słonka, prowadzący na Twitterze konto @Buckaroobanzai, zajmujące się m.in. ukraińskim futbolem.
Krywbas do gry wrócił już w 2017 roku, początkowo występował w lidze amatorskiej, potem na trzecim poziomie rozgrywkowym. Przed sezonem 2020/2021 przejął zaś licencję od innego klubu z Krzywego Rogu, Hirnyka. W ten oto sposób 600-tysięczne miasto zyskało jeden silny zespół, który w szybkim czasie awansował do Premier Lihy. Już w zeszłym sezonie przejawiał spore aspiracje, zakończył go ostatecznie na siódmym miejscu. Teraz poszedł jednak o krok dalej i przez długi okres był nawet liderem rozgrywek. Choć Szachtar i Dynamo przejęli już kontrolę nad tym, kto zostanie mistrzem Ukrainy, aktualnie trzecie miejsce Krywbasa i tak należy uznać za spory sukces.
- Krywbas zaczął inwestować nie tylko w piłkarzy pierwszego zespołu, ale również w szkolenie dzieci, akademię, drużynę kobiet. Cały czas pracuje też nad unowocześnieniem stadionu. Po prostu stara rozwijać się we wszystkich możliwych obszarach i to doskonale widać, nawet jeśli tylko zajrzysz na ich stronę klubową - mówi w rozmowie z nami Irina Koziupa, ukraińska dziennikarka Tribuna.com. - Już w poprzednim sezonie widzieliśmy, że to zespół o sporym potencjale. Teraz, kiedy trener Jurij Wernydub wraz ze swoim sztabem jeszcze bardziej dotarli do zespołu, wskoczyli na kolejny poziom. W Krywbasie w jednym momencie zgromadzono po prostu wielu utalentowanych ludzi - począwszy od tych pracujących w biurach, na piłkarzach kończąc.
Silni mężczyźni 2.0
To właśnie trener Wernydub jest postrzegany za głównego architekta sukcesów tej drużyny. 58-latek w przeszłości prowadził już inny zespół, który próbował napsuć krwi Szachtarowi i Dynamu - Zorię Ługańsk. Tam brakowało jednak tego, czego nie ma też w wielu innych ukraińskich klubach, czyli odpowiedniej organizacji. Tymczasem w Krzywym Rogu to właśnie na niej postawiono oprzeć całą strukturę klubu. To nie tylko polityczne wsparcie Zełenskiego czy finansowa pomoc ze strony Karamańca doprowadziły bowiem tę ekipę do miejsca, w którym teraz się znajduje.
- Oprócz tego kluczem do sukcesu Krywbasu było jednak przede wszystkim zatrudnienie bardzo kompetentnych ludzi. Kiedy było wiadomo, że klub uzyska licencję na grę na trzecim poziomie rozgrywkowym, promocja Krywbasa i cała otoczka wokół tego zespołu była na poziomie większym niż nawet takie Dynamo Kijów. W Krzywym Rogu uznano, że trzeba zbudować odpowiedni brand wokół całego klubu i zaangażować do tego największych specjalistów w poszczególnych dziedzinach - opowiada Słonka. - Miałem okazję być na ich meczach jeszcze w drugiej lidze. Tam nigdy nie zdecydowano się na wpompowanie w ten projekt jakiejś wielkiej sumy pieniędzy. Nikt nie chciał rzucić się na ogromne transfery. Zamiast tego zatrudnili po prostu trenera Wernyduba, jednego z największych profesjonalistów w tym fachu.
Wernydub, oprócz trenowania Zorii, w przeszłości był asystentem w Metałurhu Zaporoże i szkolniowcem Szachciora Soligorsk. Szerszemu gronu kibicowskiemu znany jest jednak przede wszystkim przez pryzmat pracy w Sheriffie Tyraspol. To właśnie z tym zespołem sięgnął dwukrotnie po mistrzostwo Mołdawii oraz zanotował bardzo udaną europejską przygodę w Lidze Mistrzów. Sheriff pod jego wodzą wygrał i zremisował z Szachtarem Donieck oraz odniósł historyczne zwycięstwo 2:1 nad Realem Madryt i to w dodatku na Estadio Santiago Bernabeu. Kiedy jednak w jego ojczyźnie wybuchła wojna, odszedł z Sheriffa, zaciągnął się do armii jako czołgista i normalnie służył na froncie.
- Drużyny Wernyduba od zawsze opierały się przede wszystkim na charakterze i odpowiedniej mentalności. Kiedy był szkoleniowcem Zorii Ługańsk, jego podopiecznych określano mianem “Muziki”, co można przetłumaczyć jako “silni mężczyźni”. Teraz wielu obserwatorów jest zdania, że w Krywbasie stworzył on “Muziki” tylko w wersji 2.0. Jego drużyna gra po prostu solidnie w obronie i jest ostra w ataku. To jednak Wernydub jest główną postacią tego zespołu - zaznacza Koziupa.
Na czele komik
Ukraiński szkoleniowiec ostatecznie został jednak przekonany od objęcia pracy w Krywbasie. Tam zaczął budować wszystko od podstaw, nikt nie zdecydował się na wykonanie gwałtownego skoku na puchary i ściągnięcie do klubu tabunu gwiazd. Zresztą w obecnej sytuacji dość ciężko jest skusić piłkarza z Europy czy Ameryki Południowej, by zdecydował się na transfer do ligi ukraińskiej, a już tym bardziej ściągnąć go do Krzywego Rogu, który leży znacznie bliżej frontu niż taki Kijów czy Lwów. Krywbas skupił się więc przede wszystkim na rynku afrykańskim, gdzie udało mu się znaleźć kilka perełek. W tym wszystkim zachowany jest jednak optymalny balans między piłkarzami zagranicznymi i rodzimymi zawodnikami.
- Lewy obrońca Yvan Dibango z Kamerunu był szczególnie chwalony za pierwszą część sezonu. To o nim mówi się, że może niedługo przejść do jeszcze silniejszego zespołu. Dał się poznać jako dobry piłkarz i prawdziwy lider drużyny. Inną gwiazdą defensywy jest Danyło Beskorowajny, duży ukraiński stoper, o którym spekulowano w kontekście transferu do Dynama Kijów czy gry w reprezentacji narodowej. Do tego w środku pola jest jeszcze bardzo doświadczony Dmytro Chomczenowski, gracz o zagranicznym doświadczeniu, prawdziwy kapitan. Nie zapominajmy o Ołehu Kożuszce, najlepszym strzelcu zespołu (osiem goli i trzy asysty w obecnym sezonie). Maksym Łuniow to z kolei inny wielki talent. Wszyscy ci piłkarze przede wszystkim jednak razem stworzyli bardzo dobry zespół - wymienia Koziupa.
O ile na boisku rządzi Wernydub, o tyle poza nim kluczową postacią w klubie wydaje się Artem Gagarin, który pełni w nim rolę wiceprezesa. To człowiek Zełenskiego, obaj panowie przed laty pracowali wspólnie w Kwartale 95, ukraińskiej grupie twórczej, dzięki której wybił się obecny prezydent Ukrainy. Jeśli chodzi o Krywbas, to gdy trzeba zabrać publicznie głos w jakiejś kwestii, czyni to właśnie Gagarin. Jego konikiem jest też drużyna żeńska, bo bardzo chce on rozwijać kobiecą piłkę na Ukrainie. Silne media społecznościowe i spójna wizja tego klubu powstały głównie dzięki niemu. Kostiantyn Karamanic pozostaje za to bardziej w cieniu.
- Ukraińskie kluby chcą mocno odciąć się od swojego oligarchicznego charakteru. W Krywbasie jest podobnie i kibice po części nie wiedzą, jak traktować fakt, że ich klub powstał de facto dzięki pozycji Zełenskiego. To po części polityczny twór. Zresztą sam prezydent już dwa lata temu miał namawiać wielu ukraińskich oligarchów, by ci nie zrezygnowali z inwestycji w sport, w tym zwłaszcza w piłkę nożną. Oczywiście chody u prezydenta w takim kraju jak Ukraina mogą sporo dać, ale jednak wiąże się z tym również pewne ryzyko i zagrożenia z nim związane. Jeśli Zełenski utraci kiedyś władze, takie wspierane przez niego kluby mogą przecież szybko popaść w niebyt - ostrzega Słonka.
Najważniejszy temat
Na razie wydaje się jednak, że projekt Krywbasu zdecydowanie się nie zawija, tylko czyni kolejne kroki ku temu, by stać się na dłużej realną siłą ukraińskiego futbolu. Na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu zespół z Krzywego Rogu ma na swoim koncie 54 punkty, co daje mu w tabeli trzecie miejsce i sześć oczek przewagi nad czwartym Dnipro-1. Jeśli grający w finale Pucharu Ukrainy Szachtar sięgnie po trofeum, wówczas najniższe miejsce na ligowym podium zagwarantuje udział w III rundzie eliminacji Ligi Europy. A stamtąd do fazy grupowej pucharów droga Krywbasa będzie stosunkowo krótka.
- Wernydub już wcześniej wypowiadał się na temat ewentualnej gry w europejskich pucharach z dużym entuzjazmem. Ostatecznie w tym wszystkim chodzi o to, aby grać w Europie. Choć latem dość mocno przebudowano kadrę, 58-latek potrafił zastąpić ubytki równie dobrymi zawodnikami. Przy tym nikt nie ściągnął tu najlepszych zawodników z ligi, po prostu dokonano solidnych transferów pod system szkoleniowca. On sam jest bardziej zadaniowcem, który jeśli ma jasno postawiony cel, zrobi wszystko, by go zrealizować. Jego zawodnicy w czasie meczów bardziej niż piłkarzy przypominają żołnierzy. Są wybiegani, mocni fizycznie i waleczni. Być może to właśnie wojskowa przeszłość ich trenera ma wpływ na to, jak wyglądają w grze - zauważa Słonka.
Postawa zespołu jest chwalona w całym kraju, ale w samym Krzywym Rogu początkowo kibice tego “starego” Krywbasa nie mogli pogodzić się z faktem, że ich zespół ma występować na licencji lokalnego rywala. Ostatecznie jednak i ultrasi powoli dają się przekonać wizji zaproponowanej przez Karamańca, Gagarina i Wernyduba. Fani, czekający na sukces od wielu lat, doskonale zdają sobie sprawę, że udział w europejskich pucharach to nie tylko ogromna szansa sportowa i finansowa, ale również wizerunkowa.
- Jeśli klub utrzyma aktualny poziom, w kolejnych latach może nas czekać ciekawa walka o te najwyższe lokaty. Pozycja Dynama i Szachtara jest niezagrożona, ale ta trzecia siła co jakiś czas się zmienia. Krywbas ma szansę zostać nią nie tylko na jeden sezon. Oczywiście łączenie pucharów z ligą będzie sporym wyzwaniem. W Krzywym Rogu stworzono jednak projekt, który jest sobie w stanie z tym poradzić - uważa Koziupa. - W tym momencie dla nas wszystkich najważniejsze jest to, że kibice powoli i w ograniczonej liczbie, ale jednak mogą wracać na trybuny. Dzieje się tak już nie tylko we Lwowie czy Kijowie, ale nawet w takim Krzywym Rogu, czyli dużo bliżej frontu i jest to wymowne. Udział Krywbasa w europejskich pucharach mógłby pomóc w tym, by temat wojny został jeszcze mocniej nagłośniony - podsumowuje.